artbox cafe

przyjechaly na parade pride I zostaly dluzej bo nie zdazyly obejsc wszystkich restauracji I kafejek xd zamowily rozne smakolyki zeby sie podzielic I poszly usiasc do stolika. - uroczo - skomentowala I usiadla. jedzenie zalatwione to mozna bylo przejsc do plotek.

bardzo mi sie podoba to miejsce i chętnie bym je odwiedziła xd
parada paradą, ale jedzenie najważniejsze. jo postawiła na środku górę lukrowanych ciasteczek i zadowolona wcinała, z powodu ilości seksu jaki miała nie bała się że pójdzie jej w cycki xd skoro leila chciała plotek to jo od razu wskazała na tiffany - tiffy była na randce! - pochwaliła się za nią xd

czyli wiadomo gdzie idziemy, jak w końcu dotrzemy do brighton xd
tiffy też się tu podobało i już przy kupowaniu ciasteczek dokupiła sobie pluszowego pusheen-jednorożca, którego teraz ściskała w rękach.
- z kim?! - wypaliła tak, jakby jo powiedziała o leili i to tiffy chciała się czegoś dowiedzieć xd była równie zaskoczona, co leila.

teraz jest chyba w tej kafejce nadal bts, ale nie wiadomo czy bysmy sie zalapaly xd
- z Kim?? - powiedziala w tym samym czasie co tiffy. - dlaczego nic nie mowilas?! - cieszyla sie, ze przyjaciolka czula sie na tyle pewnie zeby umawiac sie na randki. dobre wiesci!

co tam bts, stray kids lepsze xd
oczywiście tiffy musiała ogarnąć pluszaka hehe.
- no... z blejkiem? - spojrzała pytająco na jedną, a potem na drugą - przecież to była randka - zauważyła, bo najwyraźniej tylko ona to ogarnęła xd i w sumie specjalnie to prowokowała też!

już obczaiłam, że sprzedają tam stationery, spędziłabym dwie godziny na wybieraniu zeszytów i naklejek xd
- zwariowałaś? wiedziałabym, gdyby to była randka - potrząsnęła szybko głową. - spotykamy się tak z blake'm cały czas - to brzmiało na jeszcze bardziej zaawansowane randkowanie xd

haha juz masz opinie xd zgadzam sie xd trzeba duzo kasy zabrac zeby starczylo na nakleiki. urocze rzeczy tam maja xd
juz chciala mowic tiffy, ze jest z niej dumna, ale zaprzeczyla randowaniu. - czyli chodzicie na randki, bez nazywania tego randka? - zastanawiala sie. moze nie chcieli dawac labels I randkowali casualowo xd

to ja pewnie nie kupiłabym nic, bo lubie słodkie zeszyty ale są dla mnie niepraktyczne i szkoda mi ich zapisywać potem xd
- spędziliście wieczór we dwójkę? bez znajomych? dzieliliście się jedzeniem? - dopytywała - to randka - podsumowała. jo wiedziała najlepiej, choć sama nie ogarnęła że jest w związku xd - ale spotykacie się tylko ze soba, czy spotykacie się, ale też spotykacie się z innymi ludźmi bo nie chcecie się ograniczać? - nie protestowałaby gdyby tiffy chciała w poligamię.

namówimy cię na kupienie słodkiego zeszytu do zapisywania snów i inspiracji na dramki.
- nie nazywamy tego randkami, bo to nie randki - przewróciło jej się w żołądku na samą myśl, bo przyjaciółki zmuszały ją teraz do spojrzenia na relację z blake'm pod innym kątem. a od pytań jo rozbolała ją głowa. - to, że ty masz teraz chłopaka, wcale nie oznacza, że wszyscy inni też chodzą na randki - próbowała przerzucić temat na jo i maxa.

haha tak xd
- no nie wiem, to brzmi jak randka - wzruszyla ramionami. - wszyscy maja chlopakow tylko nie ja - zaczela marudzic bo sie czula left out xd cieszyla sie, ze czula sie na tyle dobrze zeby sypiac z kolesiami, ale o wiele lepiej bylo kiedy miala tobiasa.

