laboratorium
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
laboratorium
First topic message reminder :
- ted cavendish
- londyndyplomacjamr soppy feelings22
- Post n°26
Re: laboratorium
teraz już wiedziała wszystko!
- to niesprawiedliwe. przykro mi - westchnął. nie wiedział jak jej poradzić, zeby postawiła się rodzicom skoro własnemu ojcu też nie potrafił. nie mógł doradzać jej buntu, byłby hipokrytą. uśmiechnął się na jej miłe słowa i zrobiło mu się bardzo ciepło na sercu, które najwyraźniej mocno biło! przez te emocje, wyznania, pocałunek z babette, awarię i rozwalenie laboratorium. za dużo wrażeń jak na jeden wieczór! - zestresowałem się - przyznał się - przez ten blackout - dodał jeszcze, żeby nie było, że stresował się bliskością z baby, choć trochę tak było. rzadko udawało mu się z dziewczynami, więc musiał być ostrożny. - mam pomysł. jesteśmy na parterze. może uda nam się wyjść oknem? - zaproponował.
- to niesprawiedliwe. przykro mi - westchnął. nie wiedział jak jej poradzić, zeby postawiła się rodzicom skoro własnemu ojcu też nie potrafił. nie mógł doradzać jej buntu, byłby hipokrytą. uśmiechnął się na jej miłe słowa i zrobiło mu się bardzo ciepło na sercu, które najwyraźniej mocno biło! przez te emocje, wyznania, pocałunek z babette, awarię i rozwalenie laboratorium. za dużo wrażeń jak na jeden wieczór! - zestresowałem się - przyznał się - przez ten blackout - dodał jeszcze, żeby nie było, że stresował się bliskością z baby, choć trochę tak było. rzadko udawało mu się z dziewczynami, więc musiał być ostrożny. - mam pomysł. jesteśmy na parterze. może uda nam się wyjść oknem? - zaproponował.
- babette van der berg
- brukselanowhere to golost in translation23
- Post n°27
Re: laboratorium
jemu pierwszemu wszystko wyznała. więc tutaj nawet dante niczego nie wiedział! ted ma baaardzo duże plusiki po tej dzisiejszej nieudanej imprezie xd - oboje nie potrafimy się sprzeciwić i taka jest prawda ted, więc utknęliśmy w tym marazmie. dobrze, że jesteśmy przynajmniej w tym teraz razem - uśmiechnęła się do niego opierając podbródek na jego klacie i się tak na niego gapiła - to jest dobry pomysł, czemu w sumie nie, spróbujmy - powiedziała odsuwając się od niego i kierując się do okna, żeby je za chwilę uwaga uwaga, otworzyć! poczuła od razu świeże powietrze na policzkach - okej, udało się. to co... idziemy? - zapytała spoglądając na to co miała za oknem.
- ted cavendish
- londyndyplomacjamr soppy feelings22
- Post n°28
Re: laboratorium
kto by pomyślał, że ta kiepska nieudana impreza okaże się bardzo udana dla teddy'ego!
- możemy się wspólnie wspierać - przyznał z lekkim uśmiechem, bo dobrze, że się odnaleźli i mogli polegać na sobie. może jakoś wspólnie opracują plan buntu xd którego ted i tak nigdy nie zrealizuje, bo był zbyt posłuszny i ugodowy. podążył za nią i ucieszył się widząc, że udało się otworzyć okno. sukces! - idziemy - przytaknął i pomógł jej się wspiąć na parapet, a potem sam również przeskoczył. i poszli zostawiając laboratorium w stanie nie do użytku. odprowadził ją i całowali się na pożegnanie. next!
- możemy się wspólnie wspierać - przyznał z lekkim uśmiechem, bo dobrze, że się odnaleźli i mogli polegać na sobie. może jakoś wspólnie opracują plan buntu xd którego ted i tak nigdy nie zrealizuje, bo był zbyt posłuszny i ugodowy. podążył za nią i ucieszył się widząc, że udało się otworzyć okno. sukces! - idziemy - przytaknął i pomógł jej się wspiąć na parapet, a potem sam również przeskoczył. i poszli zostawiając laboratorium w stanie nie do użytku. odprowadził ją i całowali się na pożegnanie. next!
