elsa & maddie & morgan

finn chyba spał ze wszystkimi z tego namiotu... nic dziwnego, że sobie teraz siedział w nim jak gdyby nigdy nic. rzępolił coś na gitarze, nastrajając ją. pewnie tedi chrapał w ich namiocie i dlatego finn skorzystał z gościnności elsy. inna sprawa, że przyniósł jej sześciopak. swój i piwny. hehehe. żarciki.

elsa za to siedziała o niego oparta i przyglądała się co robi. miała gigantycznego kaca i nie zdziwiłabym się, jakby wczoraj w nocy latała wokół ogniska nago powtarzając, że zmienia się w naturystkę... na szczęście nie miała się czego wstydzić. pewnie finn ją ogarnął, to jak nie on to kto ;x napiła się piwa i zaraz rozsiadła się na kolanach finna przytulając się do niego oczywiście najpierw odkładając gitarę. - myślisz, że będziemy kiedyś w poważnych związkach i zastanawiać się nad założeniem rodziny? - zapytała bo na kacu miała dzikie poważne rozkminy.

myślę, że połowa osób latała wokół ogniska razem z nią, odprawiając jakieś sekciarskie rytuały. druga połowa spała grzecznie w namiotach, bo zjechała się tu ekipa słodziaków i wariatów. dobre połączenie. finn nie protestował, kiedy zabrała mu gitarę. i tak spędzał dużo czasu grając przy ognisku, więc mógł sobie odpuścić zajmowanie się tym także w ciągu dnia.
- skąd to pytanie? - spojrzał na nią podejrzliwie i upił swojego piwa. elsa nigdy nie przejawiała zainteresowania poważnymi związkami, a tym bardziej zakładaniem rodziny.

pewnie tak było. każdy bawił się na swój sposób. xd elsa pewnie czasem brała od niego gitarę i też coś grała o ile nie miała już czarnej dziury w mózgu po ilościach alkoholu jakie piła. ona pewnie tutaj to dwie walizki przywiozła ;x jedną z alkoholem a drugą z ciuchami...
wzruszyła ramionami. - nie wiem. po prostu się zastanawiam.... - odpowiedziała. - nie, żebym teraz chciała zakładać rodzinę czy coś takiego. - wzdrygnęła się aż na samą myśl. - ale czasem, jak jestem sama, to zastanawiam się czy nie byłoby jednak nie wiem... fajnie, miło? - szukała odpowiedniego słowa. - mieć kogoś. - zmarszczyła nosek i nie patrzyła na finna bo trochę się bała jego reakcji na te głupie słowa xd

finn obrał sobie za życiowy cel inspirowanie innych i podnoszenie ich na duchu, więc świetnie się bawił, będąc w centrum uwagi i zabawiając wszystkich piosenkami, które mogli śpiewać razem z nim. pewnie nawet nie przejmował się braniem ciuchów na zmianę i miał tylko plecak pełen alkoholu. i tak cały czas chodził bez koszulki.
- każdy by chciał mieć kogoś. nawet jeśli się do tego nie przyznaje. - powiedział od razu, bawiąc się jej włosami. - nie będziemy młodzi i piękni wiecznie. - zaśmiał się pod nosem. - nie dziwię się, że potrzebujesz... poczucia bezpieczeństwa. - ubrał to ładnie w słowa.

z finnem to mogła przynajmniej normalnie pogadać bo seba by ją pewnie wyśmiał ;x a finn wydawał się to rozumieć. a nawet jeśli tego nie rozumiał to bardzo dobrze to ukrywał, bo elsa mu wierzyła...
- no właśnie! - mruknęła smyrając go po plecach. - tego właśnie bym chciała. - pokiwała głową. bo ona sama nie wpadła na to czego jej brakuje, ale jak finn to wypowiedział na głos to jakoś od razu wiedziała, że to właśnie o to chodzi.

bo finn zawsze wiedział co powiedzieć! poza tym nie mógł się z niej śmiać, skoro chciał inspirować ludzi xd zresztą finn też był swego czasu w związku i właściwie nie był takim bezczelnym podrywaczem. teraz miał problemy z zaangażowaniem i dobrze się bawił, ale to nie oznaczało, że nie wierzył w miłość.
- znalazłaś już kandydata? - spytał mimochodem, popijając piwko. rozmawiali sobie na luzie, chociaż finn równie dobrze mógł się jej zaraz oświadczyć. xd skończyliby jak lilka i alex na msa xd

coś mi się wydaje, że elsa nigdy nie była w poważnym związku. może zastanawiała się jak to jest dlatego miała takie rozkminy xd trudno powiedzieć.
zaśmiała się na jego pytanie. - zwariowałeś? - pokręciła głową. szczerze.... pewnie cię to nie zdziwi, ale lilkę to kojarzę tylko z robertem i nikim innym xd - nie, to były tylko takie głośne rozmyślania. - wzruszyła ramionami i się napiła, bo jak będzie dalej trzeźwa to nie wiadomo jakie inne głupie pomysły jej wpadną do głowy.

