supermarket
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
supermarket
First topic message reminder :
- j.j ward
- sycyliaarchitekturapan profesor49
- Post n°276
Re: supermarket
j.j znowu pokłócił się ze swoją drugą połówką, to jest z żoną, więc jeśli chodzi o obiad musiał obejść się smakiem. pani ward trzasnęła drzwiami i tyle ją było widać, więc jej małżonek postanowił sam sobie coś upichcić, ale żeby to zrobić musiał mieć jakieś produkty, a tu lodówka pusta. bez zakupów się nie obejdzie. dżej poszedł więc do supermarketu, wiadomo, żeby kupić wszystko w jednym miejscu. coś na ząb, a przede wszystkim alkohol. szkoda, że na gotowaniu znał się niebardzo, właściwie szczytem jego umiejętności był makaron z serem, toteż zaraz wylądowały w wózku. jeszcze musiał tylko dobrać do tego jakieś wino. - co pasuje do sera i makaronu...? - mruknął pod nosem i zaczął czytać etykietę jakiegoś białego wina, po włosku, bo znał włoski.
- elsa ayers
- londynmuzykologiabitch31
- Post n°277
Re: supermarket
elsa przyszła tutaj tylko w jednym celu. po alkohol! nie przejmowała się takimi podstawowymi sprawami jak jedzenie, po co to komu... potrzebowała wódki. przeglądała teraz regały w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego na dzisiejszy wieczór i swoją mini imprezkę w mieszkaniu na której będzie ona i dobra muzyka, kiedy usłyszała jakieś mruczenie, a że uwielbiała służyć dobrą radą, nawet jeśli ta nie była wcale taka dobra to od razu powiedziała - półwytrawne. - odwracając się w stronę jj'a któego wcześniej obadała, bo do brzydkiego faceta by się nie odezwała przecież...
- j.j ward
- sycyliaarchitekturapan profesor49
- Post n°278
Re: supermarket
właściwie dżejowi też przeszło przez myśl, żeby kupić wódkę, ale on nie lubił upijać się sam, chociaż takie picie do lustra to domena artystów, a on miał się za artystę. no ale skoro zamierzał coś zjeść to pasowało do tego wino, pewnie i tak zgarnie jeszcze butelkę, albo dwie jakiegoś łyskacza, bo tego to nigdy za wiele. nawet nie zauważył elsy, no bo zajęty był mruczeniem tych włoskich słówek, ale kiedy się odezwała, udzieliła mu rady, spojrzał w jej kierunku. - półwytrawne?... to chyba dobry wybór - rzucił i sięgnął po jakieś półwytrawne wino, jeszcze włożył do wózka tą butelkę, którą trzymał, bo opis go zachęcił, a mógł sobie pozwolić na takie zakupy. gdyby nie to, że do żarcia miał tylko ser i makaron to mogłoby to wyglądać jakby robił jakąś imprezkę, no bo zgarnął jeszcze te dwie szkockie i czteropak jakiegoś piwa, może popatrzy sobie na jakiś mecz, czy coś. - szykuje się jakaś impreza w żeńskim akademiku? - zapytał, bo po prostu był ciekawski, no i pewnie chętnie by się wbił na taką imprezkę, czasami żałował, że nie był już nastolatkiem, ale w sumie... nigdy mu to jakoś nie przeszkadzało.
- elsa ayers
- londynmuzykologiabitch31
- Post n°279
Re: supermarket
elsa wyznawała zasadę, że wódka jest najlepsza na wszystko i nie ma co jej oszczędzać. ani na niej.... - oczywiscie, że to dobry wybór. - wywróciła oczami. - zawsze daję same dobre rady. - powiedziala z rozbawieniem, bo oczywiście czasami gadała głupoty. dobra, w sumie nawet dość często je wygadywała, ale i tak uważała, że to najmądrzejsze słowa na świecie. - w akademiku? nie wiem...a ty masz jakieś informacje? - zapytała zaciekawiona, bo może ona nic nie wiedziała o imprezie a on coś wiedział! - ja raczej planowałam wieczór w swoim wspaniałym towarzystwie no i przy butelce wyrafinowanego alkoholu jakim jest wódka. - wskazała na swój koszyk i roześmiała się. miała dzisiaj wybitnie dobry humor.