- jo wilson
- aberdeenmikrobiologiamentalna kura25
- Post n°29
Re: laboratorium
jo miała pecha. przyszła tutaj totalnie nie przygotowana i nie ubrana w piżamę. chciała na nowo zapoznać się z uczelnią. zamiast tego przesiedziała połowę imprezy w kantorku woźnego, a kiedy wyszła było ciemno i wydawało jej się, że każda z mijających osób miała twarz jej porywaczy albo dotykaczy, dlatego zestresowana otworzyła pierwsze lepsze drzwi i znalazła się w laboratorium. oparła się przy pierwszym lepszym stanowisku i próbowała złapać oddech.
- thomas conway
- Surreyliteratura powszechnasugar daddy42
- Post n°30
Re: laboratorium
thomas chcial sie spotkac z alexandrem i podziekowac mu za ratunek. niestety nie zdazyl tego zrobic. przyszedl tu krotko przed awaria. przypomnialo mu sie jak mary kazala mu siedziec w ciemnosciach wiec spanikowal i wparowal do sali. zaczal wszystko rozwalac, probujac znalezc okno przez ktore moglby wyskoczyc.
- jo wilson
- aberdeenmikrobiologiamentalna kura25
- Post n°31
Re: laboratorium
wspaniale, dwa świry xd teraz tym bardziej pasowali do siebie.
jo już wyjmowała woreczek do oddychania i stabilizowania oddechu przy ataku paniki ale wtedy do sali wpadł ktoś kto zaczął robić większy rozpierdol niż ona xd nie wiedziała jak ma zareagować jednak jakoś musiała dlatego wyszła z ukrycia i zapytała niepewnie - masz zamiar mnie skrzywdzić? - myslała, że to jeden z oprawców.
jo już wyjmowała woreczek do oddychania i stabilizowania oddechu przy ataku paniki ale wtedy do sali wpadł ktoś kto zaczął robić większy rozpierdol niż ona xd nie wiedziała jak ma zareagować jednak jakoś musiała dlatego wyszła z ukrycia i zapytała niepewnie - masz zamiar mnie skrzywdzić? - myslała, że to jeden z oprawców.
- thomas conway
- Surreyliteratura powszechnasugar daddy42
- Post n°32
Re: laboratorium
pomyslalam, ze to juz czas by sie zjednoczyli xd najlepsza okazja.
robil rozbierduche, ale przystanal gdy uslyszal czyjs glos. - co? - wyprostowal sie. zaraz jednak uznal, ze skoro to damski glos to nalezal do mary. - ty masz zamiar mnie znowu zamknac. nie uda ci sie! - powiedzial donosnie i chwycil krzeslo, ktorym mial zamiar sie bronic.
robil rozbierduche, ale przystanal gdy uslyszal czyjs glos. - co? - wyprostowal sie. zaraz jednak uznal, ze skoro to damski glos to nalezal do mary. - ty masz zamiar mnie znowu zamknac. nie uda ci sie! - powiedzial donosnie i chwycil krzeslo, ktorym mial zamiar sie bronic.
- jo wilson
- aberdeenmikrobiologiamentalna kura25
- Post n°33
Re: laboratorium
świry xd
rozluźniła się widząc, że gość się uspokaja. nie rozpoznała go! miała do czynienia ze zbyt wieloma męskimi sylwetkami jednak! - to ty mnie zamknąłeś! - zarzuciła mu zaraz próbujac się zbliżyć i wycelować w niego palcem. zaraz jednak zauważyła uniesione krzesło więc schowała się pod pod pobliskim biurkiem żeby nie oberwać.
rozluźniła się widząc, że gość się uspokaja. nie rozpoznała go! miała do czynienia ze zbyt wieloma męskimi sylwetkami jednak! - to ty mnie zamknąłeś! - zarzuciła mu zaraz próbujac się zbliżyć i wycelować w niego palcem. zaraz jednak zauważyła uniesione krzesło więc schowała się pod pod pobliskim biurkiem żeby nie oberwać.
