Ostatnio zmieniony przez st. albans dnia Nie Mar 09, 2014 2:31 am, w całości zmieniany 1 raz
apartament królewski | albert casiraghi |
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
Ostatnio zmieniony przez st. albans dnia Nie Mar 09, 2014 2:31 am, w całości zmieniany 1 raz
- Gość
- Gość
jak już odprowadził cece to wrócił do siebie. włączył jakąś przyjemną muzyczkę i oczywiście zaczął pić whisky. przebrał się jeszcze w wygodny dresik. wcześniej jednak musiał sobie ulżyć, bo wypił aż dwie herbaty. MIAŁ TOALETĘ więc skorzystał z niej. cóż, teraz siedział sobie na kanapie, słuchał muzyczki, popijał drinka i czytał gazetę. a no i myślał o tym jaka fajna jest cecilia.
- Gość
- Gość
https://31.media.tumblr.com/tumblr_m3z5tfwNC41qev6wfo1_500.jpg taki może być?
antoinette jakimś cudem dostała się do tego apartamentu, pewnie musiała nieźle zagadać z recepcjonistą, żeby dali jej dodatkową kartę, ale była w pobliżu na niezłej imprezie i nie chciało się jej wracać przez całe miasteczko do akademika, dlatego przyszła spać tutaj. ta jego muzyka ją wybudziła, więc taka totalnie nieogarnięta w którejś z jego koszul, którą sama mu na święta kupiła wyszła z sypialni do salonu i machnęła do niego ręką przeciągając się. miała rozmazaną kredkę do oczu, bo niestety jej cudowny brat nie miał żadnych kosmetyków do tego rodzaju czynności pielęgnacyjnych. - hej, co tak późno wróciłeś? - zapytała podchodząc do barku i nalewając sobie tonic do szklanki od whisky.
antoinette jakimś cudem dostała się do tego apartamentu, pewnie musiała nieźle zagadać z recepcjonistą, żeby dali jej dodatkową kartę, ale była w pobliżu na niezłej imprezie i nie chciało się jej wracać przez całe miasteczko do akademika, dlatego przyszła spać tutaj. ta jego muzyka ją wybudziła, więc taka totalnie nieogarnięta w którejś z jego koszul, którą sama mu na święta kupiła wyszła z sypialni do salonu i machnęła do niego ręką przeciągając się. miała rozmazaną kredkę do oczu, bo niestety jej cudowny brat nie miał żadnych kosmetyków do tego rodzaju czynności pielęgnacyjnych. - hej, co tak późno wróciłeś? - zapytała podchodząc do barku i nalewając sobie tonic do szklanki od whisky.
- Gość
- Gość
mówiłam, że kibelek miał być złoty, no ale niech będzie!
albert będzie musiał opieprzyć recepcjonistę, że dał jej wejść tutaj! trzymał w apartamencie ważne papiery z firmy i ktoś mógł je zwinąć. podniósł się zaskoczony kiedy tu ją zobaczył. - cholera jasna, antoinette co ty tutaj robisz i jak u licha się dostałaś do apartamentu? - mruknął dość ponuro. wcale mu się nie chciało o tak późnej porze rozmawiać z siostrą, no ale skoro miał już okazję...... - pracowałem, w przeciwieństwie do ciebie widzę, a potem zlustrował ją wzrokiem. kolejny raz nosiła jego ciuchy. wolałby w swojej koszuli widzieć cece, szczerze powiedziawszy. ;d
albert będzie musiał opieprzyć recepcjonistę, że dał jej wejść tutaj! trzymał w apartamencie ważne papiery z firmy i ktoś mógł je zwinąć. podniósł się zaskoczony kiedy tu ją zobaczył. - cholera jasna, antoinette co ty tutaj robisz i jak u licha się dostałaś do apartamentu? - mruknął dość ponuro. wcale mu się nie chciało o tak późnej porze rozmawiać z siostrą, no ale skoro miał już okazję...... - pracowałem, w przeciwieństwie do ciebie widzę, a potem zlustrował ją wzrokiem. kolejny raz nosiła jego ciuchy. wolałby w swojej koszuli widzieć cece, szczerze powiedziawszy. ;d
- Gość
- Gość
jak znajdę ze złotym tronem to taki dostanie, jeju xd a podobno nie lubi tej całej arystokracji! hipokryta!
