La Cosa Nostra

każdej z nas się takie głupotki zdarzają, taka prawda. takie z nas nieogary! he he he, na pewno nie mógł się doczekać, nawet jak zgrywał cierpliwego. xd dobrze, że odłożył ten widelec, jeszcze zrobiłby jej krzywdę! nie ma "nie" jak dziewczyna chce się przytulić! powinien się przyzwyczaić do tej pory. xd chociaż łaził z nią po sklepach i w ogóle, to dopiero poświęcenie! - dobrze wiedzieć - zaśmiała się i oparła na jego ramieniu. tsaaaaa, oni obydwoje chyba tak się cykali tego wyznania. bo przecież to takie wielkie słowa! - ale nie możesz nawalać, bo wywalą cię z redakcji - mruknęła, trącając go noskiem.

czasami też piszę takie rzeczy, że potem nie wiem jak to możliwe, że to wysyłam w świat. ale komu by się chciało czytać przed wysłaniem i sprawdzać... być może właśnie tak było, że nie mógł się doczekać, ale nie chciał dać tego po sobie poznać i nawet nie poruszał tematu! w końcu od tego się zaczęło, że myślała, że chciał ją tylko przelecieć... teraz zachowywał pozory. xd poza tym nie tylko o to chodziło, więc wiadomo! daniel lubił się przytulać do indii, ale lubił też jeść i jak tu to pogodzić! chociaż tu adekwatnie do poprzednich powinno być, że wolał indię od jedzenia. xdddd myślę, że on nie chciał rzucać "wielkich słów" na wiatr. raz jeden był zakochany, ale wszystko się rozpadło i wiedział, że to nie jest takie hop siup.
- nie wywalą, nie poradziliby sobie beze mnie. - stwierdził, bawiąc się kosmykiem jej włosów. daniel podejmował się zadań za pięć osób, więc wiadomo, że nie mogliby go wywalić, bo to tak, jakby wywalili pięć osób. poza tym lorka chciała go chyba następcą i naczelnym mianować, nie wiem jakim cudem. xd

dobra strategia, która najwyraźniej na indię działała. xd kto wie jakby to się skończyło, gdyby zaczął na nią naciskać.. pewnie dostałby po mordzie tym razem czy coś. hmmmm, mógłby jeść na niej hahaha. nie no, to już przesada i podchodzi pod jakiś chory fetysz. wiadomo, że wolał indię od wszystkiego! tak powinno właśnie być. xd chyba, że było coś ważniejszego? - bo jesteś najlepszy? - zerknęła na niego - masz rację, jesteś - zachichotała, cmokając go w buźkę. no no, oby tak dalej, a obudzi się premierem! xd - rozmawiałeś ostatnio z agnes? - spytała, trochę niepewnie. nie wiedziała, jak zareaguje.

podrzuć mi na pw swojego fejsika, żebym miała do ciebie kontakt jakby coś się spieprzyło na wyjeździe. xd chyba że chcesz zachować swoją anonimowość, hehehe. widzisz, z daniela to jednak dobry strateg jest! układa te swoje plany, które i tak zawsze wychodzą inaczej niż trzeba, a tu proszę. może kiedyś będzie mógł na niej jeść, jakieś body sushi czy jak to tam się nazywa! nie sądzę, by było coś ważniejszego, póki co na pewno nie teraz. gdyby mu zakazała kandydować na premiera czy coś, to na pewno musiałby się poważnie zastanowić nad priorytetami! hahaha, całe życie na przypale! roześmiał się na jej stwierdzenie.
- skoro tak mówisz... - udał skromnego i dał jej buziaczka. kiedy wspomniała o agnes, od razu zrzedła mu mina. było tak miło, a ona mu wyskakuje z agnes! - nie, od tamtego czasu nie. - odparł od razu, uciekając gdzieś wzrokiem. na pewno jej opowiadał, jak to spotkał przyjaciółkę na stołówce. - czemu pytasz? - znów na nią spojrzał, ale trochę niepewnie.

