Charles

Uśmiechnął się -koko wą czyli kurczak w winie! Ślimaki będą kolejnym razem -zaśmiał się jakby ją straszył -nie, nie, nie, jesteś gościem, ja zaraz wszystko podaję -tak też zrobił! Przyniósł szybciutko talerzyki i sztuczce a niedługo potem przyniósł świetnie upieczonego kurczaka! -no i gotowe -pewnie jeszcze im ładnie nałożył i profesjonalnie nalał jej wina, no może nie aż tak profesjonalnie, bo nie dał jej korka do wąchania xd -smacznego -powiedział i zaczęli sobie ładnie jeść. - i jak? -zapytał między jednym a drugim kęsem.

-No tak, KOKO powinno skojarzyć mi się z kurczakiem...-zaśmiała się sama z siebie. Z drugiej jednak strony francuskiego nigdy nie uczyła się i nie zamierzała się uczyć, to całe koko to mogła być zasadzka i wcale nie oznaczać kurczaka. -Czyli jednym słowem nasz dzisiejszy wieczór będzie opływał w winie...-stwierdziła zabawnie. Usiadła do stołu i nabrała jednego kęsa,po czym go zjadła. Wymagało to nie lada skupienia, żeby wyłapać ten smak, którego nigdy jeszcze nie doznała. -Jeśli mam być szczera to jest smaczne, ale żeby zrobiło na mnie piorunujące wrażenie...-przymknęła jedno oko i pokiwała głową na boki. -Ale nie myśl, że nie doceniam twoich wszystkich starań! Wręcz przeciwnie. Faceci w kuchni zawsze mnie kręcili. -puściła mu oczko i zaczęła jeść dalej. I naprawdę jej smakowało, do niczego się przymuszać nie musiała. -A z tymi ślimakami to chyba żartujesz. -stwierdziła piskliwym głosem.

Te wino to tylko w takim czerwonawym sosie w sumie jest xd Charlie nie był jakoś szczególnie zadowolony z tej oceny, ale skoro jadła, to nie mogło być tak źle -nie gotuje zbyt często, więc masz nie lada szczęście widząc mnie w kuchni, a ślimaki.. wcale nie żart! -powiedział i sięgnął po swoje wino, którego upił spory łyk. -o no własnie, skosztuj -wskazał wzrokiem na jej kieliszek. -pasuje do tego dania idealnie, prawdziwie francuskie wino, nie jakieś południowe nalewki! - pewnie dla niego takie bułgarskie wino to była żenada i ewentualnie latem mógł napić się jakiejś sangrii z owocami na orzeźwienie.

-W takim razie podwójnie doceniam twoje starania. -pokiwała głową. W sumie mogła trochę lepiej dobrać w słowa ocenę dania, ale w sumie nie rozumiała dlaczego miałaby go okłamywać, że danie jest prześwietne, że nigdy czegoś tak dobrego nie jadła. Chciała być szczera, ot co. Wzięła do ręki kieliszek i najpierw powąchała zataczając kieliszkiem drobne kółeczka, a potem upiła łyk. Trochę ją skrzywiło, ale nie dała tego po sobie poznać. -Ok, może być. -stwierdziła i wzięła jeszcze jednego łyczka, tak żeby nabrać pewności. -Kurcze, aż mi głupio. Ty włożyłeś w to tyle wysiłku, a ja tu kręcę nosem! -ale go uprzedzała w sumie,tak? Że nie za bardzo za francuską kuchnią przepada.

Charlie się zaśmiał widząc jej zmagania z winem -no już dobrze, dobrze. Następnym razem zamiast ślimaków będzie kiełbasa - powiedział i pewnie da jej następnym razem kiełbasę z patelni a on będzie jadł żabie udka. -mam dla ciebie inne wino, słodsze, ale jestem zaskoczony, ze z tym dałaś radę, to jednak dość cierpki rodzaj - powiedział z uśmiechem, nie każdy lubi przecież takie rzeczy. Gdy zjedli sobie to charlie wyniósł wszystko do kuchni i przyszedł z inną butelką wina. -białe chardonnay, łagodniejsze w smaku, z takich szczepów można robić sampan -wyjaśnił i jej nalał, a sam pił swoje czerwone, bo wiadomo że czerwone najlepsze -sprawdź, które przypadnie ci do gustu bardziej. -charlie pewnie puścił też jakiś winyl i usiadł na kanapie. -dawno się nie widzieliśmy, opowiadam co u ciebie.

