Charles

Uśmiechnął się krzywo - hura? - szybko sobie przypomniał kim jest ten blond potwór zatruwający mu życie od urodzenia. Najpierw darła się po nocach, potem pluła na niego jedzeniem, psuła mu zabawki, grzebała w rzeczach... same złe wspomnienia. - nie przypominam sobie, żebym cię zapraszał - a był w paryżu na pogrzebie klotki, nie to co albert. - ale dobrze, skoro padłaś na chwilę, o po co ci taka wielka walizka? robisz sobie objazdowe wakacje? - zapytał z nadzieją w głosie, a mały natychmiast przyleciał i skakał koło swojej cioci!

blond potwór <3 czarlie pewnie zawsze chciał mieć brata, albo być jedynakiem a tu taki psikus bo parę lat po jego urodzeniu pojawiła się taka wredna maddie. pewnie zanim wyjechał do st albans to płoszyła mu wszystkie laski, dlatego jej tak nie lubił! - kiepski z ciebie aktor czaarli - mruknęła bo to "hura" było mega udawane i nawet ona to wyłapała. - gdybym miała czekać na twoje zaproszenie to nigdy bym tutaj nie dotarła - zaraz przyleciał mały więc maddie usiadła sobie na podłodze i zaczęła go przytulać, albo nawet piąteczki zbijać! słysząc kolejne jego pytanie zerknęła na walizę i z bocznej kieszeni wyjęła list z z liceum st albans, w którym potwierdzają jej przyjęcie. prawie jak list z hogwartu, hehe. podała go czarliemu, a sama zabawiała małego który ją opluł, fuj.

Ale lotki jej się przepędzić nie udało, co za niefart! Wziął od niej ten list i westchnął - świetnie, trafiłaś do najbardziej patologicznej szkoły na tym kontynencie - w końcu parę uczniów zna, wiec wie co sie tam dzieje. -ale do rozpoczęcia szkoły jeszcze sporo czasu, no i akademik jest teraz zamknięty - co widać było po mnóstwie damskich ciuszków porozrzucanych po jego mieszkaniu. -ej, zaraz... chyba nie zamierzasz tutaj mieszkać?! - teraz wpadł w panikę- nienienieneineie to się nie uda! mathieu- z bólem serca skarcił małego, pewnie się na niej już dzieciak poznał.

pewnie probówała ją przegonić i tłumaczyła czarliemu, że klotka to głupi wybór, ale ten nie słuchał to teraz ma dziecko! - lepsza patologiczna niż ta w której byłam teraz - bo pewnie wiedział że wywalili ją za to, że próbowała wmówić że nauczyciel ją zgwałcił i jest rok w tył ehehehe, czarli miał szczęście do szmat xd - przecież nie będę mieszkać w akademiku, zgłupiałeś - przewróciła oczętami i wytarła twarz ze śliny mathieu - fuuuuj - mruknęła pod nosem, a potem szeroko się uśmiechnęła i pokiwała głową - oczywiście, że tutaj a niby gdzie indziej miałabym mieszkać? - uniosła brew i zerknęła na brata.

-ta, w której byłaś była jedną z najlepszych w paryżu, tylko ty musiałaś namieszać - pewnie sam chodził do jakiegoś elitarnego liceum o profilu artystycznym czy coś takiego haha. - mathieu, mały idź do pokoiku - powiedział do syna dając mu w ręce jakieś autko. - kto to wymyślił? ty czy rodzice? - pewnie się mszczą za to zszarganie opinii o ich idealnej rodzinie nie tylko przez maddie, ale i charliego i ukrywane dziecko z modelką, który miało nigdy nie wyjść na jaw. - tutaj nie ma miejsca - powiedział zrezygnowany - zaraz dzwonię do mamy wiec się nie przyzwyczajaj! - zaznaczył jej i poszedł do kuchni bo musiał się napić z wrażenia - i niczego nie dotykaj! pewnie nadal robisz więcej szkód niż mathieu.