a co miałoby się spieprzyć? :c chyba wolałabym pozostać anonimowa, sama nie wiem. przez ciebie teraz zaczęłam o tym myśleć, ale nie no, nie będę szaleć. body sushi, omg. xddddddd powinien ją rzucić jakby kazała mu zrezygnować z kandydowania! just sayin. tak się nie robi, hehehe. zła india! - bo wiesz.. - zaczęła - może powinniśmy dać jej drugą szansę? - zerknęła na daniela i jego minę. nie było za dobrze! - wydaje mi się, że za ostro ją potraktowaliśmy - stwierdziła, marszcząc czółko. na pewno stęskniła się już za psiapsią, nawet jak miała przy sobie daniela! i tak jej nie starczał hehe.

pfpf, my mamy wszystkich z forka w ziomkach na fejsie i dzięki temu mogłyśmy odbudować forko. właśnie jakbym przestała grać czy coś, a chciała mieć kontakt jak coś, no nie wiem. nie zamierzam przestawać, ale wiesz. xd ale jak jesteś pięćdziesięcioletnim oblechem to masz rację, nie podawaj. xd a właśnie, przypomniało mi się, że miałam wybory do samorządu robić. daniel oczywiście będzie kandydował. xd nie będzie to jeszcze bycie premierem, ale małymi kroczkami. chociaż jak teraz była minnie, to tu raczej popularność ma znaczenie, a nie jakiś program wyborczy.
- czemu tak myślisz? - burknął i lekko się obrócił na krześle, żeby załapała, że ma zejść z jego kolan. nawet złapał widelec, żeby pogrzebać w talerzu bez celu. - myślę, że dostała to, na co zasługiwała. nie może się zachowywać na idiotka, a potem liczyć, że wszyscy będą jej to zawsze wybaczać. - stwierdził. może jakby ze sobą sypiali, to by jej starczał hehehe.

tak, jestem pięćdziesięcioletnim oblechem, masz mnie. xd nie no, w sumie to dobrze myślisz. ale ja to ja, muszę się z tym przespać chyba. xddddd (jak ze wszystkim!) okejka? no weź, przecież wygra! india sfałszuje wyniki dla niego! jakby tego potrzebował, phi. zsunęła mu się posłusznie z kolan - nie zachowuj się tak.. - zmarszczyła jeszcze bardziej czoło, posyłając mu wrogie spojrzenie - bo jest naszą przyjaciółką! - jęknęła - nie zgadzam się z tobą.. - pokręciła główką. hehe, to niech się prześpią ze sobą dzisiaj. xd zaraz po tej kłótni!

hahaha, spoko! nie zmuszam, co nie. po prostu dla mnie to już jest takie normalne, że mam mnóstwo znajomych z internetów na fejsie. jak był bal marionetek, to jego tajemnicą było to, że w zeszłym roku sfałszował wyniki, a i tak przegrał. xddddddddddd a teraz abel kandyduje przeciw niemu, to w ogóle drama! BORZE! india też. ale jesteście. xd przecież dla daniela to takie ważne jest. smuteczek. załamie się. w sumie jakby india wygrała, to niezła drama, rzeczywiście jak w awkward.
- przecież dopiero co sama byłaś na nią zła o to wszystko. co się zmieniło? - wbił w nią wzrok, bo nie rozumiał. zachowywała się jakby to wszystko była jego wina, że się do niej nie odzywają, a india była do tego równie przekonana! uhuhuhuhu! w ogóle milionem postaci miałyśmy grać i co. xd

hahaha, sfałszował i przegrał. pechowiec brian! będą razem projektować plakaty wyborcze, przypinki i w ogóle sups! <3 spędzą ze sobą więcej czasu! ej, tamara i jake w końcu się rozstali, więc ich też to czeka na pewno, smuteczek :c - byłam, ale już nie jestem - burknęła. co jak co, ale ona tak długo urazy nie mogła chować jak daniel - brakuje mi jej daniel, zrozum.. - wlepiła w niego wzrok, licząc na zrozumienie - ja już tak nie mogę.. - jęknęła, wzruszając ramionami. noooooo, miałyśmy! jutro będziesz jeszcze?

