bamboo

    avatar

    Go??
    Gość

    bamboo Empty bamboo

    Pisanie by Go?? Wto Mar 27, 2012 5:24 pm

    chyba umówili się tutaj, co nie? nie chce mi się już sprawdzać. walther przyszedł dziesięć godzin wcześniej, żeby się nie spóźnić, bo miał do tego straszną tendencję. przyłaził za późno, kiedy dziewczyna już rezygnowała i wściekła na całą planetę wychodziła. mruknął po raz setny kelnerce, że jeszcze poczeka z wyborem dania i czegoś do picia, bo czeka na dziewczę. tak, tak. nazwał liu swoją dziewczyną, bo w sumie tak o niej myślał! w końcu już się kochali. a on szybko się zakochiwał, więc kiedy pochwaliła jego grę było to jak grom z jasnego nieba i momentalnie jego calusieńkie serduszko należało tylko do liu. kupił jej nawet ładnego tulipanka za jakieś grosze na stacji kolejowej, więc nie był to najpiękniejszy okaz, ale i tak niech się cieszy. mogła nic nie dostać!
    avatar

    Go??
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Go?? Wto Mar 27, 2012 5:32 pm

    Chyba tu! Liu całe szczęście też przyszła trochę wcześniej, więc zamiast dwadzieścia godzin Walther musiał czekać na nią zaledwie pięć. Weszła do lokalu i rozejrzała się dookoła, by zaraz zauważyć Walthera, który siedząc w kąciku wyglądal jeszcze bardziej jak niewinny króliczek. Uśmiechając się do wszystkich ludzi dookoła dotarła do stolika, który to zajmował Walther i usiadła naprzeciwko niego, wcześniej buziając go na przywitanie w usta. - Cześć. Długo czekałeś? - Spytała, by potem rozejrzeć się dookoła, bo nigdy wcześniej tu nie była, bo jadła w 90% przypadków chińskie żarcie. A to chyba nie była chińska knajpa. Chociaż może.. Nie wiem..
    avatar

    Go??
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Go?? Wto Mar 27, 2012 5:35 pm

    chyba nie wygląda na chińską knajpę. przynajmniej nie ma lampionów ani innych takich. kiedy przyszła, on po raz setny czytał kartę dań, ktora była tak uboga, że znał już ją na pamięć. nie wstał, kiedy przyszla, bo niestety nie wiedział, co to dobre maniery. - trochę - wzruszyl ramionami i uśmiechnął się ukradkiem wrednie do kelnerki, która wątpiła w jego randkę. pogłaskał policzek liu. - ślicznie wyglądasz. kupiłem ci kwiatka, ale jak masz uczulenie to go zjem. - powiedział w sumie całkiem poważnie, bo lubił jeść kwiaty. były takie delikatne i fajnie przyklejały się do podniebienia! jak opłatki, ale że nie był specjalnie wierzący to nie wiedział nic o opłatkach, prócz tego, ze są białe.
    avatar

    Go??
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Go?? Wto Mar 27, 2012 5:40 pm

    - Ojej, jest przepiękny! Nie będziesz musiał go jeść, chętnie się nim zaopiekuję.. - Stwierdziła, wąchając tego tulipanka, który faktycznie bardzo się jej podobał, zwłaszcza że mało kiedy dostawała kwiaty, odłożyła go zaraz na brzeg stoliczka, by potem przyjrzeć się Waltherowi. - I dziękuję, ty też nieźle wyglądasz - zapewniła go, bo tak właśnie uważała, że Walther jest po prostu przesłodki. Jak mięsny jeż. Za moment schowała się za kartą, którą zaczęła kartkować w poszukiwaniu czegoś, co by ją urzekło, ale było tam faktycznie pięć dań na krzyż więc wybór był odrobinę ograniczony. - Jak leci? - Spytała, zerkając na chłopaka znad karty.
    avatar

    Go??
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Go?? Wto Mar 27, 2012 5:44 pm