też jakoś nie widzę elsy w poważnym związku, ale ludzie się zmieniają, więc kto wie, może i ją czeka ten los. powinna lepiej porozmawiać na ten temat ze swoją psiapsią gigi. ona już jej powie co i jak.
- to ty zaczynasz taki temat, a potem to ja wychodzę na wariata? no ładnie. - roześmiał się i dał jej kuksańca w bok. no tak, oczywiście, że tylko ja wszystko pamiętam... podczas któregoś z rozstań z robertem lilka i alex po pijaku wzięli ślub... a potem jeszcze minnie była z alexem przecież. ech. jak na trzeźwo elsie wpadają do głowy takie pomysły, to boję się tych pijackich.

haha może xd chociaż na pewno o tym aż tak intensywnie nie myśli. pewnie się boi, że gigi ją wyśmieje mimo że sama jest w związku xd albo powie jej, że to najlepsza rzecz na świecie i powinna spróbować i okaże się że nikt jej nie chce na stałe....
- no cóż... tak to już bywa. - zaśmiała się i pomasowała miejsce w które ją dźgnął. eej... a alex nie był twój co nie? i miał buźkę tego uroczego z loczkami? xd wiesz, że mam krótką pamięć to się nie czepiaj xd jak była pijana na pewno miała miej pokręcone pomysły niż teraz ;x

elsa takie dylematy! sama nie wiem co gigi by jej doradziła. jest nieprzewidywalna. może by powiedziała, żeby nie pakowała się w takie rzeczy i korzystała z życia.
- niesprawiedliwe! - poskarżył się. dopił piwko i zgniótł puszkę. oczywiście, że nie był mój, bo nie byłam na tyle zdesperowana, żeby grać sama ze sobą i sama tworzyć minnie lofki xd owszem, miał ryjek forsberga i był martyny. myślałam, że takie kluczowe rzeczy to pamiętasz! elsa powinna zawsze pozostawać w stanie upojenia alkoholowego, to było dla niej bezpieczniejsze. - mam ci pomóc znaleźć męża? - zafalował brewkami. mówił pół żartem, pół serio.

ha! ale jak mi podpowiedziałaś, to coś kojarzyłam, ale nie chciałam się wypuszczać za bardzo, żeby czegoś nie pomieszać xd to już wszystko wiem xd minnie i alex to przecież była najwspanialsza para i chyba jedyny facet minnie ;x
- nikt nie powiedział, że życie jest sprawiedliwe. - zaśmiała się wzruszając lekko ramionami ale na pocieszenie dała mu buziaka. zmierzyła go wzrokiem kiedy zadał takie dziwne pytanie. - pewnie. musisz mi znaleźć księcia z bajki, powodzenia. - wymruczała, bo jak to ona pewnie szukała ideału ;x skoro chciał jej pomóc to łatwego zadania mieć nie będzie.

chyba jednak nic nie pamiętasz, skoro nie pamiętasz gabrysia........................................ herezje.
- a może mi ktoś powiedział i teraz czuję się oszukany, co? - mruczał udawanie obrażony. buziak jednak poprawił mu humor, więc zaraz jej wybaczył i na jego twarz znów wypłynął szeroki uśmiech. otworzył kolejne piwko, sobie i jej też, nawet jeśli jeszcze coś miała w puszce. taki dżentelmen z niego. - hmmm - zaczął się zastanawiać. - kandydat numer jeden. - roześmiał się i zaprezentował siebie samego.

taaaaaaaaaaak chyba jednak nie... chociaż! chociaż wiem, że gabyrś miał buźkę marlona ;x coś, cokolwiek.... to już jak na mnie dużo!
- w takim razie słuchaj się mnie, ja mówię same prawdziwe rzeczy a jedną z nich jest... życie nie jest sprawiedliwe. - powiedziała wzruszając ramionami. cóż, nie da się ukryć, że tak właśnie było, ale finn chyba doskonale o tym wiedział ;x ona pewnie wypiła nawet przed nim, bo przecież była już prawie alkoholiczką. dużo jej nie brakowało. zaśmiała się i pokręciła głową. - to będzie ich więcej? wiesz, że nie umiem wybierać. - powiedziała z rozbawieniem.

gabryś był pierwszym chłopakiem minnie ever i to było jeszcze na msa i to oni byli najwspanialszą parą, ech. nie pamiętasz jak pojechali do brazylii z lilką i robertem? na karnawał w rio? po tym, jak tyler umarł? a potem dziewczyny prawie zostały tam zgwałcone? jeśli tak, to rzeczywiście z tobą kiepsko. dobrze, że chociaż pamiętasz lilkę zamkniętą w szafie, jedną z naszych pierwszych gier, btw.
- jesteś okrutna. - potrząsnął głową, chociaż tak naprawdę finn ze wszystkich ludzi na świecie wiedział najlepiej, że życie jest niesprawiedliwe. - możesz się zatrzymać na pierwszym. - roześmiał się.

