trzepak

siedziała na trzepaku i paliła papierosa czekoladowego. machała nogami i spadła jej jedna ze szpilek, co jej wcale nie przeszkadzało. siedziała w tym jednym bucie i rozkminiała życie.

szedł sobie z dzieckiem w wózku na późny spacer, pewnie dlatego, że kylie znowu poszła na jakąś imprezę i szukał jej po koleżankach. addie nie rozpoznał, bo wyglądała jak jakaś dziunia, a nie jak ona. hehe.

hehe. ona widocznie poznała go po tym wózku, może był jakiś super specyficzny a cholera tam wie. zawołała go po imieniu i poprosiła, żeby przy okazji podniósł jej buta.

pewnie tylko on był na tyle głupi, żeby chodzić późnym wieczorem na spacery z dzieckiem, które dawno powinno spać w domu.
- a ty co, kopciuszku? - założył jej buta na nogę. słodko.

- cześć panie tatusiu, dzięki - wyszczerzyła zęby. zeskoczyła w tych szpilkach z trzepaka (bo w innych butach przecież nie nosiła). nachyliła się nad wózkiem, bo chciała sprawdzić czy mała śpi czy nie. spała. addie się nad nią słodko rozczuliła. - jaka ona jest już duuuża. co tam neil? - objęła go łapkami w pasie.

nie nosiła innych butów? ech. teraz już całkowicie obraz addison, jaki miałam w głowie, totalnie runął. mała spała, ale jak ją tak neil będzie woził po mieście, to na pewno zaraz się obudzi. nie zdawał sobie chyba sprawy z tego, że nie była psem i nie mógł z nią chodzić o każdej porze dnia i nocy na spacery, kiedy tylko miał ochotę.
- zgubiłem gdzieś kylie. - odparł od razu, wzruszając ramionami. nie nadążał już za współlokatorką/współrodzicem.

nie wiedziałaś? w karcie ma nawet wpisane, od samego początku, że chodzi w samych szpilkach bo w innych butach nie umie xd tylko po prostu o tym zapomniałam. ups zburzyłam ci wszystko za jednym razem. współrodzicem xd
addie spojrzała na niego a potem na małą. - nie powinieneś chodzić z nią tak w wózku po mieście. dlaczego po prostu nie poprosiłeś mnie o to, żebym zaopiekowała się tą małą uroczą kruszynką, zgodziłabym się. a kylie jest dorosła w końcu. - zauważyła wzdychając.

jak miała ryjek helbig, to jednak wydawała się zupełnie inna. teraz jest dziunią no. nie wiem czy to w oczach neila się zmieniła na taką i zaczął ją tak postrzegać, bo nabrał ochoty, żeby ją wyruchać czy co.
- nie musisz się nią zajmować, skoro ja mogę to zrobić. poza tym na tym to polega. powinienem z nią chodzić w wózku po mieście. - pouczył ją, bo przecież był doświadczonym ojcem i wiedział, że trzeba chodzić na spacery z dziećmi. geniusz xd - no i kylie powinna to wszystko robić, skoro jest taka dorosła. - wywrócił oczami. już mu się znudziło tatuśkowanie i irytowało go imprezowanie kylie.

stwierdziłam, że helbig może i jest taką super zabawną laską, ale zaczęło mnie irytować to w jaki sposób coraz bardziej widać jej zmarchy, jest za stara no xd tobie to kto by pasował w takim razie... w ogóle ona ma więcej zdjęć z ekipą niż helbig.
klepnęła go w ramię. - ale może niekoniecznie powinieneś z nią chodzić w wózku jak jest chłodno i ciemno, to nie jest ani mądre ani bezpieczne. mogłeś oddać ją casprowi, on i tak się cieszy za każdym razem jak ją widzi. poza tym, ja też bym cię chciała mieć kiedyś dla siebie. - mruknęła, opierając się o trzepak.

nie wiem, nie znam jej, pierwszy raz ją widzę na oczy. ee wcale nie wygląda tak staro, no i jest bardziej charakterystyczna xd tak tylko mówię.
- nie będę jej nikomu oddawać! od małego ma wiedzieć, że nikt jej nie chce? - sam się poruszył tym, co powiedział, bo chyba sobie uświadomił, że właśnie tak jest. smutne bardzo. nylie tylko udawali dobrych rodziców, ale wcale tak nie było. dlatego poleciał do domu zamknąć się z tą swoją wiedzą.

ja już na pewno nie chcę helbig xd to będziesz musiała się przyzwyczaić do bonaldi ;x
poszła do domu.