schronisko dla zwierząt

- tak, to dobry pomysł. - przytaknął i też popatrzył na nią tęsknym wzrokiem (oczywiście nie romantycznym). - ja za tobą też. nie kłóćmy się więcej. - poprosił ściskając ją. yay słodko, nie będą się więcej nigdy kłócić.... przynajmniej dopóki leila się nie dowie, że wykorzystał i porzucił jo xd

- juz nie bedziemy sie klocic - zapewnila go. teraz tak myslala bo nie w zyciu nie przyszlo by jej do glowy, ze z niego taki chujek xd na pewno bedzie wsciekla I nici z nie klocenia sie. - to co robimy? - odsunela sie od niego.

- teraz? możemy pójść jeszcze na jeden spacer. - obrócił się, żeby spojrzeć na psiaki, bo chociaż wyprowadził jednego, to wiele innych jeszcze wciąż czekało na swoją kolej. - a tak ogólnie?... - podrapał się po policzku. skoro miała spotykać się z jego bratem, to chyba też musieli ustalić jakieś zasady. - jesteś z nim szczęśliwa? - wbił w nią wzrok poważnie.

- podoba mi sie ten pomysl - spojrzala na psiaki I juz zastanawiala sie nad tym ktorego wybrac. najchetniej by wziela wszystkie na raz, ale ostatnio jej powiedzieli, ze nie moze to juz wiecej nie pytala. spojrzala na niego gdy zaczal ja wypytywac. - jestem. I to bardzo - usmiechnela sie. - jest dla mnie na prawde dobry - zapewnila go. dobrze sie calowal, dawal jej jedzenie, gral z nia w gry. czego chciec wiecej xd

nate też najchętniej wychodziłby ze wszystkimi naraz, ale by im nie podołał. nie miał nic przeciwko wychodzeniu na kilka spacerów pod rząd, przynajmniej dopóki go nie wymęczyły i miał siły.
- no dobrze. - kiwnął głową. - skoro tak mówisz too... wierzę ci, że tak jest i chcę, aby tak pozostało. - przyglądał się jej cały czas uważnie, żeby jeszcze upewnić się, że leila nie jest zmuszana do mówienia takich rzeczy albo że ona tak żartuje, żeby go zdenerwować.

jakby nejt probowal wyprowadzac kilka psow na raz to by lecial na spacer a nie chodzil. mogli sobie zalatwic psi zaprzeg. wtedy przynajmniej by sie nie zmeczyl.
- tak pozostanie - mowila powaznie, zeby na pewno jej uwierzyl. robili postepy skoro nie musiala sie za bardzo starac by jej wierzyl. - a jesli nie to sama mu dokopie - zazartowala sobie. co bylo prawda. umiala zadbac o siebie I na pewno nie dalaby soba pomiatac w zwiazku.

mógłby. właśnie dlatego potrzebował leili, która pomogłaby mu z realizacją tego typu pomysłów.
zaśmiał się na jej słowa.
- okej. wiem, że jesteś twarda i że sobie poradzisz. ale jakby co możesz mnie zwołać to się przyłączę. - zapowiedział. leila na pewno lepiej by sobie radziła z nakopaniem tobiasowi, no ale liczą się dobre chęci nate'a. każdy dostał po piesku i mogli wyjść na spacer. - przepraszam, że przesadziłem. wiem, że nie można kontrolować tego co chce serce. - westchnął.

- na pewno cie zawolam I razem damy mu nauczke - zasmiala sie. nate mogl ja zawsze dopingowac. chociaz watpie by nawet ona dala rade tobiasowi. byl na tyle silny, ze z latwoscia by mogl ja przytrzymac. - nie szkodzi. rozumiem, ze to bylo dla ciebie trudne - wybaczyla mu wszystko w momencie, w ktorym sie pogodzili. - tak w ogole to co u ciebie? slyszalam, ze znacie sie z jo bardziej niz myslalam - spojrzala na niego. nie byla zla, tylko ciekawa co ich laczy.

czyli leila jednak będzie potrzebowała pomocy nate'a! razem uda im się nakopać tobiasowi.
- co? - aż odskoczył kiedy usłyszał imię jo. - powiedziała ci o tym? - myślał, że już wszystko jej wygadała a propos ich upojnej wczorajszej nocy. ach te dziewczyny, takie z nich plotkary! nate'owi było głupio, że dał się ponieść emocjom i wylądowali w łóżku, dlatego uznał, że unikanie jo to teraz najlepszy pomysł. niepotrzebnie godził się z leilą skoro to dawało mu mniejsze szanse na unikanie jo.

to prawda. razem beda mieli nad nim przewage.
troche zdziwila sie jego reakcja, ale on byl ogolnie dziwny wiec za bardzo sie tym nie przejela. dopiero co pogodzila sie z tym, ze sie calowali. nie przeszloby jej przez mysl, ze robili cos o wiele wiecej. - ona mi nie powiedziala - westchnela. teraz bedzie mogl rozkminiac kto ich widzial hehe. troche bylo jej przykro, ze jo sie nie pochwalila. no ale coz.

