carter

no proszę, jaki thomas cwany!
westchnęła.
- to znajdź mi jakiś inny film, bo zaraz tu uschnę. - stwierdziła, bo od kiedy wróciła w tym roku do szkoły, to grała tylko jakieś gościnne występy, żeby nie zawalać szkoły... ale teraz już nie musiała skończyć szkoły, żeby zostać księżną monako, więc właściwie olać to wszystko, może poświęcić się filmom! głównym rolom oczywiście! masz samych dziwnych znajomych. xd jak przestał, to się podniosła, usiadła sobie na udach i wtuliła się w ramię cartera. potrzebowała czułości!

chyba nie bardzo, skoro nie zamoczył xd
- nie podoba ci się leżenie całymi dniami i opierniczanie się? - roześmiał się krótko i objął ją tym ramieniem, gdy się przykleiła. - och, baśka... czasami lepiej poczekać na coś dobrego, a nie grać miliony średnich ról. zaufaj mi. - westchnął. no hej! to też w jego interesie było by była popularna. a nie chciał by wszyscy ją gnoili, że jest średnia. a udane role to czysty przypadek. pod tym względem chronił ją przed hienami i spieprzeniem sobie kariery na całe życie. pocałował ją w policzek po chwili. - może powinnaś zmienić agenta, skoro nic fajnego ci nie może znaleźć? - zmarszył nos i miział ją po pleckach. - słyszałem, że jest w planach brytyska wersja plotkary. nadawałabyś się na blair! - a on na nathaniela... ale chyba skończył z serialami. teraz grał w dobrych filmach! chciał w końcu oscara przed leo dostać xd

ale i tak bym się takich kroków po nim nie spodziewała!
- to mi się podoba. nie podoba mi się szkoła. potrzebuję jakiejś wymówki, żeby zawalić ją drugi raz. - stwierdziła, marszcząc nosek. będzie z niej wieczna uczennica, wracająca do szkoły wraz z każdym kolejnym romansem z albertem. xd - właściwie dopiero zaczął szukać, więc wciąż jeszcze w niego wierzę. - stwierdziła z lekkim uśmiechem. - już nagrałam się w serialach. teraz czas na filmy. - stwierdziła, bo do tej pory w większości pojawiała się tylko w serialach. a jej marzyło się kino! bycie legendą! bycie marilyn monroe! co do blair... wyglądała bardziej na serenę. a nawet bardzo.

ale mentalnie była bardziej podobna do blair, a nie sereny... carter zaśmiał się cicho, bo był blisko jej ucha i nie chciał by czasami ogłuchła, wiadomo. - może jednak powinnaś ją w końcu skończyć. - nawet on miał liceum, a nawet studiował chyba coś weekendowo, bo dla niego wykształcenie było dość ważne. może nie przyda mu się w pracy, ale chciał poczuł satysfakcję, że ma jakieś wyższe wykształcenie, jest kimś. w końcu w każdej chwili świat mógł się nim znudzić i już przestałby dostawać angaże. poza tym to miłe, gdy jest się kimś poza zwyczajnym aktorem, prawda? dzieciaki będą brały z niego przykład. zresztą myślał, że babki bardziej lecą na magistrów niż aktorów, ahaha. - no to poczekaj jeszcze chwilę. może coś znajdzie, albo namówi kogoś ważnego by napisał coś z myślą o tobie! chyba, że reżysera do tego filmu zmienią, to bierz tą rolę. - uśmiechnął się słodko. - chodź się pieprzyć, barbra. - mruknął do jej ucha i rozpiął jej stanik przez bluzeczkę.

może mentalnie tak... zależy jakby ci brytyjczycy chcieli plotkarę przerobić. przecież plotkara to kompletne zaprzeczenie wszystkich brytyjskich seriali młodzieżowych...
- ale ona uniemożliwia mi rozwój! - stwierdziła. ach ta szkoła, uniemożliwiała jej rozwój... dziwna sprawa. baśka leciała bardziej na aktorów niż magistrów, więc wiadomo. rozmowy o pracy alberta szalenie ją nudziły. z carterem przynajmniej mogła porozmawiać o aktorstwie, bo on rozumiał co ona w związku ze wszystkimi rolami przeżywa. - no cóż, póki co pozostaje mi ten odcinek gry o tron, a na wielkie role muszę poczekać. - stwierdziła. wzięli ją do jakiejś super roli w grze o tron, w której oczywiście będzie się pieprzyć, a potem umrze. najlepiej! poza tym i tak cały świat już widział jej seks taśmę, to równie dobrze mogła pokazać cycki w serialu. - ale ty romantyczny. - zaśmiała się, ale nie marudziła, bo sama chętnie by się cały czas tylko pieprzyła. taka była niewyżyta przez to wszystko! no to się na niego rzuciła z namiętnymi pocałunkami i zaraz już oboje leżeli na kanapie, ona na górze.