Widać, przygotował się na każdą ewentualność. Klaudii było głupio, że on musiał znosić jej wybryki. No ale nie lubiła tego typu rzeczy, cóż poradzić. Sam zaprosił ją przecież. Wzięła kieliszek z białym winem i usiadła na kanapie obok niego. Skosztowała chardonnay i w porównaniu z tym poprzednim to wydawało jej się o niebo lepsze. -No, takie to mogę pić. -przyznała z szerokim uśmiechem i napiła się jeszcze. -Co u mnie, w zasadzie nic. -wzruszyła ramionami. -W szkole trochę nauki, miałam w tym tygodniu trochę ważniejszych testów, ale większość pozaliczana na zadowalający mnie wynik. Z resztą się zobaczy. Czasami nie chce mi się już ślęczeć z nosem w książkach. -wymamrotała to ostatnie zdanie z taką ogromną niechęcią. Łyknęła winka. -A co u ciebie? -on w ogóle jej opowiadał czym się zajmuje czy coś? xd bo nie pamietam.

mówił, że prawo studiuje xd. ale ten hitt gra na gitarze i stwierdziłam, ze on też bedzie muzykował sobie xd
Charlie się wyszczerzył -świetnie, ciesze się - z powodu wina oczywiście. wyników w nauce jej pogratulował. -u mnie, hm, ostatnio zastanawiałem się nad powrotem do paryża, chyba te studia to jednak nie to co chcę robić. Miałem u siebie amatorskie studio w tajemnicy przed ojcem -uśmiechnął się trochę -chyba chcę wrócić do miksowania. Nie wiem- wzruszył ramionami. Zmieniał plany co 5 dni. -chyba nie potrafię siedzieć długo w jednym miejscu.

-Wspominałeś,że grałeś w punkowej kapeli. Miłości raz zaszczepionej chyba nie dasz rady się pozbyć. -stwierdziła odnośnie muzyki. -A na czym grałeś w zespole? -zainteresowała się wspierając głowę na ręce. Co chwilkę sobie łykała z kieliszka, aż w końcu wypiła cały kieliszek. Poprosiła grzecznie o dolewkę i słuchała Charliego dalej. -Jesteś chyba teraz w tym wieku, w którym najciężej zdecydować co chce się robić w życiu i gdzie. Ale teraz właśnie masz na to czas, na takie przemieszczanie się. Stuknie ci 30stka to zaczniesz myśleć o stabilizacji. -wypowiedziała się. Bo ten przedział 20-25 kojarzył jej się właśnie z czasem, kiedy to podejmuje się najważniejsze decyzje w życiu, odnośnie swojej przyszłości.

Charlie się zaśmiał i dolał jej wina. Wstał z kanapy i odgrzebał gdzieś na półce jakiś biały winyl i wrzucił na gramofon. Zabrzmiał tam jakiś mocny punk po francusku z charliem na wokalu (OBCZAJ TO! to moje muzyczne odkrycie jeśli chodzi o francuski punk, edith piaf czaisz to?!) -no, więc darłem ryja i grałem na gitarze - zaśmiał się stojac nadal przy gramofonie, bo pewnie za chwilę to wyłączy -gram na wielu instrumentach, ojciec. -powiedział znacząco - czasami załuję, że byłem takim upartym dzieciakiem, który myślał tylko o buntowaniu się i moja nauka zawsze odbywała się w tajnych kompletach -zaśmiał się ponownie i napił się wina.

Klaudia wsłuchała się w kawałek, który puścił. Nawet się pod nosem podśmiechiwała, bo pewnie ten śpiew Charliego był jeszcze taki niedojrzały, pewni to był okres tej no, zmiany głosu, jak to się nazywaaaaa jacie! Mutaacja! -A twoja mama jaką karierę ci wróżyła? Bo ojciec, wiadomo. Muzyczną, ale nie taką jaką sam obrałeś. -stwierdziła popijając winka. Jak tak już raz za razem pociągała z kielonka to już nawet ten smak jej nie przeszkadzał. Kubki smakowe jej się może jakoś znieczuliły, nie wiem.

