george street

był tak podjarana halloween i tym, że przebrali się za chrissy i eddiego ze stranger things że nie zauważyła, że są pod blokiem siostry. myślała, że idą na jakaś fajną imprezę! - daleko jeszcze? - dopytała podekscytowana. myślała, że wygrają jakiś konkurs kostiumów czy coś!

kostiumy na czasie. szkoda, ze sie zmarnuja, ale przynajmniej dzieciaki beda sie cieszyc, ze vicky sie tak zaangazowala w chodzenie po cukierki. - juz prawie. nie mozesz sie doczekac bardziej niz corey i millie - powiedzial z rozbawieniem i przytrzymal drzwi do klatki schodowej.

plus archie musiał mieć perukę, niecodzienny widok!
nie dogadali się, bo vicky konkretnie powiedziała, że chce iść na imprezę, a łażenie z dzieciakami się do tego nie zaliczało.
- bardziej niż kto? - nie skumała, że chodzi o dzieciaki sally dopóki nie wybiegły z klatki schodowej, a za nimi nie wyszła znudzona opiekunka, której zmiana się właśnie skończyła - eee - już biegały wokół niej i macały jarając się kostiumem - idziemy je zaprowadzić do mojej siostry? - liczyła, że taka jest odpowiedź xd

moze mu sie spodoba i zapusci wlosy xd
vicky mu za pozno o tym powiedziala bo archie obiecal juz, ze zabierze dzieci na trick or treating i nie mogl lamac obietnic. myslal, ze poprze jego pomysl spedzania quality time z siostrzencami.
- niz oni - pokazal na dzieciaki, smiejac sie kiedy zaczely wszedzie latac. jemu sie podobalo xd - jeszcze lepiej - poklepal chlopca po glowe. - idziemy zbierac cukierki! - zawolal radosnie do dzieciakow.

hehe, bedzie bardziej dziewczęcy xd
słowo sally było ważniejsze niż słowo vicky. wszystkie siostry przeciwko niej ech! - nie wspominałeś nic o tym kiedy tu szliśmy, albo kiedy powtarzałam że chce iść na imprezę - nie była zadowolona. już rozważała jak je zgubić jednak i pójść potańczyć albo się napić. może summer gdzieś na nią czekała xd

albo awkward jak ted xd
sally po prostu wczesniej wspomniala o tym, ze sama chce isc na impreze. a archie myslal, ze to swietny pomysl zeby sie rozerwala wiec od razu zaproponowal popilnowac dzieci. - spojrz jak sie ciesza - pokazal na millie skaczaca dookola nich. myslal, ze radosc dzieciakow wynagrodzi vicky to ze omija impreze xd

do archiego nie pasuje aż tak bycie awkward xd
oczywiście od razu się zgodził zamiast skonsultować z vicky czy mają jakieś plany. był zbyt podatny na prośby sally, to na pewno będzie przyczynek do kłótni.
- dobrze, że chociaż oni się cieszę - westchnęła głośno i wyprzedziła ich idąc przed siebie i pisząc już do summer żeby ją ratowała, albo że się spóźni. myslała, że jednak nie wszystko zaprzepaszczone.

nie pasuje, ale moze miec awkward fryzure xd ma dziewczyne to nie musi sie przejmowac wygladem.
nie konsultowal sie bo zalozyl, ze vicky bedzie podobac sie to, ze sie dogaduje z jej rodzina! patrzyl jak idzie przed nimi, ale zaraz pogonil dzieciaki zeby przyspieszyly kroku. - ty sie nie cieszysz? - nie bylo widac xd

może też zapuścić się i wyhodować brzucha xd
czyli miał myślożyczenie, największy błąd! dobrze, że się w ogóle zczaił, że coś jest nie tak po zachowaniu vicky - myślałam, że mamy inne plany - powiedziała lakonicznie patrząc w telefon. można było wyczuć że jest wkurzona xd

vicky by go zaczela gonic zeby gral z nia w pilke i zgubil brzuch xd
bedzie mial nauczke! byl zdziwiony tym, ze nie byla zadowolona. - chcialem zrobic cos milego dla sally - zaczal sie tlumaczyc. vicky mogla isc na impreze kiedy chciala. nie wiedzial, ze tak lubila halloween xd

tak mogłoby być, nie chciałaby mieć chłopaka przypominającego gości z warsztatu z brzuchami xd
vicky ogólnie lubiła imprezy, a tym bardziej przebierane i takie, na które mogli iść razem z archiem. nie doceniał tego!
- dlaczego? - zapytała patrząc na niego podejrzliwie. tak, przemknęło jej przez myśl, że na nią leci xd

to bylby turn off xd
z checia chodzil z nia na imprezy, ale uznal, ze chce zrobic dobry uczynek i dac sally szanse na dobra zabawe. oni moga isc na inna impreze. - bo zalezalo jej na spedzeniu czasu z kolezankami - chwicil ja za reke z nadzieja, ze dotyk pomoze ja udobruchac. nie przeszlo mu przez mysl, ze vicky moze podejrzewac go o podrywanie jej siostry. wymyslanie nieistniejacych historii bylo w genach anderson xd

nie strasz xd
to prawda, choć mistrzynią tych historii była rosie jednak! ale konsekwencje tego jeszcze na nią nie spadły! soon hehe!
- ian jest lekarzem, myślę że stać ich na wynajęcie opiekunki skoro sally chce się zabawić - powiedziała to z wyrzutem. skoro jej siostra chciała dzieci to trzeba się było nimi opiekować, a nie balować. vicky nie miała dzieciaków, a teraz musiała się nimi zajmować xd nie odtrąciła go, ale i tak była zła.