ale z niego cham! tylko ona i barbra miały prawo nosić jego ubrania. gdyby wiedziała, że romansuje z jakąś blond szmaciurą, taką młodą w dodatku, to by zadzwoniła do matki, żeby go wsadziłą gdzieś do lochów czy coś takiego! ale nie sądzę by się jej chwalił tym, kogo poznaje w swoim nędznym życiu. przewróciła oczami. - normalnie. wjechałam tu windą, przyłożyłam kartę i poszłam spać. - przewróciła oczami i opadła na przeciwległej kanapie albo fotelu. albert wyglądał na jakiegoś dziwnie odprężonego i rozmarzonego. nie była pewna, czy zaczął pozytywniej patrzeć na świat czy coś zapalił, albo wrzucił sobie do whisky. - tylko byś pracował! - zarzuciła mu - a trzeba jeszcze mieć czas na rozrywkę. poza tym miałam co świętować - powiedziała dumnie robiąc sobie koczka na czubku głowy, w którym musiała niezwykle młodzieńczo i uroczo wyglądać. jego malutka, słodka siostrzyczka. - zresztą, jak chcesz to mogę wrócić w tą ciemną noc do akademika! na pewno teraz jest bezpiecznie na ulicach - wstała, ale była pewna, że zaraz każe jej usiąść i siedzieć tu, bo kto by taką istotkę wyrzucił na bruk o pierwszej w nocy?
ale z niego cham! tylko ona i barbra miały prawo nosić jego ubrania. gdyby wiedziała, że romansuje z jakąś blond szmaciurą, taką młodą w dodatku, to by zadzwoniła do matki, żeby go wsadziłą gdzieś do lochów czy coś takiego! ale nie sądzę by się jej chwalił tym, kogo poznaje w swoim nędznym życiu. przewróciła oczami. - normalnie. wjechałam tu windą, przyłożyłam kartę i poszłam spać. - przewróciła oczami i opadła na przeciwległej kanapie albo fotelu. albert wyglądał na jakiegoś dziwnie odprężonego i rozmarzonego. nie była pewna, czy zaczął pozytywniej patrzeć na świat czy coś zapalił, albo wrzucił sobie do whisky. - tylko byś pracował! - zarzuciła mu - a trzeba jeszcze mieć czas na rozrywkę. poza tym miałam co świętować - powiedziała dumnie robiąc sobie koczka na czubku głowy, w którym musiała niezwykle młodzieńczo i uroczo wyglądać. jego malutka, słodka siostrzyczka. - zresztą, jak chcesz to mogę wrócić w tą ciemną noc do akademika! na pewno teraz jest bezpiecznie na ulicach - wstała, ale była pewna, że zaraz każe jej usiąść i siedzieć tu, bo kto by taką istotkę wyrzucił na bruk o pierwszej w nocy?
- Gość
- Gość
żartowałam tylko. chciałam sprawdzić czy faktycznie takie znajdziesz! ;d
oczywiście, że się nie dowie o tym z kim się spotykał. to znaczy kiedyś na pewno się dowie, ale na pewno nie od niego. - nie chce wiedzieć co zrobiłaś recepcjoniście, żeby dał ci kartę. - przewrócił oczami. oczywiście to był tylko żarcik, bo nigdy nie posądziłby siostry o to, że się puszcza. w przeciwieństwie do theo, który dziś powiedział ofelce, że jest szmatą. xd nie zwrócił nawet uwagi na to, że marudziła na temat jego pracy, bo po co. - co takiego świętowałaś? - zerknął na nią i nawet uniósł brew,bo nie miał pojęcia co takiego mogła świętować. podniósł się gwałtownie kiedy wstała i zaczęła mówić o wyjściu w ciemną noc. - daj spokój, przecież cię nie wywalę o tej porze. ale byłbym wdzięczny, gdybyś następnym razem uprzedziła mnie, że będziesz nocować. - a gdyby tak albert urządzał sobie orgietkę w apartamencie? ;d
oczywiście, że się nie dowie o tym z kim się spotykał. to znaczy kiedyś na pewno się dowie, ale na pewno nie od niego. - nie chce wiedzieć co zrobiłaś recepcjoniście, żeby dał ci kartę. - przewrócił oczami. oczywiście to był tylko żarcik, bo nigdy nie posądziłby siostry o to, że się puszcza. w przeciwieństwie do theo, który dziś powiedział ofelce, że jest szmatą. xd nie zwrócił nawet uwagi na to, że marudziła na temat jego pracy, bo po co. - co takiego świętowałaś? - zerknął na nią i nawet uniósł brew,bo nie miał pojęcia co takiego mogła świętować. podniósł się gwałtownie kiedy wstała i zaczęła mówić o wyjściu w ciemną noc. - daj spokój, przecież cię nie wywalę o tej porze. ale byłbym wdzięczny, gdybyś następnym razem uprzedziła mnie, że będziesz nocować. - a gdyby tak albert urządzał sobie orgietkę w apartamencie? ;d