- hę? - popatrzył na nią skonfundowany. czy już wylądował na woof? słyszał o tym, że w st. albans szybko roznoszą się plotki, ale aż tak? - to był błąd, nie powinniśmy byli nic robić. wiesz jakie mam podejście do angażowania się w nowe relacje. - zmarszczył nos. podejście pod tytułem "lepiej nie zaczynać, bo i tak umrę" xd

mial szczescie, ze nie az tak szybko. inaczej mozliwe, ze jednak dzisiaj by sie nie pogodzili. tym bardziej gdyby wiedziala, ze wykorzystal jo I ja teraz olewa. - wiem I dlatego bardzo sie zdziwilam gdy sie o tym dowiedzialam - przyznala. - I jak bylo? - wypytywala go. skoro dziewczyny chcialy swatac z kims jo to chciala wybadac czy jednak nate moze byc dla niej potencjalnym kandydatem.

nate nie patrzył na to w kategoriach "wykorzystał ją i ją olewa" i liczył, że leila to zrozumie. w ogóle uważał, że leila powinna trzymać jego stronę, a nie jo xd znali się dłużej, no i mieli umowę, że nie będą się więcej kłócić.
- ochhhh no wiesz..... - zmieszał się, że leila tak wprost wypytywała go o jego sprawy łóżkowe. nate ogólnie mało opowiadał o sobie, a co dopiero o tym co robi z dziewczynami/chłopcami za zamkniętymi drzwiami. - podobało mi się. - powiedział w końcu xd - jej chyba też. - podrapał się po policzku. wpatrywał się przed siebie w drogę i psiaki. - ale nic więcej z tego nie będzie, nie może być. tak naprawdę to nie powinno było się wydarzyć... mimo że wydawało się właściwe w tamtym momencie. - dodał.

zle wiesci dla nejta, Leila tego nie zrozumie xd
obawiam sie, ze nie bedzie juz pamietala o tej umowie. wysle go do tobiasa zeby ten mu dal kilka lekcji jak sie zachowywac jak prawdziwy facet. chociaz Tobias tez nie jest swiety I na pewno duzo razy byl w podobnej sytuacji, ale teraz przynajmniej zachowywal sie lepiej od nejta. - to dobrze - usmiechnela sie lekko, ale byla troche zawiedziona jego dalsza wypowiedzia. - dlaczego nie moze byc? - wypytywala go dalej. bedzie musiala poszukac kogos innego dla jo, ech. wiedziala, ze tak latwo nie pojdzie. - nie dramatyzuj, to nic takiego - machnela reka. pocalunki to nie bylo nic powaznego. przynajmniej dla niej I jo.

wierzył w ich przyjaźń i jej zrozumienie. ech, przeliczy się.
- nie jestem w takim miejscu w swoim życiu, żeby z kimś być. - westchnął. prawda jest taka, że już nigdy nie będzie w takim miejscu, no chyba że przestanie świrować i myśleć, że w kazdej chwili umrze. albo raczej kiedy stwierdzi, że lepiej korzystać z życia niż jęczeć i czekać na śmierć. w ten sposób zmarnował już ostatnie kilka lat. - tak uważasz? czyli jo nie jest zła? głupio mi, że tak to zakończyliśmy... - upewniał się, chociaż z drugiej strony uświadamiał sobie, że on i leila są z różnych światów skoro ona i jej koleżanki uważały, że przygodny seks to nic takiego.

bylaby wyrozumiala gdyby nie chodzilo o jej przyjaciolke. no niestety.. girls code!
- a kiedy bedziesz? - westchnela. nie oczekiwala, ze da sie namowic na cokolwiek, ale chociaz probowala. - za co miala by byc zla? to nie jej pierwszy raz - zdziwila sie troche. jo byla najbardziej rozchwytywana w ich grupie, wiec na pewno by sie nie obrazila. - jak to zakonczyliscie? - dalej wypytywala bo troche nie rozumiala o co mu chodzi.

