Tea Lounge

dramy będą w każdym przypadku, to oczywiste. xd
- nawet częściej niż czasem. - stwierdziła z rozbawieniem. - ach, lore, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła! - westchnęła i wyciągnęła łapki na stoliku, żeby ją poklepać po jej. - o kurcze! musisz mi znaleźć, jak się nazywał. pojadę się z nim spotkać, będzie moim mentorem! - wymyśliła pełna entuzjazmu. właśnie znalazła sobie nowy cel życiowy... znaleźć tego gostka.xd

no tak. w sumie nawet porównywalne w każdym przypadku. trudno jest stwierdzić co lepsze xd
- cieszę się, że tak uważasz. - powiedziała z uśmiechem. bo to zawsze jakieś dowartościowanie. - pewnie znalazłabyś kogoś kto mówi równie mądrze co ja. - zaśmiała sie, bo co innego by jej pozostało. - i byłabyś jeszcze bardziej nieogarnięta. - dodała, ale oczywiście bylo w tym mnóstwo miłości bo minnie była najważniejszą osobą w jej życiu! pokiwała głową. - dobrze, wszystko ci znajdę. znajdę w internecie ci ten filmik i w ogóle... tam na pewno wszystko będzie. - zapewniła ją.

wymyślę trzecie rozwiązanie.xd
- nie znalazłabym drugiej takiej osoby jak ty! nawet tak nie mów! - położyła obie dłonie na buzi w geście przerażenia, że lilce takie słowa przeszły przez usta. - jesteś niezastąpiona. a ja jestem ogarnięta, wypraszam sobie! - zarechotała, bo obie doskonale wiedziały, że to nieprawda. to znaczy to drugie nieprawda. to pierwsze najprawdziwsza prawda! - ale super! - podjarała się, jakby naprawdę ten gostek był jakimś jej największym idolem.

z pewnością ;d wcale w to nie wątpię!
- no oczywiście, że nie znalazłabyś takiej drugiej osoby jak ja....ale może byłaby chociaż odrobinkę podoba do mnie. to już zawsze coś. - zaśmiała się i wzruszyła ramionami. trzeba szukać jakiś pozytywów, chyba lilka jednak wracała szybciej do siebie niż mi się wydaje. nie panuję nad nią, eh. - serio? - zaśmiała się. obie wiedziały, że z jej ogarnięciem to różnie bywa! - no wiem. - zaśmiała się. i chyba można już kończyć tu to pogadały i w ogóle porozrabiały jeszcze trochę i wróciły do domu i tam dalej pewnie szalały xd

minnie na pewno upierała się, że nie ma drugiej takiej jak lilka! i dobrze, że szybciej dochodzi do siebie <3 to pewnie dzięki minnie, heheheh. no i na pewno tak było jak mówisz!

więc przyszły tutaj. było pewnie od razu obok, dlatego nie rozmawiały za bardzo po drodze. wzięły sobie jakąś kawę czy herbatę i usiadły w ustronnym miejscu. - ja proponuję, żeby poszedł do specjalisty - westchnęła smętnie. - lily leczy się u żony burmistrza, taka przemiła kobieta, myślę, że też powinien z tym spróbować. ja chodziłam do monique, zanim... - przełknęła ślinę. - nie pożarły ją tygrysy - bo to jednak szkolna żałoba była, roy każdemu kazał ryczeć po miniczce, bo to była jego dziwka, przecież xd

- Wiesz, nie wiem czy on będzie chciał iść do specjalisty. Ja go musiałam ganiać żeby mi powiedział, to nie wiem czy będzie chciał komuś obcemu.
Westchnęła cicho i położyła torby gdzieś na siedzeniu obok a sama siadła tak jakoś naprzeciw Grace i napiła się swojej herbaty. Jakoś tak ją naszło na pyszną herbatę czereśniową więc właśnie taką piła, ona kawę piła od wielkiego dzwonu tylko.
- Hmm, można mu spróbować to zaproponować, myślisz, że dasz radę sama czy może we dwie go weźmiemy w obroty?
Zapytała bo jednak może Grace ma jakiś patent na jej brata, że umie go skłonić do wyznań bądź do pójścia do specjalisty.

