ann summers

chciał kupić dmuchaną lalę bo ostatnio nie miał się do kogo przytulać xd

przyszła sobie kupić kocie uszy na sylwestra, bo zaprosili ją na przebieraną imprezę i musiała się ubrać bardziej przystępnie niż na halloween. wyśmiała ralfiego jak zobaczyła go kręcącego się przy dmuchanych lalach.

wendy nie okazywała mu wystarczającej miłości to musiał szukać pocieszenia u dmuchanych lal. widząc wendy zaczerwienił się i zaraz odskoczył do półki z gadżetami dla fanów s&m. nawet nie zwrócił uwagi na to przy czym stoi i co ogląda. dmuchane lale chyba wypadłyby lepiej przy tych gadżetach.

wendy też chętnie kupiłaby sobie taką dmuchaną lalę. albo i nie, bo jakby chciała ją pokroić, to zeszłoby z niej powietrze i nie byłoby żadnego pożytku. wolałaby sobie prawdziwego trupa postawić w salonie. ale jakiegoś fajnego, z czadową raną po czadowej śmierci.
- czego szukasz? - wyszczerzyła ząbki.

ona jest nienormalna. ralphie jest w niebezpieczeństwie przez sam fakt że się z nią zadaje. przyjrzał się jej kiedy podeszła - eeeee - zaczął memłać łapką jakiś wibrator ktory stał na półce i robił to totalnie nieświadomie - prezentu.... - zawahał się - dla cioci - zaczął bredzić z nerwów.

tak naprawdę wcale by takiego czegoś nie chciała. nie jest aż tak nienormalna. takiego trupa to by mogła co najwyżej ellen w prezencie podarować. roześmiała się jeszcze bardziej.
- musisz mieć zabawną ciocię. - złapała ten wibrator i pomachała mu przed nosem. - moje ciotki w życiu na oczy wibratora nie widziały, a szkoda, bo przydałoby im się, żeby w końcu wyluzowały. - odparła.

czyli jednak była normalna, ale ukrywała się za maską nienormalności? sprytnie dagna - wcale nie aż tak zabawną, ma osiemdziesiąt lat i lubi się bujać w wiklinowym krześle - zaczął kręcić. pewnie nawet nie miał takiej ciotki, ale nie potrafił innego kłamstewka wymyślić - nieważne - schował rączki do kieszeni i westchnął - czego tutaj szukasz? - zapytał. spodziewał się najdziwaczniejszej odpowiedzi.

była normalna, tylko mnie już czasami za daleko ponosi wyobraźnia. przecież zachowywała się normalnie i nie gadała o trupach ani nie kradła żadnych z prosektorium, a tym bardziej nie latała z nożem i nie wycinała żywym ludziom wnętrzności.
- to czemu chcesz jej coś takiego kupić? - zmrużyła oczy. - jesteś bardziej figlarny niż myślałam. - dźgnęła go palcem w klatę. - niczego, już znalazłam. - zaprezentowała mu opaskę z kocimi uszami. nawet ją założyła na głowę.

lubie jak cie ponosi fantazja. ciekawe kiedy bree znów bedzie coś alfiemu śpiewać......
- wcale nie jestem figlarny, ani trochę! - zaczerwienił się i pacnął ją w ramię. i tak postęp że ją w ogóle dotknął wow - ładnie wyglądasz - wymamrotał zawstydzony widząc jej fikuśne kocie uszy. w sumie to podobała jej się w tym. na tyle żeby zacząć myśleć że całuje ją kiedy ma te kocie uszy na głowie.

powinna się przespać z alfie'm raz i wtedy mu wmawiać, że jest w ciąży.
- dobra, dobra, ja już wiem swoje. - puściła mu oczko. dla niej ralfi to był figlarz jaki mało, z tymi wszystkimi swoimi wierszami i zalotami i buziaczkami. szkoda, że nadal nie brała go na poważnie. - dzięki. - przełożyła uszy zaraz na jego głowę. - ty też. - zaśmiała się wesoło.

może być ;xxx
szkoda, że dalej nie brała go na poważnie ;cccc kiedy nałożyła mu uszy to zaśmiał się - na prawdę tak uważasz? to konfiskuje je - zaśmiał się i uciekł z jej uszami. kradziej! pewnie nawet nie zapłaciła za nie jeszcze więc wyszedł na recydywistę jakiegoś xd

wow. to jak kiedyś przyjdziesz grać to tak zrobimy. i tak jeszcze musi leosia zaliczyć.
powinni znowu wspólnie wylądować w celi za swoje poczynania. kiedyś będą jak bonnie & clyde, awwww. mieli dużo takich uszu w sklepie, to sobie kupiła drugie takie same.

zjarali się z chłopakami i przyszli się pośmiać z gadżetów, które można tu nabyć.

