cristian morales - sam salter

IMIĘ I NAZWISKO: cristian morales

WIEK: dwadzieścia osiem prawie

DATA URODZENIA: 4.01.1996

MIEJSCE URODZENIA: sao paulo

ORIENTACJA: bi (z kobietami spotyka się oficjalnie i nie kryje, z facetami inaczej... choć wszyscy i tak wiedzą jak jest xd)

SMAK: pikantny

KIERUNEK: ceo

LUBI: kiedy podają mu jedzenie i kawę pod nos, nocne kluby,  rozkazywać, krzyczeć na innych, przeklinać w stresowych sytuacjach, podniesioną adrenalinę, pokaźne transakcje, wygrywać, niezdrową i samczą rywalizację, wciągać koks z innymi dyrektorami w łazience, kiedy może klepnąć swoją asystentkę po tyłku i ta się nie skrzywi, wygrywać pozwy o mobbing i sexual harrasment, swój loft na najwyższym piętrze, być podziwianym, profesjonalizm, ubrania powyżej pięciu tysięcy euro, galerie sztuki, drogie obrazy, aukcje, udzielać rad na temat sukcesu który osiągnął,

NIE LUBI: sprzeciwu, kiedy kobieta lub facet mu się opierają, gdy nie dostaje tego co chce, płaczków, ciamajd, braku ryzyka bo bez ryzyka nie ma zabawy, dzieci (bo nie wie jak się z nimi obejść), kiedy asystentka nie uzupełni mu zapasu gumek w szufladzie, ciepłego szampana

ZALETY: seksowny, pewny siebie, w młodym wieku osiągnął sukces, nie do zatrzymania i pokonania (przynajmniej jemu tak się zdaje!), stanowczy, ambitny, potrafi rozpieszczać jeśli ktoś zasłużył, w dobrej kondycji, zawsze ma doskonale ułożone włosy i jest idealnie ogolony, ranny ptaszek (nie marnuje dnia)

WADY: każdy potencjalny love interest traktuje jak zabawkę bo inaczej nie potrafi (nie miał dobrych wzorców w domu), jest ogólnie furiatem kiedy przegrywa, rzuca rzeczami jak się wkurzy, nienawidzi przegrywać, nie potrafi znosić porażek, nie okazuje słabości, lubi niszczyć zawodowo ludzi

FOBIE: przegrana!

MARZENIA: być jeszcze wyżej na szczeblach kariery, a w zasadzie wygryźć tatuśka

NAŁOGI: wszystko co się da, kawa, papierosy, cygara, koks, alkohol, seks

RODZINA: ojciec, matka, młodsza siostra

BIOGRAFIA: cristian przez długi czas wychowywał się z matką i przejawiał ogromny talent malarski. miał się tym zająć w przyszłości, ale po kolejnej wielkiej kłótni z mamuśką spakował się i przeprowadził do ojca, który przerobił go na mini wersję siebie. ojciec zarządza globalnie jakąś wielką korporacją, natomiast syn jako jedyny godny następca na ten moment zarządza całym wielkim brytyjskim departamentem i rozstawia tam ludzi po kątach. generalnie jest uważany za chujka, który jest na tym stanowisku tylko dlatego że tatuś go ustawił (i tak wszyscy się go boją!). co kilka miesięcy zmienia asystentkę (a raczej ta odchodzi), w zasadzie wtedy kiedy ją przeleci. jest darczyńcą na kilku uniwerskach, w tym w st. albans gdzie daje motywujące wykłady, ale przede wszystkim wyrywa studentki i studentów (czyt. zaprasza ich na staż xd). nadal maluje, ale w ukryciu, bo wie że jego artystyczna cząstka duszy która się jeszcze tli to słabość.