no bo widzisz, jemu tak się wszystko nie udaje i nie udaje... aż nagle pojawiła się taka india na horyzoncie. i tak myślę, że on się obrazi za to, że oni kandydują, bo halo, wiedzą, jakie to dla niego ważne! są bez serca. jake i tamara i tak się pewnie jeszcze zejdą. xd jak india wygra, to na pewno się rozstaną, bo daniel tego nie przeżyje, taki smuteczek!
- mi też jej brakuje, ale nie będę jej ot tak pobłażał. to, co robi, jest nie fair i nie będę tego pochwalał. a samo odezwanie się do niej sprawiłoby, że myślałaby, że nie mam nic przeciwko temu. - tłumaczył. no będę, będę, ale już coraz mniej teraz...

stracił agnes, a teraz straci abla i indię hyhy! no co ty, ja też tak myślałam, ale po ostatnim odcinku zmieniłam zdanie. nie ma dla nich ratunku chyba :c prędzej jenna i matty się zejdą. jak wygra, to obrośnie w piórka! daniel nie będzie jej potrzebny. xd - nie musisz, przecież wiesz, że ja też nie toleruję tego związku.. jednak myślę, że od czasu do czasu moglibyśmy się do niej odezwać - stwierdziła - pomyśl tylko w jakim złym świetle stawia nas nasze zachowanie wobec niej.. - przybliżyła się do niego i pomyziała po policzku. próbowała go jakoś przekonać - zrobisz to? dla mnie? - zerknęła na niego błagalnie.

willa też już stracił.... taki smuteczek. zostanie sam, bez posadki przewodniczącego, bez niczego! w sumie nie widziałam ostatniego odcinka, ale i tak pewnie się zejdą. xd jenna i matty to też oczywiste. xd
- odezwać? i o czym mam z nią rozmawiać? kiedy na nią patrzę, to widzę ją tylko w tym łóżku z willem. - mruknął. trochę to źle zabrzmiało, bo jednak była tam roznegliżowana, to india raczej nie chciała, żeby daniel wyobrażał ją sobie w takiej sytuacji za każdym razem... dobry powód, żeby nie chcieć się z nią pogodzić. xd - nas to stawia w złym świetle? a co my zrobiliśmy? sama to na siebie ściągnęła. - zauważył. potrząsnął głową, bo jej słodkie oczka teraz na niego nie działały. - to nie jest jedna z tych rzeczy, które można ot tak zrobić. nie wiem co zmieniło twoje zdanie, ale ja obstaję przy swoim. - odparł.

biedny! faaajnie jakby się zeszli. xd
zmieszała się trochę i spuściła wzrok, kiedy powiedział, że widzi tylko roznegliżowaną agnes. no nie powiedział tak dosłownie, ale india zrozumiała przesłanie i się trochę wkurzyła! - o, popatrz.. musi ci być bardzo ciężko! - fuknęła na niego. trochę z niej egoistka była, ale co począć - nie zachowujemy się jak przyjaciele, starczy? - mruknęła - jak sobie chcesz, ja zamierzam się z nią pogodzić jeszcze dziś - odsunęła się od niego, wracając na miejsce na przeciw niego.