- thomas conway
- Surreyliteratura powszechnasugar daddy42
- Post n°34
Re: laboratorium
no coz xd
thomas byl w zbyt duzym amoku zeby rozpoznac jo. jego strach przed mary byl wiekszy nic sympatia do jo. ujrzal ze ktos sie do niego zbliza wiec uniosl wyzej krzeslo. - ty mnie zamknelas! tym razem ci sie do nie uda! - wymachiwal krzeslem by odgonic crazy mary.
thomas byl w zbyt duzym amoku zeby rozpoznac jo. jego strach przed mary byl wiekszy nic sympatia do jo. ujrzal ze ktos sie do niego zbliza wiec uniosl wyzej krzeslo. - ty mnie zamknelas! tym razem ci sie do nie uda! - wymachiwal krzeslem by odgonic crazy mary.
- jo wilson
- aberdeenmikrobiologiamentalna kura25
- Post n°35
Re: laboratorium
mógł się od razu zapisać do psychiatryka, a nie łudzić się że wyleczy się sam. ech!
mary i tak na koniec mu namąciła i pozostawiła piętno! - nie wiem o czym mówisz, ja... - mruknęła niepewnie - ja jestem niewinna, nie zrobiłam nic złego - zaczęła tłumaczyć trochę sobie, trochę jemu - pozwól mi odejść - poprosiła wyczołgując się spod biurka i próbując iść na czworaka w kierunku drzwi.
mary i tak na koniec mu namąciła i pozostawiła piętno! - nie wiem o czym mówisz, ja... - mruknęła niepewnie - ja jestem niewinna, nie zrobiłam nic złego - zaczęła tłumaczyć trochę sobie, trochę jemu - pozwól mi odejść - poprosiła wyczołgując się spod biurka i próbując iść na czworaka w kierunku drzwi.
- thomas conway
- Surreyliteratura powszechnasugar daddy42
- Post n°36
Re: laboratorium
byl zbyt dumny by zrozumiec ze psycholog moze mu pomoc!
- klamiesz! - oskarzyl ja, probujac w ciemnosciach dostrzec gdzi byla. nie chcial dac sie zaskoczyc. - nie wierze ci! - probowal mowic pewnym siebie glosem zeby pokazac, ze sie jej nie boi. szkoda tylko, ze ona sie bala jego. odrzucil krzeslo na bok kiedy zobaczyl jak sie czolga i ruszyl do niej, poczym chwycil ja za ramie i odwrocil. dopiero wtedy ujrzal wystraszona i znajoma twarz jo. opadl na ziemie obok niej i tylko sie na nia gapil w szoku.
- klamiesz! - oskarzyl ja, probujac w ciemnosciach dostrzec gdzi byla. nie chcial dac sie zaskoczyc. - nie wierze ci! - probowal mowic pewnym siebie glosem zeby pokazac, ze sie jej nie boi. szkoda tylko, ze ona sie bala jego. odrzucil krzeslo na bok kiedy zobaczyl jak sie czolga i ruszyl do niej, poczym chwycil ja za ramie i odwrocil. dopiero wtedy ujrzal wystraszona i znajoma twarz jo. opadl na ziemie obok niej i tylko sie na nia gapil w szoku.
- jo wilson
- aberdeenmikrobiologiamentalna kura25
- Post n°37
Re: laboratorium
alexander go tam wyśle xd dobry kolega!
na każdy jego krzyk zastygała w bezruchu nie wiedząc co ma zrobić. serce jej łomotało ze stresu i przeklinała się za to że w ogóle tu przyszła. brat miał racje że trzeba było zostać w szpitalu, tam było bezpieczniej. ale ona wolała tulić się do mildred w mieszkaniu. jak chwycił jej ramię od razu poczuła bezwład ciała i odwróciła sie pośpiesznie żeby zasłonić twarz, to był jej odruch obronny - nic mi nie rób! - poprosiła zerkając zza dłoni które zasłaniały jej twarz i wtedy dostrzegła zdezorientowaną ale znajomą twarz thomasa.
na każdy jego krzyk zastygała w bezruchu nie wiedząc co ma zrobić. serce jej łomotało ze stresu i przeklinała się za to że w ogóle tu przyszła. brat miał racje że trzeba było zostać w szpitalu, tam było bezpieczniej. ale ona wolała tulić się do mildred w mieszkaniu. jak chwycił jej ramię od razu poczuła bezwład ciała i odwróciła sie pośpiesznie żeby zasłonić twarz, to był jej odruch obronny - nic mi nie rób! - poprosiła zerkając zza dłoni które zasłaniały jej twarz i wtedy dostrzegła zdezorientowaną ale znajomą twarz thomasa.
