farma

jo zaciągnęła go oglądać kury xd porównywali je do ludzi xd

uroczo xd
valentino szczerze mowiac wolaby sie wylegiwac na plazy i mial nadzieje, ze nie beda tu siedzec caly dzien. - w domu masz swoje zwierzeta - bez sensu bylo ogladac cudze xd zapach farmy mu przeszkadzal.

może tęskniła za swoją kurą i kaczką. dobrze, że robin przyjechał to mógł się nimi zając xd
jo chciała aktywnie spędzać czas, a nie leżeć. poza tym spiekłaby się bardziej niż valuś hehe - ale to nie znaczy, że nie mogę karmić innych - rzuciła jakieś białej, naburmuszonej kurze trochę ziaren - wyglada jak dorothy - niestety ją poznała i nie miała o niej dobrego zdania xd

byly bezpieczne xd
- w st albans tez sa kury - nie rozumial jej milosci do ptakow xd lubil mildred i zelde, ale nie az tak zeby spedzac czas na wakacjach obserwojac kury. przyjrzal sie zwierzakowi, o ktorym mowila. - troche - zasmial sie przyznajac jo racje. dorotka pewnie z nim nie gadala odkad walnela focha xd

nie wiadomo, robin zajmował sie pingwinami, a nie drobiem hodowlanym xd
- ale sa inne, nie mają takich kolorów - wskazała na najbardziej kolorową spośród stada. to był valentino na pewno! - jak chcesz to zawsze możesz spac ze mną w pokoju - zaproponowała jeśli miał dośc dorotki.

chyba sobie poradzi xd
- moze powinnas zaczac je hodowac - skoro tak je lubila. moze valentino by sie wtedy wkrecil i zrobiliby swoje wlasne petting zoo. moglby robic stroje z ich pior xd - moze skorzystam z tej propozycji - troche go zaczynalo meczyc marudzenie dorotki jak zaczal z nia spedzac wiecej czasu.

- może powinnam - zaczęła się nad tym zastanawiać - ale na emeryturze, najpierw musze wynaleźć szczepionkę na śmiercionośnego wirusa i dostać nagrodę nobla - wysoko mierzyła xd - aż tak źle? - zaśmiała się. jej z maxem całkiem dobrze sie układało xd

- no tak, najpierw najwazniejsze rzeczy - zgadzal sie, ze powinna sie zajac kariera, a potem myslec o zoo. posmiali sie troche z zachowania dorotki a potem valentino zaciagnal jo na plaze.