fajnie jakby jenna i matty się zeszli? bo im to właśnie kibicuję, a tamara i jake mi zwisają. xd
- oczywiście, że jest mi ciężko! - zawołał, bo nie domyślił się, że india sobie od razu wszystko dopowiedziała i inaczej zrozumiała. - tu nie chodzi tylko o moją przyjaciółkę, ale też o mojego brata. to nie twój brat, więc ty nie rozumiesz... - odparł. oho! uważał, że jest tu o wiele większym męczennikiem i w ogóle, że nikt go nie rozumie, nawet india. najwyraźniej też był trochę egoistą. - właśnie zachowujemy się jak przyjaciele. przyjaciele powinni móc mówić przyjaciołom kiedy popełniają błędy, nie bojąc się, że tych przyjaciół stracą. skoro agnes nie chce nas słuchać, to nie moja wina. - wymyślił. - a proszę bardzo! tylko mnie w to nie wciągaj. - burknął, tak naprawdę niezadowolony, że india zamierza teraz latać za agnes, kiedy to agnes powinna latać za nimi. a chwilę, przecież agnes tak robiła. ale to i tak nie było wystarczająco dla daniela, żeby jej wybaczył.

no jenna i matty ofc! mój otp <3
- jasne, masz rację, nie rozumiem - burknęła tylko, spoglądając gdzieś w bok. każdemu było ciężko, chyba tylko william miał na to wszystko wyjebane - spoko - rzuciła obojętnie i pewnie zamknęła się w sobie na dobre dziesięć minut, więc pewnie siedzieli sobie w ciszy, bo india miała tymczasowego focha i nie miała ochoty z nim rozmawiać. wolała w tym czasie poukładać sobie wszystko w główce. po chwili wyłapała jego wzrok i westchnęła ciężko - nienawidzę cię - nachyliła się nad stołem i podarowała mu krótkiego całuska.

są cudni <3
william to miał zupełnie jakiś inny system wartości. bratem chyba się nie przejmował i tylko sobie raz po raz wyrywał kolejne uczennice. rzeczywiście wielka kłótnia, skoro ta już mu daje buziaczki! xd daniel na pewno się denerwował, kiedy tak siedzieli w ciszy, ale nie zamierzał pierwszy się odzywać, bo uważał, że teraz india zachowuje się dziecinnie, tak jak agnes i will i w ogóle wszyscy w jego otoczeniu... valerka dołączyła do kandydatów na przewodniczącego, kolejna jego psiapsiółka. ładne rzeczy! takie sprawy daniel miał na głowie, nie miał czasu myśleć o wybaczaniu agnes, chociaż może powinien, skoro i tak wszyscy przyjaciele robią mu pod górkę.
- a co ja takiego zrobiłem? - zdziwił się, ale powiedział to z lekkim rozbawieniem, więc nie było źle. szczególnie, że szybko buziaczka odwzajemnił, bo nie chciał się kłócić!

no tak, wszyscy wokół niego byli dziecinni, a on robił za tego najbardziej dojrzałego. ej, no co.. miejsce publiczne, to mu tu nie będzie robić wielkiej afery co nie :d wszyscy przeciwko danielowi, cudnie. a valerka to chce nawet rozbić ich związek! to dopiero psiapsia! dobrze, że chociaż miał czas dla indii - kłócisz się ze mną i nie chcesz przyznać mi racji, którą zawsze mam - zmarszczyła nosek. ale tak naprawdę, to india miała rację jedynie w kwestii agnes, a normalnie to zawsze ją miał daniel, ale co tam hehehe.

wiadomo, że daniel uważał się za najbardziej dojrzałego! tak naprawdę sam zachowywał się jak dzieciak. jeśli chodzi o valerkę, to sorka, ale okazuje się, że daniel jest super ciachem i się podoba innym, nie tylko indii! takie zagrożenie. chociaż on się niczego nie domyślał.
- nie chcę się z tobą kłócić, india - westchnął ciężko - ale w tej chwili nie masz racji. - przyznał. złamał pierwszą zasadę związków, czyli "dziewczyna ma zawsze rację". ale uparty był i zawsze uważał, że to on wie najlepiej, więc żadne argumenty go nie przekonają.

