aula

tak, pewnie tak. a lei na pewno się ktoś taki przyda, bo przecież nie będzie jej się chciało robić wszystkiego... nie miała takiego świra na punkcie pracy jak daniel, to z pewnością. potrzebowała odpoczynku, czasu wolnego na zakupy, kosmetyczki, fryzjerów i przede wszystkim dla alfonsa, mając nadzieję, że ten będzie miał dla niech chociaż odrobinę więcej czasu.
- ja mam wiedzieć jak się masz wykazać? - zapytała zdziwiona, że w ogóle mu to przyszło do głowy. - to ty się o to starasz nie ja... to nie są kolejne szalone wybory. albo się wykażesz i zostaniesz zastępcą, albo ktoś cię przebije i nim nie zostaniesz, to jest bardzo proste. - wzruszyła ramionami. - zasada numer jeden, to nie podpadać mi. jeśli ktoś ją złamie, to wyleci. mam nadzieję, że wszyscy to rozumieją... - mruknęła i spojrzała specjalnie na daniela, bo to ten miał najwięcej do powiedzenia zawsze.

- pytam jak jeszcze mam się wykazać, skoro od lat pracuję w samorządzie i jestem niezawodny. - kontynuował swoje gadanie, bo wszyscy wiedzieli, że to on zasługiwał na tę posadę i nikt go nie przebije. a jeśli jej nie dostanie, to tylko dlatego, że lea go nie lubi... ech. pewnie zaraz lea przeszła do omawiania kolejnej kwestii i daniel już się nie wtrącał do zakończenia spotkania. zacznij marylin.

oglądał jakiś występ roku gio, ale nie wiem czy ona występowała czy nadal miała problemy z kostką. może specjalnie oglądał to bez niej, tak jak ona kiedyś oglądała mecz kiedy go posadzili na ławkę!

usztywnili jej pewnie tą kostkę i uparła się, żeby tańczyć bo nie mogła odpuścić sobie tak ważnego występu. nie jej wina, że go posadzili akurat wtedy na ławkę. noga pewnie ją od czasu do czasu pobolewała, ale nie dawała tego po sobie znać i dopiero jak skończył się występ mogła usiadła się gdzieś z boku, żeby trochę odpocząć.

w takim razie przyszedł na występ pooglądać jej tyłek w obcisłych rajtuzach. przy okazji mógł pooceniać tyłki jej koleżanek. idealnie! kiedy skończył się występ, nie omieszkał podejść i jej zaczepić.
- całkowicie odstawałaś od reszty. nie powinnaś tańczyć ze skręconą kostką. czy oni w ogóle wiedzą, że masz problemy z nogą czy nie zauważyli, bo zawsze jesteś taka beznadziejna? - czepiał się jej, chociaż w ogóle nie znał się na tańcu.

jej tyłek i tak był najlepszy. teraz miała inne problemy, więc wcale nie była zadowolona gdy usłyszała jego głupie komentarze. chociaż może właśnie kłótni z nim potrzebowała, żeby się rozluźnić i to dobrze, że ją zaczepił. - nie wypowiadaj się na tematy, o których nie masz żadnego pojęcia - mruknęła. była najlepsza nawet ze skręconą kostką. gdyby było inaczej zrezygnowałaby z występu, żeby się nie upokorzyć.

na pewno uważał jej tyłek za najlepszy, ale stawał się jeszcze lepszy kiedy przestawał być taki spięty i ona też przestawała, bo zaczynali się kłócić i wszystkie emocje puszczały. roześmiał się chamsko.
- nie muszę się na tym znać, żeby widzieć z perspektywy widza jaką jesteś pokraką na scenie. - oświadczył. pewnie tak naprawdę martwił się o jej kostkę i dlatego tak gadał xddd