- najlepszą i najnudniejszą - bo pewnie prowadziły ją jakieś siostry zakonne i codziennie rano musieli chodzić na msze. dlatego maddie musiała stamtąd uciec i udało się jej. - oczywiście, że rodziców. nie chcieli mi kupić mieszkania, bo stwierdzili że zrobię z niego melinę i burdel - pewnie tak by było xd wstała zaraz z podłogi skoro czarls posłał synka do pokoju i ruszyła za nim. - miejsca jest wystarczająco - pewnie ułożyła się na tej kanapie. problem w tym, że usiadła na staniku cassie, który wyjęła zaraz spod tyłka - a raczej byłoby wystarczająco miejsca, gdybyś nie przyprowadzał tutaj swoich dziwek - mruknęła i ułożyła się wygodnie, a potem z kieszeni spodni wyjeła fajki i zapalniczkę. jak gdyby nigdy nic odpaliła jedną.

-wcale się im nie dziwię - powiedział z ciężkim sercem stajać na chwilę po stronie rodziców, bo zaraz przypomniał sobie, że wygnali ją do niego! -nie wyrażaj się dobra? i mieszkają tutaj moje znajome, pomieszkują - zmarszczył brwi - zresztą nie muszę ci się tłumaczyć - nalał sobie wody i wypił zaraz całą szklankę. -co ty robisz?! - powiedział czując dym i natychmiast podszedł do niej i wyciągnął jej z ust fajkę - nie pal bo nie urośniesz - on od czasu gdy mathieu jest w mieszkaniu też tutaj nie pali. zgasił papierosa i wyrzucił. - chyba oszaleję, najpierw clotilde z dzieckiem, potem cassie z zarą, teraz ty, nie wiem, która wizyta jest najgosza! - powiedział uroczo się do niej uśmiechaj ac i usiadł obok jej nóg na kanapie.

- na pewno jestem bardziej odpowiedzialna niż ty, bo przynajmniej nie zmajstrowałam sobie dziecka - wytknęła mu zaraz, bo rodzice pewnie dalej mieli mu za złe, że tak zszargał dobre imię rodziny! - pomieszkują? - zatrzepotała rzęsami - jasne, pewnie oddają ci za czynsz w naturze - bo dobrze wiedziała co za szalone trójkąciki sobie tutaj urządzał! - ejejej! - skrzywiła się kiedy zabrał jej papierosa - urosłam wystarczająco, a potrzebuję nikotyny - ale patola, piętnastolatka potrzebuje nikotyny xd nic dziwnego, że rodzice się jej pozbyli - wizyty składają ci same laski, racja to musi być okropne - zaśmiała się zaraz, bo wiedziała jaki z czarliego ruchacz.

w paryżu charlie pewnie wyrywał turystki! -jeszcze tego by brakowało, żeby piętnastoletnie dziecko zrobiło sobie własne dziecko! - odpowiedział jej od razu. - w naturze - prychnął - nie wiem jak jedni rodzice mogli wychować takiego porządnego chłopaka jak ja i.. i ciebie - faktycznie same laski, vinc, jego kumpel sobie uciekł, albert to albert, musi sobie poszukać jakiegoś ziomka koniecznie. - dopóki nie wyjaśnię sprawy z rodzicami możesz tu siedzieć, nie dotykasz fajek, alkoholu, nie zbliżasz się do żadnego z uczniów tego chorego liceum. rodzice wiedzą, że chodził tam psychopata? ooo to im opowiem! - ucieszył się, ze znalazł argumenty przemawiające za zabraniem jej stąd i wysłaniem gdzieś w okolice kaukazu.

albo sam wyrywał na turystę, tak jak barney i ted w himym! - jezuuu, nigdy sobie nie zrobię własnego dziecka, bo odpowiednio sę przed tym zabezpieczam - mogę się założyć, że czarli wcale nie chciał tego wiedzieć. ale z drugiej strony nie wiem czy maddie po prostu dużo gadała i nic nie robiła. albo może faktycznie jak ostatnia patologia od jakiegoś czasu ruchała się jak najęta....... nie wiem musze się zastanowić jak to z nią było xd - to co? mam tutaj siedzieć i kwitnąć? to gorsze niż do starców - burknęła niezadowolona, a na słowo "uczniowie" aż jej się oczy zaświeciły - a propo uczniów, są tutaj jacyś fajni chłopcy? - dopytywała. może liczyła na to, że czarli ma fajnych kolegów!

