stołówka

hahahahahaha, ralf poznał pierwsza osobę w swoim życiu która czuła przed nim respekt!
- tak! - objał go żeby przeżywali to wspólnie. jednak jude był cały w jedzeniu - fuuuuuuuj - jęknął ralfie czując rozbabrane ziemniaczki na swoich łapkach - idź się lepiej ogarnąć bo będą się z ciebie śmiać - udzielił mu dobrej rady.

chociaż jude nadal obwiniał ralfiego o całe zajście! nabawił się sztokholmskiego syndromu xd
- już nie z takich rzeczy się śmiali. - machnął ręką, bo dla niego bycie ubabranym w jedzeniu to nie było nic takiego. typowy dzień. sam jak jadł, to też zawsze sprawiał sobie plamy z ziemniaczków na całej koszulce.

ale ralf nie był porywaczem ;x choć może kiedyś porwie wendy!
- no weź - wypiął dumnie klatę - chcesz być mężczyzną czy nie? jak się będa z ciebie śmiali to nigdy nim nie będziesz - hahahahahaha, jaki się stał odważny. pewnie wendy i jej nerki w workach tak na niego działały! - idziemy! - zaciągnął go do pokoju gdzie nawet go ogarnął. ciekawe czy oparzył sobie penisa ;x kim teraz?

nie musiał być porywaczem. taak, przykuje wendy do kaloryfera w sukni ślubnej.
jude na pewno opowiedział ralfiemu o tym, że ma dziewczynę i jest prawdziwym mężczyzną, więc koniec końców to davenport miał przed nim respekt hehe. zacznij coś ;x