diana

no dobra! więc jak wpadła do mieszkania to od razu dzwoniła do tatusia i teraz jęczała mu do słuchawki łażąc po domu w samym jedwabnym szlafroczku... albo nie. pod spodem też miała jakąś piżameczkę z jedwabiu czy innej drogiej tkaniny i obżerała się lodami, bo to krytyczna sytuacja.

to chyba zapomniała, że była umówiona z filipkiem prawie gejem, ale pewnie będzie chciał sobie teraz za wszelką cenę udowodnić, że nim nie jest! ubrał się ładnie, wyglądał bardzo męsko, tak mu się przynajmniej wydawało... koniec z kominami i uggami. okej, te buty sobie jednak darujmy. stał przed jej drzwiami z najlepszym francuskim winem, którym pewnie nie upiją się tak jak tą wódeczką, ale może się okaże, że diana tylko taka odporna jest na wódę. albo teraz on będzie udawał, że pije..... zadzwonił dzwonkiem i poprawił sobie włoski, ale całe szczęście nie miał postawionych na żel. chyba, że diana takich lubiła..

nie zapomniała! to znaczy w tej chwili to wypadło jej z głowy. ale kiedy łaziła po lesie z kennim to myślala chwilę o philippku i zastanawiała się, czemu jeszcze u niej go nie ma. spojrzała zawzięcie na drzwi. rzuciła telefon gdzieś tam, bo ojciec jej powiedział, że jest zajęty i ma się umówić na wizytę z psychologiem, albo iść na policję. otworzyła zamaszystym ruchem drzwi. - spierdalaj stąd, simon! - warknęła myśląc, że ten się za nią przypałętał, bo był do tego zdolny. całe szczęście, albo nieszczęście to nie on. zmrużyła oczy i spojrzała na blondaska.

zamrugał kilkakrotnie oczkami, kiedy go tak dość specyficznie przywitała. - mh, to ja, philippe - mruknął, jakby go nie poznała czy coś. może nie miała kontaktów i była ślepa nawet z odległości jednego metra albo nawet mniej. - byliśmy umówieni, ale jak chcesz to sobie pójdę.. - powiedział, bo diana nie wyglądała raczej na taką, która spodziewa się gości.. a wyglądał pewnie tak: http://lookbook.nu/files/looks/large/2012/04/11/2106356_Bild_011.jpg?1334148659

przystojniak! xddddddddddddddd
całe szczęście nie zwróciła uwagi na jego nowy styl, bo inaczej musiałaby paść mu do stóp i mu je całe wycałować razem z kutasem. - jezu! przepraszam. miałam trudny dzień. masz wino! - zauważyła od razu z mdłym uśmiechem i założyła włosy za uszy, by zaprosić go zaraz do środka. - rozgość się. - machnęła ręką na salon, gdzie zaraz go zaciągnęła.

którego pewnie miał na wierzchu, w sensie nie tak dosłownie, ale rajstopki mu się tam tak seksownie opinały... uśmiechnął się więc, chciał pocałować ją w policzek, ale stwierdził, że nie, bo jeszcze dostałby w twarz, a przed chwilą była taka bojowa, że wolał nie ryzykować. - trudny dzień? może mogę ci jakoś pomóc? - zapytał. pewnie po cichu marzył, że tak ją upije, że będzie chciała się z nim kochać, a on będzie miał niezbity dowód na to, że nie jest gejem i woli dziewczynki! wszedł i się rozebrał z płaszczyka itd.

- chyba będziesz mógł. - przyznała kiwając głową, bo już od świąt napalała sie na jego zwinne paluszki, które w niej umiały się poruszać. no i jego giętki języczek, który chyba nigdy się nie męczył. - wybacz za brak wyjściowego stroju, ale chyba nie mam nawet ochoty na żadne przebieranki w tej chwili. chcesz coś do jedzenia? mam makaroniki i jakieś lody - machnęła ręką na stoliczek, bo nawet nie chciało się jej grzebać po lodówce za czymś treściwszym. - możemy iść do sypialni, bo tam jest w sumie wygodniej, tylko skoczę po kieliszki. co? - pociągnęła nosem. całe szczęście nie wyglądała jakoś tragicznie i nawet bez makijażu była zniewalająca.

no to chyba znów będzie go musiała najpierw upić, bo on na trzeźwo się tak nie bawił. zawsze może dolać mu do tego winka jakiejś wódki, a on będzie udawał, że wszystko jest w jak najlepszym wypadku, bo bedzie myślał, ze to wino takie jest po prostu w smaku.. uśmiechnął się całkiem fajnie i seksi, a potem rozpiął jeszcze jeden guzik od koszuli (bo wcześniej miał odpięte dwa), miala strasznie gorąco w tej sypialni, gdzie na nią czekał z tym winem, bo na pewno pokazała mu drogę. rozglądał się po pokoju, bo bardzo lubił dziewczęce sypialnie, w których było o wiele ładniej niż w tych męskich, które nie były takie słodkie i urocze.

biedna diana, że to na jej skórze właśnie philippe będzie dowiadywał się o swoim gejostwie. ech! chociaż tyle już dziewcząt pod tym względem skrzywdziłam, że niech jeden zrobi to samo którejś z moich. sesese! nie zwróciła większej uwagi na jego prawie gołą klatę, nawet jeśli miał tam jakiś niewyraźny meszek, który bił po oczach. przyszła i od razu podała mu korkociąg, a kieliszki gdzieś tam odłożyła czekając, aż otworzy butelkę. - a jak twój dzień? - zapytała siadając obok niego i zerkając na jego dziwny profil. ale całkiem słodki.