- Gość
- Gość
https://www.google.pl/search?q=gold+toilet+seat&client=firefox-a&hs=asn&rls=org.mozilla:pl:official&channel=sb&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=vLQbU8-gCc7CtAbk-4CwDQ&ved=0CAkQ_AUoAQ&biw=1024&bih=497 wybierz, który chcesz, mrau
BO JEST SZMATĄ, heloł. sama o tym doskonale wie, tym bardziej, że zadaje się z kennim, który też jest szmatą. no cóż... w sumie to grace powinna sobie dać spokój z tym durniem i oddać go ophelii. tworzyli by doskonałą parę, w dodatku jakby jeden dostał hiv to drugie by razem z nim przechodziło chorobę. może otworzyliby st. albans buyers club, kto wie. - nic. boże, jesteś momentami wulgarny! - jęknęła przewracając oczami, bo jak on mógł w ogóle cos takiego mówić. ona była słodką dziewczynką, która mogła mieć wszystko na trzepotanie rzęsami i milutki uśmieszek. poza tym kto oparłby się księżniczce? zmarszczyła nos. - A CO! CHCESZ TU SPROWADZAĆ JAKIEŚ DZIEWUCHY?! - wydarła się na niego wielce tym faktem zniesmaczona, nawet nie powiedziała mu, że zdała wszystko na piątki i ma drugie miejsce w klasie, jeśli chodzi o średnią.
BO JEST SZMATĄ, heloł. sama o tym doskonale wie, tym bardziej, że zadaje się z kennim, który też jest szmatą. no cóż... w sumie to grace powinna sobie dać spokój z tym durniem i oddać go ophelii. tworzyli by doskonałą parę, w dodatku jakby jeden dostał hiv to drugie by razem z nim przechodziło chorobę. może otworzyliby st. albans buyers club, kto wie. - nic. boże, jesteś momentami wulgarny! - jęknęła przewracając oczami, bo jak on mógł w ogóle cos takiego mówić. ona była słodką dziewczynką, która mogła mieć wszystko na trzepotanie rzęsami i milutki uśmieszek. poza tym kto oparłby się księżniczce? zmarszczyła nos. - A CO! CHCESZ TU SPROWADZAĆ JAKIEŚ DZIEWUCHY?! - wydarła się na niego wielce tym faktem zniesmaczona, nawet nie powiedziała mu, że zdała wszystko na piątki i ma drugie miejsce w klasie, jeśli chodzi o średnią.
- Gość
- Gość
wow, fajne ale nie chce żadnego.
wal się, ofelka jest super kochana tylko o tym nie wie! jak była z florkiem to była mu mega wierna, a teraz jest wolna i robi co chce po prostu! ;d
- jezu, tylko żartowałem - wymamrotał i znów się napił. to było najlepsze lekarstwo na sen. dwie szklaneczki whisky przed położeniem się do łóżka. roześmiał się słysząc jej wyrzut. - o tak, sprowadzam tu codziennie inną dziewczynę i spędzam z nią namiętną noc. dzisiaj zamiast sprowadzić jakąś do apartamentu zrobiłem to w windzie i było po sprawie. - kpił sobie z niej i to tak frywolnie! troszkę był chamem, ale tośka i tak go kochała to pewne! lepszego brata nie mogła mieć. a co do średniej, to ciekawe kto miał pierwsze miejsce. średnio się postarała skoro zdobyła tylko drugiego miejsce. pewni już knuła jak upozorować wypadek tego lepszego ucznia, czy tam uczennicy. ;d
wal się, ofelka jest super kochana tylko o tym nie wie! jak była z florkiem to była mu mega wierna, a teraz jest wolna i robi co chce po prostu! ;d
- jezu, tylko żartowałem - wymamrotał i znów się napił. to było najlepsze lekarstwo na sen. dwie szklaneczki whisky przed położeniem się do łóżka. roześmiał się słysząc jej wyrzut. - o tak, sprowadzam tu codziennie inną dziewczynę i spędzam z nią namiętną noc. dzisiaj zamiast sprowadzić jakąś do apartamentu zrobiłem to w windzie i było po sprawie. - kpił sobie z niej i to tak frywolnie! troszkę był chamem, ale tośka i tak go kochała to pewne! lepszego brata nie mogła mieć. a co do średniej, to ciekawe kto miał pierwsze miejsce. średnio się postarała skoro zdobyła tylko drugiego miejsce. pewni już knuła jak upozorować wypadek tego lepszego ucznia, czy tam uczennicy. ;d