    - to super, bo w sumie nigdy kwiaty mi nie smakowały - oblizał usta trochę żałując, ze nie zjadł go wcześniej, bo kłamał teraz. uśmiechnął się do niej jedynie przymilnie, aż go szczęka zabolała, mimo że uśmiechał się przez zaciśnięte usta. no ale nieważne! wzruszył ramionami na pytanie, ale chyba gapiła się na niego jakby miał jednak coś powiedzieć, dlatego chrząknął. - nie wiem. nic ciekawego. to znaczy, cieszę się, ze zgodziłaś się ze mną spotkać! - wyciągnął rękę w jej kierunku uznając, ze już sobie coś wybrała, więc zabrał jej menu, żeby zaraz pogładzić jej dłoń. - a co u ciebie, liu? - nie umiał powiedzieć jej imienia, więc pewnie jakoś je przekręcił.
    avatar

    Go??
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Go?? Wto Mar 27, 2012 5:48 pm

    No tak, za krótkie imiona są wyjątkowo trudne do wymówienia. Liu pewnie lubiła jeść kwiaty, jak i robale, bo w końcu była azjatką i z pewnością zamiast czipsów wpieprzała solone świerszcze i tego typu frykasy. Przeczesała dłonią swoje idealnie gładkie włosy i uśmiechnęła się szeroko do Walthera. - Ja się cieszę, że mnie tu zaprosiłeś, Walther. Wydajesz się być naprawdę fajnym chłopcem - stwierdziła i pokiwała głową. Jak dla niej wszyscy dookoła byli fajni, bo była chwilami nieco zbyt pozytywnie nastawiona do życia, ale o tym Waltherowi już nie powiedziała. Zmarszczyła nieznacznie swój nosek. - U mnie nic specjalnego. Dzisiaj na angielskim wszyscy się ze mnie śmiali, bo miałam coś przeczytać i pokręciłam połowę słowek - westchnęła.
    avatar

    Go??
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Go?? Wto Mar 27, 2012 5:51 pm

    - gdzie się uczysz? - zapytał nerwowo, bo w sumie właśnie cały czas prysł i już nie lubił liu tak bardzo jak przed chwilą. dlatego kiedy podeszła kelnerka, powiedział, że jeszcze moment, bo się zastanawiają. coś czuł, że liu zaraz powie mu przykrą prawdę i będzie musiał spieprzać, bo nie znosił dzieciaków z tutejszej szkoły. myślał, że liu studiuje coś fajnego, jak na przykład filozofię i mogliby poważnie pogadać, ale najwyraźniej była jeszcze młodą gówniarą. nie, żeby dzielił ich tylko rok.
    avatar

    Go??
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Go?? Wto Mar 27, 2012 5:56 pm

    Oblizała usta, przyglądając się Waltherowi. - W liceum w St. Albans, ale w sumie jestem tu tylko na wymianie - wyjaśniła, skąd mogła wiedzieć, że Walther nie lubi licealistek, gdyby wiedziała to z pewnością zmyśliłaby jakąś malowniczą historię, mówiąc Waltherowi, że studiuje na Oxfordzie, ale ma teraz spring break, bo właśnie mają przerwę z tego co mi wiadomo, i przyjechała tutaj do jakiejś ciotki. - A ty, Walther? Gdzie się uczysz? - Spytała, przekrzywiając głowę.
    avatar

    Go??
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Go?? Wto Mar 27, 2012 5:57 pm

    - w sumie to muszę lecieć. cześć! - i się zmył w mgnieniu oka, bo nienawidził licealistek bardziej niż słońca.
    avatar

    Go??
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Go?? Wto Mar 27, 2012 6:00 pm

    Biedna Liu poszła, bo nie chciała sama jeść!
    avatar

    Gość
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Gość Pon Kwi 02, 2012 3:44 pm

