alkofontanna

bree oczywiście szalenie jarała się całą imprezą i kręciła właśnie na swojego vloga jak ludzie piją z alkofontanny i chichotała i dopingowała ich.

przydreptał tutaj cały umorusany. nie przebierał się bo po co, wyschnie to odpadnie samo. zdecydował, że pora się trochę napić, a to było najlepsze miejsce. - cześć bree! - zamachał to niej wesoło i zaczął robić głupie miny to kamery.

coś mi się nie pokazało, że odpisałaś...
- maaaatt! - zawołała od razu i rzuciła się, żeby go przytulić po raz kolejny. - wszystkiego najlepszego jeszcze raz. - śmiała się i zaraz wpieprzyła się przed kamerkę, żeby razem z nim porobić głupie miny. - musisz wypić z fontanny jako solenizant! - zawołała. heheh tak wiem, że jubilat ma urodziny, a solenizant imieniny ;x

ups.
- breeee! - powiedział przeciągle i się do niej przytulił, żeby ją wyściskać. zaraz zaczął się śmiać i dalej robić z nią głupie miny. w dwójkę zawsze razniej. - no tak! tradycyjnie! - zawołał radośnie i przecisnął się do fontanny. jako solenizant miał pierwszeństwo hehe. też nawet się nie skapnął, bo kto by się takimi drobiazgami przejmował. pochylił się, żeby się napić, a wszyscy w koło zaczęli mu kibicować.

- matt! matt! matt! - skandowała najgłośniej. nagrała jak chłopak pije z fontanny, śmiejąc się przy tym szalenie. - podoba ci się niespodzianka? - spytała wesoło kiedy już się napił. spróbowałby powiedzieć, że się nie podoba! nawet schowała telefon na chwilę, żeby pogadać z nim pięć minut bez obecności kamer z jej życiowego reality show.

wow wow wow bree odłożyła telefon, żeby porozmawiać z nim off camera. wypił dosyć sporo, po czym zaraz się wyprostował i podniósł w górę ręce. - jeeej! - wydarł się, po czym wytarł usta dłonią. - jest świetnie. jak wpadliście na ten pomysł? - zaczął skakać w miejscu bo był podjarany.

- po prostu wiedzieliśmy, jak kochacie imprezy i wiedzieliśmy, że zasługujecie na urodzinową niespodziankę! - klaskała w dłonie podjarana. zaczęła skakać razem z nim w miejscu, złapali się za rączki i piszczeli jak dziewczynki. - widziałes już mojego chłopaka? - spytała równie podjarana tym, że alfie raczył wreszcie się pojawić na imprezie paczki.

- najlepsza impreza! - jarał się, dalej skacząc. złapał sobie jakieś piwko i popił. cały dom wszyscy zarzygają jak będą tak wszystko mieszać, ups. - nie, który to - zaczął się rozglądać dookoła bo może gdzieś tu był i jej pilnował.

- tak! - zawtórowała mu radośnie. sama wychylała kolorowe szoty. ich dom w ogóle nie przetrwa tej imprezy... rozejrzała się, ale też nie mogła go nigdzie dostrzec, bo się schował. - zaraz ci pokażę i obiecaj, że będziesz trzymać cody'ego z dala od niego. nie chcę, żeby się o mnie pobili... - wyjaśniła mu. pewnie tak naprawdę chciała hehe.

powinien ich właściciel wyjebać za tą demolkę xd rozglądał się dalej, ale jak wspomniała o codym to przeniósł na nią wzrok. - dlaczego akurat jego i czemu mieliby się o ciebie bić? - zapytał rozbawiony bo nie za bardzo ogarniał o co chodzi.

byłoby po bazie! przynajmniej miałaby godne pożegnanie.
- wieeesz, że cody i ja byliśmy razem... - ściszyła głos. - myślę, że nadal coś do mnie czuje i może mu być przykro, że jednak zeszłam się z alfie'm po tym wszystkim. - wyjaśniła mu.

najlepsze pożegnanie ever.
- no - przybliżył się do niej, żeby lepiej ją słyszeć. o mało co nie parsknął śmiechem, ale się powstrzymał jednak. szkoda tylko, że nikt inny, a tym bardziej cody o tym nie wiedział. podrapał się tylko po nosie, przyglądając się jej. - tak myślisz? - zaciekawił się.

tak!
- ja to wiem! - powiedziała mu z przejęciem. - chyba wasza telepatia nie działa - postukała go palcami po skroniach. - skoro ty tego nie wiesz. - zachichotała i wychyliła kolejnego szota, bo były koło tej fontanny poustawiane i tak kusiły.

- tak? - uniósł brwi w górę. - w takim razie może powinnaś wykorzystać sytuację i powiedzieć mu dzisiaj, żeby sobie więcej nadziei nie robił? - poradził jej. też nie chciał przecież, żeby jego brat niepotrzebnie myślał, że ma u niej nadal jakieś szanse.

- myślę, że sam zobaczy, jak tylko zobaczy, jak bardzo jesteśmy w sobie z alfie'm zakochani! - roześmiała się figlarnie i poleciała całować publicznie alfonsa albo pić więcej szotów. next.