- j.j ward
- sycyliaarchitekturapan profesor49
- Post n°280
Re: supermarket
j.j nie wątpił, że elsa daje dobre rady, no w sumie to jej nie znał, ale wierzył w to co powiedziała, bo czemu niby nie? - tak wyrafinowane danie jak makaron i ser trzeba uwieńczyć dobrym winem, wierzę, że się na tym znasz - rzucił i nawet mrugnął do niej jednym okiem. - niestety, takie informacje nie docierają do nas... wykładowców, ale te twoje zakupy... myślałem, że może będzie jakaś impreza i uda mi się wbić - roześmiał się, no bo na imprezy zawsze był chętny, ale prawdą jest, że do akademików go nie zapraszali, a szkoda. kiedy oznajmiła, że zamierza sama pić tą wódkę zaraz pokiwał głową - aaa, no chyba, że tak, ale wiesz, myślałem, że samotnie piją tylko... - chwilę się zastanowił, bo chciał powiedzieć, że staruchy, no ale z jego ust mogło to brzmieć dziwnie, w końcu miał prawie czterdziechę na karku - że studenci raczej piją w grupach - i znowu się uśmiechnął, bo on mimo wszystko też miał dość dobry humor.
- elsa ayers
- londynmuzykologiabitch31
- Post n°281
Re: supermarket
lepiej byłoby dla niego, żeby jednak tak całkowicie nie ufał w to co mówi, bo czasem potrafiła pleść takie głupoty.... tak, zdarzało jej się to i w dodatku mówiła wtedy tak przekonująco, że nikt by się nie zorientował! - zepsułeś mi całą zabawę... czemu nie mogłeś powiedzieć, że jesteś strażakiem, albo złym policjantem, a ty od razu wyjeżdżasz z wykładowcą. - westchnęła ciężko. oczywiście jej to wcale nie przeszkadzało i nie czuła się nagle o wiele bardziej skrępowana jego obecnością. chyba nic nie było w stanie jej skrępować... - oczywiście, że piją w grupach. też to praktykuję. ale nie przeszkadza mi picie samej. uwierz, że bawię się równie dobrze. a zazwyczaj zaczynam sama, a kończę w tłumie ludzi. - roześmiała się, bo albo ktoś do nie wpadał albo ona wpadała do jakiegoś klubu...
- j.j ward
- sycyliaarchitekturapan profesor49
- Post n°282
Re: supermarket
no i dżej się nie zorientował, no ale najwyżej potem będzie sobie pluł w brodę, że jej zaufał, zresztą bądźmy szczerzy... on wypije wszystko, więc w zasadzie za wielkiej różnicy mu nie robiło, czy to wino pasuje do posiłku, czy nie, najwyżej wypije je po nim. na jej słowa i on westchnął - rzeczywiście mogłem powiedzieć, że jestem strażakiem i ostatnio w akademiku była taka gorąca impreza, że musiałem się tam pofatygować moim wozem - pokiwał łepetyną - no ale przynajmniej nie zdradzę, co wykładam, będziesz miała zagwozdkę - uśmiechnął się. w sumie fajnie, że nie poczuła się skrępowana, czy coś, ale ward tak chyba działał na studentów, podchodził do nich na luzie, chociaż... czasami robił za złego psora, ale to czasami, pewnie kiedy miał gorszy dzień. - yhym... wyglądasz na taką, która potrafi się sama zabawić - tu jakiś taki znaczący uśmieszek wykwitł na jego ustach, ale sama zaczęła, no bo te słowa, że sama bawi się równie dobrze oczywiście z czymś mu się skojarzyły.
- elsa ayers
- londynmuzykologiabitch31
- Post n°283
Re: supermarket
akurat w tym może i wcale go nie oszukała.... ale lepiej jej nie ufać. - pewnie, że mogłeś. a po za tym to co wykładasz to już nie jest istotne. uwierz, że to mi nie będzie zaprzątać głowy przez następny tydzień. - roześmiała się, bo nie była aż tak ciekawska, żeby to sprawdzać. była za to przekonana w stu procentach, że na pewno nie jest jej wykładowcą, bo raczej by go zapamiętała... - potrafię... - powiedziała zadziornie i uniosła kącik ust w górę. - chociaż trochę lepiej bawię się z kimś... - dodała spoglądając na niego niewinnie i wzruszając ramionami.