eeeeeeeeeeee........... pamiętam, że tyler umarł xd i że to chyba jakiś psychol go zabił, chociaż co ja tam mogę wiedzieć, skoro tyler ginął co chwilę. hehehehe, szafy chyba nigdy nie zapomnę <3
- co ty mówisz! - pokręcił głową. - to zdecydowanie jest niemożliwe. - powiedziała oburzona. zaraz jednak się zaśmiała i pacnęła go w nos. - nie możesz tak mówić kobiecie bo zamknie się w sobie. - stwierdziła poważnie. musiała go chyba nauczyć kilku podstawowych rzeczy xd - a co jeśli ten pierwszy nie przypadnie mi do gustu? - zapytała

lilka miała tyle dramek, że już sama się pogubiłaś i nie pamiętasz xd ja też nie pamiętam wszystkiego, ale takie najważniejsze momenty to pamiętam. jeszcze pamiętam czasy kiedy lilka i tyler byli czarni xddd
- nie byłbym tego taki pewien. - zawtórował jej śmiechem i zaraz ją wtulił w swoją klatę, żeby się nie wyrywała i go nie pacała w nos. - myślałem, że wy kobiety lubicie, kiedy jesteśmy z wami szczerzy. - śmiał się dalej. obruszył się zaraz, że nie spodobała jej się jego kandydatura. - jak jesteś taka wybredna, to sama sobie szukaj męża. - pokazał jej język. pogardziła nim, jak mogła!

aaa to to ja też pamiętam xd nate gill to był chyba tyler ;x
- na pewno? - uniosła brew i śmiała się kiedy ją do siebie przyciskał. - połamiesz mi żebra i jak będę tańczyć wieczorem dookoła ogniska? - zapytała zmartwiona ale ciągle jednak rozbawiona całą tą sytuacją. pogaduchy z finnem jak zwykle poprawiały jej humor. - jeśli powtarzacie nam jak piękne jesteśmy, to tak... - zaśmiała się. - nie nie nie nie nie, nie obrażaj sieeeeeeeee- zanuciła mu i zaczęła go obcałowywać po całej twarzy. - tak sobie żartowałam. wiadomo, ze jesteś ideałem. - powiedziała uśmiechając się szeroko.

taaak, a na lilkę chyba była cassie? czy jakaś taka wokalistka.
- myślę, że nawet połamane żebra nie powstrzymają cię przed tańczeniem wokół ogniska. - śmiał się cały czas. on też świetnie bawił się z elsą, tym bardziej, że nie potrzebował żadnego poprawiania humoru. - piękne i okrutne. - upierał się przy swoim. elsa była teraz jak piesek liżący go po całej twarzy xd śmiał się znowu. trudno mu się dziwić! - wiem, że jestem tak idealny, że cię to przerosło i dlatego nie dałabyś rady przeżyć ze mną do końca życia. - wymyślił porządne wyjaśnienie jej pogardy.

no dokładnie.
- może jednak to by mnie powstrzymało... - zaśmiała się. z drugiej strony z pewnością trochę by wypiła i wszystko by jej przeszło i nie przejmowałaby się takimi rzeczami jak złamane części ciała. bo po co... pewnie tak! chociaż się tak nie śliniła xd - no właśnie tak! jesteś najlepszy i po prostu nie jestem godna tak wspaniałego faceta! - powiedziała kiwając głową. co w sumie mogłoby być prawdą nawet troszeczkę, ale przecież tak serio serio to tego nie powie ;x

- niemożliwe! elsy, którą znam, nic nie jest w stanie powstrzymać! - stwierdził zaraz, a znał elsę przecież całkiem nieźle. już wystarczy, że wendy jest pokrzywdzona, na dziś wystarczy ofiar. - no co ty. zasługujesz na najlepszego faceta. i nie mówię teraz o sobie. - zaśmiał się krótko pod nosem, ale zaraz spoważniał. - serio. musisz tylko w to wierzyć i w końcu go znajdziesz. albo on cię odnajdzie. zależy, które z was lepiej umie szukać. - powiedział z uśmiechem w kontekście jej wcześniejszych rozkmin.

- a jednak! - śmiała się. pogadali jeszcze trochę pewnie skończyło się dzikim seksem w namiocie i elsie od razu zrobiło sie lepiej i przestała myśleć o związkach. next, zaczynasz.

finn jest w największym friendzonie ze wszystkich, skoro doradza swoim koleżankom w miłosnych sprawach, a potem się z nimi bzyka.