bar

piła swoje pierwsze w życiu legalne kolorowe szoty, więc piła ich dużo. była niegrzeczną królewną śnieżką, bo paczka była krasnoludkami, tak postanowiłam ;x

w takim razie skoro piper była w paczce, to musiała jej ulec też i być krasnoludkiem. w sumie jej to zwisało, bo przynajmniej nie musiała długo myśleć nad kostiumem. nie miała jednak brody, bo nie chciała być dzisiaj chłopcem. cały czas krążyła po imprezie, aż doszła do bree. - w końcu jesteś dorosła! - rzuciła się jej w ramiona.

krasnoludki zgodnie z motywem przewodnim były niegrzeczne, więc przebranie nie było takie złe. poza tym to nie był pomysł bridget, żeby przebrali się za krasnoludki... chociaż kto wie. może bridget wnosi kostiumy dla par na wyższy poziom. 
- taaaak! - zawołała radośnie, z rękami w górze. - teraz nikt mi nie podskoczy. - roześmiała się. - pijemy! - dodała szybko, wciskając piper od razu dwa kieliszki w dłonie, bo nie było czasu do stracenia.

dobrze, że były niegrzeczne, bo przynajmniej mogła sobie założyć kusą spódniczkę i być zdzirowatym krasnalem. pewnie chłopacy wpadli na ten genialny pomysł. chociaż lepiej by im pasowały smerfy! - w końcu będą cię traktować jak równych sobie - zgodziła się z nią radośnie, chociaż wiedziała, że to nie prawda. zawsze znajdzie się ktoś kto ich nie doceni. - za bree! - krzyknęła, przez co dołączyli się do nich jeszcze ludzi obok. uniosła obydwa kieliszki i zaraz wypiła ich zawartość.

leo się pomalował na niebiesko i miał być dżinem, to może właśnie mu się pomyliło i zrozumiał, że przebierają się za smerfy. kto by to ogarnął! wyobrażam sobie, jakby wszyscy najbliżsi przyjaciele pomalowali się na niebiesko... od razu by było wiadomo, kto jest vipami! 
- teraz już nie muszę prosić nikogo o kupowanie mi alkoholu! mogę to zrobić sama! - jarała się szalenie. teraz już tylko wystarczy przeczekać kolejny rok, żeby została studentką i wszystkie marzenia spełnione. - za mnie! - chichotała i też wychyliła kieliszki. te kolorowe szoty coś za szybko jej wchodziły i straciła rachubę, ile już wypiła.

właśnie pisałam skibie, że pewnie się przebrał za smerfa, bo nie ogarnął. przypał! nie pasował do nich, bo od razu nie można przez jego przebranie powiedzieć, że jest w ich paczce. piper by została smerfem na dłużej niż oni, bo porywacz pewnie nie dałby jej się umyć xd - tyle zalet! - zacieszała. też sporo już wypiła, ale nie wystarczająco, żeby nie umieć chodzić. dlatego miała jeszcze miejsce na kolejne szoty. - tańczmy - rzuciła gdzieś w kąt te plastikowe kieliszki i chwyciła bree za ręce, wyciągając ją na parkiet.

hahahaha, wszystkie gry się przenikają ;x skiba ci napisze, że leo się obrażał, jak ludzie się pytali, czy przebrał się za smerfa. weź z tym porywaczem... dobrze, że bridget nie wiedziała co się kraja i póki co przeżywała time of her life. w końcu tylko raz ma się osiemnastkę! inna sprawa, że obchodziła już sweet sixteen, a za parę lat będzie świętować też 21 po amerykańsku.
- tańczymy! - zawtórowała jej i tańczyły jakoś obok tego baru, a nie na środku parkietu, bo bridget też jeszcze mogła się utrzymywać na nogach, więc co chwilę doskakiwała do baru i piła kolejne szoty. - ubrałam złe buty... ale chociaż wyglądam ślicznie, prawda? - zrzuciła ze stóp obcasy.