- j.j ward
- sycyliaarchitekturapan profesor49
- Post n°284
Re: supermarket
- a myślałem, że będzie ci to spędzać sen z powiek, pytanie, co może wykładać taki przystojniak - no bo dżej miał się za przystojniaka, chociaż przyznać mu trzeba, że był dość specyficzny, no ale mógł się podobać, włoskie korzenie robiły swoje. - nie wątpię, najlepiej w tłumie - i tu się roześmiał, bo pewnie sobie wyobraził jakaś orgietkę w akademikach, czy coś. w sumie już miał się kierować do kasy, no ale elsa była ładna i nawet miło się z nią rozmawiało, a że ward wychodził z założenia, że każda okazję trzeba wykorzystywać, to postanowił zapytać - a co byś powiedziała na to, żeby dzisiaj imprezę zacząć z kimś... zapraszam cię na drinka - zaraz wyjaśnił, no on lubił ładne, młode dziewczęta.
- elsa ayers
- londynmuzykologiabitch31
- Post n°285
Re: supermarket
- niestety, muszę cię rozczarować... - powiedziała z rozbawieniem. to nie była najważniejsza sprawa do rozwiązania. po za tym do niczego by jej się to nie przydało. pewnie, że miło się z nią rozmawiało bo to super dziewczyna. nie dość, że piękna to jeszcze pewna siebie. - impreza z toba? no nie wiem.... może twoje studentki wydrapią mi przez to oczy i co wtedy zrobię... - udawała, że się zastanawia po czym się zaśmiała. - chętnie. chętnie się z tobą napiję. - skinęła glową. pewnie chętnie zrobi coś więcej niż tylko się z nim napije, ale nie będzie mu wszystkiego mówić od razu przecież....
- j.j ward
- sycyliaarchitekturapan profesor49
- Post n°286
Re: supermarket
- jestem zawiedziony, chyba się starzeję - stwierdził, no ale na szczęście ward był jak wino, im starszy tym lepszy, a przynajmniej on sam tak o sobie myślał. nieźle się dobrali, oboje pewnie siebie, dobrze, chociaż nieśmiałe dziewuszki też były urocze, ale dżej zdecydowanie wolał te, które znają swoją cenę. kiedy wspomniała o tych studentkach, to tylko się uśmiechnął, no bo może nie studentki, ale żona, ta to pewnie gdyby go z nią zobaczyła, nawet tutaj rozmawiających w sklepie, zaraz rzuciła by się na nią z pazurami, pani ward była... no miała pazurki jak kot, a jak się wściekała, to drapała i to jak, ale jj postanowił o tym nie wspominać, o tym, że ma żonę. mina mu trochę zrzedła, kiedy tak się namyślała, ale gdy się zgodziła znowu się uśmiechnął - to co? znasz tu jakiś fajny lokal, czy wolisz raczej spróbować tego wina, u mnie? - mu to bez różnicy, w klubach też można się dobrze bawić. powoli ruszył w kierunku kasy, no bo on już zrobił zakupy, no i ona zresztą chyba też.
- elsa ayers
- londynmuzykologiabitch31
- Post n°287
Re: supermarket
- cóż. na każdego przychodzi czas. oczywiście na mnie nie. ja zawsze pozostanę piękna i młoda... ale co do reszty to niestety... taki smutny los... - wzruszyła ramionami. elsa jakby nagle miała stać się taka nieśmiała i nieogarnięta to pewnie by ze sobą nie wytrzymała. ani nikt inny by z nią nie wytrzymał. ona tam żadnej żony się nie bała. po za tym wcale by jej to nie odstraszyło, jeśliby tylko jj wyraził chęć spędzenia z nią czasu. nie była tą dobrą dziewczyną, która nie tyka się zajętych facetów... - możemy iść do ciebie, jeśli nie boisz się mnie tam zaprosić. - powiedziała i zaśmiała się. mogli równie dobrze iść do niej, też by jej to nie przeszkadzało.
