Bean bags

a mogli byc udana para, ech!
- mhm - kiwal glowa sluchajac jak opowiada. zerknal w strone kuzyna, a potem na nia. - I jak dlugo sie mu tak przygladasz? - byl ciekawy czy sie przyzna.

bog dramek miał inne plany, sorki.
regina musiala upić się tym sokiem skoro tak chętnie gadała albo po prostu ansel roztaczał aurę zaufania xd
- jakiś czas, odkąd robił tak - pewnie teraz machał bioderkami w tańcu znowu i reginie to się podobało xd

jak zawsze!
moze ktos jej cos podrzucil do soku xd ale mozliwe bylo, ze ansel wzbudzal tyle zaufania, ze chetnie sie kazdy wygadywal. zasmial sie z andersona. - potrafi byc uroczy - powiedzial to od razu dajac reggie side eye zeby zobaczyc czy uda mu sie ja przylapac I przyzna mu racje xd

lubił mieszać xd
pilnowała swojego kubeczka, nie dała się podejść jak z magicznymi ciastkami. doskonale wiedziała jak pachnie alkohol xd najbardziej godny zaufania hurd - uroczy i kochany, zgodził się iść ze mną na turniej tańca - oczywiście chwaliła go i mógł ją na tym złapać xd

jego rozrywka xd
przygotowala sie. ciasteczka trudniej bylo wyweszyc.
juz wiedzial wszystko co mial wiedziec xd reggie byla urocza, byl ciekawy czy Anderson czuje sie tak samo jak ona. - ciezko bylo go przekonac? - zasmial sie.

tak, bo nie miała takiego nosa jak flynn xd
reggie zawsze była urocza, nawet jak nie wlepiala gał w andersona - nie - pochwaliła się roześmiana - zawsze chce dla mnie jak najlepiej - oczywiście bardziej jako brat niż potencjalny chłopak ale regina była zaślepiona - myślisz że mu się podobam? - wypaliła nagle nie stąd nie zowąd, poczuła bezpieczna strefę przy anselu i szukała opinii.

nie nauczyl jej tego xd
to prawda. Anderson w sumie lubil przygody wiec nic dziwnego, ze nie musiala go dlugo namawiac. - mysle, ze moze powinnas z nim o tym porozmawiac - poradzil jej. nie chcial jej robic falszywej nadziei kiedy nie wiedzial jak wyglada ich relacja.

haha, nie. jego wina xd
anderson lubi przygody a regina odczytywała to w zupełnie inny sposób - pewnie masz rację... - chciała coś jeszcze dodać ale wtedy hurd się dosiadł więc musiała wymyślić na szybko jakiś temat o którym rozmawiali niby z anselem żeby nie wyszło że obgadywali andersona. oczywiście regina podczas tej rozmowy była w niego zaparzona i ansel mógł to dostrzec.

analizowal ich body language xd

byla juz troche zmeczona. znalazla jakis kocyk i opatulila sie nim, wylegujac na bean bagu. obserwowala jak ludzie sie bawia, ale sama pila juz tylko oranzade.

nie musiał rano wstawać do pracy (załóżmy, że czekała go wolna niedziela czy jaka tam jest czasoprzestrzeń xd), a policja z st. albans tu nie dojeżdżała, więc tym razem alkohol wygrywał z rozsądkiem. w wesołym lekkim humorku padł na bean baga obok roxy z takim impetem, że rozlał trochę piwka ze swojego kubeczka na siebie i na nią.
- sorry - zaczął ręką wycierać jej bluzkę.

musial wyjezdzac poza st albans zeby ojciec go nie zlapal.
kocyk nie zdazyl ja uchronic przed rozlanym piwem, ups. - uwazaj! - jeknela kiedy zostala oblana. - to byla moja ulubiona bluzka! - trzepnela ja w reke zeby jej nie dotykal. wytarla sie kocem xd

oczywiście nie ogarnęłam, że roxy była w kocyku xd
- to było przez przypadek - wytłumaczył się. jak zawsze przez przypadek robił coś przeciw roxy xd zabrał rękę, żeby nie być predatorem. - wystarczy przetrzeć wodą z dodatkiem amoniaku i wszystko zejdzie - dał jej radę. chciał się oprzeć ręką na bean bagu, ale poleciał na roxy i nie zmienił już pozycji, tylko się wtulał w jej ramię teraz i napił swojego piwka na czilu.

haha ups.
- wszystko u ciebie jest przez przypadek - warknela na niego. nie potrafil wziac odpowiedzialnosci za swoje czyny. - i skad wezme amoniak? - nie wiedziala nawet co to jest. jesli chcial zdobyc kilka dobrych punktow to powinien jej to zalatwic. - jest tu miejsce tylko dle jednej osoby - probowala go odsunac.

- to nie moja wina - kolejna wymówka xd - z domu. spytaj mamę, ona zawsze wie, gdzie są takie rzeczy - nie wiedział, że roxy jest taka cool, że mieszka bez rodziców xd philip nie miał takich rzeczy u siebie, więc wes faktycznie będzie miał okazję, żeby jej to załatwić i zapunktować. chociaż raz. westchnął smutno, kiedy go odsunęła od siebie i ułożył się jakoś inaczej, przez co leżał strasznie krzywo. dobrze, że miał młode kości, to go nie będzie jutro łupało. - wolałem jak mnie lubiłaś - poskarżył się smutno.