może nawet lepiej, że były tu też inne tyłki bo przynajmniej mógł sobie porównać i przyznać, że rzeczywiście jej jest najlepszy. albo udawać przed sobą, że tak nie jest i mieć wymówkę, żeby przyglądać się jej. - a może po prostu nie mogłeś przestać się na mnie gapić i teraz tylko szukasz wymówki - zmierzyła go wzrokiem. nie będzie jej wmawiał, że źle jej poszło skoro nigdy tak nie było. aww jaki kochany się martwi o nią xd

albo po prostu zaplanować poderwać wszystkie jej koleżanki, żeby zrobić jej na złość i żeby wtedy porównać, który tyłek jest najlepszy. rudy już miał swoje sposoby!
- przejrzałaś mnie. - westchnął teatralnie. - nie mogłem przestać się gapić na tę katastrofę. to było całkiem niesamowite, jak bardzo można spieprzyć układ. - czepiał się jej nadal. pewnie się martwił, bo nie chciał, żeby okazało się, że jego czas został zmarnowany, skoro on się nią opiekował, a ona olała problemy z kostką!

będzie zazdrosna i dlatego ona da się wyruchać jego bratu, żeby mu też na złość zrobić xd tyle że chyba to będzie mocniejszy cios skoro się nienawidzą, a ona ma wyjebane w swoje koleżanki. wnerwiał ją coraz bardziej, więc wstała i zmierzyła go wzrokiem. - spójrz na siebie, ciebie nawet nie chcą w drużynie i musisz się przyglądać, a krytykujesz innych - prychnęła zła.

rudy pewnie już i tak sypiał z jej koleżankami. sypiał z tyloma dziewczynami, że na pewno któraś z nich była jej koleżanką. pewnie wyruchał indię i dlatego zapadła się pod ziemię xddd nie mogę się doczekać dramek z alfonsem! już wymyśliłam jak pobiją się na oczach gio ;xx
- teraz to naprawdę mnie zraniłaś! - złapał się za serce. po chwili budowania napięcia dodał: - myślałem, że uważniej śledzisz moje życie i wiesz, że wróciłem do pierwszego składu. naprawdę mnie zawiodłaś! - pokręcił głową.

pewnie tak. dobrze, że ona nie miała siostry i nie mógł wyruchać nikogo z jej rodziny. wtedy by się o wiele bardziej wkurwiła. uroczo. gio pewnie się będzie podobać skoro kręcą ją agresywni faceci i rudy będzie jeszcze bardziej atrakcyjny w jej oczach. chociaż może też wyjść na odwrót i uzna ich za idiotów, którzy nie umieją normalnie rozwiązać swoich problemów. - jak widać ty się mną interesujesz bardziej niż ja tobą - skrzyżowała ręce na wysokości piersi.

mogłaby mieć siostry trojaczki, skoro istnieje tyle jej sobowtórów xd rudy'emu na pewno podobałby się taki czworokąt z nimi. to lepsze niż bliźniaczki! gio zdecydowanie miała pociag do agresywnych facetów, skoro nadal na niego leciała po tym jak jej przywalił. i po tym jak obrażał ją na każdym kroku.
- niee, właściwie przyszedłem tu dla twojej koleżanki. - usmiechnął się do jakiejś lasi, która akurat do nich podeszła, bo rudy był z nią umówiony i tu na nią czekał i objął ją ramieniem.

może walczyła o równouprawnienie dlatego uważała, że facet lasce też może przywalić xd kto wie czy nie miała jakiś innych sobowtórów. miałby całą armię i mógłby sobie wybierać którą chce którego dnia. no ale niestety dla niego w st albans była tylko jedna gio. w ogóle powinnyśmy w st albans się rozglądać czy nie ma kogoś podobnego do naszych postaci xd - świetnie, w takim razie zostaw mnie w spokoju - zmierzyła laskę groźnym wzrokiem, po czym ich wyminęła. pewnie nie lubiła tej lasi teraz jeszcze bardziej.