- j.j ward
- sycyliaarchitekturapan profesor49
- Post n°288
Re: supermarket
- wódka twoim eliksirem młodości? - tu znowu mrugnął do niej jednym okiem, no bo go trochę rozbawiło to co powiedziała, no ale niektóre kobiety starzały się z klasą, a nóż i ona miała dobre geny, czy coś. dżej nie był z tych dobrych facetów, którzy potrafią dochować wierności, nawet obrączki nie nosił, o co oczywiście w domu nie raz miał awanturę. właściwie to ta żona była mu taka potrzebna... no ale zarzekał się, że ją kocha i w ogóle, nie był najgorszym mężem, niewiernym, ale nie najgorszym. - jeśli nie jesteś złodziejką, albo jakąś piromanką, to chyba nie mam się czego bać? - wiedział, że jego druga połówka szybko nie wróci, zabrała ze sobą kilka rzeczy, pewnie będzie spała u koleżanki, czy coś, mógł to wykorzystać, to, że ma wolne mieszkanie.
- elsa ayers
- londynmuzykologiabitch31
- Post n°289
Re: supermarket
- zdecydowanie.... dzięki niej zachowam swoją urodę na wieki. - powiedziała i zaśmiała się. ja sądzę, że ona naprawdę wierzyła, że zawsze będzie zajebista... a to już połowa sukcesu do bycia. po co komu obrączka... po co komu związki... elsa była zdania, że to najzbędniejsza rzecz jaką wymyślił człowiek. przypadkowy seks był o wiele ciekawszy! - mogę powiedzieć, ze nią nie jestem, ale czy to na pewno oznacza, że nią nie jestem? - wzruszyła ramionami bo nigdy nie można mieć takiej pewności! no i pewnie poszli do niego, możesz zacząć.
- giovanna reeves
- portlandtaniecprzyszła mistrzyni30
- Post n°290
Re: supermarket
gio właśnie wracała z pracy, a że w lodówce robiło się coraz bardziej pusto, to musiała się wybrać na zakupy. stała przy avocado i próbowała wybrać najbardziej dojrzałe, bo miała ochotę na guacamole.
- james byron
- st.albansgrafika komputerowałatafak?!34
- Post n°291
Re: supermarket
james spacerował sobie po supermarkecie zastanawiając się, czy oprócz wódki czegoś więcej mu potrzeba. pewnie wrzucił do koszyka jakieś dania do mikrofali, czy coś podobnie paskudnego, ale przecież nie będzie zajmował się gotowaniem... zauważył giovannę więc uniósł kącik ust, zaszedł ją od tyłu i objął wolą ręką. - cześć mała. - powiedział ciągle się uśmiechając.
- giovanna reeves
- portlandtaniecprzyszła mistrzyni30
- Post n°292
Re: supermarket
giovanna była nietykalna, więc miał szczęście, że był jedną z niewielu osób, które dopuszczała do siebie tak blisko. dobrze, że jej nie podrywał, bo inaczej za to 'mała' od razu by mu się oberwało. zresztą nawet by się z nim nie zadawała, bo był raczej człowiekiem ulicy, a ona kobietą z klasą. właściwie nie wiem dlaczego się przyjaźnią, ale powiedzmy, że ją kiedyś obronił i jej tym zaimponował czy coś takiego. - cześć james - odwróciła się do niego i nawet go przytuliła krótko na przywitanie. - co ty za świństwa kupujesz? - skrzywiła się, spoglądając do jego koszyka.
- james byron
- st.albansgrafika komputerowałatafak?!34
- Post n°293
Re: supermarket
nie zbadane są wyroki boskie! james był przecież super chłopakiem i wcale nie takim głupim jakiego z siebie chwilami robił, więc pewnie dlatego jeszcze go nie znienawidziła. - świństwa? to podstawa mojego jadłospisu przez ostatnie lata... - wzruszył ramionami. - przywykłem do tego, po za tym jestem beznadziejnym kucharzem. - zaśmiał się bo z kuchnią to naprawdę nie miał nic wspólnego. umiał zrobić herbatę, to tak... i na tym by się kończyły jego zdolności.
- giovanna reeves
- portlandtaniecprzyszła mistrzyni30
- Post n°294
Re: supermarket
gio na pewno zrobiła mu test na to czy może zostać w gronie jej znajomych i najwyraźniej go przeszedł. musiały mu nie przeszkadzać wredne jej wredne teksty, skoro tak się starał. - wiesz jakie to niezdrowe i złe dla twojego organizmu? - podniosła wzrok. wiedziała, że się źle odżywia, ale pewnie teraz wziął jakieś żarcie z firmy, której nie lubiła najbardziej. miała obsesje na punkcie czytania etykiet i znała większość składów na pamięć. - w ogóle zdarza ci się choć czasem zjeść coś normalnego? - wrzuciła do swojego koszyka avokado, które trzymała.
