#4 peter + zoya + ashley + ben

1. zwinąć nagrodę dziekanowi z jego gabinetu
2. przejść do kolejnego punktu cały czas tańcząc balet
3. rozkręcić domówkę w sklepie meblowym

stał przed gabinetem dziekana i już się do niego włamywał, miał nawet specjalny wytrych i czekał na resztę.

peter jak vicky hehee.
zoya była na jakiejś hinduskiej imprezce do której zmusili ją rodzice więc po środku miała jeszcze bindi, ale zamiast sari miała już jakieś biodrówki i crop top - guzdrzesz się, może lepiej przez okno? - przywitała go tak! jakby ktokolwiek kiedykolwiek się zastanawiał to czasami miała przebłyski hinduskiego akcentu w swoim angielskim.

w koncu przybyla i ashley. i najwyrazniej rowniez nie miala zamiaru pomagac peterowi wiec stanela obok zoyi. - dlugo jeszcze? - juz sie niecierpliwila. miala nadzieje ze przyjdzie na gotowe i tylko bedzie musiala zapozowac do zdjecia.

ben leciał, żeby się nie spóźnić, ale pewnie maud go zatrzymała przed wyjściem i upewniał się, że ma herbatkę i film xd
- cześć wam! ale super! jestem taki podekscytowany! - już skakał w miejscu i przytulił ashley na powitanie oraz wyciągnął rękę do żółwika do petera, nie wiem czy się z nim przywitał xd - jestem ben - przedstawił się zoyi, bo już chciał się z nią zaprzyjaźniać skoro pozostałe ulubione osoby bena były w drużynie i zoya szybko mogła do nich dołączyć. - uśmiech do zdjęcia! - wyciągnął telefon, żeby porobić im fotki na pamiątkę, że w ogóle są na tej akcji.

- oho widzę, że dzisiaj mamy księżniczki w drużynie, nie ma co, super - drzwi ustąpiły i za chwilę peter je otworzył. przywitał się również z benem, przybijając mu piąteczkę, jak ten chciał się z nim przyjaźnić to pewnie musiał robić co peter mu każe - zapraszam do środka, mamy zgarnąć nagrodę z jego gabinetu, szybciutko - zachęcił dziewczyny do ogarnięcia tematu.

nie wiem karola czy wpisałaś, że znały sie z ash, ale pewnie tak było. chociażby przelotnie i na tyle żeby odgrywać księżniczki właśnie!
kiedy pojawił się ben to odruchowo się odsunęła bo miał zdecydowanie za dużo energii - zoya - pochyliła się nad nim - i wchodzisz w moją przestrzeń osobistą - wtedy na szczęście drzwi się otworzyły i weszła jako pierwsza - nie ma żadnej wskazówki jaka to nagroda? - dopytała grzebiąc na półkach dziekana.

tez nie pamietam ale skoro wszyscy zieloni sie trzymali razem to czerwoni czasem pewnie tez.
od razu rozpoznala glos bena i nawet sie ucieszyla ze go widzi. czego nie dala po sobie znac ale zawsze cos. poklepala go po plecach gdy ja przytulil, po czym weszla do gabinetu. - moze byc obojetnie jaka czy szukamy czegos specjalnego? - chwycila jakies plastkowe trofeum z napisem best dad.

best dad, haha, dziekanem już na pewno nie był hollywood xd
przybił piąteczkę peterowi i zapamiętał, że piąteczki sa bardziej cool od żółwików, bo peter ogólnie był cool i ben naśladował wszystko co robił.
- może chodzi o to? - ściągnął ze ściany jakiś dyplom ukończenia studiów zamiast wiszący obok dyplom dla najlepszej uczelni. nie ogarniał, ale się starał! był zbyt przejęty całą zabawą, żeby myśleć logicznie o rozwiązywaniu zadań.

- jakakolwiek nagroda, nieważne za co - rozglądał się za czymkolwiek innym niż dyplom który złapał ben, bo ta sierota nie potrafiła niczego prócz potykania się i naśladowania go w każdym ruchu - niech będzie ten dyplom za najlepszą szkołę czy coś tam - złapał cokolwiek pierwszego lepszego co miało jednak znaczenie.

zoya rozglądała się niezbyt pośpiesznie szukając czegoś co mogłoby być jakąkolwiek nagrodą. udało się jednak peterowi, stanęła obok niego z rękoma w kieszeni i przeczytała co tam jest napisane - nagroda za przygotowanie najlepszego black pudding, fuj - skrzywiła się bo pewnie nie znosiła jeść takich rzeczy - dobra, zdjecie? - zaproponowała i zaraz cyknęła im foteczkę jak tylko się ustawili.

hahah xd nie koniecznie musial byc best dad by dostac taki prezent xd
chwile przygladala sie figurce ktora trzymala w rekach ale zaraz rzucila ja gdzies na bok. - niech bedzie to - pokazala palcem na dyplomy, ktore trzymali chlopacy. zaraz jednak zauwazyla szkocka wiec ruszyla do stolika i nalala sobie troche do szklanki.

- ale super nam idzie! - zaklaskał zadowolony. - musisz mi potem wysłać to zdjęcie! masz mnie na facebooku? może dodaj mnie od razu. ben wonder. w-o-n-d-e-r. - zaglądał w ekran telefonu zoyi. - ashleeey, teraz będziemy tańczyć balet! - już złapał ją za ramię i wyciągał z gabinetu, żeby bardziej zaangażowała się w kolejne zadanie, a nie robiła przerwę na drinka.