Aż się wzdrygnął na to zabezpieczanie i westchnął ciężko. - zaznaczam od razu, że wywalę stąd każdego chłopaka jakiego przyprowadzisz, a jak dowiem się o jakimś, to też nie będzie miał zbyt łatwo, a tutaj każdy wie o wszystkich wszystko. - wyjaśnił jej i sam przejrzał sobie szybko woof woof by wiedzieć co tam słychać i zrobiło mu się smutno gdy przeczytał o ofelce znów! - jak ci się nie podoba, to zaraz mogę cię odwieźć na lotnisko, co? jedziemy? - nawet już wstał, ale poszedł tylko do kuchni i wstawił jedzenie, które wcześniej zaczął robić, głodził jej nie będzie, aż taki zły nie jest.

podniosła się z tego wszystkiego wielce oburzona - dlatego właśnie chciałam mieć własne mieszkanie! - odparła wkurzona - cóż, dlatego zamiast przyprowadzać ich tutaj będę chodzić do nich - pewnie trochę się z nim droczyła. wszystko, żeby tylko zrobić mu na złość! ofelia [*] cassie będzie musiała ją zastąpić, cóż! - nie, nie, nie. wszystko jest okej - wstała i powędrowała za nim do kuchni. wolala mieszkać z nim niż z rodzicami, chyba... - co będziemy jeść? - zerknęła i uniosła pokrywkę od garnka - o fuj, wątróbka!!!! - maddie jak każdy zbuntowany nastolatek nie lubiła wątróbki xd

ja tez jej nie lubię, ale nie jestem już nastolatką ;c
-wątróbka? - pokręcił głową, chyba nie karmiłby dziecka takim czymś.. pewnie była to jakaś potrawka z kurczaka i warzywek, bo to zdrowe jedzonko i w ogóle. charlie odpowiedzialny ojciec! - nawet ja nie sypiam z piętnastolatkami - wyrwało mu się niechcący i wrócił szybko do gotowania, ale pewnie wystarczyło już tylko podgrzać. Postawił wiec wszystko na stole, zawołał mathieu i usiedli. - pamiętam jak się cieszyłaś gdy wyjeżdżałem - przypomniał mu się jej taniec radości gdy oznajmił, że jedzie do anglii i teraz tam będzie mieszkał.

ja też nie lubię, fuj.
roześmiała się słysząc jego stwierdzenie - dobrze dla ciebie, że nie sypiasz z piętnastolatkami - poklepała go po ramieniu - zresztą żadna by cię nie chciała, jesteś za stary - pokiwała glową - mówię ci to w imieniu wszystkich piętnastolatek - dodała i zasiadła do stalu. czekała aż czarli podstawi jej talerz pod nos. grzebała pewnie długo w tej potrawce zanim wyłowiła kawałek kurczaka i go zjadła - cieszyłam się bo zawsze podkradałeś z mojego kieszonkowego na gumki! - wytknęła mu zaraz, bo pewnie tak było ;c czarli tyle ruchał że własna kasa na kondomy mu nie starczała ;c

Raz nie podkradł i widzimy jak się skończyło.
-nie bądź tego taka pewna! - się oburzył bo mu się będzie tutaj mówić, że jakaś laska by się z nim nie przespała, no ej. - piętnastolatki zresztą nie powinny sobie zaprzątać główek takimi rzeczami, a gumki mieć na włosach i w piórniczkach, siostrzyczko - a charlie zajadał ze smakiem i jeszcze ogarniał synka, żeby mu za bardzo nie uświnil stołu. -moi kumple mieli takie fajne siostry, tylko ja tak wtopiłem. - powiedział miedzy jednym kawałkiem kurczaka a jakąś papryczką - naprawdę chcesz ze mną mieszkać?

peszek hehehe
kiedyś się trafi taka która się z nim nie prześpi, ale na pewno nie będzie to żadna moja postać bo ja mam same szmaty ;c - nie żyjemy w zeszłej dekadzie, piętnaście to nowe osiemnaście - bo ona się czuła taka super dorosła, już mogłaby legalnie kupować alkohol i bawić się w klubach! - trzeba było bardziej przeszkadzać rodzicom w nocy za gówniarza to może by mnie nie spłodzili - wzruszyla ramionami - a fajnych masz tych kolegów? - zaraz zafalowała brwiami i zaśmiała się - no raczej nie mam innego wyjścia - wzruszyła ramionami.

