Koza

Nikt tutaj nie grał! Nie do pomyślenia. Alex siedział tutaj zamknięty i strasznie oburzony, no bo jak można taką gwiazdkę zamknąć w kozie po lekcjach. Rozmyślał już czy nie zadzwonić do prawnika rodziców i pozwać szkołę, ale teraz przeglądał sobie instagrama na telefonie i sprawdzał co słychać w cannes gdzie jego ojciec z mamą śmigali po czerwonym dywanie.

to dam ci bee bo najbardziej prawdopodobne jest to, że to ona właśnie się tutaj znalazła. pewnie dzisiaj cały dzień pyskowała do nauczycieli, że wisi nad nią cygańska klątwa rzucona przez cherry, ale pewnie nikt jej nie wierzył, więc w końcu ktoś się wkurzył i kazał jej tu zostać po lekcjach. rzucała jakimiś kuleczkami z papieru w jakiś dziwnych ludzi, którzy siedzieli też w klasie i jedna dostała się alexowi, w którego akurat nie celowała. - sorka. - mruknęła do niego i rzucała w innych dalej.

Alex akurat miał skomentować jakieś zdjęcie gdy oberwał kulką - ja pierdolę - mruknął tylko i nawet nie spojrzał na to kto rzucił papierem tylko w geście załamania uderzył lekko czołem o blat kładąc się na nim. Poleżał tak chwilę i gdy mu się znudziło wstał rozglądając się po sali i obczajając kto jeszcze z nim tutaj tkwi - ty nie za dobrze się bawisz? - zapytał podchodząc do beatrice gdy zorientował się, że to ona w niego rzuciła.

przyglądała mu się ze zdziwieniem, bo zachowywał się jakby co najmniej dostał jakąś piłką do golfa, a nie małą papierową kuleczką. z resztą przeprosiła! no powiedzmy, że to były przeprosiny, ona na pewno tak uważała. - ja? nie wiem, sam spróbuj i powiedz, czy to świetna zabawa. - mruknęła i rzuciła w jakiegoś kujona, który siedział tutaj pewnie bez powodu. za sam wygląd go ktoś wsadził, wiec bea najchętniej się na nim teraz wyżywała. a on już w swojej czuprynie gęstej i czerwonej miał pewnie mnóstwo tych kuleczek i nawet się nie zorientował.

Alexander nie był przyzwyczajony do takiego traktowania jakie spotkało go w tej chwili w szkole. Dlatego był wkurzony i zrozpaczony bo co jak wyjdzie na światło dzienne, że siedział w kozie. Porażka - nie dzięki, nie kręcą mnie takie zabawy - powiedział patrząc z politowaniem na tego kujona. - kiedy stąd wypuszczają? - zapytał jej bo pewnie się zna. I chodzą do tej samej klasy w ogóle. Wziął sobie krzesło i dostawił do jej stolika - za co siedzisz? - zapytał jakby byli w wiezieniu.

biedny alex! bea pewnie nie siedziała tutaj zbyt często bo jednak była dobrą uczennicą, ale na przykład jak przyszła narąbana do szkoły jeszcze po imprezie to na pewno się tutaj znajdowała. - no co ty mówisz! - pokręciła głową. - to jest świetna zabawa, masz. - powiedziała podając mu kartkę. - oderwij kawałek, zrób kuleczkę i rzuć w niego. jak trafisz we włosy będziemy mogli pomyśleć o jakiejś nagrodzie czy coś. - puściła do niego oczko, chociaż miała paskudny humor to nie będzie zamulać. popatrzyła na zegarek. - jeszcze jakaś godzina. - wzruszyła ramionami. - a jakoś trzeba sobie czas umilać, co nie. - rzuciła po raz kolejny. już miała idealnie opracowane z jaką siłą rzucać. - nie będę ci mówić bo się będziesz śmiać. - mruknęła.

