korytarz
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°2
Re: korytarz
z racji tego, że nie miał poważniejszych obrażeń oprócz wstrząśnienia mózgu, złamanej ręki i braku logicznego myślenia marty został wypisany do domu. właśnie podpisywał przy recepcji ostatnie papiery i zgarniał swoje rzeczy do torby. no i czekał na rodziców którzy mieli go odebrać!
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss23
- Post n°3
Re: korytarz
peggy zgodnie z zapowiedzią nie zamierzała od razu rzucać wszystkiego i lecieć do szpitala, ale jednak coś ją tknęło i w końcu tu przyszła. dobrze, że się nie minęła z marty'm po jego wypisie, bo nie wiedziałby, że jest taka łaskawa. chciała przy recepcji spytać w której sali jest marty, ale zamiast tego spotkała jego, więc zagadka rozwiazana.
- cześć. spóźniłam się? - spytała łagodnym głosem jak stanęła za nim.
- cześć. spóźniłam się? - spytała łagodnym głosem jak stanęła za nim.
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°4
Re: korytarz
marty podpisywał milion papierów czekając narzekając pielęgniarce że czemu tak dużo i czemu na każdej stronie musi stawiać parafkę i że jest zmęczony i tak dalej. pielęgniarka już była bliska walnięcia mu na odchodne, ale wtedy zjawiła się peggy i ją wybawiła - cześć - odwrócił się i trochę zesztywniał bo już czuł opierdol w powietrzu - spóźniłaś się na co? - dopytał.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss23
- Post n°5
Re: korytarz
- na odwiedziny. - jak się odwrócił to zmierzyła go wzrokiem, żeby ocenić szkody. nie wyglądał na mocno poturbowanego, właściwie to wyglądał lepiej niż się spodziewała. skoro nie było z nim źle to zamiast współczucia zaraz jej się włączy opierdol. - przyniosłam ci zupę. - uniosła lekko termos. peggy była z tych ludzi, którzy uważają, że rosół pomaga na wszystko (złamaną rękę też). - słyszałam, że jedzenie jest tu okropne. - wyjaśniła szybko.
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°6
Re: korytarz
ja też jestem z tych ludzi, którzy uważają że rosół pomaga na wszystko xd
- teoretycznie chyba właśnie mnie odwiedzasz - wyjaśnił żeby czuła się spełniona tymi odwiedzinami. chwycił niepewnie termos - dzięki - w sumie nie wiedział czy ma go brac teraz skoro już mamusia i tatus będą się nim zajmować, ale znowu wziął zupę żeby peggy czuła się spełniona - faktycznie jest nienajlepsze - przyznał jej rację - na szczęście dziś mnie wypisali - co pewnie zdążyła zauważyć.
- teoretycznie chyba właśnie mnie odwiedzasz - wyjaśnił żeby czuła się spełniona tymi odwiedzinami. chwycił niepewnie termos - dzięki - w sumie nie wiedział czy ma go brac teraz skoro już mamusia i tatus będą się nim zajmować, ale znowu wziął zupę żeby peggy czuła się spełniona - faktycznie jest nienajlepsze - przyznał jej rację - na szczęście dziś mnie wypisali - co pewnie zdążyła zauważyć.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss23
- Post n°7
Re: korytarz
ja też xd
- i jak się czujesz? - cały czas obserwowała go, żeby sprawdzić czy cierpi, ale najwyraźniej tak nie było i niepotrzebnie mu nagotowała zupy! myślała, że chociaż mu się przyda, bo podejrzewała, że sam nie umie gotowac, tym bardziej z ręką w gipsie, a tymczasem rodzice będą się nim zajmować i peggy nie będzie mogła czuć się spełniona w opiece nad nim.
- i jak się czujesz? - cały czas obserwowała go, żeby sprawdzić czy cierpi, ale najwyraźniej tak nie było i niepotrzebnie mu nagotowała zupy! myślała, że chociaż mu się przyda, bo podejrzewała, że sam nie umie gotowac, tym bardziej z ręką w gipsie, a tymczasem rodzice będą się nim zajmować i peggy nie będzie mogła czuć się spełniona w opiece nad nim.
