Sala #4
- Gość
- Gość
- Post n°2
Re: Sala #4
Szukał po całym szpitalu swojego kumpla i wlazł do każdej jednej sali, aż przyszedł tutaj i zobaczył effie, która ryczała bo chyba cos z noga miała. - o kurwa - mruknął do siebie i wlazł zaraz, bo przecież musiał sie dowiedzieć co sie jej stało i z jakiej części dostała. On widział łaskę, która przecielo na pół, wiec miał traumę :c
- Gość
- Gość
- Post n°3
Re: Sala #4
vincent wiecznie ma po czymś traumę więc to żadna nowość. to ty tak perfidnie effie skrzywdziłaś, choć dziwne że jej nie zabiłaś! wow! no tak, jej stópka była pogruchotana i nie wyglądała za fajnie, a na dodatek lekarz powiedział, że nawet jeśli w stu procentach wszystko się tam zrośnie to i tak nie będzie mogła wrócić już do baletu. płakała więc cały czas bo nic ani nikt jej nie został. ani vincent, ani balet! nawet nie zauważyła że tutaj wszedł.
- Gość
- Gość
- Post n°4
Re: Sala #4
Napisałaś, ze nikt nie ma umrzeć xd wiec nie mogłam!
Stanął w nogach łóżka i chwile sie na nia gapil. - hej - mruknął głośniej niż ta kurwe, bo hej! Chciał zwrócić jej uwagę na sobie. Nigdy nie radził sobie z płaczem dziewcząt (chyba ze Agnes albo lilki) wiec tym bardziej dziwnie sie tu teraz czuł. - nie płacz - mruknął, bo hej. Co ona! Beksa jakaś?
Stanął w nogach łóżka i chwile sie na nia gapil. - hej - mruknął głośniej niż ta kurwe, bo hej! Chciał zwrócić jej uwagę na sobie. Nigdy nie radził sobie z płaczem dziewcząt (chyba ze Agnes albo lilki) wiec tym bardziej dziwnie sie tu teraz czuł. - nie płacz - mruknął, bo hej. Co ona! Beksa jakaś?
- Gość
- Gość
- Post n°5
Re: Sala #4
gdybym tego nie napisała to z 11 postaci zrobiłoby mi się 8 xd
kompletnie nie spodziewała się żadnego gościa więc tym bardziej była zaskoczona widząc swojego eks! dobrze, że z zaskoczenia nie podskoczyła pod sufit i nie wybiła sobie zębów. teraz i tak była wybrakowana choć nie bardziej niż kenny, któremu urwało pół zdrowej nogi xd - cześć - mruknęła i zaczęła wycierać policzki mokre od łez. - nie płaczę - dodała zaraz. marny z niej kłamca, no ale hej nie chciała żeby ją pocieszał, a może chciała?
kompletnie nie spodziewała się żadnego gościa więc tym bardziej była zaskoczona widząc swojego eks! dobrze, że z zaskoczenia nie podskoczyła pod sufit i nie wybiła sobie zębów. teraz i tak była wybrakowana choć nie bardziej niż kenny, któremu urwało pół zdrowej nogi xd - cześć - mruknęła i zaczęła wycierać policzki mokre od łez. - nie płaczę - dodała zaraz. marny z niej kłamca, no ale hej nie chciała żeby ją pocieszał, a może chciała?
- Gość
- Gość
- Post n°6
Re: Sala #4
Pewnie tak :c
A effie byłaby ta, która przecielo na pol xd
Mogła chcieć, ale watpię by on potrafił w ogóle ja pocieszyć w tej chwili. Sam tego potrzebował. - Aha, to sobie nie płacz. Na razie, effie - mruknął wychodząc z tego pomieszczenia prosto na pociąg do Londynu, skąd miał samolot do nowego jorku, skąd jechał do Waszyngtonu. Tam całe wakacje spędził na tym stażu w którejś z firm. Po tym dostał sie oczywiście na studia, bo mu papa cruz załatwił! Na studiach balował i robił rożne fajne rzeczy z kumplami i dziesiątkami dziewcząt by po tych studiach przeprowadzić sie do nowego jorku. W jego apartamentowcu mieszkała tez effie ze swoim narzeczonym. Nie widzieli sie tyle czasu, wiec spędzili wieczór w pobliskiej restauracji na wspominaniu całe życia. Effie znów obudziła w nim pasje do malarstwa, nawet naszkicować ja na serwetce, taki słodziak. Los chciał by narzeczony effie ja zdradził, wiec z nim zerwała. Na pocieszenie Vincent zabrał ja do Paryża gdzie sie bzykali cały tydzien, on malował ona nie wiem co... No ale wzięli ślub, urodziła mu czwórkę dzieci, spasla sie jak świnia, ale dalej ja kochał! Pracował najpierw w jakiejś korporacji amerykańskiej, pozniej po 50 wrócił do swojej pasji jaka od zawsze było malarstwo! Mieszkali w pięknym miejscu, byli piękni i mieli cudowne życie. W końcu.
A effie byłaby ta, która przecielo na pol xd
Mogła chcieć, ale watpię by on potrafił w ogóle ja pocieszyć w tej chwili. Sam tego potrzebował. - Aha, to sobie nie płacz. Na razie, effie - mruknął wychodząc z tego pomieszczenia prosto na pociąg do Londynu, skąd miał samolot do nowego jorku, skąd jechał do Waszyngtonu. Tam całe wakacje spędził na tym stażu w którejś z firm. Po tym dostał sie oczywiście na studia, bo mu papa cruz załatwił! Na studiach balował i robił rożne fajne rzeczy z kumplami i dziesiątkami dziewcząt by po tych studiach przeprowadzić sie do nowego jorku. W jego apartamentowcu mieszkała tez effie ze swoim narzeczonym. Nie widzieli sie tyle czasu, wiec spędzili wieczór w pobliskiej restauracji na wspominaniu całe życia. Effie znów obudziła w nim pasje do malarstwa, nawet naszkicować ja na serwetce, taki słodziak. Los chciał by narzeczony effie ja zdradził, wiec z nim zerwała. Na pocieszenie Vincent zabrał ja do Paryża gdzie sie bzykali cały tydzien, on malował ona nie wiem co... No ale wzięli ślub, urodziła mu czwórkę dzieci, spasla sie jak świnia, ale dalej ja kochał! Pracował najpierw w jakiejś korporacji amerykańskiej, pozniej po 50 wrócił do swojej pasji jaka od zawsze było malarstwo! Mieszkali w pięknym miejscu, byli piękni i mieli cudowne życie. W końcu.
- Gość
- Gość
- Post n°7
Re: Sala #4
może jednak się nie tak bardzo spasła! ;p pewnie było słodko i ich dzieciaki też zostały artystami i żyli sobie długo i szczęśliwie w nowym jorku bo im się to należało!