deszczówka

ups xd
uśmiechnął się, gdy nazwał go uroczym i nawiązali kontakt dotykowy, to było miłe xd
- no właśnie nie mogę tego zrobić, dlatego marty musi się odczepić - tłumaczył mu, jakby nie kumał. ben uważał, że to oczywista sprawa i miał wszystko obcykane xd - szczerość! - zawołał, bo dostał objawienia. - no jasne! muszę jej wszystko powiedzieć! - wykrzyknął przejęty i wyciągnął rękę z beczki. - dzięki! - przytulił flynna i pogładził go po plecach, przez co zmoczył mu całą koszulkę. poleciał szukać darcy.

niewinny benek xd
wylal wode zeby siegnac zapalniczke I pewnie mu sie dostalo xd

stały tutaj i się myły, jedna robiła drugiej za prowizoryczny prysznic i ochlapywała czy coś. nie ma to jak współpraca. szkoda, że ich metaforyczni chłopcy tego nie widzieli xd

- będzie mi tego brakowało, gdy wrócimy do miasta - śmiała się z ich współpracy. przynajmniej pomagały sobie z dziewczynami i nie musiała tego robić z bratem jak podczas wakacji u babci xd

- mozemy ci taka beczke wystawic do ogrodka - zasmiala sie. ona wolala normalny prysznic, ale w takich warunkach nawet chlapanie sie w deszczowce bylo mile. - moze powinnysmy czesciej jezdzic na takie wakacje - podobalo jej sie nawet. po co jechac do meksyku jak mozna zwiedzac angielskie wiochy xd

- jasne, bo wcale nie tęsknicie za ciepłym prysznicem lub relaksującą kąpielą - zaśmiała się. ona trochę tęskniła - ale możemy zabrać parę nalewek twojej babci jeśli się zgodzi żeby utrzymać ten klimat - to było lepsze rozwiązanie - czyja babcia następna? moja mieszka na małym metrażu, ale rodzice na pewno się ucieszą mając mnie na wakacje... no i moich znajomych - a przypominam, że w szkocji mieli sporą posiadłość!

- odezwała się ta wygodnicka z afryki - zaśmiała się z jo. - wakacje albo emerytura na wsi, pamiętajcie - bo ona nadal to planowała, juz chyba kiedyś o tym gadała i z dziewczynami, i z blake'm. przynajmniej wyjaśniło się, skąd u niej to zamiłowanie. - babcia na pewno chętnie podzieli się nalewkami i przy okazji innymi słoikami - zaśmiała się, bo już wyobrażała sobie, jak będą wracać obładowani zapasami. zareagowała entuzjastycznie na pomysł z kolejnym wyjazdem. tiffy była już kiedyś w tej posiadłości i chętnie tam wróci. - tylko najpierw upewnij się, że robin nie zaklepał sobie terminu na wypad ze swoją narzeczoną - bo wyszłaby sytuacja podobna do aktualnej. robin przynajmniej by się bardziej integrował.

- zimne prysznice sa bardziej ozezwiajace - zasmiala sie. tez na pewno z checia zrelaksuje sie w Fannie po powrocie do domu. - zamawiam ogorki z chilli - juz wiedziala co sobie zaklepie jesli babcia bedzie chciala sie podzielic. - czy tylko ja sie ciesze, ze nate I Patrick tez tu przyjechali? - rozbawilo ja to. nejt nie bawil sie dobrze, ale ona cieszyla sie, ze byl zmuszony przebywania miedzy ludzmi xd

- afryka była tak dawno, ze jest dla mnie jak sen, teraz przywykłam do łóżek i pościeli - wyjaśniła. tak, może trochę zrobiła się wygodnicka. nie ma to jednak jak własny kąt! - ogórki z chili razy dwa plus nalewka! - zaklepała. trzeba mieć zapasy na zimę. będą popijać nalewki jak babcie hehe - megan jest daleko stąd i robi ważne rzeczy, nie sądzę żeby przyjechała specjalnie - nawet nie negowała ich związku, przywykła do tego że jest tak a nie inaczej - a cieszysz sie, że jest tu tobias? - widziała jak patrzyli na siebie wilkiem trochę xd

- musimy pójść do spiżarni przed wszystkimi - już planowała, bo potem inne głodomory pozabierają wszystko, co najlepsze. dobrze, że bowmanowie mieli w domu duże zapasy słoików od babci, bo dostawali je na bieżąco. - robin musi czuć się bardzo samotny... - westchnęła, już współczując robinowi i myśląc o tym, że na pewno potrzebuje pocieszenia i towarzystwa i jakby co tiffy może się poświęcić xd - patrick jest na mnie obrażony, więc tak, tylko ty się cieszysz - nadal uwazała, że brat przesadza i że nie zrobiła nic złego. zainteresowała się, gdy temat zszedł na tobiasa i wbiła wzrok w leilę. - i czy cieszycie się, że jest tu blake? - dorzuciła swoje pytanie. chciała, żeby się zaprzyjaźnili. ciągle nie rozumiała, czemu się nie zintegrował xd

- I zapisac twojej babci co chcemy - musialy sie upewnic, ze nikt im nie ukradnie ulubionych ogorkow. moze juz powinny ukryc je pod lozkiem xd - to prawda - pokiwala glowa. - powinnysmy o nim pomyslec czesciej I go zaprosic do nas zeby czul sie mniej samotnie - zgadzala sie z tiffy I ona tez chetnie by sie poswiecila. westchnela slyszac, ze Patrick ciagle jest obrazony. - nie przyjechalam tu dla tobiasa - nie podobalo jej sie, ze chcial czekac az wroca zeby spedzac z nia czas xd - cieszymy sie - zapewnila ja. - ale moze troche lepiej by sie bawil gdybys spedzala z nim wiecej czasy? - zaproponowala casualowo. potrafila zrozumiec, ze Blake nie jest social, ale nie kumala czemu nate I Patrick sa obrazeni xd pewnie dlatego, ze Blake byl w jej oczach wiekszym dziwakiem.