    niech będzie. był raczej pochmurny dzień tak jak i humor samego theodora, czuł, że wszystko wymyka mu się spod kontroli a tego bardzo nie lubił. nie wiedział co się dzieje z louisem. ogromnie się martwił, bo ten nie zostawił mu żadnej wiadomości ani niczego w tym stylu, nic też nie mówił o wyjeździe a telefon chłopaka był wyłączony. Patrząc na wszystkie te okoliczności wiadome jest że musiało stać się coś niedobrego! dlatego ze smutną miną grzebał coś w talerzu zbyt słonego jedzenia. szczerze mówiąc zastanawiał się czy na talerzu nie było samej soli przypadkiem. z drugiej strony teraz wszystko było dla niego złe, więc nie dziwmy mu się. cholernie się martwił! florian nigdy by mu czegoś takiego nie zrobił, przynajmniej miał taką nadzieję. a nie miał numeru żadnego do jego matki, żeby się dowiedzieć, w szkole nie chcieli mu podać żadnych informacji chociaż dobrze widział po pani sekretarce, która go lubiła na pewno, że coś wie! zmarnowany przyszedł więc tutaj opuszczając ostatnie zajęcia, chociaż dawno tego nie robił! przy boku floriana się ustatkował i myślał o przyszłości. chciał się dostać na dobre studia, wyjechać tam z nim i zamieszkać w jakimś przytulnym mieszkaniu, zasypiać u jego boku i budzić się przy jego rozczochranej czuprynie. jednak na razie się na to nie zanosiło, skoro louis wyłączył nawet telefon, żeby z nim nie rozmawiać! Zastanawiał się czy zrobił coś źle. Czy powiedział coś nie tak... Przecież się nie pokłócili! W ostatni dzień jak się widzieli przed snem powtarzali sobie jak bardzo się kochają i że będą razem do końca życia, jednak najwidoczniej życie miało dla nich inny scenariusz. Theo chciało się płakać na samą myśl o tym jak to wszystko może się skończyć, no i z nerwów o Floriana. bał się, że miał jakiś wypadek o którym nikt go nie powiadomił. Dlatego wyżywał się na jakiejś fasolce szparagowej czy innym podobnym warzywie. Dbał w końcu o zdrowie! przestał nawet tyle pić i jarać, chociaż pewnie z nerwów znów do tego wrócił.
    avatar

    Gość
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Gość Pon Kwi 02, 2012 4:13 pm

    Jerome, jak to Jerome, niespiesznie spacerował po mieście po wcześniejszym zwolnieniu się z zajęć do domu, z powodu jakiegoś wymyślonego, ale jakże dokuczliwego bólu głowy, który rzekomo męczył go przez całe zajęcia z chemii analitycznej, które były nudniejsze niż wszystko inne, szukając po drodze miejsca, w którym mógłby spocząć i zjeść lekki obiad. Ostatnio nadział się na jakieś paskudnie ciężkie i jednocześnie niesmaczne chińskie żarcie, po którym było mu niedobrze przez całe dwa dni, więc teraz ostrożnie dobierał miejsca, w których się stołował. Bamboo do najbardziej ekskluzywnych lokali nie należało, ale poleciła mu je jakaś dobra koleżanka z roku, która raczej nie byłaby w stanie go w jakikolwiek oszukać, więc wierzył, że uda mu się tam zjeść smaczny obiad, zwłaszcza że zgłodniał i bolały go nogi, więc modlił się o wolny stolik, najlepiej taki z wygodnymi kanapami, na których mógłby się rozłożyć i spać w nieskończoność. Ale chyba w tym momencie zbyt wiele wymagał. Wszedł do lokalu, rozglądając się za jakąś ładną kelnerką, którą mógłby zaprosić do siebie na deser, ale żadnej takiej nie było, więc uśmiechnął się do obgadującej klientów obsługi, rozglądając się za wolnym stolikiem. Dostrzegł kilka takowych porozrzucanych po całym lokalu, ale jeden stolik, a raczej chłopak przy nim siedzący, zwrócił jego uwagę. Tak, był to stolik Theosia, który wyglądał tak nieszczęśliwie, że samemu Jeromowi, który nie był zbyt empatyczną osobą, chciało się płakać z jego powodu. Oblizał usta, bo nie dość, że przeraźliwie smutny, Theo był poza tym prześlicznym chłopcem, którego to Francuzik mógłby schrupać zamiast obiadu, w związku z czym niewiele się zastanawiając podszedł do jego stolika i usiadł przy nim, nie odrywając wzroku od chłopaka. – Uwielbiam fasolkę szparagową – wyznał mu, nachylając się w jego stronę z nieznacznym uśmiechem, usadawiając się przy tym na niewygodnym krześle, które od samego początku męczyło jego drogocenne pośladki. – Ale tobie zdaje się nie smakować. Wszystko w porządku? – Spytał. Nie miał zamiaru pytać się go o to, czy może siedzieć tam, gdzie sam sobie pozwolił usiąść, bo uważał, że Theo nie ma tu nic do gadania. Już został wybrany na towarzystwo obiadowe dla Jeroma.
    avatar