haha xd
nie robila tego specjalnie! nie jej wina, ze miala bujna wyobraznie. 
- ale moga tez spedzic troche czasu z nami - zauwazyl, ze to dobry bonding. widzial po kuzynach jaki jest efekt bycia wychowywanym przez opiekunki i nie chcial tego dla dzieci sally xd - i przy okazji bedziemy mieli za darmo slodycze - probowal zartowac.

niech pisze więcej opowiadań, a nie wymyśla plotki o siostrze.
- spędzam z nimi czas, na niedzielnych obiadach u sally - na które musiały chodzić, ciekawe czy archie tam bywał xd jego kuzyni to zupełnie inna historia hehe - wolałabym darmowy alkohol - skwitowała jego propozycję. nie miała innego wyjścia więc kręciła się z nimi i zbierała cukierki, ale była cały czas naburmuszona i trochę psuła im zabawę xd

dwa swiaty zlaczyly sie w jedno i juz nie odrozniala.
a on sie staral dobrze bawic z dziecmi, majac nadzieje, ze to poprawi vicky humor xd

ignorowala ostatnio Gabriela przez sytuacje z nico bo nie wiedziala co ma zrobic. stanela przed jakims sklepem dziecinnym I patrzyla na ciuchy dla bobasow.

gabriel szykował się do balu i jeździł limuzyną po mieście, bo rozważał rozwinięcie czerwonego dywanu przez pół miasta aż do swojej posiadłości pod miastem xd własnie wysiadł i przeszedł się kilka kroków, żeby sprawdzić, czy ta ulica jest wystarczająco wystawna do jego standardów xd
zauważył, że winter stała przy sklepie dziecięcym, ale nie zrobiło to na nim wrażenia.
- tylko jedno słowo i możemy być za chwilę w paryżu na zakupach i zyskasz kilka nowych sukienek - wskazał na swoją limuzynę.

nie dbal o to kto do niego przyjdzie xd chyba, ze faktycznie bedzie mial ochrone I beda wpuszczali tylko gosci z listy. a dywan tylko po to zeby wszyscy wiedzieli, ze ma bal, na ktory nie moga wejsc xd
zestresowala sie gdy do niej dolaczyl. na szczesnie nie skomentowal tego, ze gapila sie na spioszki. - brzmi kuszaco - usmiechnela sie, probujac udawac wyluzowana.

florence specjalnie chciała, żeby przyszło całe miasto, żeby większości nie wpuścić i pokazać wyższość xd gabriel miał dobrą ochronę, zorganizował już dwie imprezy dla plebsu i nikt jeszcze nic nie rozwalił. w zeszłym roku siedzieli w areszcie, pamiętam xd
był zbyt skupiony na sobie / na niej, żeby patrzeć na jakieś śpioszki i łączyć dwa do dwóch.
- zapraszam, karoca czeka - uznał, że nie musi jej namawiać. lepiej niech winter zacznie się zaopatrywać w ciuchy ciążowe xd

haha to byloby w stylu florence. nie pamietam juz aresztu z jego imprezy xd
spojrzala w strone jego limuzyki I przygryzla warge. zakupy I nowe sukienki zrobilyby jej dobrze. ostatnio tylko zyla w stresie xd - jak moglabym odmowic - nie byla wystarczajaco silna xd

miał złotą klatkę dla delikwentów xd nie można było nic dotykać hehe.
- wiedziałem, że będziesz chętna - zaśmiał się czarująco i zrobił haczyk z ramienia, żeby mogła się go złapać i ruszyć do limuzyny. - przecież zakupy tutaj do niczego by ci się nie przydały - na odchodne machnął jeszcze ręką na witrynę. - co byś z tym zrobiła? ubrała lalki? - żartował sobie.

haha przygotowany.
miala nadzieje, ze Gabriel oleje rzeczy, na ktore patrzyla, ale niestety nie udalo sie. - wlasciwie to chcialam o tym z toba porozmawiac - zatrzymala sie. nie byla pewna czy dalej bedzie chcial ja zabierac gdziekolwiek. - to nie dla lalek, jestem w ciazy - bala sie jak zareaguje.

dobrze, że nie okrył folią wszystkich rzeźb i kanap xd chciał, żeby wszyscy podziwiali je jednak!
prawie udało się, że olał te rzeczy, ale jednak bóg dramek obmyślił to inaczej. zatrzymał się, kiedy postanowiła odbyć powazną rozmowę na środku chodnika. wmurowało go na jej wieści.
- czy to borbon? - spytał od razu. niedługo gabriel naprawdę uwierzy, że ma złote plemniki xd

bezpieczniej by bylo gdyby zakryl. chyba, ze nie mial w domu zadnych zabytkow I mogl wymienic medle jak ktos by je zniszczyl.
im dluzej zwlekala tym bardziej sie denerwowala. - tak - odpowiedziala bez zastanowienia. nie wiedziala co ja napadlo, ale bala sie przyszlosci z nico. Gabriel byl lepsza opcja. zreszta mogla sobie wmowic, ze to naprawde jego.