-godzina?! - wrzasnął i pewnie jakiś pilnujący ich nauczyciel spojrzał na niego krzywo, ale alex odwzajemnił mu takie spojrzenie i wzruszył ramionami - żenada. jak jeszcze raz się to powtórzy to dzwonię do prawnika - powiedział i wziął kartkę od niej -zależy jaka to będzie nagroda, co? - uśmiechnął się do niej słodko i zaczął robić kuleczki i składać je na blacie - no powiedz, nie bądź taka - szturchnął ją w bok, żeby mu powiedziała.

- no niestety.... nie wiem co to w ogóle za kara. godzina nudzenia się? - prychnęła. jeszcze trochę popyskuje to będzie tutaj cały tydzień siedziała. tego to by chyba nie zniosła. - taki ważny jesteś, że nawet nie możesz posiedzieć chwilę w tym dziwnym miejscu, gdzie nic się nie robi? - uniosła brew, bo w sumie to pewnie go kojarzyła, ale nigdy jakoś bardziej się nie kumplowali. - no wiesz... nagrody zazwyczaj są przyjemne, więc pójdziemy w jakimś przyjemnym kierunku co nie. - uśmiechnęła się do niego i przeczesała włosy. - niee..... - pokręciła głową. - chcesz się ze mnie śmiać? - zapytała.

Zmarszczył brwi gdy tak mu powiedziała - to strata czasu po prostu-mruknął bo co się będzie jej tłumaczył. Wtedy też wyszedł nauczyciel, który ich pilnował pewnie do łazienki czy gdzieś. - no dobra - powiedział i rzucił kulką we włosy kujona, uśmiechnął się z dumą i spojrzał na nią - no to czekam na nagrodę - założył ręce na klatce piersiowej i patrzył na nią z wyczekiwaniem.

- tracić czas można na różne sposoby..... - wzruszyła ramionami bo dla niej to akurat żaden argument. kiedy wyszedł nauczyciel uśmiechnęła się bo w końcu będzie chwila spokoju i nie będzie musiała udawać, że jest cicho i przemyśluje (nie wiem jak to inaczej napisać...) swoje zachowanie. - jak to zrobiłeś, że udało ci się za pierwszym razem?! - zdziwiła się bo ona trochę ćwiczyła jednak zanim się jej udało. teraz była niepocieszona. kiedy powiedział, że czeka na nagrodę wzruszyła ramionami i nachyliła się, żeby go pocałować. przecież to najlepsza nagroda!

Pewnie był kujonem w ukryciu i obliczył jakieś kąty nachylenia, odległość, masę kulki i opór powietrza i wyszła mu siła, co nie! Jednak pewnie miał tylko szczęście bo był zawsze szczęściarzem no i jeszcze dostał buziaka, którego odwzajemnił - no dobra.. to jednak nie był najgorszy pomysł z tą kozą - powiedział dalej się szczerząc i pewnie inne dzieciaki patrzyli na nich z zazdrością bo oni sie dobrze bawili a tamci ślęczeli nad zeszytami czy coś.

hahaha. to pewnie dlatego bea musiała próbować kilka razy bo jednak nie była kujonką i musiała działać metodą prób i błędów po prostu! - no widzisz! nie jest źle. - zaśmiała się i mruknęła coś do innych którzy się tam gapili, żeby wrócili do swoich super ciekawych zajęć. - zawsze wiedziałam, że idealnie potrafię dobrać nagrody. - dodała wracając wzrokiem do niego i uśmiechając się uroczo.

jak valeria zostawiła simona to sobie przypomniał, że miał dzieciaków w kozie pilnować, dlatego tu przyleciał z wielkim kijem i trzasnął z miejsca w ławkę bei. - CISZA! - warknął patrząc na nią jak na jakąś dziwną, bo od razu była widać, że pasuje tylko do rudego cygana i jest naznaczona cygańską klątwą. - a ty to kto? - przyjrzał się alexowi, bo nie kojarzył kolesia.