grace wzruszyła ramionami. - wydaje mi się, że z obcymi łatwiej się rozmawia na takie delikatne tematy. tym bardziej, z kimś, kto cię nie ocenia i zimnym spojrzeniem na to wszystko patrzy - uśmiechnęła się do niej delikatnie. lori była taka piękna, że grace w jej towarzystwie czuła się skrępowana. tak naprawdę to tolerowała ją tylko ze względu na theo, bo normalnie nienawidziła jej ostro za kenniego! teraz mi się przypomniało, ze ona go ruchała zanim nie zaczął kręcić ze szmatą abi :c - myślę, że mnie nie posłucha. zresztą ostatnio próbowałam go namówić, ale z kiepskim efektem. chyba masz na niego wiekszy wpływ - napiła się herbatki zielonej, jakiejś jaśminowej pewnie.

- Może masz rację. Myślę, że można spróbować, a jak nie uda się to, to może jakoś z nim pogadam. Chciałabym mu pomóc, ale jak chodzi o miłości i rady to jestem z tym do dupy.
Wzruszyła lekko ramionami bo naprawdę w tych sprawach była do bani. No ta Lorka niby się miała gzić z Kennym ale raz się ruchneli, no ale Grace jej pewnie za to nie lubiła. Choć jak widać teraz już w miarę normalnie rozmawiały. Po prostu dla chcącego nic trudnego.
- Dobra, to mu powiem coś jak go teraz spotkam. To nie jest łatwe go dorwać bo się chowa przede mną..
Zmarszczyła znów lekko nosek bo sama już nie wiedziała jak to rozwiązać. No i tak sobie pogadały i tak dalej, a później się rozeszły.
zt.

spotkała pod szkołą abla, a że ruszała na lunch to on się do niej przyczepił i teraz siedzieli przy stoliczku z jakimiś lekkimi kanapkami, albo nie wiem. cherry na pewno miała coś niskokalorycznego, ale sycącego z niskim indeksem glikemicznym i w ogóle coś zajebistego. w końcu dbała jak szalona o swoją linię. do tego zamówiła niesłodzoną, białą herbatę o smaku mango i czuła się normalnie jak na wakacjach. nie wiem, jak to tam z ich wyjazdami, ale ona była, opaliła się i miała optymistyczne nastawienie do świata i ludzi. - jeju, mam jeszcze matmę, francuski i weekend. mam ochotę na domówkę jakąś, nie chcesz jutro albo dziś czegoś wykminić? - zapytała przechylając delikatnie buzię. w ogóle seksi musiała wyglądać, bo rozpięła sobie górne guziki koszuli od mundurka. cycki na wierzchu, plus miliard do zajebistości.

Abel właśnie szedł coś sobie zjeść, on tak jak ona nie dbał o figurę bo i tak wszystko spalał, ale skoro się już spotkali to postanowił, że fajnie będzie iść na coś do jedzenia razem. Dawno się z nią przecież nie widział, a ostatnio było całkiem zajebiście, więc kto wie co im tym razem wyjdzie. Sam wziął jakąś zajebistą kanapkę z kurczakiem grillowanym, majonezem, pomidorem, sałatą i zielonym ogórkiem, normalnie na bogato i teraz jakoś to tam jadł by się cały nie upierdzielić, bo nie lubił być brudny.
- Ja mam jeszcze literaturę, ale to się na lajcie ogarnie.. Co do domówki, w sumie można by coś nawet u mnie ogarnąć, jakieś świętowanie tych ostatnich wygranych zawodów albo coś..
Wzruszył ramionami bo spoko można u niego imprezę zrobić, może ogromnego domu nie miał, ale zmieścić się jakoś zmieszczą. Zależy ile osób przyjdzie, no a jak nie to ona ma większą chatę. No i seksi wyglądała na pewno i on się tym zachwycał.