    Gość
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Gość Pon Kwi 02, 2012 4:25 pm

    Jerome wyrwał go z tak głębokiego zamyślenia, że Theo się przestraszył. Zmarszczył brwi i spojrzał na Jerome trochę zdezorientowany, mimo wszystko dalej smutny. Nie znał go więc w ogóle nie podejrzewał że te słowa były kierowane w jego stronę z drugiej strony to przy stoliku Theo teraz siedział i patrzył na niego wyczekując jakiejś odpowiedzi. Oblizał wargi i odstawił na bok zimne już danie. - Z tą fasolką najwyraźniej nie jest wszystko w porządku. Chyba była konserwowana w jakiejś soli by się nie zepsuła. Dobrze ci radzę jej nie brać. - poradził mu i westchnął cicho bo dalej był głodny, ale jednak tego nie miał zamiaru już tknąć. Zmierzył go wzrokiem zastanawiając się czy się znają skoro do niego podszedł ale chyba nie miał odwagi zapytać. Po za tym miał milion ważniejszych rzeczy na głowie. W sumie konkretniej to jedną osobę, która dalej się nie odzywała. Pewnie co chwila patrzył na wyświetlacz telefonu komórkowego mając nadzieję, że Florian zadzwoni lub napisze chociaż. Nie miał na co liczyć. Telefon milczał jak zaklęty, a jego niepokój z każdą kolejną sekundą tylko się powiększał. Westchnął ciężko i wrócił wzrokiem do Jerome. W sumie nie wiedział czego dokładnie od niego oczekuje. Myślał, że może nie ma żadnych wolnych miejsc i to dlatego urocza buzia chłopaka znalazła się tuż przed jego, ale kiedy rozglądnął się po lokalu natychmiast odrzucił taką możliwość. Przecież wolny był co drugi stolik. Najwyraźniej mieszkańcy st. Albans nie darzyli zaufaniem i miłością swoich dużych serduszek tej podejrzanej restauracji. Theo obiecał sobie że również przychodzi do niej po raz ostatni, skoro nie posiadają świeżych warzyw. Dobrze, że nie został wybrany na obiad Jeroma bo nie skończyło by się to tak przyjaźnie.
    avatar

    Gość
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Gość Pon Kwi 02, 2012 4:35 pm

    Znając myśli chłopaka, albo chociaż powód jego zmartwień, z pewnością próbowałby go pocieszyć, ale tak, nie mając dalej najmniejszego pojęcia na temat tego, co dręczyło śliczną główkę, zwyczajnie przyglądał mu się w dalszym ciągu z niemalejącym zainteresowaniem. Zmierzwił swoje już i bez tego rozczochrane włosy, by potem sięgnąć po menu, które podstawiła mu pod nos kelnerka, nachylając się przy tym tak, że chłopak mógł zajrzeć między jej nieco obwisłe cycki, które w tej chwili nie interesowały go tak bardzo, jak osoba Theo. – Skoro tak mówisz to jej nie wezmę. Faktycznie wygląda nie najlepiej, a szkoda, bo miałem wielką ochotę na fasolkę – westchnął, posyłając chłopakowi nieznaczny uśmiech zza karty, która nie była wystarczająco rozbudowana jak na gust Jeroma. Mógł skoczyć do McDonaldsa, gdzie przynajmniej na słodki uśmiech i kilka komplementów mógłby wyperswadować u pryszczatej pracowniczki dodatkowego hamburgera i dużą colę w cenie małej. Uwielbiał manipulować naiwnymi nastolatkami, zapatrzonymi w jego idealną facjatę. – Powiesz mi, co cię dręczy? Może będę umiał ci jakoś pomóc – zapewnił go, bo miał w zwyczaju udawać terapeutę albo chociaż studenta psychologii, co nie było aż takim kłamstwem, bo w zeszłym roku na uczelni zmuszony był do wzięcia udziału w jakichś żałośnie nudnych wykładach właśnie z psychologii, na których dowiedział się mniej niż oglądając poranne wiadomości, chociaż te już i tak uważał za najgorsze i najmniej przydatne wydanie wiadomości.
    avatar

    Gość
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Gość Pon Kwi 02, 2012 4:48 pm

