kozy

- to wtedy weźmie ją na stałe - rozłożył ręce. nie widział problemu i uważał, że teraz ansel szuka problemu tam, gdzie go nie ma xd anderson nie pomyślał o wiankach w tych kategoriach. regina mogłaby wtedy go czegoś nauczyć i to podniosłoby jej samoocenę. - wcale jej nie wyśmiałem! - powiedział szybko na swoją obronę, ale zaraz popatrzył na ansela poważnie. - wyśmiałem? - spytał tak, jakby kuzyn był przy tym i mógł to ocenić.

nie mial sily na tlumaczenie mu dlaczego kradziez kozy byla zla wiec poddal sie z tym. pokiwal glowa na jego pytanie. nie byl przy tym, ale z tego jak przezywala to wszystko regina wywnioskowal, ze tak wlasnie bylo. - porozmawiaj z nia - poradzil mu I poszedl.

próbował jeszcze złapać kozę, ale mu się nie udało. niedługo się okaże, czy posłuchał ansela i będzie umiał normalnie pogadać z reggie.

karmił kozy warzywkami i żadna go nie ugryzła xd

brawo xd
- za dobrze maja - powiedzial z rozbawieniem I stanal obok samuela. wygladal uroczo jak karmil zwierzaki I to przykulo uwage luci.

myślał, że to jakiś stary bezzębny farmer z opierdzielem więc zaraz schował marchewkę do lnianej torby - pani babcia mówiła, że można karmić - zaczał się tłumaczyć przed lucą. nie chciał zabić stada kóz xd

nie mial zamiaru go opierdzielac. nie jego kozy xd
- skoro tak mowila to tak jest - usmiechnal sie I wyciagnal do niego reke. - moge jedna? - poprosil o marchewke.

nie jego stadno, nie jego problem xd pewnie farmy rywalizowały xd
- brzmisz jak znawca - nie wiedział,  że nim faktycznie był - no jasne - otworzył torbę i wyciągnął ręce w stronę luki - czestuj się - zażartowal, bo warzywka wcale nie były dla nich!

jak troche przytyja to inne farmy mialy wieksze szanse xd
- mozna powiedziec, ze wiem to I owo - zasmial sie. - dzieki - chwycil warzywo I podlozyl je pod nos kozie. - to z ogrodka pani babci? - spodobalo mu sie jak sam ja nazwal.

startowały w konkursach piękności?
- powiedz mi ciekawostkę o kozie - poprosił skoro wiedział to i owo. to był test xd - mhm, powiedziała że jak sam nazbieram to mogę je potem nakarmić - pochwalił sie, że wszystko ogarnął sam. samodzielny samuel!

moze robili jakies na najladniejsza koze tak jak ze swiniami czy krowami.
zasmial sie na jego wyzwanie. - maja lepsze pole widzenia przez to, ze ich oczy maja ksztal prostokatny, a ich mleko jest najpopularniejszym mlekiem na swiecie - rzucil dwoma ciekawostkami zeby nie kwestionowal wiecej jego wiedzy xd - pozbierales wszystkie dla nich czy zachowales cos dla siebie? - nie zeby go sprawdzal. mial ochote swieza marchewke xd

zabawy wieśniaków xd
- najpopularniejszym? - zdziwił się, tego się nie spodziewał - dlaczego przez całe życie piłem krowie? - zaśmiał się i przyznał, że nie pił koziego, ups! - chciałem je nakarmić, zobacz jak czekają - wskazał na gapiące się kozy, a potem zobaczył minę luci - ale częstuj się jeśli chcesz - odda mu jedną xd

musieli sobie wymyslac rozrywke xd
- pozbawili sie tej przyjemnosci - zasmial sie. - wystarczy dla wszystkich - chwycil marchewke, po czym ja ogryzl. w nagrode sam bedzie mial okazje posmakowac koziego mleka. wymiana. - chodz - wszedl do zagrody.