no no, zaraz się zrobi z niego jeszcze większy ważniak. będzie przebierał w panienkach jak kenny! a india będzie musiała wyeliminować zagrożenie, bo ona nie chce żeby jakieś dziunie sabotowały ich związek. jak trzeba, to zawalczy o swoje!
- jasne, że mam - wywróciła oczami, drocząc się z nim - tak w ogóle, to chciałam ci o czymś powiedzieć - zaczęła, przygryzając nerwowo usteczka - startuję na przewodniczącego! - rzuciła wesoło, wymachując łapkami. myślała, że zrobi mu tym niespodziankę! chciałaś kłótnię, to będzie. xd

ale niech valerka sabotuje, dramy będą! niech india walczy o niego, daniel chętnie na jakieś kocie walki popatrzy. poza tym wiadomo, że mu samoocena jeszcze urośnie jak się okaże, że valeria coś tam do niego ma. a tu india mówiła, że kto by pomyślał, że by zdobył dziewczynę!
kiedy oznajmiła mu swoje wielkie wieści, aż mu szczęka opadła.
- żartujesz, prawda? - nawet prychnął lekko śmiechem, bo wydawało mu się to zbyt nierealne. wiedziała, że jego wielkim marzeniem jest zostanie przewodniczącym i to już jego ostatni rok i ostatnia szansa.

dramy, dramy, wszędzie dramy! może daniel jest ciachem, ale wkurwiającym <3
- dlaczego miałabym żartować? - zaśmiała się pod nosem - pomyślałam, że zrobię ci niespodziankę - wzruszyła ramionkami. owszem, zdawała sobie sprawę jakie to dla niego ważne, ale ona chciała być ponad to! nie zdawała sobie jednak sprawy, jaką przykrość mu tym samym zrobiła - cieszysz się? - spytała, cała uchachana. myślała, że jej plan się powiódł i tym samym uszczęśliwi daniela.

oj tam zaraz wkurwiającym. xd on po prostu nie ma czasu na romanse! jakby miał, to by rzeczywiście był jak kenny, hehehehe.
- niespodziankę? nie lubię niespodzianek. - odparł, ściągając brwi. zawsze układał sobie dokładne plany, a potem liczył na to, że wszystko przebiegnie zgodnie z planem, choć nigdy tak nie było. teraz w planach kampanii nie miał rywalizacji ze swoją dziewczyną. kiedy tak się uśmiechała i pytała głupio czy on się cieszy, tylko się jeszcze zdenerwował. - czy ty serio żartujesz? czy ty siebie w ogóle słyszysz? czemu miałbym się z tego cieszyć?! - wyrzucił z siebie.

wyczuwam mega kryzys w ich związku <3
- o co ci chodzi? - zmarszczyła czółko. totalnie go nie rozumiała! - a czemu nie? - odwróciła pytanie. przecież mogło być tak pięknie, mogli razem współpracować, wygłaszać przemowy, projektować plakaty! ale nieeeee, bo daniel miał jakiś problem!

ja też <3 valeria się ucieszy! okaże się, że spadające gwiazdy naprawdę spełniają marzenia...
- o co mi chodzi...? o co mi chodzi?! - zaczął spokojnie, ale coraz bardziej podnosił głos i kręcił się na krzesełku. - przecież wiesz, jak bardzo mi zależy, żeby to wygrać! ot tak postanawiasz stanąć przeciwko mnie i uważasz, że będę się z tego jeszcze cieszył?! to zajebiście nieśmieszne, india! nieśmieszne i nie fair! - wyrzucał z siebie. pewnie bał się, że ona wygra, widział w niej konkurencję! pamiętał swoją porażkę z zeszłego roku i dlatego nie chciał powtórki z rozrywki.

na pewno nie ucieszy się, jak india złoży jej wizytę!
- przerażasz mnie.. - mruknęła, bo się trochę go wystraszyła. to nie był ten daniel, którego znała! - przecież chciałam dobrze.. - zmarszczyła bardziej czółko. on był jakiś psychiczny, a ona bała się tu z nim nadal siedzieć. jeszcze by jej coś zrobił!