zoe

wiadomo, że wino było tylko pretekstem do spotkania. odstawiła kieliszek na stolik, przybliżając się do niego nieznacznie - tańczenie do białego rana, a no i owszem. ale coś czuję, że nie do końca będziesz chciał się trzymać tego planu - zarzuciła mu ręce na szyję. zaczęło się standardowo do niego przymilać, tak jak to bywało wcześniej.

- nie wiem skąd takie wnioski. ja zawsze wszystko robię według planu, całe moje życie przebiega zgodnie z planem - zażartował ze swojej sytuacji, wow! miał wyjątkowo dobry humor. to wszystko przez to, że zatęsknił za zoe i tymi czasami 'przed' kiedy po prostu jego życie polegało na dobrej zabawie, a nie na wkurzanie się na wszystko naokoło. chciał sprawdzić czy może tego znowu doświadczyć. dlatego nie przeciągał już tego i po prostu ją objął i zaczął całować.

jej życie było jednym wielkim działaniem bez planu więc pod tym względem na pewno do siebie pasowali. kiedy ją pocałował, to oczywiście oddała bez żadnego zastanowienia jego pocałunki i od razu zabrała się za ściąganie jego koszuli - może jednak przejdziemy tam? - zapytała ciągnąc go już w kierunku wygodniejszego łóżka, na które za chwilę trafili. dobrze, że trafiła na jego dobry humor, to jej się pofarciło! na pewno była zadowolona. szybko pozbyła się pierwszej części garderoby robiąc to jakby automatycznie.

dlatego tak dobrze dogadywali się wcześniej i była dla niego powiewem świeżego powietrza przy irytujacej czasem nari. chętnie zgodził się na jej propozycję przejścia do łóżka czego nie wypowiedział na głos, a językiem ciała. nie mógł się od niej oderwać skoro już zaczął znowu czuć jej ciało. było znajome, ale jednocześnie odkrywał je od nowa. poza tym halo, nie ruchał prawie od dwóch lat, był totalnie napalony, nawet jeśli dla niego to były dwa miesiące. to i tak dużo jak na kolesia, który wcześniej obracał parę dziewczyn naraz xd dlatego bardzo szybko pozbył ją i siebie reszty garderoby i przeszedł do rzeczy.

nari była jej totalnym przeciwieństwem. na pewno zoe aż tyle nie narzekała na życie, chodziła wiecznie uśmiechnięta, zadowolona i oscar miał z nią dobrze. czuła się z nim jak w jakiejś innej galaktyce. dawno się z nim po prostu nie kochała, na pewno jej tego brakowało i jemu też. byli na siebie bardzo napaleni ale to nie było dziwne. po namiętnym seksie, zoe przytuliła się tylko do niego i próbowała uspokoić oddech - tęskniłam za tym - pocałowała go w szyję - zostaniesz dzisiaj? - zapytała.

zoe i nari były z dwóch różnych światów i pewnie specjalnie tak to rozegrał, żeby mieć równowagę między nimi xd nie spodziewał się, że nie zdąży zerwać z nari i że połączy je patrick.
- ja też - przyznał miziając ją po ramieniu, chociaż ona czekała troszeczkę dłużej od niego na ich ponowne zbliżenie. - zostanę jeśli chcesz - zgodził się i tak było, rano poszedł dopiero po powtórce i śniadaniu!

skoro pomagał jej w pakowaniu się jak się wyprowadzała to teraz pomagał jej w rozpakowywaniu ostatnich bibelotów po jej wprowadzce z powrotem.

cieszyła się, że wróciła do albans, bo było to dla niej idealne miejsce jednak. przeglądała rzecz po rzeczy - nawet nie wiedziałam ile tego jest - zmachała się i usiadła na łóżku.

też cieszył się z jej powrotu, wiadomo. osłodziło mu to wyprowadzkę patricka.
- zdążyłaś w ogóle wszystko wypakować w londynie czy niektóre kartony pojechały tam i z powrotem w tym samym stanie? - zażartował i usiadł też, bo męczył się jeszcze szybciej niż ona.

no tak, patrick xd nie umiał trzymać języka za zębami i ostatnio się pokłócili o nejta, ale czy zamierzała o tym mówić nejtowi? nie za bardzo. to była sprawa między nimi. na wyjaśnienia przyjdzie jeszcze czas - to drugie. nie miałam czasu na rozpakowywanie się, za dużo się wtedy działo. mam nowy tatuuaż! - zaraz mu go pokazywała.

