beer lab

- nic mnie to nie obchodzi! - od razu przyjął postawę obronną. nie podobało mu się, że nie stanął od razu po ich stronie. chociaż faktycznie ansel mógł wykorzystać to, że jako jedyny jeszcze nie pokłócił się z dani w tej sprawie.

- wiem, ze sie o nia martwic, ale takie podejscie nic nie zdzialalo - przypomnial mu. jesli chcieli cos zrobic to musieli zmienic strategie. jeszcze nie wymyslil na jaka, ale w tej chwili wydawalo mu sie, ze wytykanie jej, ze popelnia blad nie dzialalo.

- to co innego możemy zrobić? kupić jeszcze większą willę? pomyślmy, kto by mógł się złożyć... ja i marcus odpadamy, nie mamy kasy... może romy? - próbował rozkminić, kto spośród kuzynostwa jest w stanie się zaangażować. jego pomysły nie były najbardziej trafione. interwencja ansela była potrzebna xd

- tu chyba nie chodzi o Wille - probowal zatrzymac jego pomysly. jak plan Ansela nie wypali to sie zacznal zastanawiac skad wziac kase xd omowili to jeszcze I ansel zaczal planowac jak porozmawiac z dani.