Miała z winem jak z wódą? pierwszy najgorszy xd. -mama? -Zapytał zmieniajac w końcu płytę. -mama pewnie chciałaby żebym po prostu był szczęśliwy -Charlie pewnie po mimo tego swojego buntu i w ogóle uczył się bardzo dobrze, lubił po prostu wiedzieć dużo rzeczy a niecierpiał, kiedy czegoś nie wiedział, nie rozumiał. Usiadł znów obok niej, dość blisko. -a Ty? co po szkole? -zapytał, czasami łapał się na tym, że zapominał że jest taka młoda!

Całkiem możliwe xd ale po którymś z kolei kieliszku też już mnie ciary przechodzą jak mam pić to cholerstwo xd jak już zbliżam się do mojej granicy wytrzymałości
-I takie nastawienie jest najlepsze. Ojciec próbował cię zmusić do filharmonii. Większość by się zbuntowała. Dla rodziców zawsze powinno liczyć się to, aby ich dzieci były szczęśliwe. -odpowiedziała i napiła się. Z chęcią by sobie teraz zapaliła. Wstała więc i wygrzebała ze swojej torebki paczkę papierosów. Wróciła na to samo miejsce na kanapie i podsunęła paczkę Charliemu. -Chyba mogę? -spytała przed odpaleniem. Może nie życzył sobie, by paliła w jego mieszkaniu. -Ja po szkole chyba wrócę do Monachium, do ojca. Może tam mnie natchnie co chciałabym robić, studiować. Póki co, pustka. -wzruszyła ramionami. Miała jeszcze trochę czasu do namysłu.

-pewnie, pewnie - kiwnął głową, niech pali, nie robi mu to nic, sam jest palaczem ale teraz nie miał ochoty na fajki. Dolał za to jej i sobie alkoholu. -mój ojciec jest dosć zaborczy, oczywiscie gdy już jest w domu - westchnął, nie lubił opowiadać o swoich rodzinnych relacjach. -Monachium, no tak. Przynajmniej macie dobrą drużynę w piłkę - zaśmiał się i rozsiadł wygodniej na kanapie. -życiowe wybory to przwie tak przekichana sprawa jak związki! -stwierdził.

Odpaliła więc i zaciągnęła się powoli, delektując się tym (tfu,tfu,tfu!jak się tym można delektować...)
Wydmuchnęła dym w przeciwną stronę, żeby nie prosto na Charliego dmuchać i założyła nogę na nogę. Chciała usiąść po turecku, ale jednak miała małą czarną więc gatki byłyby na wierzchu, a to tak nie wypada w tym stroju. -Ojciec jest kibicem, targał mnie na wszystkie mecze. A ja i tak jestem w tym zielona. Nie wymienię ci żadnego piłkarza z Bayernu. -zaśmiała się. -Ale za to wymienię prawie wszystkich grających w reprezentacji Niemiec! Lahm, oj Lahm, mały zwinny dzikus -zaśmiała się. Popatrzyła na niego uważniej, gdy mówił o związkach. -Mi się o tym jeszcze nie zdarza myśleć. Wychodzę z założenia, że jestem za młoda, żeby pakować się w jakiś związek. Może za 3,4 lata zmieni mi się podejście. -wzruszyła ramionami i wzięła kieliszek do ręki. -To co, toast za dzisiejszy wieczór? -wbiła w niego swoje iskrzące spojrzenie.

Jak to jak, normalnie xd. Klikane-moja miłość. A w czasach bogactwa- djarumy omomomomo.
Charliego bardzo ucieszyło jej podejście do związków, bo poczuł się bezpieczny! Sam miał dokładnie takie samo, moze nawet bez tego, że kiedyś zmieni zdanie. -oczywiście -stuknęli się kieliszkami i charlie się uśmiechnął obserwujac ją, całkiem ładna z niej dziewczyna była, no i skoro nie myśli o związkach.. ale potem powiedziała to o lamie i tylko się zaśmiał -oj klaudia - on pewnie kibicował pari saint germain, nie ma to nic wspólnego z germanami niemcami xdd

A fu, nigdy nie wezmę tego ochydztwa do buzi!
-Dlaczego się ze mnie śmiejesz no. -udała naburmuszoną. -Muszę wiedzieć choć tyle, żeby ojciec nie marudził. -dodała. Spaliła papierosa i wypiła do końca wino. Posiedziała przez moment skromnie po czym przysunęła się niebezpiecznie blisko Charliego i posmyrała go po kolanie, bacznie mu się przyglądając.

