przylądek dobrej nadziei
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°2
Re: przylądek dobrej nadziei
zwiedzała w samotności skoro wszyscy ją wkurzali.
- ruby fletcher
- glasgowprawodebby downer25
- Post n°3
Re: przylądek dobrej nadziei
zaniepokoila ja to, ze peggy oddalila sie od wszystkich wiec poszla za nia. nici ze zwiedzania w samotnosci. - poczekaj na mnie! - zawolala probujac ja dogonic.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°4
Re: przylądek dobrej nadziei
odwróciła się słysząc wołanie i zwolniła kroku. ruby była jedną z niewielu przychylnych osób aktualnie.
- hm? potrzebujesz czegoś? - i tak nie wierzyła w to, ze ruby chce spędzać z nią czas bezinteresownie skoro wszyscy uwazali ją za wiedźmę włącznie z dani.
- hm? potrzebujesz czegoś? - i tak nie wierzyła w to, ze ruby chce spędzać z nią czas bezinteresownie skoro wszyscy uwazali ją za wiedźmę włącznie z dani.
- ruby fletcher
- glasgowprawodebby downer25
- Post n°5
Re: przylądek dobrej nadziei
ciekawe na jak dlugo xd
- chcialam ci towarzyszyc - oznajmila gdy doszla do niej. peggy jej nic nie zrobila wiec nie miala z nia problemu. miala nadzieje, ze nie bedzie musiala brac strony. nie chciala znowu byc poklocona z dani. ani z peggy.
- chcialam ci towarzyszyc - oznajmila gdy doszla do niej. peggy jej nic nie zrobila wiec nie miala z nia problemu. miala nadzieje, ze nie bedzie musiala brac strony. nie chciala znowu byc poklocona z dani. ani z peggy.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°6
Re: przylądek dobrej nadziei
- och - zareagowała zaskoczeniem. - myślałam, że przyszłaś po mój balsam łagodzący po opalaniu - wskazała na swój nos i skrzywiła się lekko, dając ruby do zrozumienia, że źle wygląda xd
- ruby fletcher
- glasgowprawodebby downer25
- Post n°7
Re: przylądek dobrej nadziei
- och.. - teraz ona sie zdziwila reakcja peggy. mimowolnie dotknela spieczonego nosa I skrzywila sie bo ja zabolalo. - skoro juz o tym wspomnialas.. - myslala, ze proponowala pomoc. starala sie nie byc urazona jej krzywa mina xd
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°8
Re: przylądek dobrej nadziei
peggy też była ruda i wiedziała jak ich organizmy reagują na słońce xd dlatego peggy nakładała na siebie mnóstwo kremu z filtrem, ale była też przygotowana na oparzenia.
- na szczęście zawsze mam to przy sobie - zaczęła grzebać w swojej płóciennej torbie i wyciągnęła balsam w stronę ruby - mam tu wszystko na każdą okazję - poklepała się po torbie. chciała być doceniona skoro ostatnio nikt tego nie robił.
- na szczęście zawsze mam to przy sobie - zaczęła grzebać w swojej płóciennej torbie i wyciągnęła balsam w stronę ruby - mam tu wszystko na każdą okazję - poklepała się po torbie. chciała być doceniona skoro ostatnio nikt tego nie robił.
- ruby fletcher
- glasgowprawodebby downer25
- Post n°9
Re: przylądek dobrej nadziei
ruby przewaznie tez starala sie byc ostrozna, ale najwyrazniej cos odwrocilo jej uwage, ups. dobrze, ze peggy poratowala ja balsamic. - dzieki, jak zawsze przygotowana na wszystko - wyczula, ze czeka na pochwale xd peggy niby taka samowystarczalna, a potrzebowala validation.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°10
Re: przylądek dobrej nadziei
- jakby anderson zgłodniał to mam też ich ulubione przekąski - niby zażartowała, ale tak naprawdę mogła się pozbyć tych przekąsek i oddać je andersonowi skoro marty jej nie towarzyszył, a miały być dla niego. peggy tylko wydawała się samowystarczalna. tak naprawdę jej największym strachem jest samotność, fakty z karty! dlatego czuła się tak niekomfortowo w aktualnej sytuacji.
- ruby fletcher
- glasgowprawodebby downer25
- Post n°11
Re: przylądek dobrej nadziei
- dzieki, na pewno sie przydadza - usmiechnela sie lekko. ciekawe czy juz wiedziala, ze marty zamiast z nia swietowac urodziny narabal sie z ivy, ups. - czemu odlaczylas sie od nas? - machnela w strone grupki, ktora tu przyszli.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°12
Re: przylądek dobrej nadziei
nawet jeśli nie wiedziała z kim marty się narąbał to wiedziała, że wrócił późno do domku i śmierdział alkoholem. wszyscy ją porzucili w urodziny, z archie'm na czele!
- przecież cały czas tu jestem - udawała, że nie wie o co chodzi.
- przecież cały czas tu jestem - udawała, że nie wie o co chodzi.
- ruby fletcher
- glasgowprawodebby downer25
- Post n°13
Re: przylądek dobrej nadziei
archie mial wazniejsze sprawy, ups.
- jestes - spojrzala za siebie. -ale jednak nie - wrocila do niej wzrokiem. - mozemy o tym porozmawiac - zaoferowala. jesli peggy potrzebowala sie komus wygadac to ruby byla dobra osoba. poparla by ja co do vicky.