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°8
Re: korytarz
piąteczka!
odkręcił termosik i powąchał to co było w środku. a na pewno pachniało wybornie. uśmiechnął się i spojrzał na peggy - już lepiej - przyznał patrząc cały czas na nią - czyli jednak się o mnie martwiłaś? - zapytał, z ciekawości oczywiście xd
odkręcił termosik i powąchał to co było w środku. a na pewno pachniało wybornie. uśmiechnął się i spojrzał na peggy - już lepiej - przyznał patrząc cały czas na nią - czyli jednak się o mnie martwiłaś? - zapytał, z ciekawości oczywiście xd
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss23
- Post n°9
Re: korytarz
- nie miałam pełnych informacji na temat twojego stanu i tego co się stało i przedstawiono mi to w sposób bardziej dramatyczny. - odpowiedziała poważnym tonem, takim jakby wyczytywała protokół ze spotkania samorządu. innymi słowami: tak, martwiła się xd
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°10
Re: korytarz
marty niezbyt rozumiał co tam mamrotała wywnioskował tylko tyle - czyli martwiłaś się? - w zasadzie to nie było pytanie tylko stwierdzenie - spokojnie - roześmiany objął ją - jeszcze trochę minie zanim stąd zniknę i będziesz za mną tęsknić - pochylił się i z tej radości dał jej aż buziaka w policzek.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss23
- Post n°11
Re: korytarz
- miałeś wypadek, to ludzkie i naturalne, żeby się martwić o kogoś znajomego kto miał wypadek. - wyjaśniła mu, żeby nie doczytywał w tym za wiele. tak samo poleciałaby do szpitala z zupą gdyby chodziło o marcusa! ale marcus by tego nie docenił. zdziwiła się jak ją ubuział i prawie odskoczyła do góry jak w kreskówkach. zamiast tego tylko zmarszczyła czoło i odsunęła się. - dali ci dużo leków przeciwbólowych? - znowu nie pytanie, tylko stwierdzenie. jakoś musiała sobie tłumaczyć jego zachowanie. - więęc... potrzebujesz czegoś? masz jak wrócić do domu? poradzisz sobie ze wszystkim? - włączyła się w niej opiekunka peggy. jakby rodzice go nie ogarniali to miałby osobistą pielęgniarkę!
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°12
Re: korytarz
- mhm - przytaknął, ale i tak wiedział swoje i już sobie za dużo wyobraził. dobrze, że nie czytała w jego myślach bo przeraziłaby się ile przeniesienie zupy oznaczało dla marty'ego. faktycznie to mogło być przez leki przeciwbólowe - mam zapewnioną opiekę - wskazał na dwójkę biegnących ludzi po czterdziestce. to byli oczywiście jego rodzice. teraz objął peggy i pewnie wyglądali jak słodka parka, dlatego kiedy john podleciał do niego pierwszy to od razu zapytał wprost czy to jego dziewczyna, a marty tylko się uśmiechnął. biedna peggy, niezręcznie!
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss23
- Post n°13
Re: korytarz
- to świetnie - odpowiedziała i już miała mówić, że skoro tak, to nic tu po niej i dobrze, że nic mu się nie stało... ale nie miała możliwości ucieczki, bo marty już ją objął i podeszli do nich ludzie, których peggy od razu oceniła na rodziców marty'ego (nawet byli podobni troszeczkę). - uhm. och, nie. - odchrząknęła niezręcznie na pytanie johna. - ja tylko... powinnam już iść. - spojrzała niepewnie na marty'ego, bo trochę podświadomie chciała, żeby ją zatrzymał. tym razem nie wyrwała się z jego objęć, więc wiadomo, typowa peggy, za pierwszym razem go odtrąca, a potem sama chce być przy nim jak najbliżej ;x
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°14
Re: korytarz
marty był przyzwyczajony do niezręcznych pytań rodziców. pewnie nawet kiedyś andersona zapytali czy nie jest chłopakiem ich syna xd także najwyraźniej chcieli go z kimś wyswatać. widząc skrępowanie peggy zaśmiał się na pytanie ojca - spokojnie tato - poklepał go po ramieniu - peggy to moja bardzo dobra, hm... koleżanka - w sumie jak miał ją nazwać xd - a teraz wracając do domu podwieziemy ją - podał ojcu torbę z rzeczami a sam szedł obejmując peggy jak gdyby nigdy nic. wsiedli do samochodu i znowu została zbombardowana milionem niezręcznych pytań, chociaż ją odwieźli! next!
- archie holtzman
- LAarchitektura wnetrzprawie ksiaze25
- Post n°15
Re: korytarz
mogl sie juz swobodniej poruszac wiec lazil sobie po calym szpitalu. nic dziwnego ze go vicky nie mogla znalezc xd
- jack carswell
- londynedytorstwonajlepszy przewodniczący25
- Post n°16
Re: korytarz
był tu po jakieś leki na nerwice bo na pewno takową teraz miał. przy okazji oczywiście chciał odwiedzić archiego, ale nie było go w sali. nawet lekarze i ochrona się troche zmartwiła - hej - powitał go i objął lekko ramieniem żeby nie uszkodzić - prawie postawiłeś w stan gotowości cały szpital - zauważył i śmieszkował. może już wziął te leki xd
- archie holtzman
- LAarchitektura wnetrzprawie ksiaze25
- Post n°17
Re: korytarz
haha czyzby archie znowu uciekl ochronie, ech. mial talent.
