casa de los vientes

powiedzmy, że zwiedzał tym razem a nie podrywał laski na plaży. nie jechał na rowerze, tylko po prostu szedł i cykał zdjęcia.

theo nie na rowerze wow. i ta klata mnie rozprasza xd
a jo pożyczyła właśnie od jakiś dzieciaków deskę i zjeżdżała nią w dół ulicy. jednak kompletnie nie potrafiła jeździć więc zjeżdżając żegnała się z życiem - umieeeeeeram - krzyczała, ale nikt jej nie rozumiał!

ma rozpraszać. nie ma za co.
theo ją zrozumiał! darła się tak głośno, że od razu leciał do niej z pomocą. złapał ją jakimś cudem w biegu i teraz trzymał na rękach, a deska poleciała dalej - już nie umierasz i nie ma za co jo. znowu się spotykamy - nadal ją trzymał.

bardzo dziekuje ola xd
theo jaki obrotny. deska pewnie zatrzymała się na jakimś drzewie więc dobrze że jednak ją złapał. niedobrze jednak że ją trzymał bo wtedy przypomniało jej się, że ostatnio się speszyła w jego obecności! - cześć i dziękuje - odparła szybko uśmiechając się mimochodem i spojrzała na ziemię - już możesz mnie puścić - oznajmiła.

prosze bardzo! klata webba się poleca.
- a może ja nie chcę cię puścić wcale, hmm? może chcę cię ponosić dzisiaj na rękach? - zapytał drażniąc się z nią. wczoraj opowiadał chloe przecież o tym, że zamierzał jo tutaj nieznacznie pobajerować, a przynajmniej dalej się z nią całować, bo mu się ostatnio to bardzo podobało - nie możesz takich niebezpiecznych rzeczy robić jo. kto cię by uratował przed niechybną śmiercią? - postawił ją w końcu na ziemi.

specjalnie to robisz xd
- co? - speszyła się znowu i to jeszcze bardziej. gdyby wiedziała że tak kręci różnych chłopaków ech xd miała siebie za kurdupla który nie dorasta do pięt długonogim dziewczynom jak chloe czy martha! nie wiedziała że theo ma jakieś plany wobec niej. szczególnie że ustalili na ich pierwszych spotkaniach że nie jest dziewczyną do bajerowania - przyznaję to było trochę nierozsądne - odparła otrzepując bluzkę kiedy odstawił ją na ziemię i dopiero wtedy dostrzegła aparat theo - pewnie robiłeś zdjęcia tutejszej 'fauny i flory' - odparła pokazując cudzysłów. bo 'fauna i flora' to były tak na prawdę laski xd

owszem xd to jest perfekcyjny awek webba na wakacje. pewnie tak chodził wszędzie gdzie się tylko dało xd
dla niego przestała być kurduplem i mało rozrywkową dziewczyną jakoś zaraz po tym jak zaczęli się całować. a ostatnie pocałunki sprawiły, że chciał czegoś więcej niż tylko całowania się z nią ale chciał ją też może zaciągnąć do łóżka i sprawić, że zacznie krzyczeć. ale nie ze strachu, tym razem z przyjemności. uśmiechnął się do niej szeroko i pokazał jej zdjęcia - możesz sobie przejrzeć, zero gołych tyłków. naprawdę tu zwiedzam - zaśmiał się. nie robił zdjęć gołym laskom, wolał je macać i zapamiętywać na żywo! - urocza jesteś jo - pstryknął ją palcami w nos.

i pewnie wyrywał na ten look wszystkie laski.
chyba tylko theo miał ją za mało rozrywkową, bo jednak była szalona czasami. czyli po pocałunkach z kurduplem zmienił punkt widzenia. jo za to nie miała w planie wskakiwać mu do łóżka. już z jake'iem miała taką wpadkę, której żałowała. mogła całować się z randomowymi chłopakami, ale chyba jeśli chodziło o seks to była trochę bardziej zachowawcza. i dlatego pewnie żałowała tej wpadki z jake'iem - na prawdę? - zabrała mu aparat i zaraz zaczęła przeglądać zdjęcia - faktycznie anderson - zacmokała aż ze zdziwienia - jesteś poważnym turystą - oddała mu sprzęt śmiejąc się, a kiedy ją pstryknął zrobiła krok w tył i zasłoniła nos - wychodzi na to, że tak - zaczęła poruszać śmiesznie noskiem sprawdzając czy to pstryknięcie jej nie uszkodziło - tylko dlaczego musiałam dostać tego pstryka? - traktował ją jak dzieciaka xd

