altanka dla słodkich do porzygu par

idealne miejsce dla nich! tańczyli tutaj, bo jude wstydził się przy wszystkich, a tu nikogo nie było. całowali się, było słodko i romantycznie. mieli dzisiaj iść do hotelu i mieć drugi pierwszy raz, awwww.

aww, słodziudko. morgan była w niego wtulona i oddała się chwili. nawet nie podeptał jej aż tak bardzo, łał. - mogłabym na takie bale chodzić codziennie - zaśmiała się pod nosem, odrywając się na niego na chwilkę, żeby na niego spojrzeć.

potem przeszedł do altanki, a że zakochane pary go wkurwiały to tu podwójnie zaczął strzelać!

i po romantyzmach! zrobił się chaos, ktoś strzelał, ludzie krzyczeli, jude szybko odskoczył od morgan i schował się tak, żeby oprawca go nie znalazł. obok niego padł jakiś zakrwawiony trup i dżud cały trząsł się ze strachu. w tym zamieszaniu nie widział, gdzie jest morgan.

morgan dostała w ramię i aż ją odrzuciło. upadła na ziemię, przyciskając ranę. nie wiedziała co się dzieje i dopiero zabrali ją do szpitala jak już się trochę uspokoiło. w dodatku zaopiekowali się nią jacyś obcy jej ludzie, bo jude ciota trząsł się w krzakach.

w końcu stamtąd wyszedł, jak już przyjechała policja i uspokoiła wszystkich, że jest bezpiecznie. szukał morgan długo, ale nie było jej wśród trupów i dopiero potem udało mu się ją znaleźć w szpitalu, ech.

xander dostał w brzuch, zawieźli go prosto do szpitala razem z innymi dzieciakami. ale przeżył!