- czesc - usmiechnal sie szeroko na jego widok I objal go ramieniem. - nie moge nawet spokojnie wyjsc na spacer, czuje sie uwieziony - zaczal sie mu zalic. mial nadzieje, ze go tak nie beda pilnowac kiedy juz wroci na wolnosc.
- czesc - usmiechnal sie szeroko na jego widok I objal go ramieniem. - nie moge nawet spokojnie wyjsc na spacer, czuje sie uwieziony - zaczal sie mu zalic. mial nadzieje, ze go tak nie beda pilnowac kiedy juz wroci na wolnosc.
- jack carswell
- londynedytorstwonajlepszy przewodniczący25
- Post n°18
Re: korytarz
żadna ochrona nie była w stanie go ogarnąć xd
- więziony niczym księżniczka - zauważył śmiejąc się ze swoich żarcików. faktycznie te leki musiały mu dobrze wjechać skoro wczoraj obrażał nejta, a dziś śmieszkował - niestety obawiam się, że nie wypuszczą cię samego na spacer po tym co się stało - odparł z udawanym smutkiem - ale może ustawisz tapetę z lasem na telefonie i to ci jakoś pomoże? - próbował znaleźć rozwiązanie!
- więziony niczym księżniczka - zauważył śmiejąc się ze swoich żarcików. faktycznie te leki musiały mu dobrze wjechać skoro wczoraj obrażał nejta, a dziś śmieszkował - niestety obawiam się, że nie wypuszczą cię samego na spacer po tym co się stało - odparł z udawanym smutkiem - ale może ustawisz tapetę z lasem na telefonie i to ci jakoś pomoże? - próbował znaleźć rozwiązanie!
- archie holtzman
- LAarchitektura wnetrzprawie ksiaze25
- Post n°19
Re: korytarz
byl wolnym duchem I przeszkadzalo mu ciagle pilnowanie xd
- w koncu jestem ksiezniczka - przypomnial mu I rowniez zasmial sie z jego zartow. jack po lekach byl zdecydowanie bardziej przyjemny niz powazny jack. - to nie sprawiedliwe - marudzil. - las mi nie odpowiada bo mam traume, ale moze ustawie sobie jakas plaze - zartowal sobie choc chyba mowil powaznie. pewnie mu sie ten wlochaty dziwak snil po nocach.
- w koncu jestem ksiezniczka - przypomnial mu I rowniez zasmial sie z jego zartow. jack po lekach byl zdecydowanie bardziej przyjemny niz powazny jack. - to nie sprawiedliwe - marudzil. - las mi nie odpowiada bo mam traume, ale moze ustawie sobie jakas plaze - zartowal sobie choc chyba mowil powaznie. pewnie mu sie ten wlochaty dziwak snil po nocach.
- jack carswell
- londynedytorstwonajlepszy przewodniczący25
- Post n°20
Re: korytarz
to urodził się w złej rodzinie xd
- tak, jesteś najpiękniejszą księżniczką - przytaknął mu i nawet poklepał lekko po ramieniu. bał się, ze go uszkodzi. nie wiedział na jakimś etapie są jego obrażenia - może łatwiej byłoby ci wyjść gdybyś na każdym kroku nie porzucał swojej ochrony? - zauważył jakże mądrze - plaże, łąke, klif, coś relaksującego - podsunął mu kolejne pomysły. pewnie miał koszmary przez włochacza i budził się w nocy xd
- tak, jesteś najpiękniejszą księżniczką - przytaknął mu i nawet poklepał lekko po ramieniu. bał się, ze go uszkodzi. nie wiedział na jakimś etapie są jego obrażenia - może łatwiej byłoby ci wyjść gdybyś na każdym kroku nie porzucał swojej ochrony? - zauważył jakże mądrze - plaże, łąke, klif, coś relaksującego - podsunął mu kolejne pomysły. pewnie miał koszmary przez włochacza i budził się w nocy xd
- archie holtzman
- LAarchitektura wnetrzprawie ksiaze25
- Post n°21
Re: korytarz
na to wychodzi xd
- dziekuje - wyprezyl klate, ale zaraz zaszczypaly go szwy wiec skulil sie troche. - nie porzucam ich, oni po prostu nie potrafa za mna nadazyc - powiedzial na swoja obrone. - tak, to calkiem niezly pomysl - pochwalil go, ale teraz bardziej myslal o tym ze moze zrobi vicky zdjecie I to ja sobie ustawi na tapete. jej obecnosc go uspokajala xd moze powinien ja poprosic by czuwala nad nim w nocy.
