ogrody botaniczne princeville
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°2
Re: ogrody botaniczne princeville
nie wiem, czy peggy lubiła się z kimkolwiek na tej wycieczce xd dlatego przyszła tu sama zwiedzać.
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°3
Re: ogrody botaniczne princeville
ciekawe czy doszły do niej plotki o romantycznym wypadzie marty'ego xd który był tu ze swoją randką czyli flynnem i innymi xd oczywiście wygłupiali się i darli na temat tego, że ich prącia są większe niż te palmy czy coś. owszem byli pod wpływem, jak wszyscy zieloni tutaj xd
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°4
Re: ogrody botaniczne princeville
tak, dotarły do niej te plotki, dlatego jak zobaczyła wesołą zieloną zgraję, to już stanęła za jakąś roślinką i obserwowała ich, żeby sprawdzić, która to jest ta nowa dziewczyna marty'ego. szczególnie mógł się popisywać swoim rozmiarem przed nową dziewczyną xd
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°5
Re: ogrody botaniczne princeville
na jej nieszczęście zobaczył ją i sprytnie ukrył się w krzaczorach żeby zaskoczyć od tyłu hehe - jak chcesz popatrzeć to możemy się umówić na prywatną sesję - szepnął je do ucha i potem się zaśmiał. mogła od niego wyczuć woń alkoholu xd
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°6
Re: ogrody botaniczne princeville
zniknął jej z oczu i rozglądała się za nim, a wtedy nagle zjawił się koło jej ucha i już myślała, że ma przewidzenia i prawie padła z wrażenia. mógł być dumny z siebie, że takie wrażenie robi.
- prywatną sesję oglądania liści? nie trzeba - udawała, że wszystko jest w porządku, ale automatycznie przygładziła swoją sukienkę, bo nie wiedziała, w jakim jest stanie po tym chowaniu się.
- prywatną sesję oglądania liści? nie trzeba - udawała, że wszystko jest w porządku, ale automatycznie przygładziła swoją sukienkę, bo nie wiedziała, w jakim jest stanie po tym chowaniu się.
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°7
Re: ogrody botaniczne princeville
mógł i był, peggy nie było łatwo zaimponować i zrobić na niej wrażenie, ale jednak udawało mu się to!
- skoro tak to nazywasz - zafalował brewkami. oczywiście mówił z podtekstem, ale prawda była taka że wolałby najpierw pójść z nią na randkę i rozmawiać, a potem pokazywać klatę. romantyk, wychowała go - nic ci się nie potargało - też odruchowo przygładził jej sukienkę i dotknął dłoni rudej.
- skoro tak to nazywasz - zafalował brewkami. oczywiście mówił z podtekstem, ale prawda była taka że wolałby najpierw pójść z nią na randkę i rozmawiać, a potem pokazywać klatę. romantyk, wychowała go - nic ci się nie potargało - też odruchowo przygładził jej sukienkę i dotknął dłoni rudej.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°8
Re: ogrody botaniczne princeville
nawet po pijaku robił wrażenie xd
- tym właśnie jest - powiedziała poważnie i specjalnie musnęła dłonią pobliski liść, żeby udawać, że puściła mimo uszu niewybredne komentarze chłopaków sprzed chwili. faktycznie romantyk! nie pogardziłaby ogladaniem jego klaty, byli na hawajach. poczuła iskierki przy jego dotyku, więc zabrała rękę i machnęła nią w stronę oddalonej grupki. - z kim tu przyszedłeś? - musiała wyczaić.
- tym właśnie jest - powiedziała poważnie i specjalnie musnęła dłonią pobliski liść, żeby udawać, że puściła mimo uszu niewybredne komentarze chłopaków sprzed chwili. faktycznie romantyk! nie pogardziłaby ogladaniem jego klaty, byli na hawajach. poczuła iskierki przy jego dotyku, więc zabrała rękę i machnęła nią w stronę oddalonej grupki. - z kim tu przyszedłeś? - musiała wyczaić.
