First topic message reminder :
tea lounge
- blaise joyce
- miamiszef wszystkich szefówdad, husband and whatever.33
- Post n°326
Re: tea lounge
tak samo jak john pomagał blaisowi w organizacji tego ślubu, znaczy do pewnego momentu bo potem sami się wzięli i hajtnęli w tajemnicy przed całą rodzinką ;x mamusia pewnie była zła, siostra też, dobrze, że chociaż annie zabrali ze sobą xd spojrzał na swoja dłoń, na której była obrączka. nosił ją z dumą, nie zdejmował w pracy, nie ukrywał tego, że po prostu jest żonaty. pokazał jej lewą rękę. - no tak, w końcu dałaś radę mnie okiełznać. chociaż nie wiem kto tutaj kogo okiełznał, skoro ty też dawałaś mi popalić. - zaśmiał się. pocałował ją w nos. - wiesz, mam ochotę zostawić annie pod opieką mamy, zabrać tort, szampana i wrócić na te malediwy - wyszeptał jej do ucha.
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°327
Re: tea lounge
annie i tak nie ogarniała co się dzieje xd chociaż teraz to już duża dziewczynka jest, biega i gada i w ogóle. nie wiem nawet już ile ma lat i jak się zachowują dzieci w takim wieku, ale kto by się przejmował.
- ja zawsze byłam grzeczna. - przypomniała mu z rozbawieniem i oczywiście ciągle dawała mu buziaczki, bo była taka zakochana i szczęśliwa i och i ach. rozmarzyła się na jego propozycję. - trzeba było od razu się spakować, zabrać wszystko i tam zostać na zawsze... - wymruczała zamyślona.
- ja zawsze byłam grzeczna. - przypomniała mu z rozbawieniem i oczywiście ciągle dawała mu buziaczki, bo była taka zakochana i szczęśliwa i och i ach. rozmarzyła się na jego propozycję. - trzeba było od razu się spakować, zabrać wszystko i tam zostać na zawsze... - wymruczała zamyślona.
- blaise joyce
- miamiszef wszystkich szefówdad, husband and whatever.33
- Post n°328
Re: tea lounge
podejrzewam, że już ogarniała bo przecież taka malutka to ona nie była... więc doskonale wiedziała, ze rodzice się w końcu pobrali, blaise i maddie musieli jej tłumaczyć przecież. objął ją jedną ręką, bo na drugiej przecież trzymał swoją kochaną córeczkę. - nie tak szybko kochanie. nie tak szybko. owszem, stać jest na to, żeby mieszkać na malediwach ale... jeszcze mamy rodzinę do ogarnięcia - posłał jej kącikowy uśmiech. - to co, spadamy stąd? - zafalował śmiesznie brwiami.
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°329
Re: tea lounge
i tak nie ogarniała co to jest ślub i dlaczego z tej okazji jej rodzice uciekli na koniec świata. jej światopogląd i tak był trochę wykrzywiony, bo myślała, że to normalne, że ma dwóch tatusiów i w ogóle.
- my jesteśmy rodziną, którą trzeba ogarniać. można to równie dobrze robić na malediwach. - zauważyła z rozbawieniem. jej tutaj nic nie trzymało, nie miała szkoły, pracy, rodziców, mogła uciec na malediwy. przynajmniej dylan by się trzymał wtedy z daleka! znowu go trzepnęła w ramię. - żartujesz? chcesz uciec z własnych urodzin, które planowałam pół miesiąca?! - zdenerwowała się na żarty.
- my jesteśmy rodziną, którą trzeba ogarniać. można to równie dobrze robić na malediwach. - zauważyła z rozbawieniem. jej tutaj nic nie trzymało, nie miała szkoły, pracy, rodziców, mogła uciec na malediwy. przynajmniej dylan by się trzymał wtedy z daleka! znowu go trzepnęła w ramię. - żartujesz? chcesz uciec z własnych urodzin, które planowałam pół miesiąca?! - zdenerwowała się na żarty.
- blaise joyce
- miamiszef wszystkich szefówdad, husband and whatever.33
- Post n°330
Re: tea lounge
tak, to niepodważalny fakt. ale co z tego, przynajmniej wzięła udział w ślubie xd
- ciesz się, że chcę uciec z tobą a nie z johnem na przykład, który świetnie się bawi w towarzystwie swojej dziewczyny. mógłbym przecież się totalnie upić, musiałabyś mnie wtedy ciągnąć do domu za kołnierz - zaśmiał się. - mówię poważnie, niech oni się bawią, a my będziemy się bawić sami ze sobą. przecież doskonale wiesz, że doceniam twój gest, ale wolę bawić się z tobą sam na sam - cmoknął ją w dolną wargę.
- ciesz się, że chcę uciec z tobą a nie z johnem na przykład, który świetnie się bawi w towarzystwie swojej dziewczyny. mógłbym przecież się totalnie upić, musiałabyś mnie wtedy ciągnąć do domu za kołnierz - zaśmiał się. - mówię poważnie, niech oni się bawią, a my będziemy się bawić sami ze sobą. przecież doskonale wiesz, że doceniam twój gest, ale wolę bawić się z tobą sam na sam - cmoknął ją w dolną wargę.
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°331
Re: tea lounge
sypała kwiatki w dodatku ;x musiało tak być, w końcu była gwiazdeczką mamusi.
- nie cieszę się, że w ogóle chcesz uciekać. - pokazała mu język. - jesteś najgorszym jubilatem na świecie. - potrząsnęła głową niezadowolona. - to dlatego, że czujesz, że się już starzejesz? pokaż no, poszukam gdzie masz siwe włosy... - zaczęła macać jego włosy. miała go sam na sam na co dzień, chciała, żeby dzisiaj się zabawił ze swoimi znajomymi, ale cóż mogła poradzić, że była dla niego lepsza od nich xd to nie jej wina xd
- nie cieszę się, że w ogóle chcesz uciekać. - pokazała mu język. - jesteś najgorszym jubilatem na świecie. - potrząsnęła głową niezadowolona. - to dlatego, że czujesz, że się już starzejesz? pokaż no, poszukam gdzie masz siwe włosy... - zaczęła macać jego włosy. miała go sam na sam na co dzień, chciała, żeby dzisiaj się zabawił ze swoimi znajomymi, ale cóż mogła poradzić, że była dla niego lepsza od nich xd to nie jej wina xd
- blaise joyce
- miamiszef wszystkich szefówdad, husband and whatever.33
- Post n°332
Re: tea lounge
pewnie, że była lepsza od nich, bo on z nimi się nie ruchał xd nie byli też jego żoną xd a to było najważniejsza. - wiem! ale co ja na to poradzę, że chcę po prostu spędzić swoje kolejne urodziny tylko ze swoją żoną, hmm? bliżej mi do trzydziestki niż tobie. chociaż młoda żona dodaje mi niezwykłego uroku. - zaśmiał się i dźgnął ją palcem w żebro. - chodźmy! - pociągnął ją nagle w kierunku wyjścia.
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°333
Re: tea lounge
- przy mnie się tak prędko nie zestarzejesz. - pogroziła mu palcem, żeby mu nie przychodziło do głowy, żeby się starzeć i sypać. chociaż pewnie prędko chłopak osiwieje przez te wszystkie problemy, jakich madeline mu przysparza xd poszli do domu w takim razie i świętowali na swój sposób.
|
|