- james byron
- st.albansgrafika komputerowałatafak?!34
- Post n°295
Re: supermarket
jakby go mógł nie przejść, skoro był taki zajebisty. pewnie mu nie przeszkadzały, bo ogólnie wszystko olewał i nie interesowało go nic oprócz tworzenia grafiki do gier i wyrywania lasek. - co zrobić... - westchnął wzruszając ramionami. z resztą on w tym organizmie to już pewnie nie miał niczego dobrze funkcjonujacego to mu to zwisało. - no tak... czasem zamawiam pizze. - powiedział uśmiechając się do niej.
- giovanna reeves
- portlandtaniecprzyszła mistrzyni30
- Post n°296
Re: supermarket
w takim razie nic dziwnego, skoro nawet jej nie słuchał. zresztą pewnie nie tylko on ją olewał, kiedy marudziła, bo ile można słuchać narzekania. - załamujesz mnie jeszcze bardziej za każdym razem - wywróciła oczami. sama się dobrze odżywiała, bo nie mogła sobie pozwolić na niszczenie organizmu takimi świństwami. zresztą wierzyła w to, że zdrowe żarcie pozwoli jej na dłuższe życie i powtarzała jamesowi milion razy, że umrze dwa razy prędzej przy takim stylu życia. z czego na pewno nic sobie nie robił, ale co ją obchodziło to, że skraca sobie życie.
- james byron
- st.albansgrafika komputerowałatafak?!34
- Post n°297
Re: supermarket
nie to, że jej nie słuchał.... ale jakoś momentalnie zapominał o tym, że narzeka. miał krótką pamięć. to pewnie przez ten alkohol, który tak uwielbiał. roześmiał się na jej słowa. - przecież wiesz, że nie potrafię gotować, gio. nie znam się na tym kompletnie, po za tym nie mam czasu. - wzruszył ramionami. musiał zarabiać kasę, żeby mieć potem za co imprezować. no i doskonale sobie zdawał sprawę z tego, że pewnie umrze szybciej niż wszyscy inni. chociaż takie chamy jak on są długowieczne xd
- giovanna reeves
- portlandtaniecprzyszła mistrzyni30
- Post n°298
Re: supermarket
no tak, alkohol zabija szare komórki, których pewnie nie zostało mu i tak za wiele. nie zdążały mu się regenerować jak tak dużo pił. przypał. - wszystkiego idzie się nauczyć. jesteś po prostu za leniwy - odwróciła się od niego i zaczęła wybierać cebule. nie mógł jej wmówić, że brakowało mu czasu, skoro ona robiła zawsze kilka rzeczy na raz i pomimo tego, że miała tyle zajęć i tak znajdowała czas, żeby o siebie zadbać.
- james byron
- st.albansgrafika komputerowałatafak?!34
- Post n°299
Re: supermarket
nie wiem czy jakiekolwiek mu zostały xd pewnie nie. - od razu leniwy... - wywrócił oczami. - po prostu nie świruję tak na punkcie zdrowego jedzenia jak ty, bo nie uważam, żeby w tym świecie, w tym momencie było jakiekolwiek zdrowe jedzenie. wszystko wpędza nas do grobu. - powiedział bardzo filozoficznie i wzruszył ramionami. ona chyba nie zdawała sobie sprawy, że koniec końców i tak wszyscy wylądują w piachu, albo będą popiołem...
- giovanna reeves
- portlandtaniecprzyszła mistrzyni30
- Post n°300
Re: supermarket
kilka ostatnich może mu zostało, ale nie korzystał z nich raczej xd - tak, szukasz sobie zawsze wymówek, żeby czegoś nie robić. jakbyś się wziął w garść, to być inaczej myślał - dalej przystawała przy swoim. zdawała sobie sprawę z tego, że we wszystkim jest coś niezdrowego, ale na dobre żarcie było na pewno bezpieczniejsze niż same chemikalia. potrzebowała witamin i innych dobrych rzeczy, bo obiadki z proszku nie dałyby jej wystarczająco siły na treningi.
|
|