emily nie wiedziała o jego wyjeździe do paryża, bo bał się, że próbowałaby go zatrzymać a naprawdę potrzebował tego wyjazdu. szkoda, że z noemi ale to nic. w każdym bądź razie teraz urwał się z domu pod byle pretekstem i do niej dzwonił!
jean ⇒ emily
- Gość
- Gość
- Post n°2
Re: jean ⇒ emily
emily siedziała cały czas z małą prawie. przychodziła tylko do domu wziąć prysznic i przebrać się i chwilę przespać. a spała naprawdę koszmarnie ostatnio. odebrała telefon słabym głosem. - słucham. - bo nie patrzyła kto dzwoni nawet. jakby ją to nie bardzo interesowało.
- Gość
- Gość
- Post n°3
Re: jean ⇒ emily
- coś nie tak? - zapytał od razu po usłyszeniu jej głosu i odezwał się do kogoś po francusku, bo akurat był przy kiosku i kupował najnowsze wydanie jakiegoś dziennika. uwielbiał paryskie gazety. - jak się czujesz, emily? - zapytał już idąc z tą gazetą pod pachą jakimś przyjemnym chodnikiem zaciągając się zapachem jego ojczyzny.
- Gość
- Gość
- Post n°4
Re: jean ⇒ emily
- nie, dlaczego? - zapytała mrużąc oczy i wyszła od cornelle na korytarz. - jakoś. - odpowiedziała wzruszając ramionami czego nie widział. ale to nie było dla niej ważne. cały czas patrzyła przez szybkę na małą. z resztą nie miała ochoty się rozwodzić nad tym jak to ona się czuje. nie sądziła by jeana to interesowało skoro nie są razem.
- Gość
- Gość
- Post n°5
Re: jean ⇒ emily
ale interesowało! przecież to, że nie są razem nie znaczy, że jej nie kocha. a z kolei fakt, że ją kocha nie znaczy, że kiedykolwiek ma zamiar z nią być. chociaż pewnie poruchałby ją z rozkoszą. - jestem w paryżu - oznajmił jej mdło bo nie chciał by mu płakała przez telefon czasami. - poradzisz sobie przez te kilka dni beze mnie? - zapytał dla pewności.
- Gość
- Gość
- Post n°6
Re: jean ⇒ emily
eh. Cóż, emily może i nie było łatwo ale nieźle sobie bez niego radziła. chociaż nie sądziła by miała teraz być z kimkolwiek innym. nie sądziła że ktokolwiek jeszcze będzie ją chciał skoro ma już dziecko. odchrząknęła. - tak, poradzę sobie. jean nie jestem jakaś upośledzona. możesz wyjeżdżać kiedy i gdzie chcesz i na ile. masz swoje życie. - powiedziała cicho i beznamiętnie. nie miała po prostu siły.
- Gość
- Gość
- Post n°7
Re: jean ⇒ emily
słuchał jej z jakimś bólem wypisanym na twarzy, więc ludzie go mijający patrzyli na niego z rezerwą. - emily... nie mów tak. przecież teraz moje życie to i twoje życie. - westchnął, bo to powtarzał jej już sto razy! - i wiem, że nie jesteś uposledzona ale przecież jednak troszkę ci pomagam. chyba, że to ja jestem upośledzony i sie mylę... - powiedzał z lekkim uśmiechem. - uśmiechnij się, emily. - poprosił ją.
- Gość
- Gość
- Post n°8
Re: jean ⇒ emily
westchnęła cicho. - nie wiem czy mam dlaczego się usmiechać, jean. - powiedziała spokojnie i zmarszczyła nosek. - cornelle ma się dzisiaj już lepiej. oddycha spokojnie. lekarze mówią że przybrała na wadze nieznacznie. i jeśli tak dalej pójdzie to możemy być spokojnej myśli. - wyrecytowała prawie że.
- Gość
- Gość
- Post n°9
Re: jean ⇒ emily
słuchał jej uważnie. - w takim razie masz już powód do szczęścia i radości. zrób to dla mnie, co? - oblizał usta i przysiadł na jakiejś ławeczce wzdychając. - nie cchesz ze mną rozmawiać czy co? - bo trochę jej nie rozumiał. myślał, że ucieszy się na ten telefon.