nie powiedziała xd piper też nie wiedziała co ją czeka, więc bawiła się w najlepsze. musiała wykorzystać to, bo kto wie ile czasu będzie ją przetrzymywał ;x brat romana pewnie. dobrze, że porywacz, a nie gwałciciel. chociaż w sumie piper by sobie z nim poradziła o wiele lepiej niż allie. - wyglądasz zniewalająco! w końcu jesteś gwiazdą wieczoru - zaczęła jej prawić komplementy, potańczyły, a potem odstąpiła bree komuś innemu i sama poleciała poznawać innych gości. next.

powiedziała, że wszyscy go mylą ze smerfem, close enough. bridget jeszcze wyściskała piper, powyznawała jej miłość (niech ma, w ostatnich chwilach na wolności! będzie o tym pamiętać) i porobiła im milion selfie.

dżud miał tańczyć na barze, ale to wcale nie tańczył jude tylko pijana i zjarana jednocześnie aggie. a że na urodzinach u bree w kółko leciały piosenki 1d, to teraz leciało 'best song ever' i aggie uskuteczniała ich układ taneczny z teledysku he he.

ktoś przekazał harremu co wyrabia aggie. dlatego nie była wcale zadowolony i sam postanowił po nią pójść. - co ty wyrabiasz? - chwycił ją za rękę. - nie wygłupiaj się - pewnie nie chciała zejść sama, więc po prostu chwycił ją w pasie i przerzucił przez ramię, po czym odszedł od baru i postawił ją przy ścianie.

aggie wcale nie miała dzis udanego dnia, najpierw paparazzi strzelili jej i mattowi fotki jak jarali, teraz się upiła i wyrabiała takie rzeczy. ech, ciężkie to życie! GIFEK, nie mogę xd zapatrzyłam się xdddddd oczywiście, że nie chciała zejść sama, chciała żeby harry tam wszedł i tańczył razem z nia, ale ten okazał się wielkim sztywniakiem i własnoręcznie, nawet nie z pomocą goryli ją zdjął - psujesz całą zabawę - podsumowała przeczesując swoje włosy.

nie czytałam gier, bo nie jestem takim szpiegiem jak wy, ale harry doskonale wiedział co aggie nabroiła. od razu go poinformowali o jej głupich pomysłach. akurat teraz, kiedy starał się naprawić swój wizerunek, ech. - ja psuję ci zabawę? - zapytał z niedowierzaniem. - możesz mi powiedzieć co ty wyprawiasz? - pokazał nawet jej zdjęcie, które jej zrobili.

nie szpiegiem, tylko superszpiegiem!
oczywiście, że wiedział bo wszyscy już wiedzieli! oprócz niej, bo ona była zbyt zajęta piciem! roześmiała się na widok zdjęcia, które mieniło jej sie w oczach więc i tak niezbyt ogarniała co tam było - pamiętam podobne zdjęcie sprzed dwóch lat, tylko wtedy bohaterem tego zdjęcia byłeś ty - wypomniała mu zaraz, bo pewnie media nie raz przyłapały go jak jarał!

wkurzała go jeszcze bardziej, więc tylko patrzył na nią poirytowany. trudno mu było uwierzyć w to, że aggie może zachowywać się jak taki dzieciak. to on był od robienia sobie problemów, a nie od próbami przemówienia jej do rozsądku. - sprzed dwóch lat - powtórzył po mniej. - co ty sobie wyobrażasz? chyba zapomniałaś, że nie wypada ci już robić takich rzeczy publicznie - schował telefon do kieszeni i zabrał drinka od ochroniarza, bo tak się zestresował, że aż musiał się napić.

