sala do zajęć

- bawcie się dobrze - życzył im, bo nie wiedział, jak zareagować na to, że umawiają się przy nim. przeszedł obok nich, patrząc specjalnie przed siebie, a nie na nich. to, że go smyrnęła, uznał za bezczelne zachowanie z jej strony, jakby chciała go jeszcze denerwować tym, że on stracił swoją szansę. uciekł do domu!

czekała na zajęcia pod salą i powtarzała jakieś notatki. może miała kolokwium czy coś, była zestresowana, jak to regina generalnie xd

wbrew temu, co myślała o nim siostra, pojawiał się czasem na zajęciach, dlatego kręcił się tutaj, kiedy zobaczył znajomą twarzyczkę.
- reggie! - zawołał radośnie i podleciał do niej, żeby od razu ją złapać i podnieść. +100 do ataku paniki xd

pewnie przypadkiem się tam znalazł xd
+100 procent do wkurwu w jej przypadku teraz hehe, tak nawet ona miała limit, a limit ten przekroczył anderson - zostaw mnie - zaczęła mu się wyrywać niezgrabnie, a kiedy to zrobiła wróciła do czytania notatek, sorry hurd!

- no eeeeej - nie zrażał się i patrzył na nią uroczym wzrokiem, trącając jej stopę swoją. - nie stęskniłaś się za mną? - uśmiechał się. wiedział, że była zła o to, że nie pojawił się na turnieju tańca, ale to było już taaak dawno.

nie odtrąciła przyjaźnie jego stopy bo po pierwszej: olał ją na turniej, po drugie: zniknął, po trzecie: zniknął z inną laską xd pewnie flynn coś wypaplał to wiedziała ups - a ty przez ten cały czas stęskniłeś się za mną? - nie wydawało jej się, miał chyba lepsze zajęcia.

nie jego wina, że regina coś sobie ubzdurała i za dużo oczekiwała od niego.
- jasne, że tak! - zapewnił ją. - przywiozłem ci nawet pamiątki, ale nie spodziewałem się, że cię tu spotkam, więc nie mam ich przy sobie. musimy się specjalnie umówić - zachęcał ją. greckie słodycze już na nią czekały.

może i ubzdurała, ale olał ją podczas turnieju co nie było fajne i tak xd
- nie mam na to czasu - zbywała go, tak samo jak on zbywał ją. miała do niego żal że ją tak potraktował, gdyby tylko lucas tu był to na pewno by mu cos powiedział, a tak? tak musiała się sama bronić... - jesteś beznadziejny - mruknęła w końcu, ale niepewnie.

olał ją dla czegoś, co dla niego było ważne, więc miał nadzieję, że regina zrozumie.
- no daj spoooookój, nie dąsaj się - uśmiechał się nadal słodko. - było, minęło, już jestem na miejscu - myślał, że to wystarczający argument. anderson żył teraźniejszością, więc nie przejmował się jakimiś starymi sprawami. jego zdaniem regina też powinna spróbować. - na pewno będziesz miała czas, jak zobaczysz te słodycze z grecji - namawiał ją. - jak chcesz, możemy zaprosić też ansela - skoro nie chciała się spotykać z andersonem, to może kuzyn hurd ją przekona xd

nie rozumiała tego bo pierwsze od zawsze bujała się w nim, zafascynowanie jego osobą przysłaniało jej to co miała na wyciagnięcie ręki, w teorii xd
- przestań! - skumulował jej się stres przed kolokwium i złość na andersona - chciałam, żebyś wtedy był na miejscu i mnie wspierał, a ty mnie olałeś bo ruby ciebie potrzebowała... - wytknęła mu ruby, nie rozumiała co widział w tej rudej xd - ja ciebie też potrzebowałam - przypomniała mu, ze też była ważna! tak jej się wydawało.

bujała się w nim, więc opacznie odczytywała jego zachowanie i myślała, że on też coś do niej czuje, podczas gdy zawsze traktował ją tylko jak młodszą siostrę lucasa, którą trzeba było się opiekować.
uśmieszek zniknął mu z twarzy, bo jeśli regina wyrzucała z siebie tyle słów w złości, to znaczyło, że sprawa była poważna.
- przepraszam - rozłożył ręce. - wiesz, że z ruby łączy mnie historia, więc po prostu automatycznie ruszyłem, żeby jej pomóc - podrapał się po policzku. to było jedyne wytłumaczenie, jakie posiadał: instynkt.

jasne, że odczytywała to opacznie i na wyrost, ale nie potrafiła inaczej. anderson zawsze był obok, nawet kiedy lucas żył! teraz oscar też po prostu był obok, ale jednak regina ciągle tego nie dostrzegała lub nie chciała jeszcze.
dobrze, że skumał powagę sytuacji xd
- więc jest ważniejsza ode mnie? - tak wynikało z jego wypowiedzi, a regina to momentalnie wyłapała!