nie wiem, nie oglądam seriali, a już w ogóle tych młodzieżowych, zwłaszcza z wielkiej brytanii xd chociaż chyba faktycznie, bo tam te całe skinsy i ci drudzy, to o głupich ćpunach tylko xd
- będziesz tam gwiazdą - pewnie szczerze w to wierzył, bo dla niego barbra była stworzona do grania. jemu się ją super oglądało. była delikatna, szczera i na swój sposób urocza. w filmach była dużo lepsza niż w rzeczywistości. na pewno była kochana i miła. a ta prawdziwa barbra? on nie uważał jej za kochaną, to na pewno nie. wzruszył ramionami. - nie jestem romantykiem, ale przynajmniej nie owijam w bawełnę - no, może czasami, gdy prawda była gorsza od słodkiego kłamstwa. no i ta cała szopka z ich związkiem... ale on to brał za kolejną rolę i jakoś przez to przechodził. było mu łatwiej, gdy mógł ją pukać o każdej porze dnia i nocy. - mm! - zamruczał przyciskając ją mocniej do siebie i obcałowując jej szyjkę.

jak ja oglądam amerykańskie i brytyjskie seriale, to jest między nimi wielka przepaść. jak skinsów przerobili w usa, to wyłączyłam po piętnastu minutach, bo nie mogłam na to patrzeć. ciekawe jakby się to sprawdziło w drugą stronę.
- kochaaany! ja zawsze jestem gwiazdą. - przypomniała mu i roześmiała się, chociaż wiadomo, że tak naprawdę to wcale nie były żarty! pewnie w tym ich serialu grała jakąś delikatną i dlatego stali się british sweethearts, bo nikt nie wiedział jaka jest naprawdę! dopiero z kolejnymi skandalami okazało się, że nie przypomina swojej bohaterki z serialu. ach, musiała być doskonałą aktorką! wszystko zepsułaś przez to, że on nie chce z nią być. jej łapka powędrowała pod jego koszulkę, bo jak widać na załączonym obrazku, carter miał świetne ciałko i baśka nie marnowała żadnej okazji, by je pomacać.

no sory, carter jest zbyt fajny by robić z siebie taką ofiarę jak albert... on jest nie gorszy intrygant od niej samej. może też przez to tak dobrze im w sumie ze sobą jest! nawet jeśli to fikcja... ale emma watson ostatnio powiedziała, że sławni ludzie są okropnie samotni i coś w tym jest. carter nawet jak był z barbrą to tak naprawdę był sam, bo wcale się nie kochali. miała jakąś spódniczkę, więc tylko zsunął z niej majteczki i masował jej łechtaczkę.

oni po prostu mylili swój serial z rzeczywistością. każde z nich miało jakieś wyobrażenia na temat siebie nawzajem i tego, co jest między nimi na podstawie tego, co tam się nie działo w serialu. na ekranie była między nimi niezaprzeczalna chemia, przenieśli to na grunt prywatny i może początkowo to działało, ale od zawsze czerpali z tego, co przeżyli w serialu.
wiesz co mi się przypomniało! nasz ulubieniec. powinnyśmy teraz pisać coś w stylu "Chłopak obściskując się namiętnie ze swoją dziewczyną postanowił wybrać się z nią do swojej sypialni, nie przerywał całowanie się z dziewczyną, oni nadal mieli ze sobą spleceni palce, bardzo ją kochał, dlatego starał robić się to jak najdelikatniej jak można.". czemu carter nie jest takim romantykiem i nie mówi "- Skarbie weź nałóż mi smycz, aby inne mogły zobaczyć że jestem tylko twój, albo przywiąż mnie do siebie. O mam lepszy pomysł, zrób mi pełno malinek na twarzy wtedy inne na pewno będą wiedziały że jestem zajęty."? xdddddddddddddddddddddddddddd

nienawidzę cię.
;x carter ją wyruchał, a później poszedł spać..............................................

a baśka zrobiła mu mnóstwo malinek na twarzy, żeby inne wiedziały, że jest zajęty xdddddddddddd