    Niestety albo na szczęście Jerome nie miał żadnej zdolności czytania w ludzkich umysłach, chociaż to by tłumaczyło to że tak dobrze manipuluje ludźmi w mcdonaldzie... chociaż z drugiej strony nie mogą tam pracować zbyt mądrzy ludzie, pomijając oczywiście tych wszystkich magistrów filozofii i tym podobnych przedmiotów. mimo wszystko filozofia to ciekawy przedmiot. theo na pewno miał go w tym semestrze. chociaż nie zawsze rozumiał co chciała przekazać im lekko nawiedzona pani, to mimo wszystko był jak najbardziej na tak dla tego przedmiotu. uniósł brew przyglądając mu się uważniej kiedy stwierdził, że mógłby mu pomóc. - jest tylko jedna osoba, która może poradzić coś na moje zmartwienie ale niestety się nie odzywa. niestety nie sądzę być mógł mi w jakikolwiek sposób pomóc. - westchnął cicho bo naprawdę byłby w siódmym niebie gdyby jerome rozwiązał wszystkiego jego problemy! - ale dzięki za propozycję. - powiedział unosząc jeden kącik ust w górę. chciał jakoś zaznaczyć to, że jego słowa nie są puste. bo w rzeczywistości naprawdę było miło słyszeć że ktoś nieznajomy chce mu pomóc. jednak niestety żaden nieznajomy nie był florianem, a dopóki nie będzie wiedział co z nim jest będzie odchodził od zmysłów i to z każdą chwilą coraz bardziej. oparł łokcie o blat stołu i schował twarz w dłoniach. wszystko go przytłaczało i czuł wszechogarniającą beznadziejność. nigdy w życiu by nie pomyślał, że można się o kogoś tak martwić! obiecał sobie że zrobi florianowi ogromną awanturę za to, że zniknął bez żadnej wiadomości. nawet nie mógł zapytać minnie czy kogoś innego o to co się z nim dzieje, bo wszyscy pojechali na wymianę. nie martwiłby się tak gdyby wiedział, że pojechał z nimi, ale wiedział, że tego nie zrobił bo zniknął jeszcze przed wyjazdem. westchnął znów nie podnosząc głowy. musiał wyglądać naprawdę żałośnie. pewnie wzorował się na jakiś porzuconych szczeniakach w deszczu.
    avatar

    Gość
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Gość Pon Kwi 02, 2012 4:58 pm

    Żeby tylko magistrów! Podejrzewam, że nie jeden doktor filozofii pracuje w McDonaldsie, uważając to za swoją szansę życia, bo powiedzmy sobie szczerze, filozofia nie jest kierunkiem zbyt przyszłościowym, o ile, rzecz jasna, nie cofniemy się nagle do czasów starożytnej Grecji, gdzie to wszyscy fascynowali się (z niewiadomych przyczyn) filozofowaniem. Przygryzł swoją dolną wargę, wzdychając; Theo, który wyglądał nawet bardziej nieszczęśliwie niż porzucony szczeniaczek, wydawał się być najsłodszym stworzeniem na świecie, a przynajmniej w promieniu kilometra od ich stolika. Jerome miał ochotę wstać i do niego podejść, by móc przytulić chłopaka do swojej wątłej piersi, kurczę, w sumie mógłby mu nawet obciągnąć, jeśli w jakikolwiek sposób poprawiłoby to chłopakowi nastrój. – Domyślam się, że to ktoś dla ciebie ważny – stwierdził, ale by to rozkminić nie musiał być żadnym specjalistą od ludzkich uczuć i umysłów, bo gdyby to była jakaś przypadkowa osoba, czy też jednonocna przygoda, Theo z pewnością nie wyglądałby tak nieszczęśliwie. Wyciągnął w jego stronę dłoń, by pogłaskać go delikatnie po ramieniu, mając przy tym nadzieję, że nie oberwie w nos za naruszanie jego przestrzeni prywatnej. – Ale może mógłbym cię jakoś pocieszyć, hm? Jakby ci to miało w jakikolwiek sposób poprawić humor to mógłbym ci nawet wymasować stopy, a musisz wiedzieć, że nie lubię czyichkolwiek stóp! – Wyznał mu, uśmiechając się przy tym nieznacznie, a warto zauważyć, że Jerome miał prześliczny uśmiech, który topił serduszka wszystkich dziewcząt i chłopców w St. Albans, chociaż teraz nie liczył na to, że Theo się w nim momentalnie zakocha przez jeden czy dwa uśmieszki pod jego adresem.
    avatar

