#9 alexander+thomas

przybyła na wezwanie alexandra! czilowała w szlafroczku na wolnej pryczy po długiej podróży. przeglądała gazetkę pokładową, którą zabrała z samolotu.

dostał od niej wiadomość, że jest na miejscu więc przybiegł z budowy lekko zakurzony. nawet wąs był zakurzony xd - masz wszystko? - pewnie przesłał jej całą listę dokumentów które miała przywieźć xd

był tak przejęty, że nawet nie przejął się jej wyglądem w szlafroczku. odstawiła gazetkę i podeszła bliżej.
- dzień dobry panie dziekanie, afryka nie służy tej przystojnej twarzy - zaczęła mu odkurzać dłonią wąsa, żeby lepiej się prezentował - no, teraz zdecydowanie lepiej - przyjrzała się dokladnie. - tak, tak, wzięłam wszystko. szczoteczka do zębów, balsam do opalania, strój kąpielowy, tampony na wszelki wypadek... - zaczęła wymieniać.

nie zauważył, jeszcze xd albo myślał, że to sukienka!
miał pewnie specjalną szczoteczkę do wąsa! o TAKĄ! dlatego dziwnym dla niego było jak tak go wytarła.
- dzień dobry emma - przywitał się żeby nie wyjść na gbura. mówił do niej po imieniu, nie gloryfikował jej jak ona jego - a dokumenty? - miał nadzieje, że po prostu jest to oczywistość.

mając sekretarkę nie musiał już mieć żadnych szczoteczek do wąsa ani innych sprzętów. ona wszystko dla niego zrobi xd
- to prawda, prawie zapomniałam wziąć, ale by było, co nie?! - zaśmiała się. - na szczęście tuż przed wyjściem siostra do mnie zadzwoniła i mówi "ems, zawsze jesteś taka zakręcona jak słoik. na pewno o czymś zapomniałaś, rozejrzyj się dobrze!" - udawała głos siostry - i ja do niej wtedy "nie no weź", no i wtedy pacnęłam się w głowę, bo patrzę, no leżą jak byk, na szafce, paszport i bilety! - śmiała się opowiadając z przejęciem.

szkoda, że tego nie chciał xd
jak opowiadała to jego mina była pełna nadziei i już zacierał rączki żeby dobrać się do jakiś dokumentów, który jeszcze bardziej obarczały hollywooda winą. niestety finał tej historii był inny i widać było jak rozczarowanie maluje się na jego twarzy. ciekawe czy emma to widziała! - do-ku-me-nty - powiedział powoli jak do upośledzonego - z uczelni - dodał wzdychając.

ona się cieszyła, że została uwolniona z pracy w piwnicy xd wyszła na słońce i alexander był tym słońcem xd
była już za głęboko w swojej opowieści, żeby przejmować się jego reakcjami. widziała tylko entuzjazm z początku i to jej wystarczało.
- do-ku-me-nty - powtórzyła po nim na zmianę klaskając i wyciągając dłoń do przybicia piątki jakby grali w kosi kosi łapci. - za dużo myślisz o uczelni, jesteśmy na wakacjach! - wystrzeliła rękami do góry. - ale nie bój żaby, wzięłam też coś dla ciebie, będzie pan zadowoolooony - zaciągała i podeszła do walizki, żeby ją otworzyć i przerzucić swoje rzeczy. w końcu podeszła z opakowaniem orzeszków. - orzeszki z samolotu! - wykrzyknęła radośnie. - rozdawali, a ja nie mogę jeść, bo padnę trupem - przejechała palcem po szyi, żeby mu to zobrazować.

słońcem jak w teletubisach.
hahahahahaha, powinien się nauczyć, że od początku musi się wkurwiać żeby zapamiętała.
nie zamierzał z nią grać w łapki więc nie odwzajemnił piąteczek ani niczego takiego. był za stary na takie rzeczy xd - to nie wakacje, to wolontariat - uświadomił ją, zaraz zagoni ja do roboty! myślał, że się z nim droczyła i znowu narobiła mu fejkowej nadziei, że ma dokumenty. ale niestety to były orzeszki xd - chwycił orzeszki, ale rzucił je zaraz na stolik - pisałem wczoraj maila i wymieniłem dokładnie czego potrzebuję, nie dostałaś go? - był lekko zniecierpliwiony.

hahaha nie miał babyface.
- to nie wolontaryjne z mojej strony, że tu jestem, pan dziekan posłał po swoją ulubioną sekretarkę - jedyną xd nie ma takiego słowa jak 'wolontaryjne', ale po angielsku 'voluntary' ma sens w kontekście 'dobrowolny', skomplikowane xd tak sobie pomyślałam, że jak alexander będzie miał jej dość to tymi orzeszkami dała mu podpowiedź jak się jej pozbyć xd zapowietrzyła się, bo oczywiście maila przeczytała tylko do momentu 'przylatuj' i już bukowała bilety w pierwszej klasie na koszt uczelni i nic dalej jej nie interesowało. - nic nie doszło, panie dziekanie! ale zaraz to naprawimy, coś trzeba podrukować? jest tu drukarka? - zaczęła się rozglądać po tej chatce.

