gigi

pewnie nawet nie pamięta, że w ogóle ma jakieś uczucia do niej hahaha. inna sprawa, że ona pamiętała. była z tej miłości zadowolona jak na awku. grumpy cat.
- dałeś wczoraj niezły pokaz. - roześmiała się i wróciła do stolika, żeby popić swoją kawę. będzie się nad nim teraz znęcać i z niego nabijać. tak chyba najłatwiej.

to to pewnie akurat pamięta, ale na trzeźwo czy na kacu by jej tego nie powiedział, bo pewnie by się bał, ze się na niego wkurzy i już się więcej nie zobaczą.... w końcu gigi jest raczej nieprzewidywalna.
- jaki? - zapytał ciągle trochę nieprzytomny i rozejrzał się po pomieszczeniu. zaraz jednak wrócił do niej wzrokiem bo był ciekaw tego co powie. chociaż chyba nie powinien bo nic dobrego nie ma mu do powiedzenia.

właśnie widzę gifek u niego, aww. zmieniło mu się z aggie. xd ja się tylko denerwuję, że nie mogę tamtego super gifka z kulkovem znaleźć do wklejenia.
- może dobrze, że nie pamiętasz. przynajmniej jeszcze nie zapadłeś się pod ziemię ze wstydu. - śmiała się z niego dalej.

zmieniłoby mu się wcześniej jakbym nie była zbyt leniwa.... ale, że raczej jestem to dopiero teraz coś się zmieniło xd tamten był fajny. ja tylko natrafiłam na ten z mnóstwem koszulek na głowie...
- no nie... - mruknął i się wyprostował. - co się działo? - zapytał bo zastanawiał się czy musi ją przepraszać i błagać o wybaczenie swojej głupoty na kolanach czy nie. chociaż nie wyglądała na bardzo wkurzoną na niego.... przynajmniej tak mu się wydawało, a cóż, ekspertem w dziedzinie kobiet to nie był.

właśnie ten z mnóstwem koszulek na głowie jest póki co moim faworytem, ale teraz się zagłębiłam w tumblra i znajduję mnóstwo pięknych innych.
- pierścionka na palcu nie mam, więc jak widać nie przyjęłam oświadczyn. - wskazała na swoją dłoń. mówiła jak gdyby nigdy nic, figlarnym głosem, z cwaniackim uśmieszkiem. mogła mu teraz wmówić tak naprawdę wszystko.

dobrze, że miał sucho w ustach bo pewnie zadławiłby się w tym momencie swoją własną śliną.
- że czego. - zrobił wielkie oczy. co prawda nie kupował żadnego pierścionka, ale skoro wypił tyle, że nic nie pamięta to się zastanawiał czy czasem nie latał po sklepach, żeby coś wybrać. wiedział, że po alkoholu możliwe jest wszystko. - oświadczyłem ci się? - zapytał ostrożnie i zmarszczył brwi. brzmiało to dość nieprawdopodobnie, ale jednak.... jednak wcale by się nie zdziwił jakby tak było.

nawet mu nie proponowała żadnej wody, kawy ani aspirynki. chamka, niby się nim zaopiekowała, ale teraz się nad nim znęcała! psychicznie i fizycznie. xd miała ochotę roześmiać się do rozpuku, kiedy zszokował się jej wieściami.
- pomiędzy wieloma innymi rzeczami. - wzruszyła ramionami, jakby wcale nie robiło to wszystko na niej wrażenia. w sumie william trochę jej się oświadczał, skoro błagał ją, by była miłością jego życia.

on od tych wszystkich szalonych njusów stracił ochotę na cokolwiek... nawet zapomniał, że ma sucho w gębie i chce mi się pić.
- innymi czyli? - zapytał drapiąc się po głowie. chyba dobrze, że nic nie pamiętał tak sobie stwierdził. bo jakby tak wszystko pamiętał to pewnie czułby się jeszcze gorzej niż teraz a już teraz nie było mu łatwo...

roześmiała się, bo widziała jak się zestresował. gdyby nie był odwodniony, pewnie cały by się spocił ze stresu.
- tylko sobie z tobą pogrywam. - wyjaśniła mu z rozbawieniem. na pewno się uspokoił, ale było to tylko chwilowe, bo gigi nie zamierzała odpuszczać. - tylko śpiewałeś i gadałeś pijackie głupoty. nic, co się mówi na trzeźwo. - uśmiechała się jednokącikowo.

oczywiście, że się zestresował bo nie po każdej imprezie z alkoholem wyznaje miłość czy się oświadcza co nie.
- czyli co mówiłem? - jego ulga nie trwała zbyt długo. co za koszmar. musiała go tak torturować no musiała. a on pewnie już był blady jak ściana i ledwo oddychał.

gdyby nie miał nic na sumieniu, to by się nie stresował! tzn. gdyby nic do niej nie czuł. potraktowałby to jako głupoty, a nie bał się, że wszystko się wydało. gigi chyba wolałaby, żeby to nie była prawda. nawet jeśli nawet jej na nim zależało. była popieprzona w kwestii miłości. ale kto na forku nie był!
- daj spokój. wiem, że nie mówiłeś tego serio. - spojrzała na zegarek. - nie wiem czy zamierzasz spędzić na tej podłodze cały dzień, ale ja muszę niedługo podjechać do londynu. - zmieniła temat, żeby się go pozbyć z apartamentu.