Charlie zjadł już swoją porcję na szczęście bo tematy zapładniania jej i seksu ich rodziców jednak nie wpływały dobrze na niego. Nie skomentował więc tych jej słów tylko wyciągnął młodego z krzesełka, zeby poszedł się bawić. -no dobra, powiedzmy że dam ci szansę, ale jak zaczniesz się wymykać spod kontroli pakujesz walizki i wracasz do rodziców, stoi? - zapytał ją naiwnie, ach ten charlie, nadal wierzy w ludzi, w dziewczyny! w nie to już w ogóle nie powinien. - jeden jest księciem - powiedział z odrobiną tylko kpiny w głosie i spojrzał na naczynia i na nią - na co czekasz? - wyszczerzył radośnie zęby.

szkoda, że nie chciał rozmawiać na takie tematy bo ona z chęcią wciągnęłaby go w takie, a nie inne dywagacje. - więęęęęęęęęęc - zaśmiała się - mogę się teraz rozpakować i pozwiedzać okoliczne kluby? - głupia! pewnie czarli wyznaczy jej godzine policyjną, albo przypnie do kaloryfera. - księciem? - uniosla brew - ale księciem z bajki, czy takim prawdziwym księciem? - dopytywała - zapoznaj mnie z nim - mogłaby się pobawić jego berłem czy coś - no przecież jem - mruknęła i zaczęła małymi kęsami wcinać. może powinien ją nakarmić!

-do bajki mu daleko - skwitował i nie chciał w sumie o nim mówić, bo jednak charlie do niego rękę wyciągnął a albercik tego nie docenił. - mam w domu sok, nie musisz iść do klubu - teraz zastanawiał się nad tym czy da się kupić na lewo takie opaski na nogę jak się więźniom zakłada, ustaliłby jej jak daleko może się oddalać od domu i przy przekroczeniu progu baru by jej to pipało! -ale ma siostrę, młodszą, ją ewentualnie możesz poznać. - przeszedł od stołu na kanapę i włączył sobie mecz - no to jak już zjesz posprzątaj! - a on sobie z piwkiem siedział na kanapie, jednak są jakieś korzyści z tej siostry.

albert teraz miał żałobę i miał w dupie czarliego. jezu musimy ich skonfrontować jakoś! ;oo szkoda, że albert i maddie są moi ;c albert mógłby ją wyrywać, czarli wtedy by się niebotycznie wkurwił! - nie chciałam soku, tylko cosmopolitan - mruknęła niezadowolona, a kiedy jej powiedział że ma posprzątać to w ogóle się wkurwiła, ale to zrobiła bo bała się, że ją wywali! wrzuciła więc wszystkie naczynia do zlewu, a sama założyła słuchawki i puściła muzę, żeby jej się lepiej zmywało - like a virgin, hey! - podśpiewywała sobie madonnę królową popu pod nosem, kręciła tyłeczkiem i zmywała naczynia. a kiedy to zrobiła uwaliła się obok niego na kanapie i zabrała piwo, z którego szybciutko upiła kilka łyków - ej!! dlaczego sędzia zatrzymał tą akcję? - wskazała na ekran. pewnie był spalony, ale maddie tego nie ogarniała sorry.

albercik chujek i tyle, ale musimy! charlie zerkał na nią jak zmywa i nawet już sie tak nie wkurzał na to, że tutaj jest, jednak to jego siostra nie ważne jak bardzo go denerwuje to i tak musi ją kochać. Spojrzał tylko krzywo jak piła to piwo, ale nie wyrwał jej go dziko tylko poszedł sobie po nowe, a tamto pół jej zostawi, nie jest aż taki głupi, żeby myśleć że nie pije -ale nie wracaj nieprzytomna do domu, dobra? - stuknął szyjką swojej butelki o jej i rozsiadł się wygodnie - bo obrońca włoch faulował, beznadzieja, zaraz wszyscy europejczycy odpadną z tych zawodów - aż z tej okazji zrobił kilka łyków piwa. - i mogłabyś słuchać lepszej muzyki - wtrącił, charlie alternatywny artysta a nie jakiś pop! chociaż wiadomo, Madonna to Madonna.