- Gość
- Gość
- Post n°10
Re: jean ⇒ emily
ucieszyła się, ale nie umiała tego okazać. - przepraszam jean coś się dzieje. - jęknęła i wyłączyła się wołając grono lekarzy do małej bo coś zaczęło piszczeć nie tak
- Gość
- Gość
- Post n°11
Re: jean ⇒ emily
a on się denerwował przez to! ale wrócił do domu i udawał, że wszystko jest okej.
- Gość
- Gość
- Post n°12
Re: jean ⇒ emily
teraz to ona dzwoniła ale bez sensu nowy temat. w każdym bądź razie chciała mu powiedzieć że z małą jest wszystko w porządku i to było tylko jednodniowe krytyczne pogorszenie jej stanu zdrowia. wiec czekała aż odbierze. miała nadzieje że odbierze!
- Gość
- Gość
- Post n°13
Re: jean ⇒ emily
a on nie odebrał! hahaa. żartuję. pewnie rozłączył ją i dopiero jak zwiał z domu z małym, pod pretekstem spaceru do sklepu do niej oddzwonił. - coś się stało? - zapytał od razu.
- Gość
- Gość
- Post n°14
Re: jean ⇒ emily
- nie. - odpowiedziała dość spokojnie. - chciałam ci powiedzieć tylko że to było krótkie pogorszenie jej stanu zdrowia i dzisiaj czuje się już lepiej. - powiedziała cicho i wyszła z tej sali z inkubatorami. - pomyślałam, że dam ci znać. - dodała usprawiedliwiając się. przecież nie chciała mu przeszkadzać
- Gość
- Gość
- Post n°15
Re: jean ⇒ emily
- o! to świetnie, emily. - uśmiechnął się sadzając małego na huśtawce i go bujając. - dziękuję. to fajnie, ze chcesz się ze mną tym dzielić. - przyznał wesoło. - a co u ciebie? ucaluj ją ode mnie. - powiedział w razie, gdyby zapomniał o tym.
- Gość
- Gość
- Post n°16
Re: jean ⇒ emily
- sądziłam że cię to zainteresuje. - powiedziała łagodnie i można nawet było wyczuć że się delikatnie uśmiecha, bo cieszyło ją to że jean jest zainteresowany tym. - u mnie całkiem nieźle. lekarze mówią że jak tak dalej pójdzie to za niedługo będę ją mogła wziąć na ręce. - powiedziała cicho i przygryzła wargę. - na pewno ucałuję.
- Gość
- Gość
- Post n°17
Re: jean ⇒ emily
jean wolałby ucałować emily, ale wolał o tym akurat nie mówić. jean jr za bardzo był zainteresowany rozmową, stad jean mówił raczej cicho. - to świetnie. mam nadzieję, ze wtedy już będę w anglii i tak do niego przyjadę. - popatrzył gdzieś w dal i zmierzwił włosy. - tęsknię. - szepnął cichutko odwracając się do małego tyłem.
- Gość
- Gość
- Post n°18
Re: jean ⇒ emily
- też mam taką nadzieję. i że będziesz ją mógł sam ucałować. - powiedziała z nieznacznym uśmiechem. naprawdę była zadowolona że jean interesuje się małą. mógłby ją z tym zostawić przecież. ale był zbyt kochany. - też tęsknie. - odpowiedziała smutniejszym głosem. nic innego jej chyba nie zostało oprócz tej tęsknoty.
- Gość
- Gość
- Post n°19
Re: jean ⇒ emily
nie powiedział nic, tylko spuścił głowę w dół zastanawiając się w takim razie, co teraz. długo wsłuchiwał się po prostu w jej oddech czując, że jest po drugiej stronie słuchawki, taka samotna i biedna. - do zobaczenia po moim powrocie - powiedział jednak czując jak syn go ciągnie za rękaw i mówi tatusiu, tasiu. - na razie. - rozłączył się.
|
|