on to chyba musi się jeszcze bardziej pilnować niż ona, bo ona tylko ogranicza kalorie i tłuszcze, a on musi jeść odpowiednio dużo białek i tak dalej.
- no właśnie, widziałam twój mega wielki puchar w gablocie i pożądliwe spojrzenia wszystkich gąsek w twoją stronę - powiedziała w sumie nawet żartobliwie. ostatnio za bardzo popłynęła z ablem i czuła się jak dziwka, jak sobie poszedł, więc tym bardziej teraz była świętobliwa i starała się zajmować sobą a nie jakimiś fagasami. pewnie dlatego widziała ze zdwojoną siłą wszystkich zakochanych i dlatego tak te wszystkie młode dupy lecące na czekoladkę davisa ją wkurzały. pewnie się w nim zabujała i teraz przypał ma. - dawno nie byłam na normalnej imprezce w gronie najbliższych znajomych - westchnęła smętnie, bo marzyła jej się kameralna popijawa, a nie tam tańce wygibańce w klubach. chyba się starzeje.

On ma wszystko w dupie, jest zajebisty i je wszystko, szczególnie kebaby, bo on przecież jest kebabożercą i kocha piwo. Taki koleś jak każdy, tyle, że z zajebistym kaloryferem i braniem przez baby bo przecież no hello, jest zajebisty i już.
- Ano jakoś tak się udało. To co pasuje Ci taki plan na imprezę?
Zapytał jej zaciekawiony bo jednak może taki plan jej będzie pasował. Nie będą przecież zapraszać całej szkoły ani nic, po prostu się spotkają w parę osób u niego, będzie chlanie, jaranie i inne takie. Normalnie aż dziw brał, że on się Cherry spodobał, nie wiedział, tego ale pewnie nie miał by nic przeciw.
- To zróbmy takie, przecież możemy być tylko we dwoje, tudzież jakieś fajne koleżanki możesz zabrać, albo znajomych ogólnie, możemy sobie zrobić jakąś listę kogo zapraszamy, ja chce by był Daniel i India bo bez niej to on nie przyjdzie i Arielle i Bea w sumie, muszę jeszcze pomyśleć kto.
Wzruszył ramionami.

i jest czarny, więc ma dużego, każda suczka by chciała z czarnym! cherry już nie raz miała okazję i tak jej się to spodobało, że teraz nie wyobrażała sobie z innym. no, ewentualnie z meksykańczykiem, ale oni kojarzyli się jej z brudem, ubóstwem i pewnie walili potem na odległość. jak była w stanach na wakacjach raz to unikała każdego meksykańczyka, kubańczyka i innych takich, bo jej nagadali, że to są nieroby i biedaki. a wiadomo, ona od takich stroniła. - no pewnie - pewnie naiwnie kiwała główką, bo była tak w niego wpatrzona. jak w obrazek! bo heloł, abel to cud i miód. fajne ciałko, w głowie też pusto nie miał, popularny chłopak w szkole... a że młodszy to tylko lepiej! moja kole miała chłopaka w lo młodszego o rok i ją wychujał z sąsiadką, więc nigdy nie wiadomo, ale cherry się wydawało, ze kolesie wolą starsze, bardziej doświadczone koleżanki. nawet, jeśli miałby to być tylko rok różnicy, który później nie ma większego znaczenia. - o rety, moje koleżanki... - podrapała się za uchem. nie chciała by jej koleżanki dziwki jej go ukradły! pewnie planowała spędzić z nim całą imprezę, na czymś innym niż na ruchaniu się. na całowaniu, może i tak. ale teraz stawiała na zgrywanie niewinnej, słodkiej i kochanej. - ophelia i zoe na pewno będą chętne na popijawę. poza tym na pewno kenny i alex też się zjawią. może sebastian, o ile coś nam załatwi - powiedziała z lekkim uśmieszkiem, bo już się tym wszystkim jarała.

