OIOM

położyła włosy gdzieś na stoliku, a potem zabrał je jej braciszek, bo widział, że nie chciała na nie patrzeć. już by ryczała, że umrze ale piper przecież dzielnie dotrzymywała jej towarzystwa. jeszcze by razem płakały, co by było z tego. - dzięki - napiła się całej szklanki - naprawdę? kupisz mi jakąś na dobry początek? to fajnie. jak tak dalej pójdzie to nie będę miała w ogóle włosów, to wiesz, przyda mi się od razu - puściła jej oczko.

gdyby się popłakała to piper na pewno by nie wytrzymała i też by się rozryczała. nie była taka twarda, żeby udawać dalej, że wszystko jest okej gdyby elka przy niej ryczała. już i tak mało brakowało, żeby się nie popłakała jak jej przekazała wieści. - kupię ci ją. na pewno ci się spodoba - zapewniła ją. - ale nie powiem ci jaką, bo to ma być niespodzianka - zaśmiała się.

- licze na ciebie piper. osobiście mi ją założysz na głowę i będziemy je sobie przymierzać jak już będę miała ich więcej, co ty na to? - zaproponowała rozradowana. wolała faktycznie się chichrać jak głupia, niż siedzieć i płakać że ma raka którego zapewne do końca życia się nie pozbędzie i do końca życia będzie musiała się z niego leczyć. - pipeeeer, a przyniesiesz mi jutro coś dobrego z domu? - zamrugała kilka razy oczami.

- to będzie jak koronacja - zaśmiała się. - jasne. potem będziesz mi pożyczała jakieś i obydwie będziemy sobie robić szalone fryzury i tak chodzić po mieście - podobał jej się nawet taki plan. nigdy nie miała siostry, z którą mogła robić takie rzeczy. a john się pewnie jednak nie chciał malować i przebierać xd - co byś chciała? - założyła kosmyk włosów za ucho.

johnowi teraz się nie da założyć kiecki ani pomalować paznokci bo się zrobił z niego mężczyzna taki rebel prawie że, a może to i dobrze ;x jak dobrze, że elka miała taką piper, która będzie razem z nią kupować nowe peruki i nowe ubrania, bo w te niedługo się zapewne nie będzie mieściła. chemia zrobi swoje, no cóż. - jakiś smakołyk, ciasteczka na przykład. nie lubię żarcia w szpitalu, bo jest takie bez smaku. sałatka też by się przydała. albo mięso, jakiekolwiek, stek na przykład - machnęła ręką - ale suuuper, będziemy kupować peruki i nowe ubrania - klasnęła słabo w dłonie.

piper i tak nie uważała go za rebela, więc pewnie w nocy jak spał mu pomalowała paznokcie żeby było zabawnie. i teraz musiał chodzić z takimi oczojebnymi różowymi. podwędziła lakier bree na pewno bo sama takich nie miała. piper pewnie jako jedyna nie panikowała, więc przyda jej się taka osoba. - przyniosę ci same najlepsze rzeczy - zapewniła ją. posiedziała z nią jeszcze i pożartowały, a potem zwinęła się do domu. dawaj kogoś innego.

haahha szkoda, że teraz mu tego nie zrobiła jak chodził do pracy. najlepiej takie, żeby nie dały się zmyć przez najbliższe tygodnie, xd eleanor wysłali na następne badania.