jedyny sklep w okolicy

był wkurzony, że utknął na wsi, a ponieważ już wywędrował tak daleko na przystanek, to przy okazji zaszedł do sklepu, bo wiedział, że musi zrobić sobie zapas alkoholu, jeśli ma przetrwać.

flynn za to sie swietnie bawil dopoki nie wiedzial, ze dolaczyl do nich oscar. wszedl akurat w alejke w ktorej byl i zatrzymal sie obok niego. - mala ta wies - mruknal pod nosem. mial nadzieje, ze oscar odwiedza inna babcie.

na szczęście flynn był zbyt zajęty naprawianiem swojej poturbowanej ręki i nie mieli okazji się wcześniej spotkać xd
- kurwa - syknął na jego widok, bo tak dobrze mu szło unikanie go przez cały pobyt, a dosłownie w chwili, w której powinien odjechać i siedzieć w bezpiecznym autobusie, to wpadł na swojego wroga numer jeden. - to jedyny sklep dla kilku wiosek - udawał, że faktycznie odwiedzają kogoś innego.

teraz zalowal, ze jednak nie jest w gipsie bo by mogl oscarowi nim przywalic xd
zmrozyl oczy, probujac wybadac czy oscar mowi prawde. chcial zeby tak bylo wiec mu uwierzyl xd - niestety - nie ukrywal niezadowolenia, ze na niego wpadl. - potrzebuje to - pokazal palcem jakas butelke i czekal az oscar sie odsunie zeby mogl ja siegnac.

stracona okazja!
- już macie tego dużo - skomentował, bo widział podobne butelki w kuchni, a miał ochotę też ją wziąć dla siebie. - tak podejrzewam - dodał, żeby nie spalić swojej przykrywki. gorzej, że po zakupach będą szli w tę samą stronę xd miał tylko nadzieję, że regina nie wygada, że go widziała na miejscu.

ech!
mogl nie komentowac bo flynn zaczal miec watpliwosci. - skat to niby wiesz - zmierzyl go wzrokiem. - gdzie sie zatrzymales? - zaczal robic wywiad. chodzil po sasiadach i zdazyl juz niektorych poznac wiec myslal, ze bedzie w stanie ocenic czy oscar klamie xd

- bo to ulubiony trunek białych chłopców - zjechał go, żeby nie przyznawać się do niczego. tak czy inaczej sobie igrał. myślał, ze może mu podskakiwać, bo flynn mu nic nie zrobi z ręką na temblaku xd - a co cię to obchodzi? nie zapraszam na piwo na werandzie - prychnął. przyjął postawę obronną i przeszedł dwa kroki dalej, żeby wybrać jednak coś innego do picia. wolał nie nakręcać flynna.

- ty w ogole masz jakichs znajomych, ktorzy nie sa biali? - nazwal go rasista xd teraz flynn bedzie przeprowadzal ankiete wsrod nie bialych znajomych zeby sie upewnic, ze on nie jest rasista dlatego, ze pije taki alkohol. - nie przyjalbym zaproszenia, u nas jest fajniej - chwycil butelke, na ktorej mu zalezalo.

- wiedziałbyś, gdybyś też był moim znajomym, ale nie jesteś - wytknął mu, że nie powinien się interesować jego towarzystwem. oscar nie uważał flynna za rasistę, tylko uprzywilejowanego białego chłopca. oscar też nie był rasistą, skoro wcześniej spotykał się z nari xd - właśnie widzę - wskazał na jego uszkodzoną rękę. - za dużo waliłeś sobie konia i trafiłeś do szpitala? - wymyślił. odpuścił już butelkę i nakręcał się na kłótnię.

- nawet bym nie chcial - prychnal. oscar mogl byc nadal rasista i spotykac sie z nari bo ma fetyszyzm xd chcial juz odposcic skoro mial swoj alkohol, ale oscar walna takim tekstem. w jego towarzystwie zasze byl podbuzowany i nie potrzebowal wiele zeby go wyprowadzil z rownowagi. przywalil mu zeby udowodnic, ze ma sile pomimo tego, ze jest poszkodowany xd - ratowalem kotka, ktory utknal na drzewie. ale co ty mozesz wiedziec o bohaterstwie, przy tobie pewnie by nie przetrwal - zmerzyl go wzrokiem.

- ja też nie - powiedział z naciskiem, żeby wyszło jego na wierzchu. teraz oscar specjalnie będzie szukać latynoskich znajomych, żeby dbać o swoje dziedzictwo i pokazać, że nie kumpluje się tylko z białasami. nie spodziewał się ciosu ze strony poszkodowanego flynna, przez co trochę się zachwiał i złapał za półkę, z której potrącił jedną butelkę. butelka rozbiła się na ziemi i narobiła hałasu, a po podłodze rozlał się płyn. to tylko spotęgowało efekt mocnego tekstu flynna, który uderzył oscara próbującego bezskutecznie pogodzić się z przeszłością. to zabolało mocniej niż cios fizyczny. - szkoda, że trafiło na lucasa, pewnie był mniej irytujący - wypalił z tej złości. innymi słowy, zasugerował, że lepiej by było, gdyby rozjechali flynna. wtedy jednak sprzedawca ich wywalił ze sklepu za robienie rabanu i zabronił wracania, więc oboje skończyli bez alkoholu. oscar schował się za budynkiem, zanim flynn sobie nie poszedł.

wrocil z pustymi rekoma i poszedl szukac zielonych chlopakow zeby sie zjarac po tym co powiedzial oscar.