która by na niego nie poleciała, halo!!!! xd
zaśmiał się jak była rozczarowana, że brakowało tam gołych dup i cycków i bóg wie jeszcze czego na tym aparacie! aż takim zboczeńcem nie był. wolał macać. wyłączył na chwilę aparat. jeżeli nie bedzie chciała iść z nim do łóżka, zaprosi ją na randkę! taką prawdziwą randkę, bo chyba się uprze na to żeby z nią trochę pokręcić. pocałunki z kurduplem były super - oj no już, nie denerwuj się wilson, tak tylko się z tobą droczę. a co byś wolała dostać? buziaczka? - nachylił się nad nią niebezpiecznie blisko, prowokując. lubił ją prowokować - w końcu ostatnio ustaliliśmy, że zasady można łamać - zachęcił ją do całowania a potem tylko musnął jej wargi.

och well xd
nie liczyła na gołe tyłki, raczej na panie w kostiumach kąpielowych na plaży. skąd miała wiedzieć że theo lubił tylko macać, a nie gapić się. bo jak się gapił to musiał od razu to mieć, ech! już byli na randce i nie wyszło więc jo na przykład nie miała zamiaru go zapraszać na takie schadzki. nawet dobrze im szło bycie kumplami dopóki theo nie popsuł wszystkiego i nie zaczął jej prowokować. znowu zrobiła krok w tył kiedy musnął jej usta - to ty ustaliłeś, że można je łamać, nie skonsultowałeś tego wcale ze mną - zauważyła przyglądając się mu podejrzliwie - co chodzi ci teraz po głowie anderson hm? - bo te jego prowokacje były podejrzane.

no właśnie xd
znów się zaśmiał. jo go niemożebnie bawiła najwyraźniej - mnie? nic. ja tylko cię pocałowałem - uniósł ręce w geście obronnym - a właściwie to nie można nazwać tego do końca pocałunkiem bo tylko musnąłem ledwie twoje wargi i nic więcej - skrzyżował ręce na klacie i się jej przyglądał - nie protestowałaś podczas ostatnich pocałunków moja droga z tego co mi się wydawało - zauważył - dlatego też albo wracamy do łamania zasad albo do pierwotnej zasady, że całowanie się jest tylko jednorazowe i w formie eksperymentu - czekał na jej reakcje.

co też go tak w niej bawiło? może to, że była słodkim dzieciakiem xd myślała jednak, że to całowanie to tak na żarty i że wcale nie ma zamiaru jej uwieść, dlatego odparła roześmiania - nie strasz mnie, już myślałam że ty tak na serio - wskazała na niego paluchem - i że będziesz próbował mnie skusić tym - wskazała na jego ciało - jak inne dziewczyny - zaraz zaszła go od tyłu i skoczyła na niego uwieszając się - jeśli chcesz to możemy wieczorem pójść i potańczyć, a potem udam że ratujesz mnie z opresji i wszystkie dziewczyny będą twoje - hojna propozycja xd

czyli był też dobry w kłamstwach! upiekło mu się, skoro teraz myślała o tym, że wcale nie zamierza jej uwodzić. a zamierzał. trochę mu jak widać z jo pokracznie szło, bo wpakowała mu się na plecy i musiał ją teraz tachać - a co, całowanie się nie jest na serio? - zapytał powoli ruszając z nią pod górę - nie mów, że nie lecisz na mnie i na moje ciało, jo - zażartował z niej - możemy pójść potańczyć ale nie musisz udawać że potrzebujesz pomocy, spoko, możemy ten wieczór spędzić razem - zaproponował.

może jo po prostu potrafiła uwodzić tylko kolegów z paczki, a z innymi facetami nie miała do czynienia więc nie kumała tego trochę. tak mogło być xd
- nie powiem ci czy jest na serio bo wtedy będziesz to mógł obrócić przeciwko mnie - przyznała usadawiając się wygodnie na jego plecach skoro już ją tachał. szkoda, że pod górke xd - jak powiem, że lecę to podbuduje twoje ego - zacisnęła ciaśniej rączki żeby nie spaść i oparła brodę na jego ramieniu - awww, czyli spędzę wieczór z takim przystojniakiem - odparła żartobliwie - ale ze mnie szczęściara - próbowała teraz jakoś pokracznie chwycić jego aparat żeby zrobić im selfiaczka.