anderson był obok w trochę inny sposób niż oscar, bo oscar postrzegał ją jako całościowo indywidualną jednostkę, a dla andersona zawsze pozostawała siostrą lucasa, nawet po tych wszystkich latach.
- nie, to dwa odmienne typy ważności - powiedział na swoją obronę, choć tak naprawdę zamiast się obronić, to pogrążał się zaraz kolejnymi słowami: - z ruby coś nas łączyło, a ty... to ty - mówił to z pełną sympatią, ale bez takich uczuć, jakich chciałaby regina.

racja, ale regina jeszcze tego tak nie postrzegała, bo była zaślepiona swoimi wyobrażeniami na temat andersona.
usłyszała to czego nie chciała, a jednak się spodziewała - też myślałam, że nas coś łączyło - dodała, ale zaraz zaganiali ich do sali więc poszła., miała niesczęsne kolokwium i była tak rozżalona przez andersona że nie zaliczyła ups.

nie skumał o co jej chodziło i gdyby nie poszła, to przekonywałby ją, że ich też coś łączy (przyjaźń!). uznał, że musi ją spiknąć z anselem, bo wygląda, jakby tego potrzebowała xd skupiłaby się na nowym chłopaku i nie oczekiwałaby za dużo od andersona xd

miał nieszczęsny dyżur korepetytorski, który olał thomas i czekał na żadnych wiedzy lub zagubionych studentów z architektury i pochodnych! myślal, że już nikt nie przyjdzie i wyjdzie pięć minut wcześniej. czytał jakąś książkę o projektowaniu drewnianych elementów xd

mial chwile clarity I przypomnialo mu sie, ze musial sie pojawic na uczelni przez to, ze zaczal olewac studia pod koniec roku. byl troche zmeczony, ale przynajniej wzial prysnic I sie ogarnal wiec nie smierdzial jak ostatnio xd oparl sie o framuge I zapukal, przykladajac sie patrickowi. jednak cieszyl sie tego, ze nie olal dzisiaj bo chlopak byl calkiem przystojny I nie tego sie spodziewal xd

pewnie większość wykładowców archiego to były stare baby i dziady więc patrick był miłą, nową odmianą. usłyszał pukanie i odłożył książkę. powitał go ciepłym i zachęcającym uśmiechem (mieli pewnie z tego szkolenie, alec załatwił xd) - jest siódma trzydzieści i jesteś pierwszy - pochwalił go, a potem wskazał na ławkę przed biurkiem - muszę cię wpisać na listę - wskazał na kawałek papieru z wydrukowaną tabelką. miał nadzieję że skuma i się przedstawi xd

odwzajemnil usmiech. - lubie byc punktualny - usiadl do lawn. - archie - przedstawil sie. - holtzman - dodal. nie dlatego, ze mogl byc tu jakis inny archie, ale mial nadzieje, ze Patrick ogarnie Kim jest I to mu zaimponuje xd

patrick żył w alternatywnej rzeczywistości więc to kim był archie nie obchodziło go. nawet george nie zrobiłby na nim wrażenia. pewnie był antymonarchistą xd
- dzięki - zapisał i odsunął listę - więc archie... - zrobił pauzę i zawiesił na nim swój nieprzenikniony wzrok - chcesz powtórzyć coś do poprawki czy jesteś tym ambitnym studentem, który już chce omawiać tematy na najbliższy semestr? - dopytał.

niedobrze xd pierwszy raz chcial sie pochwalic swoim statusem I trafil na antymonarchiste xd
przygladal sie mu kiedy tak sie patrzyl. - moze najpierw skupmy sie na powtorkach - zasmial sie. w trzezwym stanie byl bardziej ambitny, ale byl tu dlatego, ze nie ogarnial.

to znak żeby się nie chwalił xd
patrzył sie zdecydowanie za długo i archie mógł to źle odebrać. a to tylko dlatego, że wcześniej nie widział go wśród swoich studentów więc był ciekawy - ok, czego nie zdałeś? u profesora white'a czy u profesor montgomery? - to były najgorsze egzaminy więc znał to z autopsji.

dobrze, ze mu nie odwalilo I nie zmienil na windsor xd
niepotrzebnie sie tak patrzyl bo archie to faktycznie zle odebral I myslal, ze Patrick go obczajal. - u white'a.. nie podzialal na niego moj urok - zazartowal. dawal mu znac, ze interesuja go kolesie xd

nic nie jest stracone w sumie xd
albo podrywał już xd mogło coś mu sie ubzdurać i miał zaburzoną percepcję przez narkotyki i alkohol! - może to dlatego, że white właśnie wziął ślub i ma trzecią żonę - odpowiedział na luzaku śmiejąc się - niech zgadnę, pokonały cię łączenia sklepień - wyjął książkę i wstał żeby podstawić ją archiemu pod nos - kluczem jest nauczenie się tego równania żeby obliczyć przekątną i ilość potrzebnego materiału - tłumaczył stercząc nad nim. oczywiście zrozumiał jego aluzję, ale chciał być profesjonalny!

zalowalby xd
narkotyki I alkohol na pewno nie pomagaly! - spoznilem sie - zasmial sie. nie bylo szkoda bo profesor pewnie nie byl nawet przystojny xd - mialem z tym troche problem - siegnal po ksiazke I niby przez przypadek dotknal jego dloni.