hehe, dziewczyna idealna! powinnyśmy się rozglądać i najlepiej sobie porobić z nimi fotki. bo się skończy na tym, że będziemy miały zdjęcia tylko z bree. też dobrze hehe. może akurat któryś z jutuberów wpadnie ich odwiedzić u madame tussauds.
- a ty poćwicz, żeby się znowu nie ośmieszyć na kolejnym występie. - zaśmiał się i poszedł się ruchać z tamtą lasią, chociaż miała gorszy tyłek od gio i była mniej interesująca. życie!

jak chcesz jutuberów szukać to powinnyśmy jechać do brighton xd a ona poszła się wyspać, bo pewnie rzeczywiście jak zwykle wstała wcześnie rano i się katowała ćwiczeniami, żeby czasem nie wyszło, że rudy ma racje.

siedział tu i odwalał jakąś dodatkową robotę, o którą lea wcale go nie prosiła. robił coś za jej plecami! ciekawe co. nie chce mi się myśleć xd spotkanie samorządu heheheheh. bez niej!

lea właśnie się tu umówiła z jakimiś ludźmi nie wiem z jakiego powodu.... może organizowali jakąś zbiórkę na schronisko czy coś podobnego. zauważyła daniela, a przecież go nie zapraszała więc się skrzywiła. - zawsze musisz się pojawiać tam gdzie cię nie chcą? - westchnęła podchodząc do niego.

przestraszył sie na widok lei! myślał, że ktoś z samorządu okazał się dwulicowym lizusem i dał cynk lei, że daniel jest brutusem i planuje na nią zamach xd czy co on tam planował. na pewno miał jakieś złowrogie plany. dwa miesiące przed kolejnymi wyborami samorządu xdd
- przepraszam, ale to ty pojawiasz się w złym miejscu o złej porze. mamy tę salę zarezerwowaną. - grał na zwłokę.

- raczej nie. jako przewodnicząca mam większe prawo niż ty do zajmowania sal i była zarezerwowana przeze mnie.... - powiedziała zakładając kosmyk włosów za ucho. - także musisz sobie znaleźć inne miejsce na swoje spotkanie.... czy nie spotkanie. - wzruszyła ramionami. na pewno nie ufała danielowi i na pewno wiedziała, że chce ją wystawić. ale co mogła zrobić.

- kto pierwszy, ten lepszy. taka jest zasada. nie jesteś tu bogiem, lea. palma ci już odbija. - westchnął ciężko. zerknął kątem oka na zebrany samorząd. lea nawet nie ogarniała kto dla niej pracuje i nie zauważyła, że to wszystkie znane mordki siedzą i omawiają coś bez niej xd

bo pewnie nawet nie kojarzyła kto jest w samorządzie, oprócz tych kilku osób, z którymi dobrze się jej współpracowało xd - zasada kto pierwszy ten lepszy nie obowiązuje w cywilizowanym świecie w którym żyjemy. a teraz sio. - machnęła ręką jakby odganiała natrętną muchę.

dlatego daniel był bezpieczny xd a raczej oni byli bezpieczni, bo daniel to i tak miał zawsze przerąbane. złapał się pod boczki.
- możesz mnie rozstawiać po kątach kiedy załatwiamy sprawy samorządu, ale po godzinach już nie jestem twoim chłopcem na każde zawołanie i nie muszę ci ulegać we wszystkim. - warknął wojowniczo. ralfi na pewno był dumny.

- nie musisz, ale byłoby to dla ciebie na pewno najlepsze wyjście. mogłabym nawet powiedzieć jedyne dobre wyjście. - powiedziała zakładając ręce na cyckach. daniel ją irytował i nic nie mogła na to poradzić.

- bo co mi zrobisz? - prychnął. - zabierzesz mi posadę przewodniczącego? już to zrobiłaś. posadę zastępcy? to wstyd być zastępcą kogoś takiego jak ty. wyrzucisz mnie z samorządu? proszę bardzo. pod twoimi rządami to i tak jest żart. - wyrzucił z siebie wszystko to, co zbierało się w nim od prawie roku.