- thomas conway
- Surreyliteratura powszechnasugar daddy42
- Post n°38
Re: laboratorium
taki kolega to skarb xd
chwile siedzieli tak zdezorientowani. krecilo mu sie w glowie i nie rozumial co sie przed chwila stalo. probowal polaczyc fakty ale nie potrafil. nie wiedzial czy jo zachowywala sie normalnie i tylko sobie wszystko ubzdural w glowie czy rzeczywiscie ta sytuacja byla tak dziwna jak myslal. - nic ci nie zrobie - odezwal sie w koncu juz o wiele bardziej spokojnie. - przepraszam, nie wiedzialem ze to ty - tlumaczyl sie.
chwile siedzieli tak zdezorientowani. krecilo mu sie w glowie i nie rozumial co sie przed chwila stalo. probowal polaczyc fakty ale nie potrafil. nie wiedzial czy jo zachowywala sie normalnie i tylko sobie wszystko ubzdural w glowie czy rzeczywiscie ta sytuacja byla tak dziwna jak myslal. - nic ci nie zrobie - odezwal sie w koncu juz o wiele bardziej spokojnie. - przepraszam, nie wiedzialem ze to ty - tlumaczyl sie.
- jo wilson
- aberdeenmikrobiologiamentalna kura25
- Post n°39
Re: laboratorium
prawda!
jo też czuła jak wirowało jej w głowie. miała w planie przyjść tu, przejść się po uczelni i wrócić a to co ją spotkało było czymś na co nie była gotowa w tym momencie!
- to ja przepraszam - odparła zaraz pośpiesznie - przepraszam - mruknęła po raz pierwszy - przepraszam - i po raz drugi - przepraszam - i po raz trzeci - najwyraźniej tak je nauczyli w dubaju. przepraszać za wszystko. była w kompletnej rozsypce, dopiero po chwili przestała zasłaniać twarz czując podświadomie, że już nie oberwie.
jo też czuła jak wirowało jej w głowie. miała w planie przyjść tu, przejść się po uczelni i wrócić a to co ją spotkało było czymś na co nie była gotowa w tym momencie!
- to ja przepraszam - odparła zaraz pośpiesznie - przepraszam - mruknęła po raz pierwszy - przepraszam - i po raz drugi - przepraszam - i po raz trzeci - najwyraźniej tak je nauczyli w dubaju. przepraszać za wszystko. była w kompletnej rozsypce, dopiero po chwili przestała zasłaniać twarz czując podświadomie, że już nie oberwie.
- thomas conway
- Surreyliteratura powszechnasugar daddy42
- Post n°40
Re: laboratorium
gapil sie na nia jak tak przepraszala. - jo.. - powiedzial cicho. nie wiedzial jak ma sie zachowac w tej sytuacji. nie rozumial dlaczego tak reagowala. poczul sie jak potwor skoro spowodowal u niej taka reakcje. byla taka bezradna. - nie chcialem nie przestraszyc - wymamrotal.
- jo wilson
- aberdeenmikrobiologiamentalna kura25
- Post n°41
Re: laboratorium
nie słyszał jeszcze świeżych plotek. jego koleżka alexander na pewno go z nimi zapozna!
nie mówiła nic przez chwilę tylko zawiesiła się patrząc bezradnie w przestrzen. bała się strasznie, nawet to że thomas byl znajoma twarzą, bezpieczna przystanią nie pomagało. zaczęła mamrotac pod nosem coś w rodzaju zaklęcia - nie wolno się bać, strach zabija duszę. strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. stawię mu czoło. niech przejdzie po mnie i przeze mnie. a kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę. którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. jestem tylko ja - a tak na prawdę to był cytat z diuny herberta która czytała w szpitalu i która miała w głowie. zaczęła się odsuwać od niego ale zamiast trafi w kierunku drzwi trafiła wprost na ścianę do której przylgnęła plecami.