Meksykanie są fuj, Abel był od nich o niebo lepszy i miał większego i był czysty bo dużo przecież w wodzie siedział. Był do tego zadbany bardzo i zawsze tak zajebiście pachniał bo używał jakiś drogich perfum, no i przede wszystkim był miły i mądry. Cherry miała dużo powodów by go lubić bo było za co, a że jeszcze dobrze poruchać umiał to też dodatkowy plus.
- To świetnie, to po jedzeniu będzie trzeba zrobić duże zakupy, ale się tym zajmę, powiedz mi tylko jaki by sobie alkohol dama życzyła dla siebie?
Zapytał ją z uśmiechem, a czekając na jej odpowiedź zabrał się za kanapkę, znaczy za dokańczanie jej bo głodny to on był i jeść lubił. Popił herbatką i zastanowił się nad listą gości u niego, co prawda Seba i Bea na jednej imprezie mu mało odpowiadali, ale jakoś to zniesie.
- Nie przepadam za Ophelią, ale ten jeden raz się poświęcę, może dodamy do tego też Minnie i Lilith, one też lubią pobalować.
Spojrzał na nią bo nie wiedział, że ona nie lubi Minnie.

nie, no. co ty xd
pewnie kręciło ją to, że jest takim fajnym murzynem, a nie jakimś typiarskim bambrem, co się nie myje, bo i tak na nim brudu nie widać. ale czuć! nienawidziła, jak ludzie jebali potem. dobrze, że sama raczej się nie pociła, bo nie miala do tego tendencji. he he. - co chcę pić? - musiała się zastanowić. bo w sumie najbardziej by chciała z nim się zaszyć w jakimś spokojnym miejscu z lampką wina i dobrą muzyką z lat 50, na przykład. dlatego trochę żałowała tego pomysłu z imprezą, ale co zrobić. zniesie jego typiarskie towarzystwo. - pewnie tradycyjnie jakieś piwka albo wódkę. szczerze mówiąc mi obojętnie. i tak każdy przyniesie coś dla siebie - uśmiechnęła się leciuko. szczerze mówiąc sama mało piła, wolała już bardziej się upalić bo wódka jej jebała. z drugiej strony miała fajną fazę po niej. dobrze, że rzadko kiedy rzygała, bo znała swój limit. już się nauczyła. - nie? dlaczego? - zdziwiła się, bo to przecież jej psiapsia najlepsza. ona tolerowała każdą ironię z ust ophelii, bo wiedziała, że dziewczyna tyle wycierpiała przez tego jebanego pedała. zresztą jednego i drugiego. nie, żeby sama jakoś miała do nich wielką awersję. to znaczy do gejów. bo do theo i florka to wiadomo, nie pałała sympatią. sama mogła być na miejscu takiej ophelii, przecież! - mogą być - wzruszyła ramionami. bo co jej tam po tych dwóch świrniętych siorkach. w ogóle nie wiem, skąd to wiesz, że ona nie lubi minnie... czemu jej nie lubi? xd bo ja kurde nie pamiętam :c

/przez przyjaźń minnie&benka!

/ cherry jedyna broni ofelki <3

/aaa... to minnie bardziej jej, bo cherry to w sumie zwisa ten benjamin cały xd
i co nie zmienia faktu, że ophelia to szmata.

/nie wiem, wiem, że cherry to jedyny wróg minnie xd
kenny też by bronił ofelki <3

/ale ofelka nie ma przyjaciółek w ogóle, tylko taką cherry pewnie xd
benjamin wcale cherry nie zwisa!

/ chyba cherry benjaminowi xddddddddddddd
i kenny to szmata, bo puknął abi i ma ją na avku! xd

/kenny to szmata, bo odurzył abi, żeby ją puknąć <3 grace miała hazel na avku xd

/ jak odurzył? ; oooooooooooooooooo
to co innego xd

/dorzucił haszysz do murzynka, który piekli xd to to samo!!! xd