kibel

na pewno właśnie tak wyglądał dla niej kibel, tak jak na gifku! w dodatku jeszcze ułożyła kreskę koki na umywalce i ją wciągała, a co tam.

kupiły tą kokę na spółkę więc zaraz do łazienki wpadła cassie! - ja też chce! - mruknęła jak dziecko które nie dostało lizaka od mamy. pewnie była już tak narąbana, że ledwo na nogach stała, a ta koka tylko ją załatwi, hehehe!

- spierdalaj, zawsze chcesz wszystkie moje rzeczy. - wytknęła jej język, bo już zapomniała, że tę kokę kupiły wspólnie, ale najwyraźniej nie zapomniała, że cassie przespała się z cesarem. nawet jeśli już jej to wybaczyła i sama znowu z nim spała. impreza ledwo się zaczynała, a te już się załatwiły!

- połowa jest moja! - przypomniała jej, bo ona mimo tego, że ledwo stała to pamiętała o koce! jak zara wciągnęła swoją działkę to pchnęła ją, żeby usiadła na kibelku, a sama sobie posypała i wciągnęła szybko - łojezuś, jaki mocny ten towar - zatoczyła się i zaraz zaczeło jej wszystko zabawnie wirować!

- co moje to twoje! - stwierdziła, bo już chyba nie było nic, czym się nie podzieliły. pewnie nawet majtki nosiły na zmianę, bo nigdy nie wiedziały, które są czyje. oparła się głową o ścianę i obracała ją lekko w obie strony, przez co świat wirował jeszcze bardziej. - mówiłam, że to dobry koleś, a ty jesteś piękna. - oznajmiła na jednym wdechu.

zbiły piąteczkę bo na pewno bardzo je to jarało, że dzieliły sie wszystkim! z tego wszystkiego już słyszała muzykę w uszach więc zaczeła gibać dupcią na prawo i lewo. - a ty zniewalasz z nóg! - i faktycznie cassie zaplątała się w swoje nogi i wylądowała tyłkiem na podłodze. tylko histerycznie się śmiała, na nic więcej nie było ją stać.

- co ty wyprawiasz, kurczaczku! - roześmiała się pod nosem i zwlokła się nieporadnie z kibelka, żeby usiąść okrakiem na cassie. - szkoda, że nie jesteśmy na balu, mam taką ładną sukienkę. - wymamrotała i jakoś mechanicznie, nie zastanawiając się nad tym, ułożyła dłonie na jej cyckach i je sobie macała. były wyjątkowo przyjemne w dotyku, to kto jej zabroni.

ona miała takie cycki, że prawie w ogóle ich nie miała! strzepnęła zaraz jej rączki i objęła się bezradnie ramionkami. zrobiła minę cierpiętnicy i wykrzyczała teatralnie - ty oblechu, co mnie obmacujesz! - nieźle jej wychodziła ta udawana rozpacz - przecież jestem dziewicą - a potem zaczęła się nieprzerwanie śmiać, bo dziewictwo to dla niej pojęcie obce.

pewnie jej się smutno zrobiło, kiedy się okazało, że jednak cassie jej zabrania ją macać! zaraz jednak zawtórowała jej śmiechem, bo już zapomniała, o co przed chwilą chodziło.
- to nie wiesz co tracisz! - stwierdziła cwanie i złapała jej rączki, żeby ułożyć je na swoich cyckach. nie minęła chwila, a już wstawała z przyjaciółki, chociaż nieźle jej się w głowie zakręciło i ledwo mogła ustać na nogach. - powinnyśmy wbić na bal! - zawołała. uznała to za doskonały pomysł.

z jakim ja zapłonem ci odpisuję, jezu xd
fajnie było kiedy macała jej cycki, lubiła cycki bo były takie mięciusie jak podusie i można było na nich spać! nic więc dziwnego, ze zrobiło jej się smutno kiedy zara wstała - ale co? - nie ogarnęła co zara powiedziała i dopiero po chwili to do niej dotarło - na bal! - uniosła z podniecenia piąstkę w górę i wstała, nawet nią nie zatoczyło, wow! - ale nie mam sukienki - zrobiła po chwili smutną minkę.... ;c

mam nadzieję, że chociaż znalazłaś już tę twarz. xd
- ona ma. - wskazała na jakąś lasię, co to leżała z głową w kiblu obok od samego początku, ale wcześniej nie zwracały na nią uwagi. miała jakąś ładną sukienkę, nieobrzyganą, a sama była nieprzytomna, to nie zauważy, że czegoś jej brakuje! zara za to się wystroiła w jakąś sukienkę, więc nie miała problemu, chociaż równie dobrze sama by mogła pójść w bieliźnie i oddać swoją sukienkę cassie, skoro się tak dzieliły wszystkim.

haha, nie.
cassie zaraz klasnęła z podniecenia w dłonie i ściągnęła sukienkę z tej lasi zostawiając ją w samej bieliźnie, pewnie miała taką babciną bieliznę! zrzuciła zaraz z siebie ciuszki, ale wpakowała je do torebki bo się dzieliła tylko z zarą, a nie z jakimiś nieżywymi laskami znad kibelka! ubrała się, przypudrowała nosek, wciągnęły jeszcze krechę i było pro! - chodźmy - wybiegły jak rozochocone rusałki z tej imprezy i pobiegły na bal gdzie ty zaczniesz! xd

nasze postaci dzisiaj tylko w kiblu będą grały! xd no, może nie hazel i romek. ogólnie to zabrała ją tutaj. było ciszej, poza tym nie chciała żeby każdy oglądał zapłakaną indię. posadziła ją na tym kibelku, a sama kucnęła obok niej. trzymała ją za rączki, jak słodko! - no to co się stało? - oczekiwała wyjaśnień.