Alex już miał się dobrze bawić gdy wparował tutaj ten dyrek i jeszcze śmiał go nie znać! - słucham?! - powiedział wstając natychmiast - Alexander Spring -powiedział mu z dumą w głosie i natychmiast usiadł spowrotem obok dziewczyny no bo czemu nie. Zrobił do niej jakąś dziwną minę i już żałował, że nie posłał jeszcze pozwu dla szkoły za ograniczanie jego wolności!

aż podskoczyła kiedy walnął kijem w ławkę, ale się zamknęła i patrzyła na niego z nienawiścią w oczach. bo chyba tylko kurewki nie lubiła bardziej od niego! przyglądała się temu wszystkiemu ze złością i podciągnęła kolana pod brodę, bo nie miała zamiaru siedzieć prosta jak struna.

- kto? powtórz... - bo nie zrozumiał. jakoś dziwnie ten koleś mówił. - i po co udajesz amerykański akcent? - pokręcił głową, bo go drażniło coś takiego. ten simon z x factora brytyjskiego do jedwardów się dostał, że mówią z amerykańskim akcentem na przesłuchaniach xd - NOGI NA ZIEMIĘ! - wrzasnął prosto do ucha bei. pewnie ogłuchła....

Alex spojrzał na niego z niedowierzaniem i pokręcił głową - to już przesada- powiedział i wstał znów - nie będę powtarzał. Mówie z amerykańskim akcentem ponieważ pochodzę z Los Angeles. - powiedział tylko patrząc na dyrka z oburzeniem - jeśli pan dyrektor ma ochotę, mogę dać kontakt do mojego prawnika - dodał tylko. - i niech pan tak nie krzyczy - upomniał go!

zrobiła jeszcze bardziej niezadowoloną minę kiedy darł się jej do ucha ale nie spuściła nóg na ziemie, bo co jej będzie jakiś staruch rozkazywać. po tej klątwie to chyba stała się buntowniczką jeszcze większą xd

- ty mnie straszysz?! - zrobił wielkie oczy i pewnie zaśmiał się, bo jakaś biedna dziewczyna się rozbeczała, że koniec świata, dyrektor ich pozabija. bo faktycznie, wymachiwał z nerwów tą laską. dawno sobie nie palił maryśki. jeśli ktoś mówi ci, ze gandzia twoim wrogiem... zapal ogien. he he xd - JESTEŚCIE ZAWIESZENI! - szybko wypisał im jakieś papierki, że są zawieszeni na tydzień i kazał im spierdalać z jego terenu.

pffff! Alex po wyjściu od razu zadzwonił do tatusia i od jutra szkoła nie będzie dostawała grubych milionów od jego rodziców!

a bea to się kompletnie załamała i poszła do domu zapłakana. hyhy.

a roy poszedł sobie zajarać, siema.

musiała tu siedzieć za karę, bo dyro złapał ją jak się gdzieś kitrała z fajką na terenie szkoły. była bardzo niepocieszona, bo dziś była ta zajebista impreza i nie chciała jej ominąć!

pewnie kitrała się przy tylnym wejściu! xd ej ogólnie sprawdzałam relki, ale w ogóle ci się do zołki nie wpisałam. jaka podła chamówa ze mnie!!!!
a seba był tutaj już tyle razy, że pani pilnująca kozy przybijała mu piątki! tym razem napyskował do jakiegoś nauczyciela więc też tutaj wylądował. z tym że gadał sobie z tą babeczką przy biurku i wybierał razem z nią których uczniów gnębić, hehehehe! no, ale przyszła taka zołka to powiedział, że ma się jej nie tykać i on się tym zajmie. byli razem w klasie to przynajmniej musieli się kojarzyć. podszedł więc do niej w podskokach i z uśmieszkiem na twarzy powiedział - lubię niegrzeczne dziewczyny - skoro była w kozie to musiała być niegrzeczna!