- jak każdy inny - wzruszył ramionami - chociaż nie, bo niecodziennie odwiedzam takie sympatyczne i śliczne dziewczyny - uśmiechnął się zaraz słodziutko i otworzył butelkę, bo to jeszcze potrafił. i zaraz nalał im tego wina do kieliszków, po czym podał jej jeden, a drugi wziął dla siebie. - ładna sypialnia - pochwalił jej wystrój, w ogóle w jej domu też się bardzo podobało, tak samo jak i w tym w rosji, ale już nie chciał się tak podlizywać. - zresztą ty też ładnie wyglądasz - bo tak było, skojarzyła mu się pewnie z jakąś rusałką, czy coś, przez ten brak makijażu. i zastanawiał się czy ma coś w ogóle pod tym szlafroczkiem, bo wyglądało jakby nie miała.

roześmiała się pod raz pierwszy o akcji z kennim. co w sumie nie było jakieś beznadziejne, bo raptem kilka godzin, załóżmy, to trwało. - jesteś słodki, philippe. - napiła się tego wina mrużąc oczy, by wymazać słowa kenniego, który darł się na nią z ryjem i sapał, że jest ruską dziwką. ale nie mogła o tym zapomnieć. co za niefart! - dzięki... ale nie wyglądam ładnie. wyglądam beznadziejnie! przepraszam cię... - dotknęła jego uda i rozchyliła wargi.

złapał ją za tą łapkę, bo dla niego nadal wyglądała tak niewinnie, mimo tych rozchylonych warg i mógłby jej wycałować te rączki. - wcale nie! wyglądasz zjawiskowo, może trochę inaczej, bo bez makijażu - oczywiście on wyłapał taki szczegół, nawet jeśli malowała na co dzień tylko rzęsy - ale całkiem uroczo, aż chciałoby się całować - uśmiechnął się i cmoknął ją w łapkę, którą zaraz potem puścił, po to by napić się wina. było najlepsze z najlepszych, wiec delektował się jego smakiem.

zagryzła wargę i mogłaby mu się oddać. okej! jednak nie, bo pod tym względem szalenie się pilnowała i chciała oddać się temu, którego faktycznie pokocha. a w philippie była co najwyżej zakochana. a raczej zauroczona. jego szarmanckością i dbałością o takie detale. - jesteś kochany, aż chciałoby się ciebie całować. - szepnęła wyciągając szyję w jego kierunku, bo sama bała się zainicjować taki ważny ruch, mimo, że już u niej się sporo całowali. jednak po pijaku! a teraz na nią to wino nie działało. przynajmniej nie po maksymalnie dwóch łykach.

eeeee, w sumie to on nic z wtedy nie pamiętał, to raczej też powinien być powściągliwy, jeśli chodzi o takie odważne ruchy, no ale przyszedł tu też pokazywać sobie, że to kobiety go kręcą, więc pewnie był odważniejszy niż zwykle. przełknął głośno wino i zerknął na nią, przymykając lekko powieki i usmiechnął się jakoś fajnie do niej - naprawdę tak uważasz? - bo jednak na chwilę wrócił stary zakompleksiony philippe! dawno nie słyszał takich słów, chociaż pewnie ostatnio od emily, to nie aż tak znowu strasznie dawno. ale pewnie dotarło do niego to, że woli jeana :c patrzył jej w oczka, bawiąc się kieliszkiem.

- tak - przechyliła się przez niego, by odstawić swój kieliszek i zaraz nakryła jego policzek swoją dłonią. - ja nigdy nie kłamię - wyznała mu, ale totalną bzdurę. była kłamczuchą i zawsze mówiła to, by dostać czego chciała. a kiedy najwyraźniej philippe był faktycznie kochany i słodki, chciała przejść do akcji. to znaczy odebrać swoją obiecaną minetkę i palcóweczki. tak sobie przynajmniej wmowila. ona go w nagrodę trochę tam podotyka. - czemu jeszcze się nie całujemy? - zapytała przysuwając usta do jego warg.