- Gość
- Gość
mówiłam, że jesteś wybredna? ; c w ogóle to dzisiaj chciałam, żeby ją pocałował ale nie miałam serca robić tego theo, poza tym bałam się, że go szmata odrzuci, to wzięłam tą bójkę, he he. bo fakt, że jak była z florkiem to była słodziutka, nioch nioch. pierwsza była pewnie agnes, bo to z nią miała rywalizować. ale agnes się popsuje, jak jakiegoś faceta sobie znajdzie także spokojnie,
zalała ją fala gorąco, bo nienawidziła gdy tak z niej żartował! miał się za takiego ważniaka, że dostawała migreny. w takich chwilach, nie wiedziała, co się ta baśka go tak uczepiła, jak to frajek gorszy od kenniego albo tylera! - jesteś potworem! nienawidzę cię - naburmuszyła się i szybko opadła na kanapę krzyżując ręce na piersiach, których tak naprawdę jeszcze nie miała. chociaż nie! ona chyba ma całkiem fajne, takie dwie kuleczki. zresztą, zawsze będą lepsze od cycków effie. nie sprawdzałam, czy w tym wydaniu cokolwiek ma ;c - jak się dowiem, że robisz nam złą reputację to cię wykastruję! - zagroziła mu, chociaż tak naprawdę gówno mogła, skoro ma 15 lat. - nie powinieneś mnie tak denerwować tydzień przez urodzinami.
zalała ją fala gorąco, bo nienawidziła gdy tak z niej żartował! miał się za takiego ważniaka, że dostawała migreny. w takich chwilach, nie wiedziała, co się ta baśka go tak uczepiła, jak to frajek gorszy od kenniego albo tylera! - jesteś potworem! nienawidzę cię - naburmuszyła się i szybko opadła na kanapę krzyżując ręce na piersiach, których tak naprawdę jeszcze nie miała. chociaż nie! ona chyba ma całkiem fajne, takie dwie kuleczki. zresztą, zawsze będą lepsze od cycków effie. nie sprawdzałam, czy w tym wydaniu cokolwiek ma ;c - jak się dowiem, że robisz nam złą reputację to cię wykastruję! - zagroziła mu, chociaż tak naprawdę gówno mogła, skoro ma 15 lat. - nie powinieneś mnie tak denerwować tydzień przez urodzinami.
- Gość
- Gość
oczywiście, że odrzuciłaby go! nie zadaje się z gejkami sorry! woli idiotów takich jak kenny. no ale jak znowu się zakocha, o ile się zakocha to znów będzie taka słodziutka. choć chyba wolę ją w wydaniu zdziry. ;d i odczep się od agnes ona nie będzie tracić cnoty, ani nic! w ogóle chciałam żeby miała romans z nauczycielem, ale nie ma na razie żadnego, chlip chlip. ;c
CYCKI EFFIE, brakowało mi tego zbijania. w tym wydaniu ma chyba ciut większe niż normalne.
a on uwielbiał, gdy się na niego wkurzała. wtedy była taka słodka. i nie obrażaj go, był fantastycznym materiałem na chłopaka, dlatego baśka go uwielbiała. - uwielbiasz mnie siostrzyczko. - pewnie nawet do niej podszedł i cmoknął opiekuńczo w czółko, trochę waliło od niego whisky. - nie zniszczę nam reputacji, spokojnie - zaśmiał się. przynajmniej na razie nie zniszczy. - och, no tak prawie bym zapomniał o twoich urodzinach, co wtedy planujesz? - zapytał i dolał sobie alkoholu.
CYCKI EFFIE, brakowało mi tego zbijania. w tym wydaniu ma chyba ciut większe niż normalne.
a on uwielbiał, gdy się na niego wkurzała. wtedy była taka słodka. i nie obrażaj go, był fantastycznym materiałem na chłopaka, dlatego baśka go uwielbiała. - uwielbiasz mnie siostrzyczko. - pewnie nawet do niej podszedł i cmoknął opiekuńczo w czółko, trochę waliło od niego whisky. - nie zniszczę nam reputacji, spokojnie - zaśmiał się. przynajmniej na razie nie zniszczy. - och, no tak prawie bym zapomniał o twoich urodzinach, co wtedy planujesz? - zapytał i dolał sobie alkoholu.