nie mówiła nic przez chwilę tylko zawiesiła się patrząc bezradnie w przestrzen. bała się strasznie, nawet to że thomas byl znajoma twarzą, bezpieczna przystanią nie pomagało. zaczęła mamrotac pod nosem coś w rodzaju zaklęcia - nie wolno się bać, strach zabija duszę. strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. stawię mu czoło. niech przejdzie po mnie i przeze mnie. a kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę. którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. jestem tylko ja - a tak na prawdę to był cytat z diuny herberta która czytała w szpitalu i która miała w głowie. zaczęła się odsuwać od niego ale zamiast trafi w kierunku drzwi trafiła wprost na ścianę do której przylgnęła plecami.
- thomas conway
- Surreyliteratura powszechnasugar daddy42
- Post n°42
Re: laboratorium
szkoda ze go nie zapoznal za nim na nia trafil! w sumie jego wina skoro uciekl od razu po tym jak go znalezli i dopiero teraz zdecydowal sie go znalezc.
patrzyl na nia gdy mamrotala cos pod nosem. troche rozumial, ale troche tez nie docieralo do niego zupelnie kazde slowo. - jo.. - powtorzyl spokojnie. - naprawde nie chcialem cie przestraszyc - zapewnial ja. - to tylko ja, nie zrobie ci krzywdy - zaczal sie posuwac powoli w jej strone. - to wszystko przez mary - dalej sie staral tlumaczyc, ale jednoczescie nie dzielil sie z nia nowymi informacjami.
patrzyl na nia gdy mamrotala cos pod nosem. troche rozumial, ale troche tez nie docieralo do niego zupelnie kazde slowo. - jo.. - powtorzyl spokojnie. - naprawde nie chcialem cie przestraszyc - zapewnial ja. - to tylko ja, nie zrobie ci krzywdy - zaczal sie posuwac powoli w jej strone. - to wszystko przez mary - dalej sie staral tlumaczyc, ale jednoczescie nie dzielil sie z nia nowymi informacjami.
- jo wilson
- aberdeenmikrobiologiamentalna kura25
- Post n°43
Re: laboratorium
to jego wina że zwiał i nie zapoznał się z panującą sytuacja w albans. a nawet wina mary! jak zawsze wina postaci dagny he he.
- nie wierzę ci! - rzuciła zaraz pośpiesznie i donośnie - ty - wskazała na niego - ty chcesz mnie dotykać! wszędzie! i zmuszać żebym ja dotykała ciebie! - krzyczala dalej - nie zbliżaj się, nie dotykaj mnie, nie chcę cię znać! - zaczęła wierzgać nogami.
- nie wierzę ci! - rzuciła zaraz pośpiesznie i donośnie - ty - wskazała na niego - ty chcesz mnie dotykać! wszędzie! i zmuszać żebym ja dotykała ciebie! - krzyczala dalej - nie zbliżaj się, nie dotykaj mnie, nie chcę cię znać! - zaczęła wierzgać nogami.
- thomas conway
- Surreyliteratura powszechnasugar daddy42
- Post n°44
Re: laboratorium
postacie dagny zawsze winne hehe
odwrocil sie na czworaka i probowal tak do niej podejsc. ta jednak zaczela sie rzucac. nie mogl uwierzyc w to co mu zarzucala! - nigdy do niczego cie nie zmuszalem! - probowal jej wytlumaczyc. - nie dotykam cie - zapewnial ja. - jo prosze uspokuj sie - czul sie bezradny. nie rozumial co sie z nia dzialo.
odwrocil sie na czworaka i probowal tak do niej podejsc. ta jednak zaczela sie rzucac. nie mogl uwierzyc w to co mu zarzucala! - nigdy do niczego cie nie zmuszalem! - probowal jej wytlumaczyc. - nie dotykam cie - zapewnial ja. - jo prosze uspokuj sie - czul sie bezradny. nie rozumial co sie z nia dzialo.
