kącik przy oknie

zauważył bree, więc szybko ją porwał, zanim zrobiłby to ktoś inny. stanęli sobie tutaj, żeby móc porozmawiać sobie bardziej na spokojnie. - jeszcze raz wszystkiego najlepszego - wyszczerzył się. zdążył jej tylko dzisiaj eska napisać, bo była tak rozchwytywana, że nie mógł jej znaleźć. chociaż pewnie połowa gości i tak nawet nie wiedziała, która to bridget, bo tylko korzystali z okazji i wkręcili się tu przez dzięki komuś innemu.

ty tylko o porwaniach! możemy potem finn jeremy albo morgan jude może... 
- dziękuję! - odpowiedziała cała zachwycona imprezą, rozpromieniona jak nigdy (albo jak przy alfie'm, hahah). z tej radości i z dużej ilości szotów, które już zaczynały na nią działać, dała mu słodkiego buziaczka prosto w usta.

jude może zobaczyć jak morgan się mizdrzy z sebą xd
- ślicznie wyglądasz - obejrzał ją sobie od góry do doły. - jak zawsze zresztą - dodał zaraz szybko. on jeszcze wypił pięć szotów naraz tak jak carly mu kazała, więc tym bardziej był zachwycony. zdziwił się trochę na tego buziaka, ale nie przeszkadzało mu to zupełnie. - a to za co? - roześmiał się.

popłacze się i ucieknie... to będzie gra na jeden post. xd możemy coś przypadkowego znowu zagrać, to zawsze ciekawie się kończy ;x
- dziękuję, ty też. - chichotała jak mała dziewczynka, a przecież była już dorosła. - musimy sobie zrobić zdjęcie! królewna śnieżka i jej ulubiony krasnoludek. którym jesteś? wesołkiem? - pomiziała go po policzku i zaraz wyciągnęła aparat, żeby zrobić zdjęcie jak mu daje buzi w ten policzek. - podziękowanie za życzenia. - dygnęła jak królewna. cody na pewno zauważył, że ostatnio bree się do niego przyklejała bardziej niż zwykle.

ale przynajmniej będzie więcej dramki xd i większa depresja u niego ;x nich się upije jednym szotem i zacznie tańczyć na barze xd
- jasne, że jestem wesołkiem - rozłożył ręce i stanął tak, żeby pokazać jej cały swój strój w pełnej okazałości. ogólnie, to nawet nie ogarniał, którym był, ale wesołek do niego pasował. zaraz objął ją i zrobił śmieszną minę do zdjęcia. - lubię takie podziękowania - wyznał jej. zauważył faktycznie, że się do niego przykleja o wiele bardziej niż zwykle, ale mu to nie przeszkadzało. szkoda tylko, że nie wiedział, że był w jej wyimaginowanych związku z nią ;x

jude się załamie totalnie... hahaha, wyobraziłam sobie... chociaz na smutno się pewnie upije i będzie skakał z balkonu!
do wszystkich tam pasował wesołek, więc niech cody się tak nie chwali. matt pewnie był mędrkiem, wiadomka. 
- wyglądacie czadowo! wszyscy wyglądają! - rozejrzała się naokoło i jak już zrobiła im zdjęcie, to narobiła parę naokoło. będzie co wstawiać na insta. albo i na bieżąco wstawiała. wstawiła zdjęcie jak całuje cody'ego w policzek i dlatego alfons przyjdzie, bo ją śledzi... - ja lubię takie życzenia. - szczerzyła się, chociaż nie życzył jej niczego wyjątkowego. cody miał pewne wskazówki w postaci jej smsa czy tego, jak byli w kinie i pół żartem pół serio nazywała to randką.

będzie go ratować xd chociaż prędzej wypadnie na jeremiego, bo ona będzie się bzykać z sebą, podczas tego jak jej ukochany próbuje popełnić samobójstwo ;x w ogóle ogarnęłam, że napisałam, że nie chcę być jak morgan, a ona się puszcza, ćpa i pije xd
trudno, wesołek już był zaklepany i należał do niego. - jasne, to był bardzo dobry pomysł z tymi przebraniami - pochwalił go. alfie jaki świr. sam nie chce bree, ale nie odda jej nikomu i ją śledzi. - wszyscy zapamiętają tą imprezę - powiedział wesoło. gdyby jej tata wiedział co tu się dzieje, to na pewno by tak nie udawał. niby miał wskazówki, ale myślał, że się dogadali.