ale się stresował, bo jak mówił takie głupoty to różnie to bywa. po za tym on wiedział, że to prawda. tylko ona nie zdawała sobie sprawy z tego jak serio to wszystko było mówione.
- nie wiem co ci mówiłem, ale to prawdopodobnie było serio.. - podrapał się po nosie bo skoro i tak mówił takie głupie rzeczy to co innego mu pozostało.... stwierdził, ze lepiej to powiedzieć teraz niż potem żałować, ze się tego nie powiedziało! ale dziwnie się czuł i okropnie się stresował.

william nawet nie pamiętał co mówił, a i tak wiedział, że to prawda. gigi wiedziała co mówił i w to nie wierzyła. ech. przynajmniej od teraz zacznie rozkminiać jego słowa i może trochę się otworzy na prawdopodobieństwo, że coś między nimi jest.
- skoro twierdzisz, że śpiewanie o byciu miłością twojego życia było serio. - popiła sobie kawkę na luziku, bo już nie chciała go torturować, tylko upewnić się, że to tylko pijackie akcje.

no cóż. nie wiedział może co mówił, ale wiedział, ze to na pewno nie było nic dobrego. z drugiej strony ogarniał, że po alkoholu mówi się zawsze to co najbardziej siedzi człowiekowi w głowie a jemu właśnie to najbardziej ciążyło chyba...
- było serio. - potwierdził nieco zmieszany i spojrzał na nią. w końcu nie ma co się oszukiwać, że tak było i raczej nie będzie ją za to przepraszał.

dopiero teraz georginie zszedł z twarzy ten głupawy uśmieszek, który cały czas utrzymywał się, kiedy się nad nim znęcała. teraz to on się nad nią znęcał! serce jej mocniej zabiło, ale wolała to zagłuszyć i pozostać wyrachowaną suką. patrzyła na niego chwilę w milczeniu.
- zabroniłam ci się zakochiwać. - przypomniała mu o swoich zasadach.

ona się przestała uśmiechać to william jeszcze bardziej się zestresował. wiedział, że zaraz rozpęta się jakieś piekło i dopiero będzie niefajnie....
- tego nie da się zakazać. - mruknął niezadowolony, nie da się tego zabronić ani powstrzymać i on chociaż naprawdę się starał to jednak wpadł w tą pułapkę!

- zdziwiłbyś się, jak bardzo można sobie tego zakazywać. - odparła zaraz, bo jakby nie patrzeć sama sobie też zabraniała czuć coś do williama. przecież coś czuła i nie mogła temu zaprzeczyć, chociaż bardzo, ale to bardzo się starała.

- tylko ci się tak wydaje. to nie jest do opanowania. uczuć nie można opanować. - pokręcił głową. przynajmniej takie było jego zdanie. - i tak wystarczająco długo to w sobie trzymałem i nic ci nie mówiłem, żebyś nie zrobiła mi cholernej awantury. - zmarszczył brwi.

- ale nie można się nimi kierować. to się zawsze źle kończy. - upierała się przy swoim. głupia była, zamiast się na niego rzucić z pocałunkami, sama sobie sabotowała szczęście. - nie robię żadnej awantury. po prostu nie wiem, czy powinniśmy się jeszcze kiedyś spotykać. - odparła.

- dlaczego nie można się nimi kierować, co takiego może się źle skończyć, co? - mruknął lekko już poirytowany bo nie rozumiał jej punktu widzenia ani trochę. - aha... okej. - zacisnął usta. - czyli według ciebie nie możemy się już więcej widywać, tak?

- miałam już kiedyś męża i to się nie skończyło dobrze. - odparła. tak to jest, kiedy bierze się ślub z gangsterem. chwilę nic nie odpowiadała. - tak. bo ja nie chcę kierować się uczuciami. - spojrzała na niego w ten sposób, że nawet nie ogarniając musiał się w tym momencie dowiedzieć, jakie są jej uczucia.

- mhm. - mruknął i wstał bo się czuł jak idiota! sądził, że im razem jest fajnie i że zmieni zdanie a tutaj nic z tego. - jak chcesz, gigi... - pokręcił głową i wyszedł! bo skoro ona go nie chce to nie będzie jej na kolanach błagał..... lu wendy, zacznij bo ja muszę posprzątać po kocie.

pojechała do tego londynu, ale nie mogła przestać myśleć o tej sytuacji ;x ok!

chciałam jeszcze szybko, żeby alojzy zaprosił astrid na tę kolację jakąś tam, żeby już wprawić w ruch kolejne dramki. a tymczasem powiem ci, że gigi spędziła ostatni tydzień w pakistanie, a dzisiaj całowała się z harry'm na oczach paparazzi, bo nagadał jej o romansach williama i aggie ;x więc siedziała teraz u siebie i piła szkocką. robiła się alkoholikiem jak will. przejmowała jego nawyki, aww.

może nam się uda, idę dzisiaj na późniejszy autobus bo mam wyjebane i jak się spóźnię to się spóźnię, więc ten.. i tak dramek nie brakuje jak widać ;x no i w sumie pewnie dobrze jej nagadał bo will wczoraj się całował z aggie ;x ale skoro gigi robiła to na oczach paparazzi to na pewno już wszystkie internety o tym pisały. wydarzenia z ostatniej chwili i tak dalej. w każdym bądź razie wpadł do niej i pukał do drzwi, a może raczej walił bo był wkurzony.