    Gość
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Gość Pon Kwi 02, 2012 5:12 pm

    No wiesz, to zależy. Ja byłam na jednym wykładzie z filozofii, pani była okropna, cały czas wtrącała o swoich buldożkach francuskich (których osobiście nienawidzę) i nie mówiła zbyt ciekawie a długopis praktycznie palił mi się przy kartce kiedy zapisywałam to co mówi... jednak teraz na religii zamiast oglądać filmy studniówkowe czy rozmawiać o problemach innych osób w klasie podkradam księdzu książkę i czytam o różnych filozofiach, w sumie niezłe... Ale rzeczywiście nie jest t przyszłościowy kierunek i z pewnością bym tego nie studiowała bo tak bardzo na głowę nie upadłam. Ale kto co lubi. A rzeczywiście ktoś kto fascynuje się filozofią może uznać, że praca w mcdonaldzie to jego przeznaczenie. bo na przykład może wyznawać tą filozofię w której mówią o efekcie motyla, że na przykład było tsunami bo motylek poruszył skrzydełkami na drugiej półkuli ziemskiej, nie pamiętam jak się ona nazywa, ale jakby na to nie patrzeć niektórzy ludzie na pewno w to wierzą... skoro jest religia w której modlą się do messiego bodajże to nic mnie już nie zdziwi.
    Uniósł ponownie wzrok na Jerome i mrugnął przeciągle zamykając na dłuższą chwilę powieki po czym kiwnął głową. - Więcej niż ważny. - mruknął zrezygnowanym tonem i przeczesał swoje loczki, bo na pewno nie siedział w fullcupie w tej restauracji. jakieś wymogi kultury obowiązywały, a theo był naprawdę bardzo kulturalny! przynajmniej czasami. prychnął z rozbawieniem słuchając próby pocieszeń jerome. - nie sądzę, by to miało mi w jakikolwiek sposób pomóc, ale naprawdę dzięki za starania. - powiedział przyglądając się jego uśmiechowi, który pewnie w normalnej sytuacji zwaliłby go z nóg i sprawił, że theo rzucił by się ze swoimi usteczkami na niego. chociaż może nie aż tak, ale na pewno zadziałało by to na chłopaka w jakiś sposób. teraz nawet nie dostrzegał jak ślicznie ten wygląda uśmiechając się. chociaż według mnie nie ma nikogo lepszego od uśmiechającego się sorensena. zaraz potem jest ivanov z lachowskim w sumie... westchnął znów cicho i spuścił wzrok na swoje dłonie, które ułożył na stoliku.
    avatar

    Gość
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Gość Pon Kwi 02, 2012 5:43 pm

    Jako że sama nie jestem w jakikolwiek sposób humanistką to filozofia jest dla mnie czymś niepojętym i w większości przypadków idiotycznym, a słuchanie jakichś wyciągniętych z kapelusza gdybań jest stratą czasu, ale w sumie co kto lubi. Może mam zbyt zamknięty umysł, by to zrozumieć.
    Oblizał usta i postanowił pobawić się w czytacza w myślach, telepatę, czy kogoś podobnego, więc zmrużył oczy i odchrząknął. – Ukochana? Czy ktoś z rodziny? – Spytał, mając nadzieję, że udało mu się trafić, chociaż wolałby, gdyby to było coś bardziej trywialnego, typu wymarzona hulajnoga albo jakiś śliczny kotek za miliony monet wymuszone w zamian za papierek z rodowodem. Poprosił kelnerkę o herbatę z cytryną, bo odechciało mu się jeść przez Theo, który wzbudzał w nim tyle współczucia co cała chmara afrykańskich dzieci z wystającymi brzuszkami i idealnie białymi białkami oczu. – Moje starania są chyba i tak niewystarczające, bo nie wydajesz się być zbyt pocieszony. Jestem Jerome – przedstawił się Theo, wzdychając przy tym ciężko, bo bolało go serce i nie był pewien, czy to przez chłopaka, czy od wielkiego wysiłku fizycznego, którym było przejście odległości z domu do tejże restauracji na piechotę. Chyba powinien poprawić swoją kondycję, bo niedługo padnie na zawał wchodząc po schodach na uczelni, bo od papierosów jego wydolność fizyczna spadła milionkrotnie, co nie znaczyło, że był gruby i nieatrakcyjny, bo cały czas miał w sobie tyle uroku co czekoladki w kształcie zwierzątek. Mmmmmm, czekolada.
    avatar