- dziekuje - wyprezyl klate, ale zaraz zaszczypaly go szwy wiec skulil sie troche. - nie porzucam ich, oni po prostu nie potrafa za mna nadazyc - powiedzial na swoja obrone. - tak, to calkiem niezly pomysl - pochwalil go, ale teraz bardziej myslal o tym ze moze zrobi vicky zdjecie I to ja sobie ustawi na tapete. jej obecnosc go uspokajala xd moze powinien ja poprosic by czuwala nad nim w nocy.
- jack carswell
- londynedytorstwonajlepszy przewodniczący25
- Post n°22
Re: korytarz
za dużo miał z wolnego ducha matki xd
- już, już - przytrzymał go kiedy ten się skulił - nie szarżuj tak księżniczko - dodał zaraz z uśmieszkiem - na prawdę sugerujesz że trzech osiłków nie jest w stanie za tobą nadążyć? - uniósł brew i patrzył na niego z niedowierzaniem - po prostu przyznaj że jesteś zmęczony ich obecnością - kto by nie był zmęczony. pewnie myślał, ze vicky odgoni włochatego wilka który mu się śnił! z chęcią by nad nim czuwała gotowa na bójkę xd
- już, już - przytrzymał go kiedy ten się skulił - nie szarżuj tak księżniczko - dodał zaraz z uśmieszkiem - na prawdę sugerujesz że trzech osiłków nie jest w stanie za tobą nadążyć? - uniósł brew i patrzył na niego z niedowierzaniem - po prostu przyznaj że jesteś zmęczony ich obecnością - kto by nie był zmęczony. pewnie myślał, ze vicky odgoni włochatego wilka który mu się śnił! z chęcią by nad nim czuwała gotowa na bójkę xd
- archie holtzman
- LAarchitektura wnetrzprawie ksiaze25
- Post n°23
Re: korytarz
dlatego nosil jej nazwisko xd
- no dobra.. moze sie wymknalem specjalnie I moze to nie byla ich wina, ze wykorzystalem chwile nieuwagi - przyznal sie. - nie wiem po co musza za mna lazic. potrzedni I tak nic nie zrobili by uninknac tej sytuacji, a ci tylko sprawiaja, ze mam jeszcze wieksza ochote uciec - powiedzial niezadowolony. dlatego vicky bylaby najlepszym obronca archiego xd
- no dobra.. moze sie wymknalem specjalnie I moze to nie byla ich wina, ze wykorzystalem chwile nieuwagi - przyznal sie. - nie wiem po co musza za mna lazic. potrzedni I tak nic nie zrobili by uninknac tej sytuacji, a ci tylko sprawiaja, ze mam jeszcze wieksza ochote uciec - powiedzial niezadowolony. dlatego vicky bylaby najlepszym obronca archiego xd
- jack carswell
- londynedytorstwonajlepszy przewodniczący25
- Post n°24
Re: korytarz
słusznie, holtzmanowie wiecznie żywi.
- może zamiast trzech nieuważnych ochroniarzy powinieneś poprosić o jednego który cię ogarnie? - zaproponował. jego zdaniem to było dobre rozwiązanie, no i może archie czułby się bardziej swobodnie! - po prostu nie zwiewaj im bo jak znowu coś sie stanie to wprawisz tylko wszystkich w jeszcze większe przygnębienie - a tego chyba nie chciał. może w ten sposób chciał go odwieść od ucieczek! vicky lepsza niż niejeden ochroniarz.
- może zamiast trzech nieuważnych ochroniarzy powinieneś poprosić o jednego który cię ogarnie? - zaproponował. jego zdaniem to było dobre rozwiązanie, no i może archie czułby się bardziej swobodnie! - po prostu nie zwiewaj im bo jak znowu coś sie stanie to wprawisz tylko wszystkich w jeszcze większe przygnębienie - a tego chyba nie chciał. może w ten sposób chciał go odwieść od ucieczek! vicky lepsza niż niejeden ochroniarz.
- archie holtzman
- LAarchitektura wnetrzprawie ksiaze25
- Post n°25
Re: korytarz
- nie wiem, moze - wzruszyl ramionami. najlepszym rozwiazaniem wedlug niego byloby gdyby w ogole nikt nie musial za nim chodzic. co niestety chyba nie bylo opcja. - postaram sie, ale niczego nie obiecuje - westchnal. potrzebowal od czasu do czasu samotnosci I nie byl w stanie obiecac nikomu tego, ze kiedys nie ucieknie. - ale mniejsza o to - zamachal reka tak jakby chcial odgonic ten temat. - co u ciebie? - zmienil temat.
|
|