- jestes - spojrzala za siebie. -ale jednak nie - wrocila do niej wzrokiem. - mozemy o tym porozmawiac - zaoferowala. jesli peggy potrzebowala sie komus wygadac to ruby byla dobra osoba. poparla by ja co do vicky.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°14
Re: przylądek dobrej nadziei
nie wiedziała jakie archie miał sprawy na głowie. do afryki nie dotarły newsy xd
- nie ma o czym rozmawiać - upierała się. nie lubiła samotności, ale jednocześnie była zbyt dumna, żeby przyznawać się do swojej zaniżonej samooceny. - chyba że anderson coś ci nagadał na mój temat? wszyscy są już przeciwko mnie? - skrzyżowała ręce przybierając postawę obronną.
- nie ma o czym rozmawiać - upierała się. nie lubiła samotności, ale jednocześnie była zbyt dumna, żeby przyznawać się do swojej zaniżonej samooceny. - chyba że anderson coś ci nagadał na mój temat? wszyscy są już przeciwko mnie? - skrzyżowała ręce przybierając postawę obronną.
- ruby fletcher
- glasgowprawodebby downer25
- Post n°15
Re: przylądek dobrej nadziei
gdyby nie byla wredna dla vicky to by sie z nia pozegnal xd
- okej.. - westchnela. nie chciala sie z nia klocic bo to I tak pewnie by do niczego nie prowadzilo. - nikt mi nic nie mowil na twoj temat, nie wszyscy sa przeciwko tobie - zapewnila ja. obrazilaby sie na andersona. dobrze, ze nie ogarnial xd - niedlugo im przejdzie - probowala ja pocieszyc.
- okej.. - westchnela. nie chciala sie z nia klocic bo to I tak pewnie by do niczego nie prowadzilo. - nikt mi nic nie mowil na twoj temat, nie wszyscy sa przeciwko tobie - zapewnila ja. obrazilaby sie na andersona. dobrze, ze nie ogarnial xd - niedlugo im przejdzie - probowala ja pocieszyc.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°16
Re: przylądek dobrej nadziei
gdyby jej powiedział to pojechałaby z nim! traktowała ich jak rodzinę.
- ostatnio czuję jakby tak było - pożaliła się jej, ale wcale nie smutnym tonem tylko naburmuszonym. anderson nie ogarniał i ruby nie była na bieżąco z ploteczkami z zielonej paczki xd - nie karm mnie takimi bajeczkami - zamachała ręką nie przyjmując jej pocieszenia, uznając, że to puste słowa. - nie obchodzi mnie co vicky o mnie rozgaduje innym i czy wszyscy znajomi marty'ego mnie nie znoszą, ale dlaczego marty i archie wierzą im, a nie mi? - zaczęła wyrzucać z siebie jakby ruby wiedziała o co chodzi. - znam archie'go od zawsze i nigdy się tak nie zachowywał, a teraz odbiło mu na punkcie tej dziewczyny - nakręcała się. ruby chciała pogadać to ma xd
- ostatnio czuję jakby tak było - pożaliła się jej, ale wcale nie smutnym tonem tylko naburmuszonym. anderson nie ogarniał i ruby nie była na bieżąco z ploteczkami z zielonej paczki xd - nie karm mnie takimi bajeczkami - zamachała ręką nie przyjmując jej pocieszenia, uznając, że to puste słowa. - nie obchodzi mnie co vicky o mnie rozgaduje innym i czy wszyscy znajomi marty'ego mnie nie znoszą, ale dlaczego marty i archie wierzą im, a nie mi? - zaczęła wyrzucać z siebie jakby ruby wiedziała o co chodzi. - znam archie'go od zawsze i nigdy się tak nie zachowywał, a teraz odbiło mu na punkcie tej dziewczyny - nakręcała się. ruby chciała pogadać to ma xd
- ruby fletcher
- glasgowprawodebby downer25
- Post n°17
Re: przylądek dobrej nadziei
najwyrazniej uznal, ze nie potrzebuje jej wsparcia, ups.
- ale nie jest - upierala sie. faktycznie nie byla na biezaco to nie wiedziala, ze moze peggy ma racje I wcale nie wyolbrzymia. - moze po prostu potrzebuje czasu zeby sie z tym pogodzic - probowala znalezc jakies logiczne wytlumaczenie. byla po jej stronie. gdyby Anderson zasluzyl na wylanie to by to zaakceptowala. albo tak jej sie teraz wydawalo.
- ale nie jest - upierala sie. faktycznie nie byla na biezaco to nie wiedziala, ze moze peggy ma racje I wcale nie wyolbrzymia. - moze po prostu potrzebuje czasu zeby sie z tym pogodzic - probowala znalezc jakies logiczne wytlumaczenie. byla po jej stronie. gdyby Anderson zasluzyl na wylanie to by to zaakceptowala. albo tak jej sie teraz wydawalo.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°18
Re: przylądek dobrej nadziei
peggy wkurzy się tym bardziej, że nic nie wiedziała!
- to niech się z tym pogodzi i uświadomi sobie, że mam rację - podsumowała. zaraz zmieniły temat, bo peggy chciała porobić pamiątkowe zdjęcia i na tym się skupiły.
- to niech się z tym pogodzi i uświadomi sobie, że mam rację - podsumowała. zaraz zmieniły temat, bo peggy chciała porobić pamiątkowe zdjęcia i na tym się skupiły.
|
|