patrick też nic mu nie powiedział, więc nate był słodko nieświadomy tego, że najbliższe osoby w jego życiu kłóciły się i to w dodatku na jego temat.
- to dobrze, przynajmniej oszczędziłaś trochę czasu - uśmiechnął się. - ładny - pokiwał głową bez większego entuzjazmu, bo nie był fanem tatuaży. poza tym ona była taka pełna energii, a on mimo wszystko trochę rozkojarzony przez wyprowadzkę patricka. - to już ostatni czy planujesz więcej? - dopytał.

relacje patricka i zoe były jak jeden wielki rollercoaster, raz było dobrze, raz źle. teraz przeżywali etap gorszej relacji, a jak tylko się dowie co on powiedział oscarowi, to ich relacje w ogóle znikną - nie wiem, ten tatuaż był jedną wielką niezaplanowaną akcją - zaśmiała się - więc nie licz, że to ostatni - ostrzegła go rozbawiona - wszystko ok? - zapytała spoglądając na niego.

patrick jeszcze nic nie powiedział oscarowi, co najwyżej nari xd nate się nie wtrącał do relacji patricka i zoe i póki co myślał, że się dogadują. ciekawe czy wiedział o całej akcji z oscarem i że zoe była tą drugą? z tego co pamiętam nie zawsze chwaliła mu się wszystkimi chłopakami, więc mógł nie wiedzieć co ich łączyło.
- jeżeli dodajesz co swojego ciała coś co będzie na nim na zawsze to nie uważasz, że powinno to być bardziej zaplanowane? tak, żebyś nie żałowała - popatrzył na nią z troską. zoe była znana ze swojego zmieniania zdania, przeprowadzki są na to dowodem. martwił się, że tak samo jej się odwidzą tatuaże. - nie mogę przestać myśleć o tym jak to teraz będzie - zaczął bawić się sznurkami bluzy. tak bardzo się przejmował, że nawet nie dusił tego w sobie, wow. potrzebował o tym pogadać.

tak, miałam na myśl nari zamiast oscara, rozproszona jestem xd zoe na pewno mu nie mówiła o akcji z oscarem, nawet nie zamierzała mu mówić, że wczoraj przyszedł i wyszedł dopiero nad ranem. nie przeszkadzało jej bycie tą drugą, bo zawsze jej życie było wyjątkowo skomplikowane - nie żałowałam żadnego swojego tatuażu, przecież doskonale o tym wiesz nate - powiedziała kladąc się wygodnie na łóżku - jak to teraz będzie? znaczy? co masz na myśli? - zapytała spoglądając na niego ukradkiem.

nate jak zwykle o wszystkim dowiaduje się ostatni! albo w ogóle się nie dowiaduje xd
- i to bardzo dobrze, ale nie chcę, żebyś zrobiła o jeden za dużo i potem żałowała - wiadomo, że jak zwykle miał pesymistyczne wizje i wolał się nastawiać na taką wersję historii. usiadł okrakiem, przekręcając się w jej stronę. - co będzie dalej ze mną i patrickiem jak on będzie w londynie - westchnął. wiele sobie wyjaśnili, ale ciągle miał wątpliwości.

nate jeszcze nadrobi xd zoe mu kiedyś wszystko opowie, jak już wszystko się sypnie raz a porządnie. wtedy to będzie wściekła jak osa i naprawdę wyprowadzi się ale zagranicę do hamburga do dziadków, bo tam przynajmniej nikt jej nie truł xd - masz jakieś wątpliwości co do tego, że cię kocha? przecież on sobie bez ciebie życia nie wyobraża, no weź. to tylko londyn a nie drugi koniec świata, nate - uśmiechnęła się do chłopaka - on będzie w londynie, ty tutaj, ale będziesz go odwiedzać, nie widze problemu - zauważyła.

jak się wyprowadzi zagranicę to nate się załamie. dopiero co wróciła do st. albans!
- to chyba niedobrze, że sobie nie wyobraża - potargał się po włosach. cały czas próbował go od tego odwieść przypominając mu, że kiedyś go zabraknie, ale jak widać misja zakończona porażką. - ale jednoczesnie dobrze? - też nie wyobrażał sobie życia bez patricka. - no taaaak, ale będzie miał tam nowe życie. nowe środowisko. może jednak stwierdzi, że tam nie pasuję? teraz mówi, że tak nie będzie, ale to dlatego, że całe życie siedzieliśmy w tym małym mieście i nie zna innych perspektyw - marudził.