aggie była dzieciakiem, że też tego nie wiedział! a jak była pijana to stawała się jeszcze bardziej nieznośna! teraz miał tego przykład. nie tylko on mógł być rozpuszczonym dzieciakiem także sorry! - no i nie jesteś bardziej święty niż dwa lata temu - mruknęła. pewnie chciała zabrać drinka drugiemu ochroniarzowi, ale ci widząc minę harryego tylko się nieco odsunęli żeby ta nie dostała drinka. nie była z tego powodu zadowolona więc prychnęła rozzłoszczona - nie mogę o tym zapomnieć, bo codziennie wszyscy wkoło mi o tym przypominają - wytknęła mu zaraz - właściwie to nic nie wypada mi robić publicznie, najlepiej gdybym stała, uśmiechała sie i machała - pewnie nawet nie potrafiła odpowiednio machać xd

on był księciem, wiec wszystko mógł! nie to co aggie, ona musiała być porządna, żeby się przypodobać jego rodzinie i poddanym. już babcia do niego wydzwaniała z kazaniem ;x brawo aggie! - na pewno bardziej niż ty - wytknął ją palcem, po czym posłał groźne spojrzenie ochroniarzom. już wystarczająco nabroiła, więc nie potrzeba jej było więcej alkoholu. - trzeba było o tym wcześniej pomyśleć, skoro ci tak ciężko ci się dostosować - warknął na nią.

a aggie to aggie i też mogła wszystko! xd elka pewnie prawie padła na zawał kiedy zobaczyła te zdjęcia, dobrze jednak że to nie były na przykład zdjęcia jej krocza bez majtek bo to byłby większy przypał ;x - chyba tylko ty tak uważasz - mruknęła mierząc niezadowolonym wzrokiem ochroniarzy. mogłaby się na nich rzucić, ale to nic by nie dało, bo rozprawiliby się z nią w sekundę, serio - wiedziałeś jaka jestem i że sie nie dostosuję więc też mogłeś o tym pomyśleć - szybko zrzuciła winę na niego. zawsze zrzucała winę na niego xd

całe szczęście. albo, że nie ćpała czegoś gorszego. wtedy postawiłaby mu warunek i musiałby ją rzucić, żeby nie stracić pozycji i żeby go nie wydziedziczyła.
przeczesał dłonią włosy i odwrócił od niej wzrok. upił drinka do końca, zgniótł kubek i rzucił go gdzieś w kąt. - pomyślałem, ale ty też powinnaś pomyśleć o tym, że nie będzie ci przystało zachowywać się tak nieodpowiedzialnie - wyrzucił jej. nie czuł się winny, więc nie miał zamiaru brać tego na siebie.

aggie mogła jarać i to nie za często, ale ćpać to nie ćpała, nie to co harry! wcale nie chciała się na niego patrzeć więc skupiła wzrok na kubku, który zgniótł i wyrzucił. takie to było pasjonujące po jaraniu - nieodpowiedzialnie? - uniosła brew - nieodpowiedzialne jest zostawienie dziecka w aucie z pozamykanymi szybami kiedy na zewnątrz jest trzydzieści stopni - mruknęła krzyżując ręce na wysokości cycków - od kiedy dobra zabawa jest czymś nieodpowiedzialnym co? - westchnęła.

spojrzał na nią od razu, marszcząc czoło. - o czym ty do mnie teraz mówisz? to nie ma nic wspólnego z twoim zachowaniem - mruknął. miała jakieś dziwne porównania, których teraz nie koniecznie chciał słuchać. - dobra zabawa, a podjudzanie mediów, to zupełnie dwie inne rzeczy - zły zmierzył ją wzrokiem.

była zbyt pijana żeby sama ogarniać co mówi, jednak jego słowa doskonale do niej trafiły - ja podjudzam media? - podniosła głos, bo teraz ją zdenerwował - myślisz, że robię to specjalnie? - aż zaczęła machać łapkami ze zdenerwowania - jesteś niewiarygodny - prychnęła odwracając się na pięcie w stronę wyjścia - znalazł się chodzący ideał - podsumowała, bo mimo że harry był księciem to wcale nie uważała, że był idealny halo! a potem bez słowa wyszła z imprezy lamentując coś pod nosem. idę spać, dobranoc!

- świetnie - podsumował, odprowadzając ją wzrokiem. a potem sam poszedł do klubu, bo tu mu się zaczęło nudzić.