- Gość
- Gość
jest ten bill, trochę starszy xd no i czarli też jest starszy, to może niech się na któregoś z nich skusi xd poza tym daj ogło w poszukiwanych to jak minnie wróci to pewnie jak się napali to ci go zrobi. albo lilka xd zrobiła wielkie gały, jak powiedział, że zapomniałby o jej urodzinach! co?! jak to w ogole mozliwe!!!!!!!!!1 co za cham. - jak to zapomniałeś! - bo ona uznała, że to już czas dokonany. nie obchodziło jej to, że urodziny dopiero za tydzień i dostałby przypomnienie na fejsie albo od mamy. nawet nie pomogły jego buziaczki wcześniejsze. była bardzo smutna i jednocześnie zła, za to, że ma ją w dupie. nie powiedziała mu tym bardziej, że chce wynająć cały klub w londynie, żeby tam pić całą noc i tańczyć na stołach, bo na pewno by to potępił. ale słit sikstin trzeba wyprawić w epickim stylu!
- Gość
- Gość
no właśnie o tym teraz pomyślałam, że powinnam napisać, ale zrobię to jutro. no tak, tak trzeba agnes z kimś starszym wyswatać na początek. żeby vincent się wkurzał!
przewrócił oczami słysząc jej frustrację. - prawie bym zapomniał, a nie zapomniałem. mam nawet już dla ciebie prezent. - uśmiechnął się. pewnie teraz tośka będzie przeszukiwać apartament w poszukiwaniu tego prezentu, ale i tak go nie znajdzie. - nie denerwuj się. nie mógłbym zapomnieć o twoich urodzinach. - przecież była jego ukochaną siostrzyczką. - zaprosisz mnie na tą swoją wielką imprezę? - zapytał. choć raczej się nie wybierał. bo spotkałby tam baśkę i cece. co on by wtedy miał począć?!
przewrócił oczami słysząc jej frustrację. - prawie bym zapomniał, a nie zapomniałem. mam nawet już dla ciebie prezent. - uśmiechnął się. pewnie teraz tośka będzie przeszukiwać apartament w poszukiwaniu tego prezentu, ale i tak go nie znajdzie. - nie denerwuj się. nie mógłbym zapomnieć o twoich urodzinach. - przecież była jego ukochaną siostrzyczką. - zaprosisz mnie na tą swoją wielką imprezę? - zapytał. choć raczej się nie wybierał. bo spotkałby tam baśkę i cece. co on by wtedy miał począć?!
- Gość
- Gość
antoinette przewróciła oczami po raz kolejny, udając, że ten prezent wcale jej nie ucieszyl. teraz będzie się zastanawiać, co od niego dostanie! stawiałaby na coś pięknego, z klasą. nie kupował jej ubrań, dlatego stawiałaby bardziej na jakąś super vintage torebkę, która jest jedna na cały świat, albo biżuterię. nie pogardziłaby też jakiś super samochodem, albo mieszkaniem w st. albans! bo już odechciewało jej się kąpać pod jednym prysznicem, co reszta piętra. ale miała co chciała, czyli życie normalnych ludzi. szkoda, że potrzeb nie miała tak samo minimalnych jak oni. - jesteś za stary na takie imprezy. ale powiem ci, że będzie pharrell williams i zaśpiewam z nim happy - powiedziała uradowana, bo nawet teraz poruszała głową w rytm piosenki, która brzmiala jej w glowie. - szkoda, że nie dostał za to oscara, bo jest kochane.. happy... - zanuciła cicho i sie zaśmiała. ta piosenka od razu poprawiała jej humor! <3
- Gość
- Gość
jeszcze nie wymyśliłam co jej kupił, więc nie zdradzę ale na pewno coś fajnego! trochę staro się poczuł bo tośka nie miała w planie go zaprosić na imprezę, a po drugie nie miał pojęcia kim jest pharrell williams. nie słuchał takiej muzyki już od dawien dawna. on pewnie słuchał jakiegoś smooth jazz, czy coś takiego. - daj spokój, nie jestem taki stary. spotykałem się z dziewczynami w wieku twoich koleżanek i w życiu czegoś takiego mi nie powiedziały. - mruknął i napił się. wcale nie nawiązywał teraz do baśki. no może trochę. w każdym bądź razie chciał chociaż formalnie otrzymać to zaproszenie, bo i tak się nie wybierał. no chyba, że nie wytrzyma i będzie musiał zobaczyć cece!