- dokładnie, to brzmi jak randka - przytaknęła leili, lepiej żeby było na nią hehe - nie nazywaliśmy tego po imieniu z maxem - oburzyła się na żarty, ale oczywiście niczego z maxem nie nazwali tylko przeszli do porządku dziennego - a chcesz mieć chłopaka? - zapytała oczywiste pytanie leili, które się nasuwało. nie wykazywała ostatnio takich chęci!

- to brzmi jak przyjaźń z chłopakiem. jak ty z andersonem - wskazała na leilę - albo ty z maxem... to znaczy wcześniej - argument dla jo nie przypasował jej narracji. - ja nie mam chłopaka! - dalej zaprzeczała, ale nikt już jej nie słuchał. wepchnęła sobie ciastko do buzi i zainteresowała się tym, czy leila kogoś szuka. - ktoś ci się podoba? liam? hunter? - dopytywała o najnowszych kolegów leili.

zasmiala sie z porownan. - Anderson to Anderson, a jo I max.. to tak jak ty I blake - widziala podobienstwo. obydwie sie nie chcialy przyznac, ze randkuja xd - chyba - wzruszyla ramionami. wiedziala kogo chce, ale to nie bylo mozliwe (tak jej sie wydawalo) wiec zaczela myslec, ze moze powinna ruszyc dalej. - hunter odpada, to kuzyn tobiasa. strasznie sie wkurzyl kiedy zobaczyl, ze spedzamy razem czas - poinformowala je. szkoda bo hunter byl przystojny.

- kto by chciał randkować z andersonem - zaśmiała się - próbowałam i mówię pas - podważyła w sekundzie logikę ruby xd - w pewnym stopniu tak - przytaknęła leili, choć tiffy i blake nie byli na takim etapie jak max i jo, ale to tylko dlatego że ci drudzy znali się o wiele dłużej, przynajmniej w seksualnym kontekście! - więc tobias jest zazdrosny? uuu - już zacierała rączki, bo tych ploteczek nie słyszała wcześniej.

tiffy popełniła błąd i mogła przywołać przykład nate'a. wtedy zaakceptowałyby, że na każdą zieloną przypada jeden smutny kolega xd
- no właśnie, z niektórymi się nie randkuje - potakiwała słowom jo, żeby obrócić to tak, aby myślały, że zgodziły się z tym, co tiffany probuje im przekazać na temat siebie i blake'a. ale zamiast tego to one zasiały w niej ziarno wątpliwości i dlatego tak opierała się rękami i nogami przed ich domysłami. - możesz spotykać się z kim chcesz i tobiasowi nic do tego. nie po tym, jak spotykał się z hanną! - wiadomo, wróg numer jeden niektórych obecnych tu osób xd - powinnaś mu utrzeć nosa i specjalnie spotykać się z jego kuzynem - nakręcała dramkę xd może dlatego, że chciała, żeby skupiły się na leili i zapomniały o blake'u.

haha nate byl o wiele lepszym przykladem niz Anderson. Leila by musiala zostawic temat w spokoju I nie namawialaby tiffy na randowanie jesli stwierdzilaby ze ich relacja jest bardziej jak rodzenstwo.
- blake to nie Anderson - nie znala go w sumie, ale wydawalo jej sie, ze z kazdym latwiej bylo randkowac niz z hurdem xd - troche - zasmiala sie chociaz nie bylo jej do smiechu kiedy Tobias sie wkurzal. zaczela sie zastanawiac nad slowami tiffy. chciala byc po stronie tobiasa, ale przypomniala jej o hance co zmienilo jej zdanie xd - moze masz racje.. on nie widzial nic zlego w spotykaniu sie z hanna - lyknela haczyk xd

- dokładnie! - przytaknęła leili, bo jednak hurdy to była osobna kategoria pod każdym względem, niezależnie od wieku czy płci! - jeśli nie masz w planie się z nim schodzić to powinnaś zacząć szukać innych alternatyw - zasugerowała leili - jeśli czujesz się na to gotowa - dodała bo wiedziała że może być różnie. biedny sabotowany tobias xd dokończyły plotki i jedzenie ciastek, a potem był na na powrót do mniej kolorowego st. albans!