pewnie liczył na to, że będzie sprzątać mu na chacie! to się przeliczył, bo na bank teraz tylko sprawiała tak dobre wrażenie, żeby nie wystawił jej za drzwi. miała strategię ta spryciula! - zrobię co w mojej mocy - uśmiechnęła się. bo co? miała mu obiecać, że nie będzie wracać napruta jak kopaczka? nie mogła tego zrobić, bo pewnie nie raz taka wracała! - piłka nożna musi być fenomenem, skoro ileś tam milionów ludzi zasiada przed telewizorami i ogląda dwudziestu dwóch gości uganiających się za kawałkiem napompowanej gumy - dalej tego nie ogarniała, zresztą ja też. bo piłkę nożną oglądam bardzo okazyjnie. - no weź, madonna to przecież klasyka sama w sobie. nie jest janis joplin - którą kochała nad życie - zresztą nie można porównywać janis i madonny - wzruszyła ramionami. nie zapominajmy, że maddie kochała śpiewanie, robiła to całkiem nieźle i chciała wygrać x factora kiedyś. ale mają muzykalną rodzinę!

-mam nadzieję! - pokiwał głową - ten mundial to fenomen, nic nie układa się tak jak przypuszczano, ameryka południowa leje europę i to nie mówimy wcale o brazylii! - i zaczął jej tam trochę opowiadać, sam pewnie oglądał tylko takie wielkie imprezy i ligę angielską, bo liga angielska jest fajna. inne mnie w ogóle nie interesują właściwie. chyba, że są finały ligi mistrzów, to jeszcze okej. - zdecydowanie wolę janis, ale to chyba wiesz! - pewnie dzięki niemu ją poznała bo puszczał w domu janis na winylach! on nie słucha muzyki z cd tylko z winyli i w mieszkaniu ma ich całą kolekcję.

pewnie mówił o urugwaju, który zlał wczoraj anglię!
ona pewnie wynudziła się na śmierć bo kompletnie ją piłka nożna nie obchodziła. przytakiwała mu jednak i popijała piwko. - to podaj mi chociaż nazwiska jakiś przystojnych piłkarzy, może wtedy wyniosę coś pożytecznego z tych mistrzostwa świata - nie wiem jacy mogli być przystojni piłkarze pewni casias i ramos. - w jednej wakacje puszczałeś ją cały czas - zaśmiała się i pewnie zaraz chwyciła jego gitarę, bo takową na pewno miał, ale jej w ogóle nie szanował bo stała w kącie! zaczęła coś na niej brzdąkać, jednak bardziej udawać bo średnio jej szło granie. w każdym bądź razie szarpała struny i do tego zaczęła śpiewać jakąś piosenkę janis, pewnie cry baby. i choć nie szło jej tak super jak janis to i tak szło jej całkiem nieźle (sorry nie ma nikogo kto dorówna janis) - cry baby, cry baby! - darła się na całe mieszkanie, pewnie aż mathieu wyszedł z pokoju.

i o dzisiejszych przegranych włochach! a gitarę szanuje bo często na niej gra jednak, albo grał dopóki mu się wszystko na głowę nie zwaliło. - nie wiem, którzy są przystojni - skrzywił się bo nie oglądał ich dla urody przecież, nie jest francuzikiem gejem. -co ty roobisz - już chciał jej zabierać gitarę, ale zaśmiał się z niej za to gdy tak szarpała te struny. punk rok- trzy akordy darcie mordy. pośmiał się chwilę, ale gdy zaczęła śpiewać zabrał jej gitarę i zaczął grać, mu szło to wyjątkowo dobrze, a mathieu pewnie sobie tańczył przy nich, urocza rodzinka, nie ma co!