- Gość
- Gość
teraz pewnie leciał poczciwy sinatra, którego w sumie antoinette też lubiła, dlatego teraz bansowała w rytm nju jork, co było równie motywujące co happy.
- barba to jest dolna granica, mam nadzieję, albert. bo jak zabierzesz się kiedyś za młodsze to już będzie obleśne! - wzdrygnęła się. nie miała pojęcia, że kręcą go takie gówniary jak cece. zresztą pewnie dla niej nawet nie była ładna, a w dodatku głupia, skoro pozwalała się pomiatać baśce. - zresztą teraz tym bardziej nie chcę ciebie tam widzieć, bo wywołasz jakiś skandal. - spojrzała na niego krzywo, jakby miał ruchać w kiblu same trzynastki.
- barba to jest dolna granica, mam nadzieję, albert. bo jak zabierzesz się kiedyś za młodsze to już będzie obleśne! - wzdrygnęła się. nie miała pojęcia, że kręcą go takie gówniary jak cece. zresztą pewnie dla niej nawet nie była ładna, a w dodatku głupia, skoro pozwalała się pomiatać baśce. - zresztą teraz tym bardziej nie chcę ciebie tam widzieć, bo wywołasz jakiś skandal. - spojrzała na niego krzywo, jakby miał ruchać w kiblu same trzynastki.
- Gość
- Gość
- nie obrażaj mnie, w życiu nie wziąłbym się za dziewczynę w twoim wieku. - musiała być przynajmniej pełnoletnia. zresztą bez przesady nie był jakimś staruchem, żeby to miało być obleśne! - i tak się dowiem, gdzie robisz ta imprezę - na pewno na internecie będą pisać o tym w niusach czy coś. puścił do niej wesolutko oczko. a potem stwierdził, że jest zmęczony i czas iść spać. pewnie kimał na kanapie, bo tośka zajęła jego łóżko, chamówa.
no ja też idę spać, to zakończ tam royem, pa! ;d
no ja też idę spać, to zakończ tam royem, pa! ;d
- Gość
- Gość
ale słodki avek! aż zmienię chyba carterowi na coś lepszego, tylko muszę fotoszopa odpalić xd w każdym bądź razie carter postanowił odwiedzić alberta, by mu przepowiedzieć po męsku, że ma trzymać się z dala od jego małżonki! dobijał się do drzwi, jak poparzony jakiś.
- Gość
- Gość
carter też ma w końcu jakiś normalny awek, bo na tamtym poprzednim wyglądał jak lalka jakaś. tutaj mruczu!
albert był do późna na spotkaniu biznesowym, na którym dość dużo sobie popili więc dziś dręczył go kac. po dwóch prysznicach w końcu przestał czuć od siebie alkohol. cały dzień paradował w dresikach i koszulce co nie zmieniło się do tej pory. w końcu miał wolne. pił właśnie kawę, żeby się obudzić kiedy to usłyszał stukanie do drzwi. podszedł pośpiesznie i je otworzył, ale kiedy zobaczył cartera pożałował że w ogóle podnosił się z krzesła.
albert był do późna na spotkaniu biznesowym, na którym dość dużo sobie popili więc dziś dręczył go kac. po dwóch prysznicach w końcu przestał czuć od siebie alkohol. cały dzień paradował w dresikach i koszulce co nie zmieniło się do tej pory. w końcu miał wolne. pił właśnie kawę, żeby się obudzić kiedy to usłyszał stukanie do drzwi. podszedł pośpiesznie i je otworzył, ale kiedy zobaczył cartera pożałował że w ogóle podnosił się z krzesła.
- Gość
- Gość
w sumie to myślałam,że ma ten stary av xd a tu taki suprajs. nie pamiętałam jak zmieniałam ;c
carter od razu na wejściu popchnął księcia w stronę pokoju obiema rękoma. fajnie, że tamten jest taki skacowany, to łatwiej będzie go bić! - cześć, albert - mruknął carter zakasając rękawy i zamykając drzwi od pokoju za sobą.
carter od razu na wejściu popchnął księcia w stronę pokoju obiema rękoma. fajnie, że tamten jest taki skacowany, to łatwiej będzie go bić! - cześć, albert - mruknął carter zakasając rękawy i zamykając drzwi od pokoju za sobą.
