ethan

 

Victor skoro już wybrał i kupił ofertę wakacyjną to miał dzień wolny więc postanowił, że odwiedzi swojego kumpla. Dawno się nie widział z Ethanem więc kupił jakąś dobrą whiskey i poszedł do niego. Przecież o suchym pyszczku siedzieć nie będą, auta nie brał, bo jak mieli pić to tak chujowo. Tak więc pewnie taksówką podjechał do niego i zadzwonił dzwonkiem. Miał nadzieję, że Ethan jest w domu.

ethan jarał się swoim nowiutkim mieszkankiem, do którego foteczki dodam w wolnym czasie - obiecuję! dostał je w nagrodę za ukończenie liceum mimo wszelkich przeciwności losu (jesteś zwycięzcą!). w ogóle kompletnie o nim zapomniałam, a też brał udział w katastrofie, więc powiedzmy że jakiś fragment samolotu rozharatał mu rękę i miał ją teraz w gipsie, ale poza tym miał całkiem spore szczęście. słysząc dzwonek do drzwi podniósł się z kanapy, na której siedział i oglądał powtórkę wczorajszego meczu i pisał ze znajomymi na fejsiku i podszedł do drzwi, otwierając je - cześć stary - uśmiechnął się na widok victora - wchodź! - dodał, odsuwając się żeby ten mógł wejść do środka. kiedy to zrobił, zamknął drzwi.

No to kurde gratki dla niego, że dostał mieszkanie za skończenie szkoły. Victor też tak pewnie miał, choć nie, on to w sumie mieszkanie już miał w szkole. Tu jedno, a w Londynie chyba drugie bo z tamtego jeździł na uczelnie i tak dalej. Zresztą większość czasu siedział tutaj, więc bardziej cenił sobie mieszkanie to tu.
- No siema, jak ręką?
Bo skoro coś mu było, a on i Victor się Bff'owali to na pewno on musiał o tym wiedzieć. Zresztą skoro miał gips to on go zauważył. Sam Victor chodził w stabilizatorze jeszcze bo kostka to wiadomo zwichnięta się trochę goi.
- Przyniosłem nam coś do napicia.
Oznajmił siadając na kanapie.

-będę żył - odpowiedział, uśmiechając się półgębkiem i zamachał gipsem, ale był jednak trochę ciężki więc zaniechał tej czynności i pozwolił jej wisieć na temblaku - wyglądamy jak pierdoleni kombatanci, vic - zarechotał jeszcze, zerkając na stabilizator kumpla. pewnie był trochę zbakany stąd to niecodzienne poczucie humoru. przeszedł do salonu i zamknąwszy laptopa rozłożył się na kanapie - oglądamy mecz czy włączyć nam jakąś komedię romantyczną? - zatrzepotał rzęsami, spoglądając na victora - picie, dobrze. zamówiłem pizzę, za chwilę powinna być - w chwili kiedy skończył zdanie, zadzwonił dzwonek do drzwi - otworzysz? - poprosił kumpla, a sam wziął od niego butelkę i postawił na stole, podchodząc do szafki w której trzymał szkło. wyjął dwie szklanki.

- To najważniejsze. Kto by pomyślał, że małe ognisko może się skończyć tak wielką katastrofą.
Westchnął ciężko bo jednak tam naprawdę się ostro działo. Dużo osób zginęło, część potraciła kończyny i tak dalej. Oni to i tak cało z tego wyszli, bo jednak inni mieli o wiele, wiele gorzej.
- Mecz, a co ja pedzio?
Zaśmiał się cicho, ach się wczuł w moment idealnie.Ethan zamówił pizzę, więc zajebiście. Taki normalnie męski wieczór, alkohol, pizza, mecz, idealnie dla niego. Gdy zadzwonił dzwonek Victor wstał i poszedł odebrać pizzę, jemu to nie robiło różnicy, noga już go tak bardzo nie bolała więc spokojnie mógł to zrobić. Zapłacił i dał ziomkowi napiwek, bo tak wypada. Wrócił z gorącą i pachnącą pizzą do salonu.
- Jak poczułem jej zapach to dopiero poczułem jak jestem głodny.