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°9
Re: ogrody botaniczne princeville
wiadomo, jego naturalny stan xd
- no jasne, przecież jesteśmy poważnymi ludźmi - wiedział, że nie xd też dotknął liścia, a potem spojrzał na drzewo - co to? - wskazał na nie licząc że peggy ma odpowiedź. chciał sprawdzić czy była przygotowana! - z nimi - wskazał na flynna, jo, hanke którzy się właśnie wydurniali jak małe dzieci xd mogła się poczuć zagrożona skoro były tam laski xd
- no jasne, przecież jesteśmy poważnymi ludźmi - wiedział, że nie xd też dotknął liścia, a potem spojrzał na drzewo - co to? - wskazał na nie licząc że peggy ma odpowiedź. chciał sprawdzić czy była przygotowana! - z nimi - wskazał na flynna, jo, hanke którzy się właśnie wydurniali jak małe dzieci xd mogła się poczuć zagrożona skoro były tam laski xd
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°10
Re: ogrody botaniczne princeville
- dokładnie - powiedziała takim tonem, jakby w to wierzyła. była przeświadczona o własnej powadze, a co do niego... pomińmy to milczeniem. peggy nie miała pojęcia, co to za drzewo, bo skupiła się na marty'm, a nie czytaniu plakietek. tak na nią działał! - zasłaniasz opis - wskazała na tabliczkę za nim i przypadkiem się zbliżyła, bo chciała sprawdzić, czy uda jej się coś odczytać. czuła się zagrożona, skoro już chodziły plotki o tym, że sobie kogoś przygruchał. - i z kimś szczególnie lubisz ostatnio spędzać czas? - nie była dyskretna w swoich wypytkach.
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°11
Re: ogrody botaniczne princeville
marty był poważny kiedy trzeba i na swój sposób, najlepsze tłumaczenie xd okaże się jeszcze że jest bardziej dojrzały niż ruda haha. czyli nie wiedziała, punkt dla singletona - eee, myślałem że tak po liściach poznasz - uznawał ją za wszechwiedzącą. oczywiście nie odsunął się kiedy była bliżej, lubił takie sytuacje i wykorzystywał je xd - a co? - odpowiedział pytaniem na pytanie - z hanną? - zażartował, ale było w tym ziarnko prawdy bo pewnie przywiozła jakieś karty do gry w uno i marty się wkręcił czy coś xd
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°12
Re: ogrody botaniczne princeville
czasami był bardziej poważny od rudej, bo potrafił szukać kompromisów, a ona upierała się przy swoim jak dziecko.
- pierwszy raz widzę je na oczy, jesteśmy na drugim końcu świata - zbeształa go. nawet ona nie była wszechwiedząca. było jej głupio, że przyłapał ją na niewiedzy i dlatego już się najeżyła. - nie można spytać? - odpowiedziała pytaniem na pytanie na pytanie. uniosła brwi, słysząc dziewczęce imię i znowu spojrzała w stronę grupki. - chyba nie powinnam się dziwić, zawsze się do ciebie przymilała - kojarzyła, że hania miała lepkie rączki. nie zaobserwowała, że do wszystkich. najbardziej ją interesowało to, kto dotykał marty'ego.
- pierwszy raz widzę je na oczy, jesteśmy na drugim końcu świata - zbeształa go. nawet ona nie była wszechwiedząca. było jej głupio, że przyłapał ją na niewiedzy i dlatego już się najeżyła. - nie można spytać? - odpowiedziała pytaniem na pytanie na pytanie. uniosła brwi, słysząc dziewczęce imię i znowu spojrzała w stronę grupki. - chyba nie powinnam się dziwić, zawsze się do ciebie przymilała - kojarzyła, że hania miała lepkie rączki. nie zaobserwowała, że do wszystkich. najbardziej ją interesowało to, kto dotykał marty'ego.
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°13
Re: ogrody botaniczne princeville
nie przyznała tego nigdy na głos hehe.
- nie denerwuj sie tak, każdy ma prawo czegoś nie wiedzieć - poklepał ją swoją wielka dłonią po głowie na pocieszenie. on wiecznie czegoś nie wiedział i nie wstydził się xd - można, ale ja ciebie nie pytam o takie rzeczy - wytknął jej zazdrość i wścibskość - tak samo jak do flynna czy andersona - bronił jej, zaraz się okaże że mają krejzi trójkącik.