biedny nate!
- przestań tak w ogóle myśleć. patrick nie rzuci cie tylko dlatego, że zmieni środowisko. to tylko mieszkanie, on tam zamierza pracować a nie łapać się od razu za kogoś na boku. nate, uwierz w końcu, że patrick i ty jesteście dla siebie stworzeni - powiedziała do niego i poklepała go po kolanku - nateeee, nie marudź mi tutaj. patrick cię kocha i koniec i kropka - żachnęła się. ileż można było go zapewniać o miłości! najwyraźniej wiecznie xd

dziwne, że tak mocno kibicowała patrickowi i nejtowi skoro była skłócona z bowmanem! widać była skłonna przymknąć na to oko byle nie dobijać swojego kruchego przyjaciela.
- ale co jeśli jesteśmy stworzeni dla siebie tu w st. albans, a nie wielkim świecie? - dopytywał. miał wiele lęków mimo wszystko. a londyn był już dla niego wielkim światem skoro nigdy się z st. albans nie ruszał. - wiem, że mnie kocha. po prostu... wszystko się zmienia. - westchnął i też się odchylił, żeby położyć się na łóżku i wbił wzrok w sufit.

nie była patrickiem, musiała zachowywać pozory, że wszystko jest w porządku. wiedziała jaki nate jest zakochany w patricku a patrick w nejcie, nie chciała im tego psuć. to, że ich relacje były obecnie mega skomplikowane i że życie zoe wplątywało się w ich życie no to już bywa! - ale londyn to nie jest drugi koniec świata, nate. do londynu wystarczy przejechać kolejką, hop i siup i jesteś u niego - podniosła się na łokciach - zawsze wszystko się zmienia. moje życie, twoje, jego. nie stoimy w miejscu - westchnęła.

ciekawe czyją stronę nate weźmie jak się dowie o kłótniach zoe i patricka, no i o oscarze!
rozmawiali już o tym, że nate będzie próbować odwiedzać patricka i dostosowywać się do tej sytuacji i że kiedyś może będzie gotowy przenieść się tam do niego, ale nate i tak zawsze wracał do punktu wyjscia i sam wyjazd do londynu i np. nocleg tam wydawał mu się wielkim krokiem. - może wróci. ty wróciłaś - popatrzył na nią z nadzieją. po jej kolejnych słowach westchnął. - moje życie się nie zmienia. nie tak naprawdę - zauważył. kto jak kto, ale nate ciągle stał w miejscu. nie planował własnej przyszłości i płynął z prądem.

zapewne patricka xd jak patrick wziął stronę nari, no to kogo miał wybrać nate? jak to powiedział patrick, nie była w jego życiu najważniejsza. bo on był zawsze był ważniejszy. ona nie. dla nikogo nie była jakoś super ważna - ja wróciłam specjalnie dla ciebie - wyciągnęła ku niemu dłoń - nie wróci. przecież doskonale wiesz, że to nie jest takie proste. on ma tam pracę, bliżej ma niż z albans. naprawdę się cieszy tą pracą! powinienes się cieszyć razem z nim - zauważyła - a może powoli powinno się właśnie zmieniać? powinieneś zacząć robić plany? i nie wciskaj mi kitów że zaraz umrzesz bo nie umrzesz - mruknęła.

patrick i zoe oboje byli dla niego bardzo ważni, więc nie będzie brał strony patricka tylko dlatego, że jest jego chłopakiem. może jednak stanie po stronie zoe albo będzie neutralnie próbował ich pogodzić? kto to wie, ja nie!
- nieprawda. wróciłaś dla siebie - powiedział szybko, bo zdziwił się jak tak powiedziała. przecież po prostu ustalili, że spędzała tu więcej czasu i mieszkanie w st. albans miało więcej sensu. poza tym skoro ona wróciła specjalnie dla niego to czemu patrick nie mógłby tego zrobić. - zastanowię się - to były ostatnio jego ulubione słowa. zamiast ucinać temat mówił bliskim, że się zastanowi i potem miał przez chwilę spokój i nikt się go nie czepiał, że tak naprawdę wcale nie chciał przeprowadzać się do londynu albo robić planów. ale tym razem faktycznie zaczął myślec o tym, że może jednak powinien się zastanowić nad tym czego tak naprawdę chce od życia. zmienili jednak z zoe temat, a potem wrócił do siebie, bo musiał wyjść na wieczorny spacer z psami.

zoe za to zrobiła to co poprzednio, czyli zjarała się i tańczyła do białego rana.