- Gość
- Gość
nie ogarniasz widzę xd
o nie, nie może mu obić tej pięknej, królewskiej twarzy! cofnął się momentalnie do korytarza, kiedy carter go popchnął - czego chcesz? - musi złożyć zażalenie na recepcję, że byle kogo tutaj wpuszczają! pewnie wyprostował się i próbował przybrać jakąś waleczną pozycję, ale głowa tak go napieprzała, że było to doprawdy trudne zadanie dla niego dzisiaj! po cartera twarzy było w sumie widać czego chciał i o co mu chodziło. a chodziło mu o baśkę! albercik jednak grał na zwłokę.
o nie, nie może mu obić tej pięknej, królewskiej twarzy! cofnął się momentalnie do korytarza, kiedy carter go popchnął - czego chcesz? - musi złożyć zażalenie na recepcję, że byle kogo tutaj wpuszczają! pewnie wyprostował się i próbował przybrać jakąś waleczną pozycję, ale głowa tak go napieprzała, że było to doprawdy trudne zadanie dla niego dzisiaj! po cartera twarzy było w sumie widać czego chciał i o co mu chodziło. a chodziło mu o baśkę! albercik jednak grał na zwłokę.
- Gość
- Gość
tak troszkę xd
- na pewno nie gadać - mruknął i złapał go za tą jego piękną koszulę, bo taki albert to nawet na kacu super wyglądał i nosił zajebiste ubrania, dlatego też potrząsnął nim trochę nawet. te miliony wypoconych na siłowni godzin najwyraźniej się opłaciły, bo carter był bardzo silny teraz i mógł pomiatać albertem jak marionetką. - nie umiesz trzymać kutasa w gaciach to cię nauczę, że do moich panienek się nie przystawia! - nawet jeśli one same tego chcą, ale tego już nie dodał, tylko znowu coś tam mu zrobił. nie wiem, obijał mu mordę pewnie.
- na pewno nie gadać - mruknął i złapał go za tą jego piękną koszulę, bo taki albert to nawet na kacu super wyglądał i nosił zajebiste ubrania, dlatego też potrząsnął nim trochę nawet. te miliony wypoconych na siłowni godzin najwyraźniej się opłaciły, bo carter był bardzo silny teraz i mógł pomiatać albertem jak marionetką. - nie umiesz trzymać kutasa w gaciach to cię nauczę, że do moich panienek się nie przystawia! - nawet jeśli one same tego chcą, ale tego już nie dodał, tylko znowu coś tam mu zrobił. nie wiem, obijał mu mordę pewnie.
- Gość
- Gość
komputer mi się wyłączył jak pisałam posta, super 3
i w ogóle nie ogarniasz, bo pisałam że albert jest w dresiku, a ty z koszulą wyskakujesz, nie ważne, ehehe!
albert też ćwiczył i biegał, ale wiadomka nie miał takiego kaloryfera jak carter. bo to co trzeba mu przyznać to to, że ma fajny kaloryfer. pewnie dostał parę razy i odbił się od ściany. trochę ogarniał więc odepchnął tego frajera i spojrzał gniewnie - nie przystawiam się do twoich panienek tylko do twojej żony co najwyżej - a potem wpadła ochrona bo już obczaili, że coś nie tak i wywalili cartera.
i w ogóle nie ogarniasz, bo pisałam że albert jest w dresiku, a ty z koszulą wyskakujesz, nie ważne, ehehe!
albert też ćwiczył i biegał, ale wiadomka nie miał takiego kaloryfera jak carter. bo to co trzeba mu przyznać to to, że ma fajny kaloryfer. pewnie dostał parę razy i odbił się od ściany. trochę ogarniał więc odepchnął tego frajera i spojrzał gniewnie - nie przystawiam się do twoich panienek tylko do twojej żony co najwyżej - a potem wpadła ochrona bo już obczaili, że coś nie tak i wywalili cartera.
- Gość
- Gość
szukałam tego mieszkania i szukałam i zapomniałam, że on mieszka w hotelu! wiem, że kogoś chcesz ode mnie jeszcze, ale nie wiem czy ogarniam dzisiaj, chyba pójdę jakoś spać, chociaż zawsze tak mówię, a potem siedzę do nocy... najgorsze, że parę fajnych buziek zaczęło mnie dzisiaj kusić do zrobienia nie jednej, a kilku! nowych postaci, a przecież nie ogarniam z tym, co mam.
po drodze baśka na pewno przeklinała strasznie na tę restaurację, a przynajmniej narzekała, bo damie nie przystoi używać wulgaryzmów! kiedy wreszcie znaleźli się w pokoju hotelowym (cudem unikając fotoreporterów! może wemknęli się tylnym wyjściem), barbra bez żadnych ceregieli zaczęła rozpinać koszulę alberta.
