pomieszczenia służby

przyszedł się dowiadywać, dlaczego nie wystawiono sałatki, którą przyniósł. co roku ją przynosił i co roku się łudził xd

bylo tyle dobrego jedzenia, ale obiecala sobie, ze nie bedzie sie objadac. dlatego tylko sie przygladala i miala nadzieje, ze to jej wystarczy. zlekla sie benka bo myslala, ze to ktos ze sluzby i dostanie opieprz, ze stalkuje. - nie skradaj sie tak - mruknela do niego.

uśmiechnął się na widok darcy. nadal miał do niej słabość, mimo że przegrywał z dante walkę o jej serce.
- przyszedłem tu bardzo otwarcie - stwierdził i specjalnie potupał swoimi lakierkami, żeby zaprezentować, że słychać, jak nadchodzi. - nikogo nie ma? - zdziwił się i rozejrzał. - to ty się skradasz? - odbił piłeczkę rozbawiony.

niestety nie mial szans.
wyprostowala sie kiedy przylapal ja. - nie prawda - odpowiedziala szybko, ale nie miala zadnych argumentow. - czego szukasz? - zaczela zadawac pytania zeby on nie zdazyl.

nigdy nie dorówna dante xd
- spokojnie, nikomu nie doniosę - zaśmiał się na rozluźnienie, bo widział, że się trochę spięła. - to nie mój dom, choć mógłby tu być, nie uważasz? - przypominam, że benek miał okazję tu mieszkać w ciele gabka xd co własnie dopiero teraz mi się przypomniało. znał każdy zakamarek i wszystkich służących. - szukałem simona, ee, to znaczy szefa kelnerów - ale ponieważ nikogo nie było, to sam otworzył sobie jakąś szafkę.

chyba by nie chcial bo to by znaczylo, ze lubi go jak brata xd
to nie bylo dla niej zabawne, ale probowala udawac, ze nie czuje sie tak niezrecznie jak wygladalo. obserwowala go z zainteresowaniem jak zaczal grzebac w szafkach. - to twoj znajomy? - moze dorabial sobie albo cos.

może kiedyś się dowie, co ich naprawdę łączy.
darcy powinna się cieszyć, że nie przyłapał jej na wyżeraniu tortu gołymi rękami xd
- tak, znam go jak nikogo innego, można tak powiedzieć - odpowiedział. łącznie z tym, że wiedział, co gabriel ma w majtkach, ale to chyba wiedzieli już wszyscy, którzy przeszli hallem i obejrzeli rzeźby gabriela xd benek teraz sprawiał wrażenie takiego fancy, który prowadza się z książętami. - choć ja organizuję lepsze imprezy - tak uważał xd

moze.
wtedy by sie musiala wyprowadzic z miasta xd
- myslisz, ze simon zorientuje sie jesli czegos mu zabraknie? - gapila sie na ciastka, ktore wolaly jej imie. planowala kilka ukrasc zeby spokojnie zjesc w domu xd

coś jednak czuję, że kiedyś zostanie przyłapana.
- możliwe, że się zorientuje - popatrzył na te ciastka. - ale widziałaś, ile tego wszystkiego jest wystawionego na stołach? - on dobrze wiedział, bo wszędzie szukał swojej sałatki, ale nie znalazła się pośród kawioru i innych fancy przekąsek. - marnotrawstwem byłoby kilku nie wziąć - stwierdził, zamykając szafkę i podchodząc do darcy bliżej.

ech!
nawet ucieszyla sie, ze przyznal, ze bedzie widac brak ciastek. to by pomoglo ja zniechecic, ale zaraz namawial ja do zlego. - tak tylko sie zastanawialam - przeniosla na niego wzrok, udajac, ze jednak nie interesuja ja slodycze.

nie był świadomy tego, że tak walczyła ze sobą i że te ciastka znaczyły o wiele więcej niż dla niego.
- czasem lepiej jest się nie zastanawiać i zrobić coś spontanicznie - zasugerował. miał nadzieję, że to ją podświadomie skłoni do spontanicznych pocałunków czy coś xd

- nie jestem zbyt spontaniczna - zastanawiala sie co mial na mysli. nie mialaby nic przeciwko calowaniu sie jesli potem by za nia znowu nie lazil. raz popelnila ten blad i musiala uwazac xd na szczescie bylo jej sie latwiej przed tym powstrzymac niz przed objadaniem xd

- w takim razie możemy zaplanować, że weźmiesz te ciastka i ile dokładnie - zaproponował rozwiązanie. chciał się do niej dostosować, tak żeby była zadowolona. wiadomo, ciągle był nią zauroczony. ale chyba zaczynał się godzić z losem, że za każdym razem przegrywał z dante i dlatego nie próbował jej całować albo zapraszać na drinka. ben fuckboy miał inne zainteresowane kandydatki xd

- wtedy strace apetyt na inne jedzenie - nie chciala wyjsc na zarloka, ktory chce sie obzerac ciastkami. zalowala, ze w ogole zaczela temat. gdyby powiedzial jej, ze ma inne kandydatki to by sie czula swobodniej w jego towarzystwie xd

potarł się po oku, kiedy kolejna propozycja benka napotkała jej opór.
- nigdy nic nie ułatwiasz, co? - zaśmiał się, ale czuł się trochę żałośnie, bo nieważne, co robił, nie potrafił jej zaimponować albo dogodzić. nawet impreza w muzeum nie była wystarczająca dla niej xd darcy miała w sobie coś, co sprawiało, że była fajniejsza niż inne kandydatki.

nie chciala zeby jej imponowal. byla pod wrazeniem imprezy i wlasnie dlatego przed nim uciekala. takie gesty ja przerazaly.
- czasem tak mam - usmiechnela sie lekko. zrobilo jej sie troche glupio, ze zawsze mu wszystko utrudnia. nic nie probowal wiec wydawalo jej sie, ze sie poddal. chwycila dwa ciastka i wreczyla mu jedno.

dobrze, że nie widziała tych wszystkich urodzinowych balonów dla ashley albo celebrowania rocznic błahych wydarzeń.
myślała, że się poddał i od razu poczuła się swobodniej. wyszczerzył się i wziął ciastko.
- dziękuję - wziął ciastko. - chcesz wracać na górę? podobno ma być występ akrobatów - nie wiedział, czy planowała się zaszyć tu do końca imprezy.

wtedy by uciekala na sam widok benka.
przytlaczal ja swoim zauroczeniem, lepiej sie czula kiedy zachowywal sie normalnie. - nie mozemy przegapic akrobatow - nawet miala chec zeby z nim pojsc. nie nauczyla sie po jednym razie i myslala, ze ma spokoj xd

nie potrafiła zaakceptować, że może się komuś naprawdę podobać.
poszli oglądać akrobatów i spędzili część balu razem, ale nie próbował jej całować. próbował zrozumieć wysyłane przez nią sygnały, ale to było trudne. będzie musiał skonsultować się z ashley!