    Gość
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Gość Pon Kwi 02, 2012 5:49 pm

    w sumie zawsze zazdrościłam ludziom ścisłego umysłu, serio. ścisłowcy mają w życiu o wiele łatwiej niż my biedni humaniści.
    westchnął cicho i w sumie nie wiedział co mu odpowiedzieć, bo nie znał go! a bał się, że dostanie znów wpierdol... chociaż może nie był taki bardzo wrażliwy jeśli chodzi o bójki bo często się bił, ale jednak... oblizał wargi.
    - chłopak. - mruknął w końcu i czekał na jakąś jego reakcję gotów w każdej sekundzie uciec jak najszybciej stamtąd. chociaż jerome musiał podejrzewać go o homoseksualizm skoro theo nie wybił mu ząbków po tej propozycji masowania stóp. - wybacz, że nie mogę ci dać satysfakcji z pocieszenia mnie, ale naprawdę to jest ciężkie. - mruknął cicho i pokręcił głową. - Theodor. - przedstawił się także bo tego w sumie wymagała kultura, mówiłam, że jest kulturalny! Jeśli będzie gruby i nieatrakcyjny to Simon nie będzie go już lubił, a to będzie przykre bo naprawdę się już do niego przywiązał na swój dziwny sposób i darzył go autentyczną sympatią a nie jakąś wymyśloną. Jerome powinien się z tego cieszyć i rozpowiadać to każdemu.
    avatar

    Gość
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Gość Pon Kwi 02, 2012 5:55 pm

    /ojapieprzejakiewypracowania
    avatar

    Gość
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Gość Pon Kwi 02, 2012 5:57 pm

    Ze mnie marny zarówno ścisły jak i humanistyczny umysł, więc w ogóle mam przejebane.
    Przyglądał się Theo uważnie, a potem pokiwał głową ze zrozumieniem, w sumie całkiem zadowolony z tej odpowiedzi, bo z doświadczenia wiedział, że związki homoseksualne nie bywają najtrwalsze, zwłaszcza w przypadku młodych chłopców, dzięki czemu miał duże szanse na to, że uda mu się poderwać Theo i zaciągnąć go do łóżka, a przynajmniej do restauracyjnej toalety. - Domyślam się, że nie jest ci łatwo - westchnął, posyłając mu pocieszycielski uśmiech, który pewnie i tak nie poprawił humoru Theosiowi. - Faceci bywają nieczułymi świniami i potrafią nie odzywać się tygodniami, wiem coś o tym i to wcale nie dlatego, że sam tak czasami postępuje - a postępował, ale nie chciał się tym chwalić przed Theo, by go do siebie nie zniechęcać. - W liceum zabujałem się w cholernie przystojnym studencie prawa a ten, gdy w końcu przestał mnie olewać, odpisywał albo oddzwaniał ras na ruski rok, kiedy ja zdychałem z tęsknoty. Ale podejrzewam, że w twoim przypadku to jakaś poważniejsza sprawa - stwierdził, przyglądając się Theosiowi spod przymrużonych powiek. Gdy dostał swoją herbatę, zaczął przy niej majstrować, wsypując dwie saszetki brązowego cukru do filiżanki, w której potem energicznie zamieszał i uniósł ją do swych kuszących ust, by podmuchać w gorący napój, bo nie miał zamiaru robić z siebie cioty i parzyć się nim. Chociaż dmuchanie w herbatkę też było odrobinę ciotowate, ale nie miał nic do stracenia.
    avatar