- nie denerwuj sie tak, każdy ma prawo czegoś nie wiedzieć - poklepał ją swoją wielka dłonią po głowie na pocieszenie. on wiecznie czegoś nie wiedział i nie wstydził się xd - można, ale ja ciebie nie pytam o takie rzeczy - wytknął jej zazdrość i wścibskość - tak samo jak do flynna czy andersona - bronił jej, zaraz się okaże że mają krejzi trójkącik.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°14
Re: ogrody botaniczne princeville
i nigdy nie przyzna.
- przyszłam tu własnie po to, żeby się dowiedzieć, ale mi zasłaniasz - zaczęła się irytować. nie podobało jej się to, że potraktował ją tak protekcjonalnie w tym momencie. - ja się tak nie obnoszę z zyciem prywatnym jak wy - a już na pewno nie wykrzykiwała niewybrednych tekstów na środku ogrodu botanicznego. - ale to ty ją zdobyłeś, gratulacje - odparła wcale nie entuzjastycznie, a raczej z wyrzutem. ona od rozstania nikogo nie miała i dziwnie jej było być samą, ale jednocześnie skupiała się na własnym rozwoju. co nie zmieniało faktu, że czuła się samotna bez marty'ego.
- przyszłam tu własnie po to, żeby się dowiedzieć, ale mi zasłaniasz - zaczęła się irytować. nie podobało jej się to, że potraktował ją tak protekcjonalnie w tym momencie. - ja się tak nie obnoszę z zyciem prywatnym jak wy - a już na pewno nie wykrzykiwała niewybrednych tekstów na środku ogrodu botanicznego. - ale to ty ją zdobyłeś, gratulacje - odparła wcale nie entuzjastycznie, a raczej z wyrzutem. ona od rozstania nikogo nie miała i dziwnie jej było być samą, ale jednocześnie skupiała się na własnym rozwoju. co nie zmieniało faktu, że czuła się samotna bez marty'ego.
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°15
Re: ogrody botaniczne princeville
kiedyś od niej to wyciągnie w momencie słabości xd
- moja wina - odsłonił w końcu tabliczkę i mogła przeczytać co jest tam napisane,. dokształcić się! - a obnosimy się? serio? - spojrzał na znajomych - przecież tylko żartujemy - on traktował to w kategorii żartu, a ruda wiadomo.... - na pewno zdobyłem pare razy jej karty - nie wyłapał o co mogło chodzić, bujała się z flynnem i marty nie miał zamiaru sie tam wpychać na trzeciego xd - jesteś zła na mnie? - wyczytał to z jej nadąsanej buzi.
- moja wina - odsłonił w końcu tabliczkę i mogła przeczytać co jest tam napisane,. dokształcić się! - a obnosimy się? serio? - spojrzał na znajomych - przecież tylko żartujemy - on traktował to w kategorii żartu, a ruda wiadomo.... - na pewno zdobyłem pare razy jej karty - nie wyłapał o co mogło chodzić, bujała się z flynnem i marty nie miał zamiaru sie tam wpychać na trzeciego xd - jesteś zła na mnie? - wyczytał to z jej nadąsanej buzi.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°16
Re: ogrody botaniczne princeville
na przykład jak będzie myślała, że umrą przez wybuch wulkanu.
- dziękuję - spiorunowała go wzrokiem na zasadzie "czemu tak długo ci to zajęło" i zajęła się czytaniem napisu na tabliczce, choć w tej chwili nie mogła się na tym skupić. - tak, wiem, dla was wszystko jest żartem - powiedziała na odczepnego, bo nie chciała się nawet wdawać w te dyskusje. i nie chciała się zagłębiać w to, na co eufemizmem były karty. - czemu miałabym być zła? przecież nic nas nie łączy, nie czuję do ciebie złości ani żadnych innych uczuć, jest mi obojętne, co robisz i z kim - trochę za dużo wypowiadała naraz, więc było to podejrzane.
- dziękuję - spiorunowała go wzrokiem na zasadzie "czemu tak długo ci to zajęło" i zajęła się czytaniem napisu na tabliczce, choć w tej chwili nie mogła się na tym skupić. - tak, wiem, dla was wszystko jest żartem - powiedziała na odczepnego, bo nie chciała się nawet wdawać w te dyskusje. i nie chciała się zagłębiać w to, na co eufemizmem były karty. - czemu miałabym być zła? przecież nic nas nie łączy, nie czuję do ciebie złości ani żadnych innych uczuć, jest mi obojętne, co robisz i z kim - trochę za dużo wypowiadała naraz, więc było to podejrzane.