Też tak kiedyś mówiłam! xd
Charlie zmierzył ją wzrokiem gdy usiadła tak blisko. Przełknął bezgłośnie wino, które właśnie pił i odłożył kieliszek. Spojrzał przelotnie na swoje kolano, na którym czuł dotyk dziewczyny. -mhm, no tak -powiedział bez większego namysłu i przesunął palcami po jej włosach.

Ale ja wytrwam w moich słowach!
Klaudii mocniej zaczęło bić serce, bo przecież tak naprawdę marzyła o tej chwili od ich pierwszego spotkania. No ale on nie wysyłał żadnych sygnałów to i ona traktowała go jak kolegę. A tu proszę, odebrał w miarę dobrze jej obecne sygnały. Gdy dotykał jej włosów przymknęła oczy i rozchyliła lekko usta. Cała ta sytuacja bardzo jej odpowiadała. Otworzyła na moment oczy, by zbliżyć twarz do niego i musnęła delikatnie jego wargi, trochę nieśmiało.

Dobrze dla ciebie! Ale piwo bez fajki to jak nie piwo.
Uśmiechnął się mimowolnie gdy to zrobiła. Chwilę trwał w takim zamarciu bo było mu bardzo przyjemnie. Charlie przestał już zastanawiać się nad łączącymi ich relacjami tylko wrócił do swojego zwyczajnego zachowania. Jedną rękę położył na jej udzie, drugą ujął ją za podbródek i delikatnie przyciągnął jej twarz do siebie również muskając swoimi wargami jej usta.

Dostając od niego jasne znaki, Klaudia trochę opanowała nieśmiałość, co wcześniej jej się nie zdarzało! Usiadła na nim okrakiem, objęła rękami szyję i przeistoczyła ten delikatny pocałunek w bardziej namiętny. Tak dawno nie miała dla siebie faceta, że już te małe kroczki strasznie ją nakręciły. Na moment wyrzuciła z myśli jakiekolwiek konsekwencje, różnicę wieku. Liczyło się dla niej tylko tu i teraz.

Charlie dawno nie robił do jakiejś dziewczyny takich podchodów, brał co chciał i tyle. Jak z taką ofelką na przykład, a tutaj takie ceregiele, przyjemne oczywiście, ale mimo wszystko długotrwałe! Gdy usiadła na nim otworzył oczy. Teraz obie dłonie wsunął pod jej kieckę na uda a pocałunki pogłębiał od czasu do czasu przygryzając jej wargę. Po chwili takich pieszczot położył ją na kanapie, dobrze że ma taką dużą i zawisł nad nią.

Gdy poczuła jego dłonie na udach pod kiecką przeszły ją ciarki, ale to pewnie z powodu jego nie za ciepłych łapek. Wydała z siebie cichy pomruk zadowolenia i bez oporu dała się położyć na kanapie. Kiedy jeszcze siedziała na nim okrakiem, pewnie zdążyła rozpiąć koszulę gdzieś tak do połowy. Teraz w pozycji leżącej wyciągnęła ją ze spodni i wsunęła jedną dłoń pod nią, a drugą trzymała na karku Charliego, który też subtelnie masowała opuszkami.

Dobrze, że tak jak ja ćwiczył o swój kaloryfer hłehłehłe to ma co macać! Ściągnął z siebie koszulę i wsunął dłoń pod jej plecy by odnaleźć zamek z sukienki. Rozpiął go, wiec ta się poluźniła. Zjechał teraz ustami na jej kark a ręce zajęły się pozbawianiem jej sukienki. Gdy już się to stało omiótł ją spojrzeniem, uśmiechnął się sam do siebie bo pewnie widok jej prawie nagiego ciała bardzo mu odpowiadał.

Miał kaloryfer na plecach? xd
Gdy on zajmował się jej szyją, ona mogła w tej pozycji tylko pieścić jego plecki no i ten kaloryfer, niech będzie. Co jakiś czas wsuwała czubki palców pod spodnie, bo już pewnie chciała pomiętosić jego pośladki! W ogóle cały jego tors i silne barki bardzo jej się podobały. Było od razu widać, że ćwiczy, a nie biernie leży na kanapie!

Pewnie miał jakiś drążek w futrynach wstawiony i w ogóle xd no i łydy od roweru,ale tego jeszcze nie widzi. Zjeżdżał wargami coraz niżej, dekolt, brzuch, uda, miedzy udami, nogi. Gdy na chwilę przestał ją całować rozpiął pasek ze swoich spodni i znów wracając do ust dziewczyny powoli się ich pozbywał.