jo tak mało kumata a kolegom dała się uwodzić xd te zielone mają dziwne przygody najwyraźniej.
- nigdy bym tego nie obrócił przeciwko tobie, ja wszystkie sprawy traktuję bardzo poważnie i z wyczuciem! więc żadnego obracania, obiecuję - przyrzekł jej, ale i tak kłamał. chciał usłyszeć czy traktowała by ten niewinny flirt jako żart z jego strony czy nie - oj nie ironizuj wilson, bo cię zdejmę ze swoich pleców i każę zaiwaniać na desce pod tą górkę! co ty chcesz... aa aparat - podał jej do ręki.

bo znała zagrywki kolegów, a innych facetów nie. choć oczywiście wśród koleżanek udawała obytą xd
- taaaak? - zaśmiała się - a pamiętasz jak poznaliśmy się? - przypomniała mu - chciałeś mnie poderwać - wytknęła zaraz. czy jo traktowała ten flirt poważnie? sama nie wiedziała. lubiła flirtować, ale obawiała się że wdzięki theo mogą doprowadzić do czegoś więcej - nie możesz mnie zrzucić, jestem damą w opałach - chwyciła się mocniej i kiedy podał jej aparat to odsłoniła przesłonę i wystawiła rękę żeby cyknąć im fotkę. a potem sprawdziła ją i roześmiała się - nazwę to zdjęcie 'anderson i upadek jego etykiety podrywacza' - żartowała sobie w najlepsze.

wielce obyta i nie radzi sobie z theo!
- pamiętam pamiętam, powiedziałaś, że chcesz sprawić, żebym przestał podrywać inne dziewczyny. trochę ci nie wyszło ale trochę wyszło, bo to my zaczęliśmy się widywać wilson. nie powiem, sprytnie to sobie rozegrałaś - uśmiechnął się do siebie. zobaczył zdjęcie - co ty chcesz, nie wyglądamy razem tak tragicznie - dobrze, że chodził na siłownię, a jo nie była ciężka, bo górka ciągnęła mu się w nieskończoność.

theo to nie była jej liga więc nie wiedziała jak się z nim obchodzić!
- kompletnie mi nie wyszło, bo widujemy sie, a ty ciągle podrywasz inne - stwierdziła śmiejąc się. nie przeszkadzało jej to, ze widywał się z innymi dopóki nie próbował jej traktować jak innych. ich relacja była na tyle niezawiła na tą chwilę, że jo odpowiadała - wyglądam jakbym wypchała sobie policzki jedzeniem, jak chomik - stwierdziła oddając mu aparat do ręki, a potem puściła się i zeskoczyła na ziemię - nie będe wystawiać twojej kondycji na próbę - oznajmiła i klepnęła go w tyłek w podzięce za transport xd

- chodź, idziemy potańczyć panno wilson - wziął ją tym razem za rękę i poszli to klubu, tańczyli całą noc! bez całowania się, ale tak, theo poświęcił uwagę tylko i wyłącznie jej.

grała tu na chodniku jakaś kapela mariachi i summer tańczyła i śpiewała razem z nimi.

zobaczyl, ze cos sie tu dzieje, wiec przyczlapal tutaj by obczaic sytuacje. podobaly mu sie te rytmy, wiec dolaczyl do summer. - ale fajnie! - chwycil ja za rece i zaczal z nia wywijac w rytmie muzyki.

chętnie przyjęła partnera do tańca.
- oelleleleleleanto - śpiewała, próbując naśladować to co śpiewali muzycy, ale oczywiście jej to nie wychodziło. nie przeszkadzało jej to śpiewać na cały głos. pewnie brzmiało to jak w tej piosence chacarron macaron, ostatnio kolega przypomniał mi o jej istnieniu i teraz za mną chodzi xd

nie wiem co to za piosenka xd
spiewal razem z nia i powtarzal jakies przypadkowe slowa, ktore udalo mu sie wychwycic. zaczal zachecac gapiow do zabawy i chwycil jakas parke za rece. - a teraz wymiana! - zawolala i lekko popchnal kolesia w strone summer, a sam tanczyl sobie z dziewczyna. bardziej w sumie podobal mu sie jej chlopak, ale nie byl pewny jak on zareaguje na to, ze valentino chce sie z nim trzymac za rece xd

musisz posłuchać xd
summer była antyromansowa, więc było jej obojętne czy tańczy z chłopakiem czy dziewczyną, więc po kilku obrotach zarządziła kolejną zamianę i teraz wywijała z dziewczyną. przy okazji zakręciła się koło kapeli i ukradła jednemu z panów sombrero, które założyła sobie na głowę i z którym obnosiła się z dumą. dali jej zaraz jakieś grzechotki, żeby psuła piosenkę grzechotaniem zamiast śpiewaniem.
- znalazłam swoje powołanie! - zawołała do valentino, który tańczył z chłopakiem albo nie xd