- to brzmi jak ważna misja - potraktowała na serio kwestię słoików i weków - doskonale odnajduje się tu sam i zacieśnia nowe znajomości, chcecie z nim siedzieć, żeby móc patrzeć na jego włosy i idealną linię żuchwy - szturchnęła obie. nie lubiła jak jej koleżanki leciały na brata xd to się zawsze działo! - jest wkurzony, bo myślał że będą mieli romantyczny wykład, to samo działo się kiedy spotkałyśmy się w szkocji przecież - przypomniała ich wyjazd i niezadowolenia wszystkich więc trochę broniła patricka - pokłóciliście się? - zapytała słysząc mocny argument leili - blake jest super, powinniście we dwójkę wybrać się na spacer po okolicy, pokazałabyś mu miejsca swojego dzieciństwa - już zachęcała ich do randki.

- nie martwcie się, jak babcia się dowie, że wam tak smakują, to zacznie robić ogórki specjalnie dla was - i będą miały zapas do końca życia. - niee, my po prostu też chcemy zacieśniać z nim znajomość. bo jest twoim bratem - popatrzyła na leilę porozumiewawczo, żeby poparła jej wersję, choć było widać, że to kłamstwo. - jak chcieli mieć romantyczny wyjazd, to mogli lecieć do paryża - broniła się, choć trochę było jej głupio, że tak wyszło. to była wina babci, że nie poinformowała wszystkich o planowanych gościach xd - wydawało mi się, że tobias więcej za nami łaził ostatnio? - bo jakoś kręcił się w tych okolicach, gdzie one przebywały, ciekawe dlaczego! - może wy z nim pójdziecie? - wymyśliła zamiast randki. - chodzi właśnie o to, żeby poznawał innych - nie skumała, że najlepiej by było, jakby spędzali czas we dwoje. dziewczyny i tak już wcześniej jej wkręciły, że coś między nimi jest. może specjalnie unikała spędzania czasu sam na sam z blake'm właśnie z tego powodu! ich wina!

- twoja babcia jest najlepsza - patrzac na rodzicow leili to jej dziadkowie pewnie tez byli niezbyt ogarnieci. babcia chodzila grac w pokera zamiast robic wnuczce obiadki xd - no wlasnie, z patrickiem tez sie dobrze znamy - myslala, ze wymyslila dobra wymowke bo nigdy nie patrzyly na brata tiffy tak jak na brata jo. - wszyscy powinni sie cieszyc, ze babcia sie cieszy, ze ma towarzystwo - nie chciala brac strong. - troche tak.. ale potem sie pogodzilismy - wzruszyla ramionami. - tak? - zaciekawily ja spostrzezenia tiffy. milo jej sie zrobilo ale nie chciala znowu robic sobie nadziei. po tym jak ted pomogl jej ustalic, ze Tobias szuka tylko przyjazni xd - nie znamy twoich miejsc tak dobrze jak ty - probowala ja namowic.

- potwierdzam - babcia jo była arystokratka pewnie to nie miała pojęcia co to weki. aż dziwne że była na tyle skromna żeby mieszkać na małym metrażu. może w długi popadła a synuś nie chciał pomóc xd - jasne, na patricka patrzymy też jak na kawał mięsa do pożarcia - wylapala ich wzrok. nie była głupia przecież! - pogodziliscie się jak przyjaciele? - ton leili nie brzmiał tak jakby znowu byli razem - przywiozłam go tu bo jest dla ciebie bliski, my jesteśmy tylko dodatkiem - musiała to wyartykułować skoro tiffy nie chciała.

- nie zaprzeczę - zaśmiała się. cieszyła się, że wyjazd był udany i że wszyscy polubili jej babcię, i to z wzajemnością xd - ej, nie patrzcie tak na patricka! - nie skumała, że to sarkazm i przez chwilę mogła się przekonać, co czuła jo w kwestii ich zafascynowania jej bratem. ale to wcale nie zmniejszyło jej zainteresowania robinem. miała usprawiedliwienie, bo już było wcześniej potwierdzone, że leci na braci wilson xd czekała na odpowiedź leili, zainteresowana rozwojem w ich relacji. za to o swojej relacji z blake'm wolała nie mówić. - wiem jak się zachowywać przy blake'u, nie potrzebuję rad - naburmuszyła się i wmawiała samej sobie, że wie jak się przy nim zachowywać, bo ostatnio przez te gadki dziewczyn chyba już nie wiedziała.

przewrocila oczami na tiffy. zepsula to na co pracowaly tak ciezko xd - nie ma nic zlego w tym, ze doceniamy to, ze jest przystojny - szturnela ja. - chyba tak - wzruszyla ramionami. chetnie im potem opowie o czym rozmawiali zeby daly swoja opinie, ale teraz skupila sie na tiffy I Blake'u. - w takim razie umowicie sie na zwiedzanie - zdecydowala. lepiej zeby nie namawiala dziewczyn na spedzanie czasu z jej chlopakiem bo tylko wiecej mu nagadaja. skoro juz to ustalily to poszly sie zajac druga najwazniejsza sprawa czyli zaklepywaniem sloikow.