by kelsey hawkins Czw Gru 04, 2014 10:48 pm
-kels, to ty.. - powtórzyła i znowu zachichotała. wstała z ławki, czując że ma nogi jak z waty. zakręciła się wokół własnej osi - gdzie jestem? w parku. jest tak pięknie, chociaż mam wrażenie że mój mózg się na mnie obraził i działa szybciej niż jestem w stanie reagować. powiedziałam mu, żeby przestał ale mnie nie słucha. czy to możliwe, żeby mnie nie słuchał? chyba nie.. - prowadziła ożywiony monolog, kręcąc się w dalszym ciągu wokół własnej osi. przestała, kiedy zrobiło się jej niedobrze - ojej, jak na karuzeli - skomentowała i opadła na ławkę, chowając głowę między nogi - ale w tym parku jest brudny chodnik, to kompletne zaniedbanie ze strony władz - pierdoliła trzy po trzy.