no właśnie jak to napisałaś, to zaczęłam się zastanawiać, co ty w sobie masz z tej morgan. xd ja ostatnio mówiłam, że nie chcę być danielem, nikt nie chce być jak jego postaci... szkoda, że morgan i dżud nie prześpią się ze sobą po pijaku. 
pewnie nikt nie wiedział jakim jest krasnoludkiem, bo się nie umawiali dokładnie i każdy rozpowiadał, że był wesołkiem. leo był gapciem, bo się zagapił i nie ogarnął, że ma być krasnoludkiem, haha.
- uwielbiam imprezy przebierane! musimy robić ich więcej, podczas wymyślania tej wpadłam na pomysł paru innych motywów! - mówiła podniecona. - oczywiście, że tak! to najlepsza impreza roku!!! - zaczęła podskakiwać w miejscu, ale w głowie jej się zakręciło.

powinni się przespać i morgan by myślała, że to seba xdddd dlatego muszę to wyjaśnić, żeby nie było, że jestem narkomanką, która się puszcza xd chodziło mi o nieogar życiowy i pojebane imprezy ;x
leo i tak byłby gapciem, bo to największa gapa z nich. a gapcio to też największy słodziaczek, więc nie pa tego złego. - jakie? - zainteresował się. lubił się przebierać, więc jak najbardziej mu to pasowało. - dużo ludzi udało ci się zaprosić. na pewno będą gadać o niej jeszcze bardzo długo - rozejrzał się. nawet nie wiedział, że bree ma tylu znajomych. szkoda tylko, że nie miała i zaprosiła tu narkomanów i alkoholików, którzy nawet nie ogarniali, że to czyjeś urodziny. jak się jej zakręciło w głowie, to pewnie się zachwiała też, więc przytrzymał ją, żeby się czasem nie wywaliła.

hahaha, myślałaby, że dżud jest tak dobry w łóżku jak seba, to najśmieszniejsze... musisz znaleźć swojego dżuda! gapcio zawsze był moim ulubionym!
- a chcesz być w komitecie organizacyjnym? bo inaczej ci nie zdradzę i będzie niespodzianka... nie ma tak, że zaczniesz szybciej kompletować strój... - złapała się pod boczki i śmiała nie wiadomo z czego. - no jasne, że tak! przecież wiesz, jaka jestem teraz popularna! - cieszyła się ze swojej popularności, która była złudna, bo ludzie po prostu wpadli jak usłyszeli, ze jest jakaś impreza. i pisałam już gdzieś indziej, że po pierwsze to byli studenci, więc podnosili prestiż imprezy i koleżanki z klasy były zazdrosne, a po drugie wydawało jej się, że jest popularna. aha, teraz widać wklejony cytat. na pewno się w niego wtuliła jak ją złapał, bo myślała, że on ją tak bajeruje.

zdziwiłaby się jakby zobaczyła, że to jude xd nie wiem jak można się przespać i nie wiedzieć z kim, ale morgan to się powinno udać xd nie wiem czy chcę takiego juda. wystarczy mi, że kuzynostwo muszę niańczyć, a co dopiero jeszcze chłopaka, ech.
- jasne! będę w komitecie organizacyjnym, więc wszystko mi możesz wyjawić - powiedział. pewnie ona i tak by robiła większość rzeczy, a on by jarał i wymieniał pomysły na stroje. i robił liste żarcia na jakie ma ochotę. niezbyt przydatny, ale zawsze coś! - będą cię zatrzymywać na ulicy i gratulować - zażartował. nie mówił jej już o tym jak podsłyszał, że wiele osób nawet nie ogarnia, że to impreza urodzinowa, bo nie chciał, żeby jej było przykro. ech, bree i te jej wyimaginowane akcje. no ale jak się wtuliła w niego to objął ją i zaczął się kołysać z nią, bo akurat puścili piosenkę akurat do tańca przytulańca.

jak morgan tyle ćpie, to wszystko jest możliwe... to by tylko udowodniło, że ją ciągnie do jude'a... gardzisz takim chłopakiem, a on taki dobry, wierny, zakochany! 
- ale super, będziemy mogli wszystko razem zaplanować i razem spędzać czas! - wyszczerzyła się. dla niej to by było coś. chyba że jej się cody odwidzi do tego czasu. no ale zawsze taka pomoc lepsza niż żadna. xd - bez przesady! - stwierdziła, ale i tak się jarała i myślała, że tak będzie. wtuliła się w niego podczas tego przytulańca i było słodko, dopóki nie zaczęła się zastanawiać po tej piosence, czy alfie przypadkiem nie przyszedł i jej nie widzi... więc jak piosenka się skończyła, to uciekła rozmawiać z innymi gośćmi. a raczej pić.

ale ciamajda ;c
a on poszedł podrywać jakieś inne laski.