- jo wilson
- aberdeenmikrobiologiamentalna kura25
- Post n°45
Re: laboratorium
tak!
biedny thomas będzie myslal że narobił jej jakiejs traumy! oczywiście narobił faktem że całował się z jej koleżanka ale to przy innej okazji - nie zbliżaj się! - wierzgał jeszcze bardziej, pewnie prawie go kopnęła - nigdy! - zażyczyła sobie, a potem łapiąc oddech wstała powoli trzymając dłonie w okolicach gardła zupełnie jakby chciała łapać oddech - chce do domu, niech ktoś zabierze mnie do domu - zażyczyła sobie i podeszła do okna które niestety było zamknięte na amen więc tylko bezsensownie się z nim silowala.
biedny thomas będzie myslal że narobił jej jakiejs traumy! oczywiście narobił faktem że całował się z jej koleżanka ale to przy innej okazji - nie zbliżaj się! - wierzgał jeszcze bardziej, pewnie prawie go kopnęła - nigdy! - zażyczyła sobie, a potem łapiąc oddech wstała powoli trzymając dłonie w okolicach gardła zupełnie jakby chciała łapać oddech - chce do domu, niech ktoś zabierze mnie do domu - zażyczyła sobie i podeszła do okna które niestety było zamknięte na amen więc tylko bezsensownie się z nim silowala.
- thomas conway
- Surreyliteratura powszechnasugar daddy42
- Post n°46
Re: laboratorium
ta trauma z calowaniem jej kolezanek byla mala w porownaniu do tego co przezyla, ale pewnie tez dodala swojego.
upadl na ziemie po tym jak prawie oberwal od niej. nie odwazyl sie podniesc i obserwowal ja z dolu. zachowywala sie bardzo dziwnie i nawet w normalnym stanie by nie potrafil sobie z nia pewnie pordzic. - jo to ja thomas - probowal do niej mowic, nadal lezac w tym samym miejscu. - odprowadze cie do domu. nic ci nie jest, zaprowadzie cie do domu - zapewnial ja. zaczal sie powoli czolgac w jej kierunku.
upadl na ziemie po tym jak prawie oberwal od niej. nie odwazyl sie podniesc i obserwowal ja z dolu. zachowywala sie bardzo dziwnie i nawet w normalnym stanie by nie potrafil sobie z nia pewnie pordzic. - jo to ja thomas - probowal do niej mowic, nadal lezac w tym samym miejscu. - odprowadze cie do domu. nic ci nie jest, zaprowadzie cie do domu - zapewnial ja. zaczal sie powoli czolgac w jej kierunku.
- jo wilson
- aberdeenmikrobiologiamentalna kura25
- Post n°47
Re: laboratorium
no jasne ale na pewno wywarła jakiś impakt.
chyba nawet normalnie nie ogarnalby jo. była w tym momencie silna i zdeterminowana. już miała się zgodzić na to żeby ją odprowadził ale pewnie w tym momencie włączyli światło i zobaczyła go w całej okazałości przypominając sobie kim jest - thomas - powtórzyła pod nosem ale zaraz wbiła w niego swój buńczuczny wzrok - nie chce nic od ciebie! - odparła pewnie i wymaszerowała z sali. uciekła przed uniwerek i zamówiła taksówkę (koniecznie z kobiecym kierowca) która zawiozła ja do mieszkania i mildred!
chyba nawet normalnie nie ogarnalby jo. była w tym momencie silna i zdeterminowana. już miała się zgodzić na to żeby ją odprowadził ale pewnie w tym momencie włączyli światło i zobaczyła go w całej okazałości przypominając sobie kim jest - thomas - powtórzyła pod nosem ale zaraz wbiła w niego swój buńczuczny wzrok - nie chce nic od ciebie! - odparła pewnie i wymaszerowała z sali. uciekła przed uniwerek i zamówiła taksówkę (koniecznie z kobiecym kierowca) która zawiozła ja do mieszkania i mildred!
- thomas conway
- Surreyliteratura powszechnasugar daddy42
- Post n°48
Re: laboratorium
pozbieral sie z ziemi i wrocil do siebie. mial nadzieje ze nikt tego nie widzial!
|
|