- beeen, wychilluj trochę - wziął butelke whisky ze sobą, bo skoro ash chciała się napić, to on zamierzał zrobić jej przyjemność - dobra, to lecimy z tym baletem ale najpierw muszę się napić, ktoś jeszcze reflektuje? - zapytał wyciągając butelkę w ich kierunku.

ben stał nad zoyą jak kat nad duszą - okeeej, dodam cię - kliknęła 'dodaj' w jego profilu. nie wiedziała że podpisuje na siebie wyrok śmierci xd odprowadzała ash wzrokiem kiedy ben porwał ją do tańca i podeszła do petera - ja chce - chwyciła od niego butelkę i napiła się - na prawdę to robimy? - spojrzała jak ben i ashley pokracznie tancza balet.

dobry kolega z petera! na pewno bedzie mu za to wdzieczna!
- nie umiem tanczyc baletu - zasmiala sie gdy ben ja porwal. wziela szklanke ze soba bo miala zamiar dopic alkohol! - musimy wszyscy to robic? benowi idzie dobrze za nas wszystkich - pochwalila go nawet. uniosla w gore jedna reke, udajac ze tez sie angazuje w zadanie.

hehe benek tańczył pokracznie, ale jako jedyny był skłonny to robić. już tuptał na paluszkach i unosił ręce do góry.
- tak, wszyscy tańczymy, o to chodzi! praca drużynowa! - ekscytował się. zawsze fajnie spędzić wieczór na robieniu zadań ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi. xd - ja też chcę - zaraz już przejmował butelkę, bo skoro peter pił to znaczy, że benek też.

zdziwił się, że chce pić whisky razem z nimi, bo był najmniej imprezowym dzieciakiem ever. nie wiem czy jednak ben zdawał sobie sprawę jakim niebezpiecznym jest facetem peter, skoro to przyjaciel rory'iego. zaczął tańczyć balet pijąc przy tym whisky - niech ci będzie jednak - wyciągnął telefon, żeby to nakręcić, że tańczą.

zoya wcale nie była zachwycona faktem że musiala się wygłupiać i ktoś to nagrywał. pewnie jakby jej rodzice zobaczymy że zamiast indyjskich tańców odwala balet to by padli na zawał. wzięła jeszcze jeden wielki łyk whisky i zaraz podeszła do ash żeby chwycić ją za rękę - zrobimy to razem - zaproponowała i zaczęła udawać że robi jakieś plie czy coś.

nie przejela sie tym ze ben byl taki chetny do picia. wedlug niej jeszcze nie byl na tyle wytrenowany by upijac sie takimi napojami ale skoro tak dobrze sie dogadywali z peterem to oczekiwala ze to wlasnie on sie benem zajmie wr azie czego. - nie musimy sie chyba za bardzo wczuwac - zaczela udawac ze tanczy z zoya.

ben był bardzo imprezowy! wiecznie próbował się wkręcać na imprezy. po prostu nie miał doświadczenia w piciu mocniejszych trunków. to nie przeszkadzało mu teraz w ciągnięciu z butelki, nawet jeśli krzywił się, bo straszliwie mu nie smakowało.
- świetnie nam to wychodzi! - jarał się ich krzywymi ruchami baletowymi i dalej skakał na paluszkach.

- dobra, to teraz włazimy do meblowego, ale już - zarządził - tylko, musimy się najpierw do niego włamać, bo niestety ale wszystko już jest zamknięte - zauważył rozkładając bezradnie ręce - kto teraz odważny jest, co? - spojrzał na kompanów.

szybko tam dotarli. pewnie oprócz bena każdy olewał ten balet, ale ważne że się nagrało he he!
kiedy stanęli pod meblowym zoya popatrzyła na każdego z członków drużyny. westchnęła i zdjęła z siebie koszulkę. owinęła nią dłoń i rozwaliła jedna z szybek drzwi żeby dostać się do zamka i go przekręcić. nikt się nie chciał poświęcić. skoro mieli się włamać i rozkręcić domówkę to i tak to byłoby przestępstwem więc zoya przekalkulowała że w zasadzie wybicie szyby jest najmniejszym wykroczeniem - właźcie - otworzyła drzwi na oścież.

ben nadrabial za nich wszystkich na szczescie hehe
ashley po drodze zgubila szklanke. tylko ja spowalnialo to ze musi uwazac by nie wylal sie jej alkohol. nie bardzo ja krecily wlamania wiec nie znala sie na tym. przejela butelke od petera i napila sie z niej gdy zoya rozbijala szybe. - impreze czas zaczac - weszla do srodka i po drodze wreczyla butelke dziewczynie.

ben był bardzo zaangażowany w wykonywanie zadania xd jak byli przy meblowym to chciał zgłaszać się na ochotnika do włamywania się, ale dobrze, że zoya podjęła się zadania, bo on zupełnie nie wiedziałby jak się za to zabrać.
- ojejej, czuję się jak w filmie! - skakał w miejscu z ekscytacji. odkąd skakał jak baletmistrz to mu zostało. - rozkręcanie imprez to moja specjalność! ma ktoś karty do gry? - wparował do środka i poklepał się po kieszeniach w poszukiwaniu kart, których niestety nie wziął. - nieważne, damy radę. może ustawimy się do zdjęcia w kuchni? w kuchni zawsze są najlepsze imprezy. - rechotał, chociaż znał to bardziej z opowieści, bo nikt nigdy nie zapraszał go do tajnego kręgu najlepszej imprezy w kuchni.