nate też był jej przyjacielem, więc obowiązywał ich jakiś friends code xd słabo, że od razu solidaryzowała się z jajnikami zamiast z kimś kogo znała od pieluchy!
- oboje dobrze wiemy, że już nigdy nie będę. - ciężko mu było to wypowiedzieć na głos, ale według niego taka właśnie była prawda. - no tak, to dopiero byłoby niezręczne. - zmarszczył nos. kiepsko by było gdyby rozdziewiczył jo pod wpływem impulsu, a potem nawet nie zjadł z nią śniadania. - zakończyliśmy kropka. dlaczego tak o to wypytujesz? ja nie pytam co ty robisz z tobiasem. - było mu głupio, że tak dużo o tym gadali. chociaż z drugiej strony to lepiej, żeby leila poznała jego stronę historii niż tylko stronę porzuconej jo.

to prawda. dlatego jak juz jej przejdzie zlosc to bedzie probowala z nim normalnie porozmawiac xd inaczej by nie zachowala sie tak lagodnie. mieli dluga przerwe wiec sie wyrownalo!
westchnela tylko I nie skomentowala juz jego wypowiedzi. bolalo ja to, ze nate jest jaki jest, ale nie miala juz pomyslow jak mu pomoc. moze rzeczywiscie bedzie musiala mu pozwolic umrzec w samotnosci. - spokojnie, sory - uniosla rece w gore w gescie obronnym. - po prostu zdziwila mnie twoja odpowiedz skoro tylko sie calowaliscie - dodala.

- co? ach, tak. - zmieszał się jeszcze bardziej kiedy leila powiedziała, że tylko się całowali! szybko przeanalizował czy nie powiedział czegoś co by go wkopało, ale skoro leila nie domyśliła się, że miał na myśli zupełnie coś innego to chyba był bezpieczny. skoro jo nic nie powiedziała leili, to może oznaczało, że wcale nie poczuła się zła i porzucona? to dobra wiadomość! kiepska, jeśli pomyśleć o tym w takich kategoriach, że noc z nejtem nie zrobiła na nim wrażenia xd zmienili temat, pospacerowali z psami, a potem każde poszło do domu.

rodzina królewska składała jakieś datki na schroniska i george przyjechał tutaj promować ich dobre uczynki. właśnie robili mu zdjęcia wśród psiaków, na które miał alergię i musiał wstrzymywać kichanie, biedak!

florence tu na pewno by sie nie pojawila wiec przypadlo na gigi xd
wymyslila, ze do wystroju w jej domu pasowalby wypchany zwierzak, ale nie mogla znalezc zadnego, ktory by sie jej podobal online. wiec przyszla poogladac zywe. moze tu bedzie cos lepszego! nie zwrocila uwagi na zamieszanie, obok ktorego przechodzila. przykucnela przy klatce z psami gdzie byl uwieziony stary i wylysialy brzydal.

za georgem by nie latała! niemożliwe xd
george już ledwo wytrzymywał z psem na rękach. widząc to jego świta zabrała psiaka i zarządziła krótką przerwę. książe odszedł na bok pociągając nosem i pewnie wycierając go chusteczką żeby się nie zasmarkać. zaraz jednak kichnął i wpadł na gigi przypierając ją do klatki, ups.

do brudnego schroniska nawet dla niego nie pojdzie xd
podniosla na niego wzrok i spojrzala z lekkim obrzydzeniem. - fuj - skrzywila sie i polozyla dlonie na jego udach by sprobowac go od siebie odsunac. - uwazaj jak chodzisz - mruknela niezadowolona. przez to, ze byla tak blisko klatki zainteresowal sie nia pies, ktory zaraz ja polizal. wzdrygnela sie i przywarla do george by odsunac sie jak nadalej od futrzaka.

zero poświęcenia!
nikt na niego nie patrzył z obrzydzeniem więc była to dla niego nowość - przepraszam, przepraszam - wymamrotał pośpiesznie próbując się odkleić od niej, ale kiedy to zrobił ona znów przywarła do niego - jednak na mnie lecisz? - zażartował bo nie wiedział że to z powodu psa!

poswieci sie innym razem! moze.
- nie lece na ciebie - nie spodobal sie jej jego zart, ale nadal sie od niego nie odsunela. spojrzala na kundelka w klatce i zaczela sie zastanawiac czy ukradniecie zywego zwierzaka to na pewno dobry pomysl. czyzby gigi bala sie psow? to dla niej bylo cos nowego.