-stary, nic nie mów. jakiś, kurwa, armageddon - pokręcił głową na samo wspomnienie eventu - co nie zmienia faktu, że dopóki wszystko nie zamieniło się w scenę z filmu z brucem willisem było naprawdę zajebiście.. - zrobił minę pod tytułem if you know what i mean i wyszczerzył zęby w szelmowskim uśmiechu - przelizałem się z nancy - wyjaśnił, a pewnie victor wiedział, że czaili się na siebie od dłuższego czasu jakoś nie mogąc dotrzeć w pewnych kwestiach. kiedy chłopak poszedł po pizzę, ethan rozlał im piwo do jakichś fajnych kufli, pełna kulturka - mhm, to zawsze tak działa. magia pizzy - zaśmiał się, klepiąc zdrową ręką po ładnie wyrzeźbionym brzuszku, któremu pizza niegroźna. wyciągnął nogi przed siebie opierając je na stoliku i krzyżując w kostkach - a co u ciebie, stary? dawno się nie widzieliśmy - zapytał sięgając po pilota i włączając mecz, który zatrzymał.

- Było? Nie wiem, ja dość późno dotarłem, nawet nikogo znajomego nie widziałem. Dopiero jak była ta cała rozpierducha to znalazłem Cherry i ją stamtąd zabrałem.
Wzruszył ramionami lekko, bo dla niego to nie było jakieś super ognisko. Był tam naprawdę krótko i nawet nie zaruchał żadnej dupki, ani nikogo nie przelizał. No ale jak się po chwili dowiedział, jego przyjaciel przelizał się z laską, która go jarała. 
- Gratki stary!
Zaśmiał się cicho i napił się piwa, dobra kij, że to miała być whiskey ale może być też browar. Do pizzy to bardziej pasowało. Wziął sobie kawałek pizzy. Victor też bardzo dobrze wyglądał więc nie ma co peniać, mógł jeść wszystko na co miał jawnie ochotę.
- A wiesz, jakoś leci.. Jadę z Mary do Hiszpanii na wakacje.
Wgryzł się w kawałek pizzy.

no ja wiem, że miała być łycha ale jakoś w chuj mi nie pasowała do pizzy. nie to co browarek ;d wybacz, wyyybacz proszęę.
ethan pokiwał głową na gratulacje victora, trochę zastanawiając się nad tym kiedy odezwać się do nan. jeszcze czegoś takiego nie miał, żeby myśl o dziewczynie przeszkadzała mu w oglądaniu meczu! skandal... z tej okazji, chwilę walcząc skoro posługiwał się tylko jedną ręką, urwał sobie kawałek pizzy od razu pakując pół do ust - do hiszpanii? - zapytał z pełnymi ustami, ale na szczęście się nie wyszczerzył, pokazując ząbki i cokolwiek miał jeszcze w buzi - to zajebiście - dodał, kiedy już wszystko przełknął i pokazał kumplowie uniesionego kciuka - kiedy i na ile? - zafalował brwiami i pewnie standardowo zanucił bow chicka bow wow :p także wiadomo o czym pomyślał w związku z romantycznym wyjazdem tej dwójki.

postaram się wybaczyć xd
Widać i Ethana coś trafiło tak jak Victora jeśli chodzi o Mary. No ale to dobrze, ciekawe tylko co mu z tą dziewczyną wyjdzie bo wiadomo jak to jest z kobietami. W jednej chwili jest ok, w drugiej już nie tak fajnie, no ale zobaczymy. Może panowie powinni być dobrej myśli.
- Tak, jadę z Mary, na tydzień. W końcu są wakacje, więc trzeba wypocząć.
Lekko się uśmiechnął bo go ten wyjazd cieszył. Skąd mógł wiedzieć, że Mary brat umrze i nie będzie pewnie wyjazdu. Jeszcze co prawda ona go nie poinformowała, ale pewnie jak się Zoe przypomni to powie mu Mary, a przynajmniej mam taka nadzieję.

dużo trupów na tym forum xd. w każdym razie jedli pizzę, pili browarki i oglądali meczyk ,a potem wtuleni w siebie poszli spać, bo odkryli swój homoseksualizm. albo victor poszedł do domu.

jasne że poszedł i to pobiegł wręcz! xd