to było dorosłe słońce już xd
dziękuje za etymologię słowa. rozrywka i nauka hehehe - wszyscy tu pracują - powtórzył stanowczo co mogło wywołać u niej nadmierną ekscytację i tego mógł nie przewidzieć xd nie chciał nikogo zabijac, ale możliwe że będzie kiedyś taki zdesperowany jednak - drukarka jest dziesięć kilometrów stąd i limit stron do drukowania to pięć dziennie - twarde zasady xd - nieważne - westchnął zrezygnowany i spojrzał na nią. wtedy dostrzegł że ma szlafroczek i aż zmrużył oczy i się przyjrzał - co to? - zamachał na jej ciuszki.

król słońce xd
musiałam to wyjaśnić, bo nie wiedziałam jak wyrazić to co miałam w głowie xd
- wiecznie tylko praca, praca, praca. nie można się przemęczać, nawet jak się jest ważnym panem dziekanem. i najprzystojniejszym - puściła mu oczko. miała posadę sekretarki od tygodnia, a już chciała urlop xd - to brzmi jak lepsza drukarka niż przy moim biurku, co nie? - szturchała go ramionkiem śmiejąc się z uniwersyteckiego sprzętu. myślała, że złapie z alexandrem porozumienie na tej linii. chociaż jej się tam wydawało, że cały czas mają porozumienie i dobrze vibe'ują. - szlafrok - odpowiedziała jak gdyby nigdy nic. - no wiem, nie pasują te japonki - zamachała stopą - myślałam, że w tym hotelu dadzą kapciuszki, ale nic nie było przy łóżku. trzeba się zgłosić do recepcji? - liczyła na porady.

hahahahaha, zaraz się okaże że jest bogiem dramek xd
czytam w twoich myslach także spoko xd
spojrzał na nią zdziwiony kiedy wprost powiedziała mu, że jest przystojny. nie spodziewał się tego! nie był speszony, po prostu uznał to za niestosowne xd
- jeśli potrzebujesz nowej drukarki to musisz złożyć wniosek w dziale technicznym - nie zrozumiał jej żartu. chciał dbać o komfort pracy swoich pracowników - widzę - zapatrzył się za długo na szlafrok - dlaczego masz go na sobie? - to nie był strój do pracy! - może hotel w mieście ma takie dogodności, zatrzymałaś się tam tak? - nie załatwił jej noclegu ups xd

każdy chciałby być bogiem dramek.
a to luzik, nie muszę się wysilać xd
niech się zacznie przyzwyczajać, od teraz na okrągło będzie słyszał, że jest przystojny xd
- może się przydać jak będę drukować swoją książkę - powiedziała bardziej do siebie. rozważała plusy zaangażowania się w składanie wniosków w dziale technicznym. - mam go ściągnąć? - zdziwiła się. - aaaleeż, panie dziekanie... - dodała pół żartem pół serio. w razie czego złapała za pasek gdyby faktycznie nowa posada wymagała od niej rozbierania się. dopiero poznawała swoje obowiązki xd - no skąd! zatrzymałam się tutaj z panem - rozłożyła ręce. mówiła oczywistym tonem - dzięki temu oszczędzimy pieniądze uczelni i pozwolą nam jeździć na więcej delegacji. główka pracuje - postukała się po skroni.

to prawda! wymarzona praca!
nigdy się do tego nie przyzwyczai! nope! zawsze będzie cringe!
- teraz bardziej przydałyby mi się dokumenty niż książka - nie dosłyszał że to jakaś jej książka! nie obchodziło go to! - co? - zestresował się, że zaraz zostanie oskarżony o molestowanie - nie, nie, nie - zamachał rękoma i już zamykał oczy żeby nic nie widzieć - to nie jest adekwatny strój na teraz - wyjaśnił szybko o co mu chodziło - tutaj?! - słychać było w jego głosie przerażenie - tutaj nie ma miejsca dla większej ilości osób, tylko ja i conway - nie wiadomo z kim bedzie spać w łozku xd

#metoo z alexandrem w roli głównej.
- ciągle tylko te dokumenty i dokumenty jakby był pan w nich zakochany - zamachała ręką odganiając gadkę o jakiś nudnych dokumentach, które jej nie interesowały. - jestem zmęczona po ciężkiej podróży, szlafrok to idealny strój na teraz, przewiewny i milusi w dotyku - poinformowała go i ułożyła głowę na miękkim ramieniu. musiała wyczilować po porannej pobudce i siedzeniu w samolocie obok wrzeszczących bachorów. - jakoś się pomieścimy, nie takie rzeczy się robiło za studenckich czasów - stwierdziła wesoło i wcale się nie zrażała. wspominała studenckie czasy tak jak alec czasami, byli na podobnym poziomie xd

lepiej że był zakochany w dokumentach, aniżeli sugerowała że był zakochany w niej xd
- nie, nie, nie - pokręcił głową - idź do domku obok, gdzie mieszka waddingham i callis, tam jest więcej miejsca - myślał, że jej rozkaże i posłucha - za godzinę widzimy się na budowanie - dalej łudził się, że jej rozkaże xd odwrócił się i uciekł od niej. nie chciał z nią przebywac sam na sam. peszek xd

nie podejrzewała go o zakochanie w niej i tak samo nie czuła nic do niego oprócz zwyczajnego naturalnego zachwytu jego wąsem xd
jakby powiedział, ze aurora mieszka w domku obok to od razu by tam poleciała, a zamiast tego została i poszła spać.