hala sportowa

grała tu w kosza.

ambitnie.
patrick też się tu zagubił jakoś! patrzył jak sophie gra i kiedy nie trafiła krzyknął - pudło!

była już trochę pijana, bo koleżanki zrobiły u niej biforek. kurde, zapomniałam, że ona jest bezdomna nadal xDDDDD musze jej zrobić mieszkanie. mam dziury w pamięci. odwróciła się do niego kiedy kozłowała piłką - oooo bowman, łap! - rzuciła ją do niego - gramy! - zachęciła go.

zawsze mogą wrócić do domu. on istnieje!
niestety patrick nie był sportsmanem więc kiedy rzuciła piłkę w jego kierunku to dostał w czoło, a potem ja złapał - holtzman! - zaśmiał się i wymówił jej nazwisko dość donośnie - nie przypominam sobie, że chciałbym grac - odrzucił jej piłke zaraz.

no wiem, może w takim razie czas do niego wrócić.
- bowman! - złapała się za usta kiedy zobaczyła, że najpierw dostał w czoło. wysokiego miała cela, skoro mu tą ciężką piłką przyłożyła w głowę xd - nic ci nie jest? - zapytała zmartwiona, bo jeszcze by tego brakowało żeby ją pozwał o uszkodzenie ciała - no weź ze mną zagraj rundkę - podeszła do niego - weeeeeeź noooooo dla mnie to zrób - zrobiła do niego maślane oczka.

ok!
nic mu się nie stało! nie był aż taką pierdołą. zniósł to jak mężczyzna! - wszystko ok - powiedział masujac czoło. przecież jej nie pozwie, nie był chujkiem! - mogę spróbować - powiedział smiejąc się i podszedł do niej. nie był najlepszy w sporcie. nejt kiedyś próbował go ogarnąć ale on wolał oglądać dziwne filmy xd

no wiesz, patrick był zmienny więc podejrzewam, że mógł ją pozwać po prostu z kaprysu. jakby chciał to by mógł. sophie po prostu lubiła ćwiczyć, a po pijaku włączały się jej różne zajawki - no, to mi się podoba. bardzo dobrze, że chcesz chociaż spróbować! - pokiwała głową zadowolona - to grajmy. ty zaczynasz - podała mu piłkę już normalnie.
w ogóle czemu ja dopiero teraz ogarnęłam, że deli i river mają to samo nazwisko xd

impreza trwała w najlepsze gdy nagle zgasły wszystkie światła, na korytarzu przestała grać muzyka, na auli wyłączył się film. nastąpiła totalna ciemność. drzwi automatyczne się zatrzasnęły, zamykając wszystkich przebywających w pomieszczeniach. ktoś na korytarzu krzyknął, że to bomba rozsiewając panikę. nastąpił chaos!

nie był aż tak zmienny, bez przesady! był zmienny w uczuciach, a nie zmienny w byciu chujkiem!
czekam na jakąś dziwną fazę sophie zatem!
nawet złapał piłkę wow! - spróbować mogę - złapał niepewnie piłkę. nie zapominajmy, że kumał w wiele rzeczy, ale nie w sport - okej - kozłował i rzucił piłkę w stronę kosza, ale wtedy zgasło światło - chyba coś zepsułem - zaśmiał się.
byłaś na urlopie więc zapomniałam, to nie jest takie istotne xd

na razie jedynymi zajawkami było granie w kosza czy takie podobne albo łażenie po opuszczonych miejscach gdzie poznawała ludzi i podobnych zainteresowaniach i piła z nimi piwko do białego rana. kiedy zgasło światło, piłka uderzyła ją w głowę bo akurat źle się odbiła i teraz sophie masowała się po glowie - ała, piłka mi się odbiła od glowy - jęknęła - co się dzieeeeeeeje no nieeeeee - zaczęła jęczeć zawiedziona. dobrze, że miała chociaż ogarnięte towarzystwo xd

powinna coś odwalać, a nie grać w kosza he he.
to patrick odwdzięczył się sophie jeśli chodzi o grę w kosza, ups - nie chciałem! - jęknął od razu kiedy dostała w czoło żeby nie wyszedł na tego złego. każdy rzut był nieświadomy! - chyba pozostaniemy w ciemnościach - odparł jakże mądrze - co oznacza, ze wygrałem - zaśmiał się czując nad nią przewagę.

co ty tak chcesz, żeby moje wszystkie postaci zwariowały czy jak xd
- nic nie wygrałeś bo trafiłeś w moją głowę a nie w kosza - zauważyła masując się po czubku głowy - powinniśmy chyba sprawdzić co się dzieje na zewnątrz, nie sądzisz? kurcze, muszę włączyć latarkę w telefonie - pomacała się po kieszeniach w bluzie i wyciągnęła telefon - dobra, mam - poświeciła trochę latarką - zawsze chcesz być ode mnie lepszy, nie? - zapytała ciągnąc go ku drzwiom.

oj zwariowały od razu!
- uważam to za zaliczony punkt - dodał zaraz smiejac się. nie znał się na koszu dla niego to była wygrana, szczególnie po ciemku he he - chyba tak - ruszył za nią posłusznie - nie chodzi o bycie lepszym - bo nie chodziło o to, patrick najwyraźniej po prostu uważał że moze dawać wskazówki sophie bo jest starszy i ma większy staż!

niedoczekanie twoje, bo potem to ja kasuje takie postaci xd
- okej, chyba w twoich snach - zaśmiała się co do tego punktu, który rzekomo miał być zaliczony ale wcale jak dla niej nie był bo trafił ją na dodatek w głowę i teraz będzie miała guza - tak? bo zawsze mam takie wrażenie, że chcesz ze mną rywalizować na każdym polu w pracy - dźgnęła go w ramię - spróbujmy otworzyć drzwi! - zaproponowała szarpiąc się z nimi bo chyba się zacięły.

ja lubie wariatów xd
już nawet nie kłócił się o fakt, że w jego mniemaniu wygrał! to nie miało sensu skoro siedzieli w ciemnościach i nie mogli tego rozstrzygnąć - nie wiem o czym mówisz - zbył ją. był po prostu dobrym kolegą! - zróbmy to - stanął obok niej i zaczął szarpać drzwi - nie sądzę, żeby to dało jakiś efekt - skrytykował jej poczynania.

widać po twoich postaciach xd
patrick miał takie wahania nastrojów czasem i zmieniał tak często zdanie, plus popisywał się wiedzą, że sophie to wkurwiało zapewne. bo ona wolała dochodzić sama do wielu rzeczy - cholera jasna - mruknęła niezadowolona i usiadła sobie pod drzwiami, opierając się o nie plecami - szkoda, że nie wzięłam żadnego alkoholu ze sobą, przydałby się - westchnęła cicho.

SPADAJ!
patrick był ideałem xd
- mam fajki, wystarczy? - usiadł obok niej. i pewnie wypalili dużo siedząc. możemy next!

pewnie tak było, a to zacznij next!
I PATRICK NIE JEST IDEAŁEM DZIEKUJE ZA UWAGE.