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°17
Re: ogrody botaniczne princeville
tak, soon.
ten wzrok nie wywoływał w nim już strachu, tak go przekabaciła że wydawało mu się, że nawet piorunujący wzrok peggy jest uroczy.
- nie wszystko, ale dzięki za uproszczenie tego - powiedział uszczypliwie. uważał, że tak zieloni byli dość prości, ale mieli też swoje uczucia i przemyślenia! - jak tak o tym mówisz, to brzmisz jakby było zupełnie odwrotnie - wypomniał jej z cwanym uśmieszkiem, bo jednak mu to schlebiało.
ten wzrok nie wywoływał w nim już strachu, tak go przekabaciła że wydawało mu się, że nawet piorunujący wzrok peggy jest uroczy.
- nie wszystko, ale dzięki za uproszczenie tego - powiedział uszczypliwie. uważał, że tak zieloni byli dość prości, ale mieli też swoje uczucia i przemyślenia! - jak tak o tym mówisz, to brzmisz jakby było zupełnie odwrotnie - wypomniał jej z cwanym uśmieszkiem, bo jednak mu to schlebiało.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°18
Re: ogrody botaniczne princeville
chyba że w ostatnich chwilach przed śmiercią będzie wysyłała ostatnie maile, żeby dopilnować, że najnowszy numer magazynu zostanie wydrukowany zgodnie z planem xd
czyli nie wzbudzała już respektu i jej się nie bał.
- to najlepsze podsumowanie - wzruszyła ramionami, uznając swój osąd o zielonych za prawidłowy. marty'ego znała trochę głębiej, ale pozostałych zielonych nadal nie i aktualnie nie zanosiło się na to, by miało się to zmienić. - po prostu się zainteresowałam twoim życiem, skoro jesteśmy... kumplami - przemknęła ślinę. zabrzmiało to strasznie nienaturalnie, ale nie wiedziała, jak inaczej nazwać ich relację po tym, jak ostatnio dała mu karteczkę na rozmowy.
czyli nie wzbudzała już respektu i jej się nie bał.
- to najlepsze podsumowanie - wzruszyła ramionami, uznając swój osąd o zielonych za prawidłowy. marty'ego znała trochę głębiej, ale pozostałych zielonych nadal nie i aktualnie nie zanosiło się na to, by miało się to zmienić. - po prostu się zainteresowałam twoim życiem, skoro jesteśmy... kumplami - przemknęła ślinę. zabrzmiało to strasznie nienaturalnie, ale nie wiedziała, jak inaczej nazwać ich relację po tym, jak ostatnio dała mu karteczkę na rozmowy.
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°19
Re: ogrody botaniczne princeville
hahaha, typowa peggy? xd
- skoro tak uważasz- trochę chłodniej jej odpowiedział bo jednak nie uważał ze byli aż tak bardzo jednowymiarowi! marty już jej udowodnił, że wcale tacy nie są!
to że nazwała go kumplem sprawiło, że tylko jeszcze bardziej się zdystansował - no to baw się dobrze kumpelo - przybił jej od niechcenia piątkę i wrócił do znajomych którzy mieli o nim lepsze zdanie xd
- skoro tak uważasz- trochę chłodniej jej odpowiedział bo jednak nie uważał ze byli aż tak bardzo jednowymiarowi! marty już jej udowodnił, że wcale tacy nie są!
to że nazwała go kumplem sprawiło, że tylko jeszcze bardziej się zdystansował - no to baw się dobrze kumpelo - przybił jej od niechcenia piątkę i wrócił do znajomych którzy mieli o nim lepsze zdanie xd
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°20
Re: ogrody botaniczne princeville
odczytywała to po swojemu, czyli dystansował się, bo miał nową dziewczynę, a peggy była kumpelą. skupiła się na oglądaniu roślin i czytaniu opisów, mocno się trzymając w postanowieniu, żeby nie zerkać w stronę zielonych (może wtedy by zauważyła, że hania i flynn kleją się do siebie i przestałaby być zazdrosna).
|
|