porth island

włóczyli się tędy jakąś większą grupą i pewnie stanęła obok oscara burcząc jakiś small talk w stylu 'całkiem tu ładnie', ale oczywiście z boku mogło to wyglądać tak jakby sobie gruchali xd

patrzyl na nich z daleka, ale w koncu wkurzyl sie I podszedl. - chce z toba porozmawiac - powiedzial do vicky. - chyba ze jestescie za bardzo zajeci - dodal I przeniosl wzrok na oscara.

oscar też coś odburknął i nawet nie spojrzał dobrze na vicky. dla niego równie dobrze mógł gadać z ivy czy aliną.
- to zależy, czy zamierzasz psuć vicky wypad swoim humorem - zmierzył go wzrokiem, bo widział, że archie jest nabuzowany. obrońca kobiet się w nim odezwał xd co ta słabość do reginy z nim robiła xd

zmieniała go na lepsze xd ale ogólnie wiedział jak wyglądała sytuacja vicky i że wcale nie była niczemu winna. jako jedyny dostrzegał winę zafiksowanego archiego!
nie miała zamiaru wdawać się w głębszą dyskusję z oscarem bo mieli ostatnio takie sobie relacje i flow, ale to że stanął po jej stronie ją zdziwiło. nagle wydał jej się bardziej ludzki - o czym? - zapytała wprost. nie chciała się znowu kłócić o to samo.

nie podobalo mu sie, ze jej tak bronil. - zawsze mozesz jej go poprawic - rowniez go zmierzyl wzrokiem. po tym doczego dazyl z rozmowa nie beda musieli go brac pod uwage. - chcesz to robic tutaj? przy nim? - machnal reka w strone chlopaka. to tylko jeszcze bardziej nakrecalo go na to, ze vicky byla blisko z oscarem.

vicky prosiła go o pomoc, a on co prawda nie wykonał tego, o co prosiła, ale przynajmniej nie był takim chujkiem, żeby jeszcze bardziej nakręcać archie'go. widział, że sytuacja jest nadal napięta.
- na pewno lepiej niż ty - mruknął. a nie, sorry, jednak dolał oliwy do ognia xd to było przypadkiem, bo chodziło mu ogólnie o to, że był milszy dla vicky niż archie xd - to ty do nas podszedłeś - zauważył.

- nie wydaje mi się żeby było dla ciebie ważne czy mam dobry humor i kto ewentualnie mi go poprawi - nie rozmawiał z nią już kilka tygodni więc miał ją w dupie. przyzwyczaiła się do tego, ale i tak nie potrafiła z nim skończyć bo był dla niej ważny i wiedziała, że tak na prawdę jest niewinna!
- co robić? - nie skumała od razu o co może chodzić - co jeszcze możesz zrobić i powiedzieć co będzie gorsze od tego co wmawiałeś mi przez ostatnie tygodnie? - wypomniała mu jego chujkowatą postawę i jakoś odruchowo przysunęła się bliżej oscara. moze dlatego że jednak biła od niego milsza aura.

prychnal kiedy uslyszal jak Oscar mowi o nich jak o parce. wkrecal sobie oczywiscie, ale tak sie pogubil w tej sytuacji, ze nie podtrafil odkrecic swojej zazdrosci. nie kiedy wygladali jakby faktycznie byli ze soba blizej niz naprawde. - okej.. - zawahal sie, ale bylo juz za pozno. - ten zwiazek nie ma sensu, to koniec - zerwal z nia przy oscarze skoro tak jej zalezalo na tym zeby bral udzial w rozmowie.

wcale nie chciał uczestniczyć w tej rozmowie i specjalnie spojrzał gdzieś w dal, żeby popatrzeć na skały, a nie słuchać, jak sobie wyrzucają. ale jak archie zerwał z vicky to nawet jemu zrobiło się głupio. czuł się jak nick w new girl jak utknął z jess i paulem na balkonie podczas rozstania xd nic nie powiedział, żeby się nie wtrącać w ich sprawy. nie wiedział, czemu jest świadkiem tej sytuacji xd

oscar jak przypadkowy typ który przechodził obok xd
vicky po jego słowach czuła jakby coś ugrzęzło jej w przełyku bo nie potrafiła wydusić z siebie ani jednego słowa. jej mina to był miks żalu, smutku i wkurwu! - świetnie, tak na prawdę już dawno chciałam to zrobić, ale nie dawałeś mi okazji bo się nie odzywałeś do mnie - udała, że ja to nie obeszło i pociągnęła biednego oscara ze sobą. było jej głupio, że musiał tego słuchać więc jak tak łazili to nawet nie zamieniła z nim ani słowa, ups.

nie wiedzial jak sie po tym czuc I wrocil do grupy zeby sie upic.