wiadomo, nudzili sie w przeciwieństwie do rezydentów st. albans.
- jest lepsze od krowiego? nie mydl mi oczu - od razu poprosił o prawdomówność xd - nie obierasz jej? - skrzywił się na widok marchewki, widać że z miasta! - jesteś pewien że możemy? - tak na prawdę trochę bał się kóz i dlatego pytał.

moze goscie przywiezli troche dramek z St Albans.
- bedziesz musial sam ocenic - znalazl jakis kubek, ktory wygladal na crusty I podal go samowi. - tak lepiej smakuje - zasmial sie na jego zdziwienie. widac, ze miastowy xd - tez dostalem pozwolenie - powiedzial z rozbawieniem. nie pytal dzisiaj, ale byli ziomkami z pania babcia wiec byl pewny, ze nie mialaby nic przeciwko. widzial, ze chlopakowi sie nie spieszylo wiec pociagnal go za ramie I podstawil kubek pod koze. sam zaczal ja doic.

też jest szansa xd
- co? - zaśmiał się bo nie wierzył w to, że zaraz będzie pic kozie mleko. nie był przygotowany mentalnie - i ma więcej bakterii - dodał żartobliwie, ale jednak... on by nie zjadł. pewnie zaraz by siedział w wychodku. delikatny! spojrzał na wymiona kozy zaciekawiony, ale jednak to była dla niego nowa sytuacja więc trochę czuł się nieswojo - robisz to codziennie? - zagajał cringowe small talki!

byl malo spontaniczny jak na zielonego.
- to wzmacnia organizm - poklepal sie po klacie. - nie, ale wychowalem sie na wsi - powiedzial jakby teraz juz nie mieszkal tutaj. moze mentalnie byl juz w St Albans! - tez chcesz sprobowac? - zauwazyl jego zaciekawienie. wlal troche mleka do kubka. - jeszcze cieple - zachecil go zeby posmakowal. jak sam taki delikatny to oby sie nie rozchorowal po tym mleku xd

bo to był słodziak, zielony sam. inna kategoria niż szaleni zieloni xd
- wierzę ci w sześćdziesięciu procentach i dlatego, że nie wyglądasz na chorego - zachowywał umiarkowany optymizm - to dlatego jesteś taki obeznany - już mu się skleiło skąd chęć do jedzenia brudnych marchewek i picia mleka prosto od kozy - okeeej - chwycił niepewnie kubek - jeśli umrę to wiedz że mnie pomszczą - zaśmiał się i napił. został mu wokół ust biały ślad bo tak się wessał - nawet dobre - przyznał mu racje.

ups xd
- szesciesiat procent to malo - udawal zawiedzionego. moze powinien wrocic do wiejskiego looku zeby byc bardziej wiarygodnym. - w domu w lodowce jest wiecej - poklepal koze po tylku I pozwolil jej odejsc. nie chcial zeby sie naprawde rozchorowal. patrzyl na niego z usmiechem. wygladal uroczo ze sladem po mleku.

- dopiero się poznaliśmy, nie oczekuj więcej - to i tak było dużo jak na sama. luca miał przyjazną twarz więc dał mu kredyt zaufania! - myślę, że będę dawkować ten rarytas - przyznał szczerze - mój miastowy żołądek nie jest przyzwyczajony do sto procent bio - szczególnie, że sama ulubioną przekąską były batoniki proteinowe.

- sluszna uwaga - pokiwal glowa. - nie zapominaj, ze to mleko jest najbardziej popularne. moze dla ciebie nie wystarczyc - zazartowal. - jak poprosisz pania babcie to moze pozwoli ci wziac butelke do domu - zamachal nadgryziona marchewka.

- sądzę, że wszyscy wokół piją inne trunki - czyli alkohol. więc mleko było bezpieczne. chyba, że hurd, caplan albo singleton się zjarają to wtedy nic nie jest bezpieczne - teraz dla porównania musze wypić krowie jeszcze raz - i zaciągnął go do krów, gdzie wspólnie kosztowali mleka krowiego. uroczo xd ciekawe czy sama bolał brzuch w nocy.