- musisz się przebrać. - wymruczała. każda wymówka dobra!
po drodze baśka na pewno przeklinała strasznie na tę restaurację, a przynajmniej narzekała, bo damie nie przystoi używać wulgaryzmów! kiedy wreszcie znaleźli się w pokoju hotelowym (cudem unikając fotoreporterów! może wemknęli się tylnym wyjściem), barbra bez żadnych ceregieli zaczęła rozpinać koszulę alberta.
- musisz się przebrać. - wymruczała. każda wymówka dobra!
- Gość
- Gość
to jak się jednak zdecydujesz nie pójść spać wcześniej to daj znać. ja się wyspałam popołudniu i teraz jestem jak młody bóg! ;d zaraz jeszcze film sobie włączę i będzie lux!
weź mi nie mów nic o nowych postaciach bo jeszcze mnie zacznie kusić, a to będzie zabójstwem dla mojego życia towarzyskiego, które jeszcze posiadam! xd
- wiem - odpowiedział oczywistym głosem i zaczął rozpinać koszulę. zdjął ją i rzucił na któreś krzesło. pokojówka i tak za niego posprząta. - możemy zamówić coś tutaj, jeśli jesteś głodna - on trochę był, ale nie będzie jej marudził o jedzeni, nie przystoi! przeczesał swoje włosy dłonią i westchnął - boże nienawidzę takich dni - bo dziś nawet w pracy mu nie szło, a w restauracji kompletna porażka!
weź mi nie mów nic o nowych postaciach bo jeszcze mnie zacznie kusić, a to będzie zabójstwem dla mojego życia towarzyskiego, które jeszcze posiadam! xd
- wiem - odpowiedział oczywistym głosem i zaczął rozpinać koszulę. zdjął ją i rzucił na któreś krzesło. pokojówka i tak za niego posprząta. - możemy zamówić coś tutaj, jeśli jesteś głodna - on trochę był, ale nie będzie jej marudził o jedzeni, nie przystoi! przeczesał swoje włosy dłonią i westchnął - boże nienawidzę takich dni - bo dziś nawet w pracy mu nie szło, a w restauracji kompletna porażka!
- Gość
- Gość
rozwiązanie jest jedno: trzeba postaciom zmieniać wygląd co tydzień. xd chociaż nowe buźki przychodzą z nowymi pomysłami i jak to pogodzić, ach! bo patka zrobiła kolejną postać i lilka tez robi i co, od razu się chce zrobić kogoś jeszcze... no i ja zamulam strasznie. nie wiem, ostatnio cały czas tak mam, że nie funkcjonuję w ogóle, bo ciągle chce mi się spać. no a potem siedzę do nocy jak największy głupek świata.
- właściwie trochę jestem przez to wszystko...- przyznała. tak naprawdę była na wiecznych dietach i i tak zje tylko jakąś głupią sałatkę. ale pewnie cały dzień nic nie jadła, żeby wyglądać lepiej w swojej nowej sukience albo i bez niej. - trochę inaczej to sobie wyobrażałam. raczej jako idealny dzień. - westchnęła, lekko muskając palcami jego klatę, bo nie mogła się powstrzymać, jak już się tak rozebrał. pewnie najchętniej rzuciłaby się na niego, ale najpierw musiała pobyć milusia i poprawić mu jakoś humor. jej humor się poprawił kiedy ściągnął koszulę.
- właściwie trochę jestem przez to wszystko...- przyznała. tak naprawdę była na wiecznych dietach i i tak zje tylko jakąś głupią sałatkę. ale pewnie cały dzień nic nie jadła, żeby wyglądać lepiej w swojej nowej sukience albo i bez niej. - trochę inaczej to sobie wyobrażałam. raczej jako idealny dzień. - westchnęła, lekko muskając palcami jego klatę, bo nie mogła się powstrzymać, jak już się tak rozebrał. pewnie najchętniej rzuciłaby się na niego, ale najpierw musiała pobyć milusia i poprawić mu jakoś humor. jej humor się poprawił kiedy ściągnął koszulę.
|
|