jeszcze nią nie grałam odkąd zmienił jej się ryjek. takie miejsce teraz bardziej do niej pasowało, skoro już nie wyglądała na taką szalenie niewinną. przyszła tu sama, bo ostatnio nasłuchała się od jakiś głupich koleżanek o seksie i te w dodatku poradziły jej spróbować z wibratorem jak to jest, więc teraz macała kolejne i zastanawiała się, który kupić i w ogóle jak to działa i co z tym zrobić xd

chciała się wibratorem bawić, a codyemu nawet nie da się pomacać porządnie, żal. zauważył ją, więc podszedł do niej i spojrzał na to co trzymała. - cześć - przywitał się rozbawiony i podniósł na nią wzrok. przyszło mu na myśl, żeby jej zaoferować siebie zamiast wibratora, ale jednak udało mu się powstrzymać z głupimi żarcikami.

musiała się najpierw nauczyć obsługiwać wibrator, żeby potem pozwolić się wymacać cody'emu i umieć go wymacać też. była na położnictwie, znała się lepiej na kobiecej anatomii niż męskiej xd w harlekinach nie opisywali takich szczegółów, tylko raczej powłóczyste spojrzenia.
- hej! wiesz, że to nawet świeci w ciemności? - powiedziała mu na jednym wdechu, bo była pod takim wrażeniem, ale zaraz spojrzała na to, co trzymała w ręce i uświadomiła sobie, że nie powinna mu raczej się chwalić takimi przedmiotami. - możemy zapomnieć, że właśnie to powiedziałam na głos? - zaśmiała się i szybko odłożyła wibrator.

jakby go zaczęła macać to by się nauczyła o wiele lepiej niż przy wibratorze. albo mogła jak allie zacząć oglądać pornosy, żeby dowiedzieć się o co w tym chodzi xd - to fajnie - zaśmiał się. jego tak nie cieszył widok świecącego penisa, ale uradowana z tego powodu tracy była zabawna. - zapomnieć o czym? - wyszczerzył się, udając, że w ogóle nie słyszał tego co powiedziała.

wolała książki od filmów, więc pewnie ukrywała się w księgarni za półkami i przeglądała książki z narysowanymi pozycjami i w ten sposób się uczyła. czuła, że musiała się nauczyć, bo inaczej musiałaby co chwilę pytać cody'ego co ma teraz zrobić. zaśmiała się na jego odpowiedź i wsadziła ręce do kieszeni (pewnie po to, by nie korciło jej chwytanie kolorowych wibratorów na półce).
- co ty tu robisz? - spytała bardziej trzeźwo. na pewno znalazł sobie już inną siksę, która nie była taką cnotką jak tracy i dawała się wymacać i przyszedł kupić dla niej kajdanki, żeby mu nie uciekła.

chciała się przygotować dla niego, uroczo. gdyby wiedział to by jej powiedział, że nie musi się tak wszystkim przejmować. z chęcią by ją na pewno wszystkiego sam nauczył bo praktyka jest lepsza od książek. - chcemy zrobić koledze niespodziankę, więc coś dla niego wybieramy - pokazał na grupkę, która stała niedaleko nich. pewnie chcieli kupić casprowi dmuchaną lalę, żeby mu nie było smutno. - a ty? - zaśmiał się i odwrócił się z powrotem do niej.

jej się wydawało, że on od niej wymaga, żeby już wszystko umiała. i żeby była chętna na seks, bo inaczej go nie utrzyma przy sobie. tak jej nagadały bardziej doświadczone koleżanki, bo tracy oczywiście była sto lat za murzynami i nie ogarniała świata, więc one jej go tłumaczyły. powinna sobie znaleźć lepsze koleżanki xd
- i co znaleźliście? - zainteresowała się. nie wiem czemu chciała wiedzieć takie rzeczy. tak naprawdę chyba nie chciała, ale była miła i podtrzymywała rozmowę. spojrzała przelotnie na jego kolegów, którzy na pewno tańczyli z dmuchaną lalą z wystawy po całym sklepie. - ja też tu jestem dla koleżanki. - wymyśliła szybko i jakby nie patrzeć, nie skłamała. - pierwszy raz jestem w takim miejscu i nawet nie wiem czego mogę dotykać. - zaśmiała się znowu. ach, tracy i te jej wszystkie ekscytujące pierwsze razy.

nie wymagał od niej niczego i nie miał zamiaru zrywać z nią kontaktów dlatego, że nie chciała z nim się od razu przespać. może rzeczywiście pora na zmianę koleżanek, które gadały jej takie głupoty. - nie wiem bo znalazłem ciebie, ale chyba już znaleźli idealny prezent - zaśmiał się z chłopaków, którzy machali lalką w jego kierunku. - to zależy od tego co chcesz dotykać - spojrzał na wibratory dookoła nich. najbardziej ekscytujące pierwsze razy przeżywa w towarzystwie codiego.

nie wiem co to za koleżanki xd chyba mia była wśród koleżanek, a jak wiadomo ona tylko udawała słodką i z pewnością sprowadzała biedną podatną tracy na złą drogę. też śmiała się z jego kolegów.
- chyba są bardziej szczęśliwi z kupowania tego prezentu niż wasz kolega będzie kiedy go dostanie. - stwierdziła z rozbawieniem, widząc jak bardzo wszyscy są zacieszeni i wręcz bili się o możliwość przytulania lalki. zaraz go zawołali i do nich wrócił, a tracy nic nie kupiła.