to ciekawie gdzie się będą bzykać hazel z romanem!
dobrze, że ją tu przyprowadziła, bo rzeczywiście lada moment, a zacznie rzygać. przysiadła na kibelku i ściskała mocno rączki agnes - powiedział, że.. - chlip - wbijam mu nóż - chlip - w plecy - wyjaśniła, cała rozmazana. pierwszy raz doprowadziła się do takiego stanu, a to wszystko przez chłopaka!

na środku sali, a co!
agnes wiedziała co robi, w końcu była taka dorosła! niczym daniel normalnie! ale ona przynajmniej się tak nie puszyła jak ten cham! - powiedział co! - zrobiła super mega zdziwioną minę! - on sobie chyba żartuje, dlaczego tak powiedział? - zmrużyła oczka. ale nie wierzyła w to, że india zrobiła coś takiego, żeby mógł tak powiedzieć. przecież to taka kochana istotka!

spoko!
- nie spodobało mu się, że startuję na przewodniczącego szkoły - wyjaśniła, cały czas pochlipując - powiedział, że nie podzielam jego wartości i.. - chlip - że chyba za bardzo się pospieszyliśmy - dodała jeszcze, z bólem wspominając jego ostre słowa.

pro!
- idiota! - warknęła od razu. już wiedziała, że sobie pogada z tym pacanem! obcierała uporczywie jej łezki, ale india tyle ich wydalała z siebie, że nie nadążała, ech! - na pewno nie mówił tego na poważnie - starała się ją pocieszyć - wiesz jaki on jest, najpierw coś palnie, a potem myśli - tłumaczyła jej uporczywie.

niech pogada, ale i tak nic nie wskóra :c jeszcze swoją sytuację pogorszy :c - uwierz mi, wtedy był poważny - stwierdziła, przypominając sobie jego minę! - no właśnie nie wiem jaki on jest! - jęknęła. coraz bardziej skłaniała się ku takiej myśli - może on ma rację? może się pospieszyliśmy? - zerknęła pytająco na agnes.

agnes ostatnio zaczęła się stawiać, może postawi się danielowi i ten ogarnie, że jest idiotą! popukała ją w czółko - zgłupiałaś? - uśmiechnęła się pocieszająco - nie możesz myśleć, że pośpieszyliście się - pokręciła głową - jeden związek zaczyna się nagle, drugi po jakimś czasie, a takie myślenie że pośpieszyliście się jest bezsensu. skoro wam zależy to jaki sens jest to kończyć? - próbowała jej to jakoś wytłumaczyć, ogarnąć ją i w ogóle bo wyglądała beznadziejnie teraz, bidulka!

niech się postawi, tak jak ojcu i wszystkim! tak, żeby przyszedł do indi na klęczkach i się kajał! - to on powiedział, że się pospieszyliśmy, to jemu już nie zależy.. - jęknęła. teraz już wszystko dla niej było jasne, daniel chciał jej delikatnie powiedzieć, że to koniec - i jeszcze widziałam go z jakąś dziewczyną dzisiaj jak wchodził do vip roomu! - rzuciła oskarżycielsko. wyobrażała sobie nie wiadomo co! ale nic dziwnego.

tyle naszych nowych postaci, a ty się do relacji jeszcze nie wpisałaś, no wiesz co!
agnes mu tak nakopie w dupsko, że zaraz się ogarnie! - zależy mu, tylko ten idiota tego nie wie - bo ma milion spraw na głowie i dlatego ma zaćmienie umysłu, to pewnie! dalej trzymała jej rączki i patrzyła na nią zatroskana, biedna india! - przecież to daniel, on nigdy ot tak nie poszedłby robić czegokolwiek z jakąś dziewczyną - chociaż w sumie nie była tego pewna, ale już nie mówiła tego indii.

właśnie widzę, szalone wy! już lecę się wpisywać! - no nie wiem agnes, nie byłaś tam wtedy.. a on był taki zły na mnie.. - mruknęła, pociągając nosem. teraz dopiero miała traumę! - myślisz, że powinnam wycofać moją kandydaturę? on by tego chciał.. - spojrzała na psiapsię - może to była jego była? - przejęła się, a łzy znowu zaczęły napływać jej do oczu.

też powinnaś zrobić kogoś nowego xd
- no dobra, pokłóciliście się, ale to przecież nie powód do zrywania - westchnęła. dobrze, że ona miała takiego dojrzałego williama, a nie dzieciaka daniela, bo by z nim nie wytrzymała! - co? wycofać się? - podniosła się na równe nogi - nie możesz robić tego co chce daniel! - oburzyła się, ale nie na indię tylko na tego idiotę - jego zachcianki to co najwyżej w łóżku możesz spełniać, nigdzie więcej - jak ona w ogóle mogła myśleć o rezygnacji - jego była nie przepadała za imprezami więc wątpię - bo jego była to julka chyba, a ona taka spokojna!

ostatnio daisy zrobiłam, starczy :c poza tym nie mam pomysłu!
- no nie.. - wzruszyła ramionami. już nie miała na to sił, a taki mętlik w głowie miała. z williamem zaraz będzie miała sama dzieciaka hehehehe, żarcik! - no tak, bo przecież nie podzielam jego wartości - tu naśladowała jego głos. na wzmiankę o łóżkowych zachciankach, speszyła się trochę - no to nie wiem.. - mruknęła, chowając twarz w dłoniach.