    Gość
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Gość Pon Kwi 02, 2012 6:33 pm

    oo to rzeczywiście. sory już jestem musiałam psa wysikać, potem tata, potem mama a teraz jeszcze brat ;c
    - nie nie jest mi łatwo. - potwierdził jego przypuszczenia i westchnął cicho po czym przygryzł swoją mięciutką wargę. - tyle, że to dziwne. znaczy... mieszkamy razem a on po prostu zniknął z dnia na dzień i nie odbiera telefonów, więc nie wiem... co się dzieje. - mruknął i pokręcił głową. bo naprawdę się o niego martwił. - mam nadzieję, że on nie jest taką nieczułą świnią. - dodał poważniej i zrobił smutną minę. - to brzmi okropnie. - powiedział mrużąc oczy. - pogodziliście się w końcu czy coś? - zapytał zaciekawiony jego historią.
    avatar

    Gość
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Gość Pon Kwi 02, 2012 6:55 pm

    Zrobiło mu się przykro z powodu chłopaka, którego teraz miał jeszcze większą ochotę przytulić, ale był zbyt leniwy by ruszać do niego tyłek, zwłaszcza że już przyzwyczaił się do tego, że krzesło na którym siedział było twarde i niewygodne, bo wyobraził sobie, że siedzi na łóżku wodnym albo czymś podobnym. Odgarnął przydlugie włosy z czoła, bo zasłaniały mu widok na Theo, który zdecydowanie był godny jego dogłębnych obserwacji. - To na pewno nic wielkiego, jestem pewien, że wróci, może potrzebował przestrzeni, albo coś takiego - wzruszył ramionami, bo dłużej filozofować i bawić się w terapeutę nie potrafił, bo mógł doradzać tylko zapłakanym nastolatkom, którym doradzał, by znalazły oparcie w ramionach innego faceta, którym zazwyczaj był on sam. - Nie, nie, szybko się odkochałem, więc nie było nawet okazji na pogodzenie się - uniósł kąciki ust, bo niczego ze swej bujnej przeszłości nie żałował, jeśli nie liczyć tego, że kiedyś rozjechał dżdżownicę na hulajnodze i potem płakał jak bóbr bo wolałby ją zjeść!
    avatar

    Gość
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Gość Pon Kwi 02, 2012 7:18 pm

    jezu same problemy oczywiście jak ja siedzę przed komputerem ;c
    uniósł nieznacznie kącik ust. musiał wyglądać uroczo, chociaż był bardzo nieogarnięty w tej chwili. wzruszył ramionami. uważał, że dawał florianowi dużo swobody. jasne, że był zazdrosny i w ogóle, ale jednak nie sądził by go to bardzo przytłaczało bo nie dawał po sobie tego poznać. - serio tak szybko się odkochałeś? eh. - theo za bardzo kochał swojego florka żeby tak po prostu się odkochać. i wcale by tego nie chciał. nie przyjmował nawet do siebie takiej możliwości, że mógłby tak zrobić! - nie żałujesz czasem? - zapytał przyglądając mu się uważnie. Jerome wyglądał raczej na chłopaka który dobrze bawi się życiem i nie przejmuje się niczym, nie płacze nad rozlanym mlekiem i tak dalej,natomiast theo w tej chwili wydawał się całkowitym jego przeciwieństwem. pewnie płakał nawet nad kotkiem, który zdechł jego mamie kilka lat temu.
    avatar

    Gość
    Gość

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Gość Pon Kwi 02, 2012 7:32 pm

    Biedaczek ;*
    Chwilę zastanawiał się nad pytaniem chłopaka, a potem pokręcił głową. - Nie, chyba nie żałuję, ale czasami przeraża mnie to, jak łatwo przyzwyczajam się do ludzi, a jeszcze łatwiej od nich odzwyczajam, bo jest to paskudna przypadłość, przez którą nigdy chyba się w pełni nie ustabilizuję - westchnął ciężko, upijając łyk już letniej herbaty. Poza tym nad zdechłym kotkiem każdy by płakał, nawet niewzruszony Jerome! - Więc zazdroszczę ci tego przywiązania, którym darzysz swego chłopaka, nawet jeśli teraz przez to tak cierpisz, to gdy on już wróci będzie wam znów cudownie - zapewnił go tak, jakby był jakimś wróżbitą Maciejem czy innym gostkiem tego pokroju.

    Sponsored content

    bamboo Empty Re: bamboo

    Pisanie by Sponsored content

      Similar topics

      -
      » Bamboo

      Obecny czas to Nie Maj 19, 2024 5:27 pm