- och - roześmiał się tak przepraszajaco też i odstawił kieliszek na jakiś stolik obok łóżka, pewnie ten nocny, bo nie chciał przez przypadek wylać tego wina, którego byłoby mu po pierwsze żal, a po drugie szkoda mu było ciuchów, bo pewnie nie miał pralki. nawet nie wiem gdzie on mieszka czy w akademiku czy gdzieś na swoim, ale to w sumie teraz nieistotne, mógłby nawet i pod mostem. - przepraszam - mruknął cichutko i musnął na początku delikatnie jej usta wargami, dłoń kładąc na jej talii

chyba w akademiku, skoro są u niej a nie u niego... przesunęła dłoń z jego ramienia do karku, gdzie wplotła paluchy w jego włosy i je macała. przeciągnęła ten pocałunek i zaraz odchyliła się na to łóżko. tak, że lezała, ale nogi dalej jej zwisały na podłogę. pociągnęła go za sobą. pewnie za te włosy, które mu wyrwała... okej, jednak nie. jednak za koszulę, odpinając zaczepnie jeszcze jeden guziczek, by zmacać go po klacie, owłosionej jak u jakiegoś niedźwiedzia! pewnie grizzly.

no dobra, zawsze mogła bać się do niego iść xd a jej pewnie ta koszulka podjechała w górę, na co się tylko uśmiechnął i dalej odwzajemniał jej pocałunki, które nadal były takie delikatne i słodkie. położył łapkę na jej udzie i nie wiedział skad mu to przyszło w ogóle, ale żałował, że było takie chude i nieowłosione. ok, nie wiem, może geje powinni się kojarzyć właśnie z wydepilowanymi nogami, ale nie wiem ja się nie znam. on raczej na razie też nie, to mógł tak sobie to wyobrażać. trochę go to zdziwiło, ale zaraz przegonił te obrzydliwe myśli! i nadal skradał jej słodkie, niewinne buziaczki na jej ustach, bo chyba takie wolał, z dziewczętami..

w ogóle ostatnio miałam rozkminę z moim chłopcem, bo zapomniałam jak to jude i claudia określały na gejów. i on wymyślił, że jest jeden bierny i drugi czynny... czy tam aktywny. no cóż! philippe więc pewnie będzie gejkiem biernym i to w niego będą celować, bo jest takiii dziewczęcy. jak theo, zresztą! pewnie florek leciał tylko na takich. rozwiązała sobie ten szlafrok i poprawiła się na tym łóżku. - czekaj. - odsunęła go od siebie i ułożyła się w normalną stronę tego łóżka a nie jakoś w poprzek. zaraz znowu przyciągnęła do i zgięła nogę w kolanie.

no tak philippe zdecydowanie byłby biernym! i chyba nie rozumiem, bo za późna godzina już dziś jak na mnie chyba i tak zaraz spadam. ale myśli filipa były teraz na pewno zajęte florianem, a raczej tym co mu powiedział i jak go wtedy pocałowal, nigdy tego nie zapomni, choć trwalo to dosłownie sekundy. i był przez to jakiś nieobecny. jednak kiedy znów sie tam wygodnie ułożyła, zawisł nad nią i całował jej usta już nieco zachłanniej. ale to nie było to samo...

jasne, że myślał o florku, bo miałby wpieprz gdyby o nim nie myślał. oczywiście od niego. bo diana chyba jednak wolała nie wiedzieć, że philippa umysł zajmuje teraz inny facet. - mm - zamruczała, bo dla niej były to całkiem przyjemne pocałunku. zlapała go za rękę i najpierw chwilę splała z nim paluszki, by zaraz położyć je sobie na sromie. to znaczy jego łapę tam, co nie.

chwilę potrzymał tam swoją łapę, ale jakoś ani to go grzało, ani ziębiło. i on nie robił nikomu palcówek na trzeźwo, a już zwłaszcza teraz, jakoś go pewnie to obrzydziło. wziął rękę z jej łona i westchnął. czuł się jakoś dziwnie, a przed oczami pewnie miał milion fiutków, więc pomyślał, że chyba przyda mu się wizyta u przyjaciół! w sensie w wariatkowie i chyba uciekł od niej, przepraszajac i w pośpiechu się ubierajac.

a ona nie wiedziała co się dzieje, bo działo się to tak szybko! nie wiedziała, o co chodzi. skoro kenny chciał ją zerżnąć jak dziwkę, a philippe brzydził się jej dotykać... co z nią nie tak?! wypiła całą butelkę tego wina rycząc do swojego odbicia. zeżarła wszystkie makaroniki i lody. pękła pewnie z przejedzenia... albo jednak nie. ale była w tragicznym stanie.

o! xd grała w jakąś grę na xboxie. ale taką typu fitness czy jakiś inny sport. więc ogółem biegała, skakała i tak dalej, bo chciała się odchudzić po dzisiejszej babeczce bunny. była w jakimś dresiku. krótkich spodenkach i staniku sportowym. a nie miała takich małych cycków znowu, to nie była też płaska jak deska!

przyszedł do diany bo mimo, że ostatnio kazała mu spierdalać to była jego ostatnią deską ratunku bo nikogo innego nie lubił i nie miał do kogo z tym iść. zapukał do niej i czekał nerwowo. ładnie się ubrał i tak dalej. kupił jej kwiatka nawet i wódkę, skoro nie lubiła wina o czym doskonale pamiętał.