- tylko moja, sama wylalam na siebie twoje piwo - byla poddenerwowana na niego po tym jak flirtowal z romy, a teraz sobie grabil jeszcze bardziej. - nie mieszkam z rodzicami - zalamala sie. wiedziala, ze ani philip ani will jej w tym nie pomoga. - nie moge kupic innej bo znalazlam ja w second handzie - zalamala sie. - dobrze wiesz dlaczego ci nie lubie - mruknela, przyznajac, ze juz go nie lubi.

- zawsze sobie tyle dopowiadasz - pokręcił głową. widać nie akceptował nieporozumień i niedopowiedzeń xd - to oblanie wcale nie musiało być czymś złym, w filmach to się nazywa meet cute - popisał się znajomością komedii romantycznych xd - to z kim? - wypalił, bo zdziwiło go to. on był przyzwyczajony do tego, że gus nigdy nie wyprowadzi się z piwnicy rodziców i nie wyobrażał sobie, że można żyć inaczej xd - spokojnie. nie będziesz musiała kupować nowej. jutro ci przyniosę amoniak i wypiorę bluzkę i upiekę pizzę na przeprosiny i eee co tam jeszcze będziesz chciała - zaczął wymyślać i spojrzał na smartwatcha - a własciwie dzisiaj - zaśmiał się sam do siebie. - ostatnio mnie prawie lubiłaś znowuu - ułożył głowę na bean bagu i spojrzał na nią do góry nogami w górę. na pewno wyglądał uroczo i powinna mu wybaczyć xd

- tak, to wszystko moja wina - wkurzala sie jeszcze bardziej. nie rozumial jaka strata byla ta koszulka! - nie jestesmy w filmie, a ty nie jestes cute - nie uwazala tak, ale denerwowal ja. nie potraktowal ja cute jak mieli szanse na mila randke. - z bratem - jej rodzina byla bardziej uniezalezniona i ona nie wyobrazala sobie, ze mozna w wieku gusa mieszkac z rodzicami xd - okej - zgodzila sie nadal obrazona. spojrzala na niego. faktycznie wygladal uroczo, ale nie zamierzala odpuszczac latwo. - to bylo zanim mnie olewales dla innych dziewczyn - skrzyzowala rece.

- twoja wina, że nie umiesz odpuścić, inaczej moglibyśmy prowadzić miłą rozmowę - wytknął jej całkowicie beztroskim tonem. za dużo wypił, żeby przyjmować na siebie jakąkolwiek winę. jak zawsze spotykał ją w nieodpowiedniej sytuacji, kiedy nie był swoim best self xd - ale ty jesteś - rzucił jej komplementem mimochodem xd - okej - powtórzył po niej - jesteśmy umówieni - powiedział trochę naśladując jej ton, przez co brzmiał stanowczo i obrażalsko. trzeba będzie przyjąć w domyśle, że przyszedł i uratował jej koszulkę i oczarował pizzą, chyba że zagramy za dwa tygodnie dzień jutrzejszy xd - właściwie to olewam inne dziewczyny dla ciebie - miał na myśli przypadkowe zaproszenie na koncert. nie zauważył, żeby od tego czasu na nowo podpadł przy innych dziewczynach.

- to bedziemy prowadzic mila rozmowe - zabrala mu kubek i wylala na niego resztki piwa. nie byla tak pijana jak on zeby sie niczym nie przejmowac. udalo mu sie trafic z tym komplementem i troche sobie pomogl. nie skomentowala tego jednak. - okej - powtorzyla dalej obrazona. zeby nie bylo, ze chetnie sie zgadza xd to byla dla niego kara. haha moze byc w domysle xd - w jaki sposob? nie wychodzi ci to dobrze - zauwazyla skoro to ona ciagle czula sie ignorowana przez niego.

jego radość na miłą rozmowę była przedwczesna, skoro zaraz roxy wylała na niego piwo. mieli różne definicje miłej rozmowy. na szczęście był w na tyle dobrym alkoholowym humorku, że nie przejął się tak bardzo.
- będziemy potrzebowali dużo tego amoniaku - wyszeptał wesoło konspiracyjnym szeptem i ściągnął mokrą koszulkę, prezentując swoją wyrobioną klatę, po czym przeczesał mokre włosy jak na gifku. pokaz specjalnie dla niej xd dla niego kara, a tak naprawdę cieszył się, że zaprezentuje jej swoje umiejętności i że będzie go znowu lubiła. no tak, po co grać słodką grę xd - teraz już się stąd nie ruszam - obiecał. głównie dlatego, że jak już się zapadł w bean bagu, to nie mógł wstać xd więc mogli posiedzieć i pogadać, zanim imprezowe ostatki nie ruszyły na pociąg albo mogła go olać i dalej zgrywać obrażoną.

chciala zobaczyc czy nadal bedzie taki wesoly jak sie postawi w jej sytuacji.
ten pokaz zrobil na niej wrazenie. klata zrobila swoje wiec zostala z nim i juz milej z nim rozmawiala. przez to, ze obiecal jej nie olewac. tylko xd

przyprowadził tu lizzie, ale ona i tak szybciej poszła się integrować niż on. ted zauważył reginę, więc siedział z nią w kącie dla wsparcia.

Sama zostawila teda, ale kiedy zobaczyla go ze swoim wrogiem to poczula sie zdradzina. - ted, zaraz zaczynaja beer ponga - potraktowala reggie jak powietrze i chciala odciagnac chlopaka.

regina pewnie właśnie opowiadała tedowi z zafascynowaniem o jakimś przedmiocie na studiach, wkręciła się i opowiadała na prawdę z pełną pasją, aż nagle pojawiła się lizzie - och - jeknęła i schowała się lekko za tedem bo się jej bała.