dark horse bar

marty i peggy w łodzi, ruby i anderson na plaży a inni siedzieli tutaj i pili. między innymi dani, która musiała poszukać jakiś innych rozrywek niż wkurzanie się na związki braci i przyjaciółek xd
piła kolejnego słodkiego szocika i siedziała na barze nawet śmiejąc się z żartów flynna i jego kolegów!

dani wydawala sie najbardziej wyluzowana wiec cieszyl sie, ze trafila im sie niebieska, ktora smieje sie z ich zartow xd
tak sie rozkrecil, ze zarzucil dani reke na ramiona. - teraz fioletowy zeby zrobic tecze - podsunal dani szota w tym kolorze.

maisie przyszła tu ze swoimi koleżankami niezależnie od nich, ale jak zobaczyła to towarzystwo to już zostawiła koleżanki zapominając o ich istnieniu i znalazła się koło flynna.
- cześć, co za niespodzianka! - robila juz słodkie minki do chłopaka, ale jednocześnie rejestrowała jego rękę na ramionach dani, to nie była miła niespodzianka xd

dani się nie dopominała tej ręki na swoim ramieniu, ale też nie miała nic przeciwko - fioletowy? - uniosła kieliszek - jeszcze jeden taki i będziesz musiał mnie zaprowadzić do domku - nie miała aż tak mocnej glowy, piła głownie wino - cześć? - zerknęła na maisie zaciekawiona.

- nie ma sprawy, sam cie zaniose - zasmial sie i naprezyl bicka w wolnej rece. dal by rade! o ile nie byli bardzo daleko xd - czesc! - ucieszyl sie na widok maisie, ale nadal trzymal dani. - dani to maisie, maisie to dani - zaczal machac pomiedzy nimi przedstawiajac je sobie.

maisie nie słyszała o tym, że flynn chciał ją nosić, bo już by się tak nie uśmiechała.
- to ja jestem maisie - podkreśliła. nie żeby dani nie wiedziała kto tu jest maisie, a kto dani, ale myślała, że może już słyszała wcześniej to imię w jakimś miłym kontekście ze strony flynna. - nie słyszałam o tobie wcześniej, przyjaźnicie się? - już robiła przesłuchanie. uścisnęła grzecznie i przelotnie dłoń dani, ale zaraz wylądowała nia na ramieniu flynna, żeby zaznaczać swoje terytorium.

- słyszałam to - zastrzegła i wypiła na raz tego szota. jak ją flynn zachęcał hehe. nie wyczuła zazdrosnej aury maisie - a ja jestem dani - pomałpowała po niej bo już była trochę podpita. nie zaznaczała terenu jak ona - coś w tym stylu - nie doprecyzowała - ja o tobie też nie - dodała nie po kolei, ale też o niej nie słyszała. już trochę mieszało się jej w głowie od alkoholu. terapia flynna działała xd

- dotrzymuje obietnic - o ile je pamietal xd - a ja jestem flynn - rozesmiany podniosl reke w gore. - tylko cos w tym stylu? - zazartowal. nie lubil okreslac relacji wiec nie zalezalo mu na tym zeby dani potwierdzila, ze sie przyjaznia. - dzisiaj jestem jej barmanem - chwycil swojego szota i go wypil. nie poczestowal maisie, ups.

zachichotała jak flynn się przedstawił, jak zawsze był przezabawny w oczach maisie.
- czyli się przyjaźnicie - podsumowała skoro flynn nie akceptował wersji "coś w tym stylu". maisie myślała zero jedynkowo. zaśmiała się znowu widząc jak piją szoty. - na pewno jesteś świetnym barmanem - chwaliła go i liczyła na to, że załapie aluzję, żeby jej też coś nalał.

hahaha nie chcesz żeby maisie była wariatką, ale tak piszesz jakby była xd
- może coś więcej - przyznała flirtując jak tak flynn się przyczepiał słówek i puściła mu oczko - jest moim barmanem na dzisiaj - popukała go palcem po klacie - ale możesz wziąć colina - pokazała na jego kolegę.

hahah.
wyszczerzyl sie szerzej kiedy dani z nim flirtowala. ogolnie nie zwracal szczegolnie uwagi na maisie. na pewno nie tyle ile by chciala. - robisz mi nadzieje - zasmial sie i spojrzal w kierunku ich kumpla. - colin jest spoko - pochwalil wybor dani. - na pewno sie toba dobrze zaopiekuje - poruszyl brwiami.

w którym miejscu zachowuje się jak wariatka xd
wiadomo, że nie podobało jej się to, że zaczęli sugerować, że jednak coś więcej. ostatnio flynn robił jej nadzieję, że to między nimi jest coś więcej, więc nie spodziewała się, że będzie się kleił do innej dziewczyny w jej obecności. obserwowała ich i zaczęła się nienaturalnie śmiać, żeby być częścią tej konwersacji. zrobiło się niezręcznie! zaraz zaczęli ją przerzucać do colina i już patrzyła na całą sytuację coraz bardziej niepewnie i nerwowo. słodki uśmiech zbladł na jej niewinnej twarzy. - nie znam colina, jeśli go znasz to może być twoim barmanem - zaczęła gadać do dani - a jeśli nie to jestem pewna, że flynn da radę nalewać drinki nam obu? - popatrzyła na chłopaka. dawała im wybór xd

dani z nim flirtowała jak nie było andersona, inaczej jej przeszkadzał xd - nie wiem o czym mówisz - dalej bezczelnie z nim flirtowała nie zwracając uwagi na maisie. nie wyczuła jej nerwowości, alkohol zaburzył jej te zmysły, ups. nie wyczuła jej wewnętrznej wariatki. tak dagna, pogódź się z tym! - colin nie jest w moim typie - oznajmiła. więc musiał być w typie maisie - może da, ale pytanie czy chce? - zwróciła uwagę na uczucia flynna haha.

ogolnie ma taki vibe xd
haha bedzie czesciej wyganial andersona zeby poflirtowac z dani. flynn nie chcial nikomu robic nadziei. zachowywal sie z maisie tak jak z innymi dziewczynami. i to mogla teraz zobaczyc.
- dam rade zaopiekowac sie wami obiema - szczerzyl sie i zarzucil tez reke na maisie. nie wyganial jej na sile skoro nie chciala isc. flynna starczy i dla dani i dla maisie hehe.

tylko dlatego, że my jesteśmy świadome, że każde jej miłe zachowanie jest podszyte czymś negatywnym xd gdyby patrzeć z boku to jest słodka xd
colin nie był w typie maisie, a nawet jeśli był to nie nim w tym momencie była zainteresowana. dla niej nie było ważne jak zachowywał się wobec innych dziewczyn tylko jak zachowywał się wobec niej i że poświęcał jej odpowiednią ilość uwagi. przynajmniej w innych sytuacjach gdy w pobliżu nie było innych lasek xd uśmiechnęła się triumfalnie kiedy flynn zarzucił jej rękę na ramię. nawet jeśli musiała go dzielić z dani to tymczasowo było to jakieś małe zwycięstwo. wypili razem dwa szoty, ale była dziwna atmosfera przez flirty dani i flynna, więc wróciła do koleżanek, ale ciągle ich obserwowała.

wiemy za dużo!
dani za to nie wróciła do koleżanek i faktycznie piła z flynnem, wypiła jeszcze faktycznie ze trzy-cztery szoty i musiał ją odprowadzić. do niczego innego się jednak nie nadawała, ups!